poniedziałek, 29 października 2018


Iłłakowiczówny Ścieżka obok Drogi.


Książkę „Ścieżka obok drogi”, autorstwa Kazimiery Iłłakowiczówny, wydaną w 1939 r. we Lwowie przez Księgarnię A. Krawczyńskiego, Ewa Dałkowska (aktorka teatralna, radiowa i filmowa; ukończyła PWST w Warszawie oraz polonistykę na UW) znalazła na strychu w domu swojego ojca. To wspomnienia Kazimierzy Iłłakowiczówny (1888 lub 1892 - 1983) – o jej małej, według niej, ścieżce – w porównaniu z wielką Drogą do Niepodległości – Marszałka. Iłłakowiczówna, pseud. artystyczne „Iłła”, pisarka, poetka, tłumaczka (poezji, prozy, dramatu), była sanitariuszką na froncie wschodnim pierwszej wojny światowej, pracowała jako urzędniczka w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, od 1926 do 1934 r, prawie do śmierci Marszałka - jego osobisty sekretarz.
„Ścieżka obok drogi”, osobiste wspomnienie poetki o Józefie Piłsudskim, świadectwo jej fascynacji jednym z głównych architektów odzyskania niepodległości przez Polskę. Ewa Dałkowska zaadaptowała obszerne fragmenty książki na potrzeby prezentacji z okazji 100. Lecia odzyskania przez Polskę Niepodległości. Wydarzenie prezentowane w ośrodkach kultury i szkołach dofinansowano ze środków Programu Wieloletniego NIEPODLEGŁA na lata 2017-2021 w ramach Programu Dotacyjnego „Niepodległa”. Aktorce towarzyszył muzycznie Dominik Rosłon - wibrafonista, perkusista, pianista, wykładowca na Akademii Muzycznej w Łodzi (wydział piosenki estradowej), prowadzący działalność koncertową, teatralną i dydaktyczną.
Wspaniała recytacja, dystans do tekstu… Potoczysta proza. Przerywniki muzyczne. Dałkowska wybrała fragmenty ilustrujące, jak myślę, klimat społeczny okresu międzywojnia i stosunek większości ówczesnej inteligencji do Marszałka, fascynację dużej części społeczeństwa osobowością Naczelnika. Pełną  troski uwagę, jaką - według Iłłakowiczówny, poświęcał Polakom niezależnie od ich statusu majątkowego, jego szacunek dla kobiet pracujących czy służących Polsce. Piłsudski nie zlekceważył też listu Iłłakowiczówny, jej prośby o możliwość służenia Polsce. Została wezwana do Willi w Sulejówku i zaproponowano jej pracę osobistego sekretarza, którego zadaniem było czytać korespondencję i odpowiadać na listy obywateli, których przychodziło ok. 30 tys. rocznie. Iłłakowiczówna była świadkiem Zamachu Majowego w 1926 r., opowiada o tych wydarzeniach z punktu widzenia cywilnej osoby z otoczenia Marszałka, patrząc na strzelających żołnierzy z okna na ul. Królewskiej.
Kazimiera Iłłakowiczówna jako pracownik kancelarii była wierna Piłsudskiemu, dbała o reputację swojego pracodawcy, czyniła odpór plotkom, była – jakbyśmy dzisiaj powiedzieli – osobistym Jego rzecznikiem prasowym, dobrze wykonującym swoją funkcję.
 Pogrzeb Piłsudskiego (1935 r.) był wielką uroczystością państwową. Dowiedziawszy się o śmierci Józefa Piłsudskiego „Iłła” powróciła z Rzymu, gdzie miała cykl odczytów o Marszałku, jednak nie przewidziano dla niej, osobistego sekretarza Marszałka, miejsca przy orszaku z trumną; podobnie jak wielu warszawiaków Marszałka żegnała Go stojąc wśród tłumu Jego wielbicieli. Żegnała Go ludność Warszawy i II Rzeczpospolitej.
Dzięki naszym gościom mogliśmy obejrzeć wystawę „Marszałek Piłsudski w karykaturach Zdzisława Czermańskiego”. Łyżka dziegciu do apologetyki Marszałka artykułowaną          przez słynną w okresie międzywojennym literatkę, którą podejrzewano ówcześnie o (platoniczny być może) romans z Piłsudskim; na rycinach podkreślono jego autorytaryzm, przeglądanie się sobie w lustrze, charakterystyczny, nieco patriarchalny, styl odnoszenia się do ludzi. Osobowość tego Człowieka o wielkich dla Polski zasługach, który też, jak każdy, miał swoje, dosyć poważne (zamach stanu w 1926 r.) wady.
Uczestnicy spotkania w prezencie otrzymali na płytce tekst wybranych i czytanych przez Ewę Dałkowską fragmentów książki „Ścieżki obok drogi” Kazimiery Iłłakowiczówny.

Iwona Wróblak
październik 2018














niedziela, 28 października 2018


Jarosław Palicki o Symbolach naszej historii


            Jarosław Palicki jest pracownikiem Biura Edukacji Narodowej w gorzowskiej Delegaturze Instytutu Pamięci Narodowej. Z wykładami gościł już kilka razy w naszym międzyrzeckim Muzeum. Tym razem prelekcja dotyczyła polskich symboli narodowych: godła, flagi i hymnu. Wydarzeniu towarzyszyła wystawa.
            W każdym kraju symbole narodowe otoczone są ogromnym szacunkiem. Orła jako godło ma wiele państw. Na denarze z czasów Bolesława Chrobrego (rok 1000) widnieje wizerunek ptaka. Biały orzeł na czerwonym tle widniał na pieczęci kancelarii królewskiej naszych władców. Herb Rzeczpospolitej Obojga Narodów miał obok wizerunku orła litewski herb Pogoni. Orzeł za czasów Wettinów, kiedy wybierano królów w drodze elekcji, miał na piersi inicjały panującego, godło rodowe. Jest ciekawostką, że od czasów panowania ostatniego naszego władcy funkcjonariusze państwowi noszą polskie godło narodowe na czapce. Król August Poniatowski wprowadził też odznaczenie państwowe Order Virtuti Militari.
Czasy panowania dynastii saksońskiej władającej Warszawą to obok godła polskiego symbol dynastyczny Saksonów. Czarny dwugłowy rosyjski orzeł za czasów istnienia Księstwa Warszawskiego to znak podległości imperialnej Rosji i carowi rosyjskiemu.
Powstanie Listopadowe 1830 r. Wprowadzone zostaje nowe godło – orzeł siedzący na tarczy amazonek. W okresie Powstania Styczniowego 1963 r. godło składa się z trzyczęściowej tarczy, ze św. Michałem archaniołem, najgroźniejszym spośród świętych.
Wiek XX to czasy nowych nadziei na niepodległość. W zaborze austriackim w Galicji powstaje Związek Strzelecki, i orzeł ma literkę „S”. Legiony Piłsudskiego z kolei wyróżniała na czapkach literka „L”, Żołnierze Legionu Pułaskiego (Narodowa Demokracja), walczący po stronie Rosji z Niemcami, mieli w godle literkę „P”.  
Austro-Węgry i Niemcy wydają dekret o odbudowie państwa Polskiego. Rada Regencyjna drukuje na banknotach symbol (autor projektu z 1927 r. - Zygmunt Kamiński) orła białego z koroną, i ten wzór będzie obowiązywał od 1990 r. w III Rzeczpospolitej. Dywizja Piechoty i. T. Kościuszki na godle Polski miała orła białego bez korony – wg projektu Jadwigi Broniewskiej. W czasie II wojny światowej orzeł polski ma różne formy.
Flaga narodowa: jej barwy nawiązywały do kolorów herbu państwowego. Biel symbolizowała niewinność, czerwień – poświęcenie, by obronić to pierwsze. Wzór flagi obowiązuje od 1792 r., barwy te wtedy były wyrazem poparcia dla Konstytucji 3 Maja.
Hymn państwowy (hymn pochwalny) to tradycyjna pieśń patriotyczna, uroczysta, podniosła. Pierwszym hymnem był „Ratuj się Matko Polsko”, i „Bogurodzica” z XV wieku. Autorem słów do „Konfederatów Barskich” z XIX w. był Juliusz Słowacki, pieśń ta była popularna w latach 80. XX w. wśród opozycji antykomunistycznej. Znanym utworem jest „Hymn Szkoły Rycerskiej” (… święta miłości kochanej Ojczyzny…) I. Krasickiego. Obecnie Hymnem Państwowym jest „Mazurek Dąbrowskiego” czyli „Pieśń Legionów Polskich we Włoszech”, który powstał w 1797 r. „Boże coś Polskę” Antoniego Felińskiego śpiewany był pierwotnie dla rosyjskiego cara, potem pieśń zmieniła charakter. Znamy też „Rotę” Marii Konopnickiej (Nie rzucim ziemi…) i Pieśń Legionową (My Pierwsza Brygada…), która od 2005 r. jest oficjalną pieśnią Wojska Polskiego.

Dyrektor Muzeum Andrzej Kirmiel, dziękując za zasługi dla placówki,  wyróżnił Andrzeja Klareckiego tytułem „Honorowy Kustosz”.

Iwona Wróblak
październik 2018














piątek, 26 października 2018


Poprzez kulturę nieśliśmy w ramionach Polskę i polskość

            Polskość, wskutek naszej powikłanej historii, przetrwała dzięki kulturze naszego narodu, społeczeństwa, szeroko rozumianej - tej wysokiej i innej. Muzyce, literaturze, twórczości ludowej. Zbliżająca się Rocznica 100. Lecia odzyskania Niepodległości w Międzyrzeczu, podobnie jak w innych miejscach, jest czczona licznymi koncertami i innymi wydarzeniami kulturalnymi.
            Drugi koncert – z trzech zapowiadanych (trzeci będzie 3. listopada) – w sali widowiskowo – kinowej Międzyrzeckiego Ośrodka Kultury. Koncert Marszałkowski prowadził Wiesław Pietruszak.
Polska muzyka wykonywana przez wybitnych polskich młodych muzyków. Wplecione w muzykę są strofy poezji m.in. Juliusza Słowackiego, Adama Mickiewicza, C.K. Norwida, który pisał – że głosem tego narodu jest harmonia ojczysta… Kilka słów prowadzącego o historii polskiej okresu z końca XVIII w., od ostatniego z zaborów, kiedy II Rzeczpospolita na 123 lata utraciła niepodległość. XIX wiek to rodzący się romantyzm, a wraz z nim - od nowa – pragnienie odzyskania własnego państwa. Naród zjednoczy się wokół symboli: flagi, hymnu i języka ojczystego.
„Polonez As-dur” „Etiuda Rewolucyjna”, „Mazurek cis-moll op.6” F. Chopina. Delikatność, pokora wynikająca z szacunku dla artyzmu kompozytora, z drugiej strony monumentalność i prostota, też namiętność i romantyczny niepokój. Utwory, których każdą bez mała nutkę dobrze znamy, odtwarzamy z pamięci, i słuchamy z jednakową przyjemnością, zwłaszcza zagrane przez prof. Piotra Szychowskiego, którego pamiętamy z wykonań na naszej scenie muzyki F. Chopina w jednym z poprzednich koncertów. Pianista towarzyszył w koncercie m.in. Weronice Kujawie – (sopran) w pieśni „Gdy ostatnia róża zwiędła”, powstałej po upadku Powstania Listopadowego.
Arcydzieła muzyki polskiej, utwory romantyczne Henryka Wieniawskiego – „Kujawiak”, „Legenda”, które wykonali Piotr Szychowski i Amelia Maszońska – skrzypce. Stonowane towarzyszenie fortepianu.
„Grande valse brillante” – stylizowany walc do muzyki F. Chopina - Piotr Szychowski, zasrebrzył nam się perliście na scenie. Potem wirtuozowsko wykonany przez wybitną, wielokrotnie nagradzaną w konkursach skrzypaczkę Amelię Maszońską „Obertas” H. Wieniawskiego.
Nie mogło zabraknąć na tym koncercie „Życzenia” F. Chopina – śpiew Weronika Kujawa. Ludowość i patriotyzm, które wzajemnie się dopełniają, świadome swego powinowactwa. Rzeczpospolita kulturowo przystaje do kręgu kultury zachodniej. Słuchaliśmy polskich artystów wykonujących, w koncercie Rocznicowym, rodzimą muzykę na scenie MOK-u.

Iwona Wróblak
październik 2018






czwartek, 25 października 2018


Świat wspólny z niepełnosprawnymi 

Wspólny świat. Chcieć to móc… Czy ten świat – odnajdziemy? Zatańczmy razem! Taniec nas odnajdzie… Na scenie Międzyrzeckiego Ośrodka Kultury logo przedstawiające dwie osoby – jedna siedzi na wózku, druga obok niej, pełnosprawna – przybija jej tzw. „piątkę”, jako gest przyjaźni… Międzyrzecki Dzień Osób Niepełnosprawnych.
Sala pełna jest gości – nasze ośrodki, także przyjezdni, zaprzyjaźnieni, wózkowicze i ich opiekuni. Specjalny Ośrodek Szkolno – Wychowawczy, Środowiskowy Dom Samopomocy, Towarzystwo Pomocy Głuchoniewidomym etc. Wystąpią na scenie. Dla Nas.
Przewidziano bogaty program artystyczny. Burmistrz Międzyrzecza Remigiusz Lorenz, dyrektor SOSW Arleta Stachecka, Stowarzyszenie Pomoc Dzieciom Niepełnosprawnym, Klub Rodzica Dzieci Niepełnosprawnych, przedstawiciele Kuratorium Oświaty, dyrektor MOK, dokonują uroczystego otwarcia naszego lokalnego wydania Dnia Osób Niepełnosprawnych. W holu rozłożone są do wglądu materiały informacyjne o TPG, PCPR.
Zatańczmy na początek. W Klubem Tańca Towarzyskiego Fan Dance, z młodszą grupą dziecięcych tancerzy, wystąpią w kilku wejściach. Potem Dom Pomocy Społecznej z Jasieńca. To dorośli tancerze, panie w pięknych karmazynowych sukniach, panowie we frakach, pełna gracja. Tańce klasyczne - turniejowe; walc wiedeński, walc angielski i inne tańce.
Przyjechał SOSW z Lubska z programem artystycznym, SOSW ze Świebodzina. Pokonali własne słabości, lęk przed szerszym audytorium, tremę sceniczną. Międzyrzecki SOSW przygotował dziecięcy teatrzyk z żartobliwymi wierszykami o licytacjach na temat urody warzywnej chrzanu i marchewki. Występuje też tancerz breake dance Grzegorz Nowakowski z DPS Międzyrzecz, z własnym układem choreograficznym. Są dziewczyny ze Środowiskowego Domu Samopomocy w Międzyrzeczu.
Karolina Szulga śpiewa piękną pieśń dedykowaną – nadwrażliwym… Pozdrawiającą ich. Za twórczość i ekstazę, za zachłanne przyjaźnie i lęk, że ich miłość może umrzeć jeszcze przed nimi. Za niewypowiedziane, za nieskończone i nieznane… Piękny poetycki trudny tekst, i ścieżka muzyczna, wspaniale wykonana – i to a’capella, przez prawie głuchą dziewczynę… To już nie drgania od głośników, to struny jej niezwykłego muzycznego słuchu, struktury harmoniczne istniejące chyba poza somatyką, zdaje się… Jakie to są wibracje? Poniesie nas wiatr na koniec świata, tam gdzie noc rozpali warkocze gwiazd. Wspólny świat – gdzie odnajdziesz??? Co śpiewa w tej kobiecie? Kobieta…  
ŚDS z Pszczewa. Pastisz. Rockowe inspiracje. Rockmen długowłosy (obfito-włosy) jest bardzo przekonujący, chociaż śpiewa z playbacku. Jak niektórzy artyści na tzw. prawdziwych scenach…  
TPG w pełnej krasie. Ewa Skrzek – Bączkowska, pełnomocnik wojewódzki, od kilku lat serce i mózg stowarzyszenia, jest w swoim żywiole… Organizuje, zachęca. Jest dobrym duchem. Koncert ma tytuł. „Tańczące marzenie”. Hawajskie kwietne naszyjniki, hawajska kultura gorącego słońca i współistnienie z naturą sprzed czasów Konkwisty… Radość wspólnego grania, przebywania ze sobą. Bębny, inne instrumenty, jest Karolina Kaja Szymków – śpiewająca i grająca razem z Ewą.
Przesypujący się piasek jako uwertura. Tańczy się walca z deszczem… Kropelki rosy porządkują ten świat, jakikolwiek jest on – zastany, głuchoniewidomy… Dzieje się spektakl poetycko - muzyczny. Gramy najprawdziwszy koncert na dwóch fletach drewnianych! Dźwięki natury w puszczy leśnej, niepokojący rytm bonga, plusk fal – różnorodność, bogactwo dźwięków – bodźców mających pobudzać uszkodzone sensory.
Taniec w transie rytmu wygładzającego, jak w wierszu Eli – wzburzone morze jej niepokoju Program akceptacji i satysfakcji z tego, co się ma, co nie wyklucza bynajmniej rozwoju. Tylko ścieżka jest inna… Rytm jest powtarzalny, do wyciszenia, jak na prawdziwej sesji terapeutycznej.
Ogromna wiedza specjalistyczna. Empatia. Zaangażowanie, budowanie przestrzeni społecznej wolnej od stereotypów – cechy i zadania stowarzyszeń takich jak Towarzystwo Pomocy Głuchoniewidomym.
Gorące brawa, podziękowanie za piękne widowisko. Dzisiaj sala widowiskowo-kinowa MOK była dla osób niepełnosprawnych, z dysfunkcjami. Dla nich był ten koncert, i o nich… Myśmy, tzw. pełnosprawni, jako widzowie, uczymy się, by nasz wspólny świat dało się stworzyć, czy raczej – odnaleźć.

Iwona Wróblak
październik 2018


















wtorek, 23 października 2018


Ludowa muzyka, ludowy etnos w Muzeum międzyrzeckim

Nie ma wspólnego mianownika kulturowego dla naszej ziemi, nie ma lubuskości.., z tej przyczyny, że po 1945 roku nastąpiła prawie całkowita wymiana ludności – powiedział dyrektor Muzeum Andrzej Kirmiel. Nasza lokalna spuścizna kulturowa składa się ze zlepków różnych tradycji przyniesionych tu po wojnie przez osiedleńców; zabużan, osób z kieleckiego, lubelskiego i innych regionów Polski. Tym niemniej – myślę - temat etnosu naszego, słowiańskiego, europejskiego kręgu kulturowego jest zawsze bardzo ważny. Doceniany jest na licznych organizowanych festiwalach muzyki ludowej. Panie z Zespołu Śpiewaczego „Ale Babki” z Piesek koło Międzyrzecza są inspiratorami inicjatywy, i współorganizatorami od 2003 r. (razem z sołtysem wsi, Gminą Międzyrzecz, KGW w Pieskach, Sołectwem w Pieskach, Urzędem Miasta w Międzyrzeczu) Muzycznych Spotkań z Folklorem w Pieskach. Ich instruktorem od 29.01.2014 r. jest Kazimierz Dziembowski, długoletni nauczyciel klasy fortepianu w Szkole Muzycznej w Międzyrzeczu, przedtem także dyrektor tej Szkoły. Zespół liczy 16 osób, wykonuje pieśni, także ludowe, opracowane na głosy z towarzyszeniem akordeonu, do tekstów także własnych. Biorą udział w innych festiwalach muzyki ludowej, są nagradzani i wyróżniani. W 20. Lecie istnienia „Ale Babek” Zespół został odznaczony Honorową Odznaką za Zasługi dla Województwa Lubuskiego.
 Obce rzeczy wiedzieć dobrze jest, swoje – obowiązkiem – powiedział Zygmunt Gloger (1845 – 1910) historyk, etnograf, folklorysta, krajoznawca, autor „Encyklopedii staropolskiej ilustrowanej”, cennego przewodnika po kulturze staropolskiej.
Muzeum Ziemi Międzyrzeckiej im. Alfa Kowalskiego, obok kolekcji portretu trumiennego, działu archeologiczno-historycznego, ma dział etnograficzny - kolekcję strojów ludowych, instrumentów, narzędzia pracy ludności wiejskiej używane przy uprawie pola, hodowli, w rybołówstwie, pszczelarstwie, plecionkarstwie, obróbce lnu, rzemiośle wiejskim, oraz model izby mieszkalnej z końca XIX wieku.
„Kurna chata i „inne rzeczy ludowe” – spotkanie z muzyką i kulturą ludową w sali starościńskiej w Muzeum przygotowała i prowadziła Maria Marciniak. Oskar Kolberg (1814 – 1890) - polski etnograf, folklorysta i kompozytor, zbieracz pieśni ludowych – prelegentka sięgnęła do pism tego tytana pracy nad dokumentacją (33 tomy) naszej kultury ludowej, także do Jana Karłowicza (1836 – 1903) - etnografa, muzykologa, językoznawcy, folklorysty; ojca kompozytora Mieczysława Karłowicza i wspomnianego Zygmunta Glogera. Chata „kurna”, sięgając do etymologii słowa, znaczy tyle co zadymiona, dymna… Strzecha - pochodzi od słowiańskiego słowa strzeć, które znaczy: rozpostrzeć, rozpościerać (słomę na dachu), dach rozpostarty słomą… Ciekawostki etymologiczne…
Gęsi hodowano w domu nie tylko dla mięsa, dostarczały pierza, które kobiety darły, by wypełnić nim pierzyny (np. weselne, na wiano), co było częścią ówczesnego życia towarzyskiego na wsi. Pierzyny, i inny dobytek, chowane były w skrzyniach (kilka z nich znajduje się w międzyrzeckiej kolekcji muzealnej), potem zastąpiły je kufry. Swaty, zmówiny, dziewosłęby, zrękowiny, przedtem zaloty pana młodego, prezenty dla przyszłych teściów to część obyczajów, jak symboliczne rozplatanie warkocza dziewiczego, wesele („Wesele” St. Wyspiańskiego”) i oczepiny, zwyczaje już dzisiaj zanikłe, znamy je z powieści i przekazów.
Muzyka, kultura ludowa wpłynęła na wielkich kompozytorów, poetów,  pisarzy, dramaturgów etc., odcisnęła się piętnem na ich twórczości, czy to bezpośrednio, czy poprzez inspiracje. „Ale Babki” przedstawiły nam kilka pieśni ze swojego bogatego repertuaru – z właściwą im dbałością o stronę muzyczną, tekstową. Sielanka F. Karpińskiego „Laura i Filon”- sentymentalny nurt epoki romantycznej, w muzyce i literaturze, pamiętamy z lektur szkolnych... Perełki literatury ludowej, obyczajowe piosenki w życia wzięte, o miłości, pracy na wsi – „Czemu nie orzesz Jasieńku”, „Hej tam w dolinie”, żartobliwa pieśń – „Wyszłabym za dziada” - jedna z tych, które „Ale Babki” chętnie śpiewają na festiwalach ludowych, i zawiązana z kulturą rolniczą „Ten chleb”.  
Spotkanie zakończyły pieśnią „Oj chmielu, chmielu”, mającą bardzo stary rodowód, tysiącletni, przedchrześcijański, z uwagi – jak powiedział pan Dziembowski – archaiczną, najstarszą budowę melodii - skalę muzyczną pentatoniczną (grecką) i modalną (pieśni religijne).  Pieśń obecna była na obszarze całej Polski, co oznacza, że była śpiewana jeszcze w czasach pogańskich - podczas oczepin, czyli dawnego obrzędu weselnego, kiedy panna młoda przechodziła ze stanu panieńskiego w stan zamężny. Biesiadnicy śpiewali pieśń ku czci słowiańskiego bóstwa Chmielu (wzrostu i rozwoju). W wierzeniach przedchrześcijańskich chmiel odgrywał magiczną rolę. Ziarno, rzucane na młodych, mogło pełnić rolę pokarmu dla duchów przodków, przemienionych po śmierci w ptaki-dusze. Mogło też być przebłagalną ofiarą składaną im i demonom, by nie szkodziły młodej parze. Podczas obrzędów weselnych używano piwa robionego właśnie z tej rośliny. Jeszcze z końcem XIX pieśń chmielowa była powszechnie znana na dworach szlacheckich i w chłopskich domach. Później zwyczaj utrzymał się tylko wśród chłopów. Jeszcze w XX wieku matka oblubienicy, wprowadzając nowożeńców do domu, obsypywała ich chmielem…
Piwo było ulubionym trunkiem wśród Słowian, wytwarzano je w domu korzystając z prostej i sprawdzonej receptury polegającej na uwarzeniu zboża z dodatkiem drożdży. Piwo obok wody, mleka i soków było podstawowym napojem spożywanym na co dzień przez Słowian. Posługiwano się również udoskonaloną recepturą korzystającą ze słodu, który uzyskiwano podczas moczenia ziarna. Taki słód następnie suszono, mielono i zalewano wrzątkiem. Słowianie ze wschodu z czasem przyjęli chmiel, który to właśnie dzięki nim na stałe odnalazł zastosowanie w piwowarstwie.
Odkopujemy zamierzchłą nieraz przeszłość - kultywując tradycję, obyczaje. Śpiewając, czy słuchając piosenek ludowych, sięgając do etymologii, skansenu mowy polskiej, zerkamy w głąb naszej lokalnej, opolnej, Kultury, jej pierwocin. Poznajemy korzenie, swoje korzenie…

Iwona Wróblak
październik 2018