niedziela, 19 listopada 2017

Zaduszki poetycko – muzyczne

            Zostaną po ludziach telefon głuchy i buty… Piękne, starannie wybrane frazy z poezji, pism ludzi wielu epok. Wybrane, recytowane do muzyki. Śpiewane przez młodzież „Oazy Światło-Życie”.
            Szczegół i uniwersum. Ks. Jan Twardowski i wyimki z innych tekstów. Zaduma zapalonych świeczek i fotografie rzeźb nagrobnych.
Nie ma czasu. Jest przemijanie. Jesienne konary drzew – wobec faktu przechodniości są bezczasowe… Jak nostalgia wiecznej jesieni – czasu dojrzałości?? Który nie wiadomo, czy nastąpi? A raczej – niekoniecznie…
Telebim, obrazy i śpiew. Miejsca spoczynku w zaduszkowych światłach. Życie, przemijanie, śmierć i wieczność, w wiecznym kołowrocie istnień. Miejsca stałego nie mamy – dorzucając do starannie wybranych wersów i strof St. Barańczaka („Jeżeli porcelana to wyłącznie taka…”) – czy nikt ci nie powiedział, że nie będziesz nigdy/w świecie/czuł się jak u siebie w domu” . I to, co mówił C.K.Norwid w „Pielgrzymie” („Ziemi tyle mam, ile jej stopa ma… dopokąd idę”).
Ktoś zapuka do domu miłości – ze światełkiem… najpewniej, myślę, MY, w którejś z postaci, kiedyś… Może.
Czekamy.
Czas sadzenia i zbierania jest. Czas płaczu i śmiechu. Czas zachowania i wyrzucenia, mówienia i milczenia, rodzenia i umierania. CZAS. Czym jest??? Czym są kwiaty pod cmentarnym murem. Czym jest czas wojenny, czas zrywów niepodległościowych. Tęsknoty za bliskimi, których nie ma z nami, a odeszli (zbyt?) nagle.
Pomniki cmentarne. Dziełka sztuki związanej z pochówkami. Liczy się każda chwila z bliskimi – nie pamiętamy o tym, kiedy jeszcze ci  żyją.
            Autorzy przedstawienia cytują mędrców chrześcijańskich, i innych, ich przemyślenia o śmierci i przemijaniu. Ludzi od zawsze interesował ten temat. Co jest po drugiej stronie? Czy umieramy na zawsze? Każde wyznanie inaczej definiuje problem. Warto się wsłuchać… Czytamy jedną z sentencji – dopiero zaczniesz żyć, gdy umrzesz… Jeśli miłość… Jeśli miłość jest cała stamtąd… Trzeba, żeby to, co zniszczalne, przekształciło się w to, co niezniszczalne… Żyj więc i uśmiechaj się do ludzi – śpiewa młodzież ze scholii.
Piękne pieśni. Sława dla tych, którzy osiągnęli jedność, (oni, ich) drzewo samotne dojrzało z liśćmi wielobarwnymi. Sposób wspinania się w górę jest najważniejszy. Mów co czujesz i czyń co myślisz. Zgadujemy, czego od nas chcą obłoki smutniejące. Może - by nie zabrakło czasu na jeden uśmiech – myślę, że warte jest modlitwy w jakimkolwiek obrządku. Znicze na bezimiennych grobach, palą się jak pamiątki po nas, zostały też materialne, ułamki płyt. Kwiaty i znicze stały się, za sprawą naszego dotknięcia, wiecznotrwałą modlitwą.
Idź by ślady stóp przetrwały ciebie. Pamiętajmy by stworzyć krąg światła – niech będzie on domknięty…
Krąg świateł pozostał na podłodze kościoła św. Jana, w świątyni, na kształt serca ułożony. Powiedział ks. Twardowski – że miłość na śmierć nie umiera, na tę chorobę – NIE!
Jesteśmy sobie bardzo potrzebni.


Iwona Wróblak
listopad 2017 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz