W DKK - o zawodzie służącej
„Miotełką po klasie społecznej...” - symbolu służącej ścierającej kurze w białym fartuszku. W ramach bogatego w wydarzenia kulturalne Tygodnia Bibliotek spotkanie w Dyskusyjnym Klubie Książki przy Bibliotece Publicznej w Międzyrzeczu – razem z Księgarnią „Bestseller” T. Taborowski, moderatorką była Renata Dyla. Książki... Jak przystało na bibliotekę, spotkaniu towarzyszy wystawa tytułów książek na temat służących.
Na służące jako postacie literackie napotykamy często czytając lektury szkolne, są w wielu książkach z przełomu wieków, współcześnie pisarze także są nimi zainteresowani. Pisze o nich obszernie m.in. Joanna Kuciel-Frydryszak – w jednej ze swych świetnych powieści opartych na historycznych źródłach: „Chłopki. Opowieść o Naszych Babkach”. Cenna wiedza o naszych przodkiniach...
W okresie od XII – XVII wieku na dworze skupionym wokół władcy służący musieli mieć dobre pochodzenie społeczne; mężczyźni jako lokaje reprezentowali dwór na zewnątrz. Później służące pochodziły przeważnie z niskich klas społecznych, bezlitośnie wykorzystywane jako tania siła robocza do wszystkiego, na którą było stać nawet niezbyt zamożne domy mieszczańskie. Panie domu nadawały im imiona łatwo dające się zapamiętać - Ania, Frania, Kasia...
W czasie, kiedy na wsi panowało przeludnienie – np. kryzys lat XX ubiegłego wieku, chętnie pozbywano się nadmiarowych w rodzinie dziewcząt, by jako tzw. służące do wszystkiego pracowały na dworze, czy w pobliskim mieście, pomagając finansowo rodzinie, z czasem traktowały nowe zajęcie jako sposób na życie. Za niskie wynagrodzenie zajmowały się sprzątaniem, opieką nad dziećmi... Ciekawostki - z dokumentów historycznych dowiadujemy się, jak nazywały się zajęcia wykonywane przez służących: bona, mamka, niania, piastunka, panna służąca, dziewka, praczka, garderobiana, pokojówka – towarzyszka pani, guwernantka - bywały nimi zubożałe szlachcianki, kuchenna, panna szatna, kredencerz, kucharz, kuchcik, lokaj, kamerdyner-fagas (w liberii), karbowy (polowy), ogrodnik, masztalerz (hodowca koni), ekonom, rządca, stangret, stajenny, nauczyciel, rachmistrz, ogrodnik, parobek, stróż...
W specjalnym dekalogu z instrukcjami dla służących przetrwały szczegółowe instrukcje dotyczące obowiązującego czasu pracy i sposobu wykonywania poleceń: praca trwała codziennie od 6.00 do 22.00. bez czasu wolnego czy urlopu, dobry służący musiał być uczciwy (nie kraść „pańskiego”), posłuszny, dyskretny - pracujący „poza oczami państwa”. Traktowanie służby zależało od osobowości, charakteru państwa, u których pracowali. Ważne były tzw. referencje, opinie z poprzedniego miejsca pracy.
Aby przeciwdziałać wykorzystywaniu kobiet w XIX wieku powstał Polski Związek Zawodowy Służby Domowej, kościelne stowarzyszenia starające się chronić dziewczyny i dzieci, tworzone były szkółki uczące, jak pracować u państwa, by ci byli zadowoleni – jak dobrze gotować, sprzątać itp.
Osobnym tematem jest wykorzystywanie młodych dziewcząt przez mężczyzn w rodzinach, u których pracowały, kroniki policyjne tamtych czasów są pełne takich doniesień, i przestępstw na tle seksualnym. W literaturze popularnej temat bywał materiałem do scenariuszy filmowych.
Iwona Wróblak
maj 2025 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz