Historia Boga. 4000 tysiące lat
Potrzeba Boga zawsze w człowieku była. Od pradziejów. Mistyczna. Byt, który – kiedy usiłowano przydać mu realności, znikał… I człowiek stawał się samotny. Zagubiony.
Od czasów rewolucji technicznej próbowano racjonalizować Boga, wyjaśniać, czym jest ten Byt… Łapać strumyk wody rozpostartymi palcami. To pewne, jak pisze autorka, że wtedy Bóg filozofów niechybnie umierał… Bo BYT jest od doświadczania.
„Historia Boga. 4000 tysiące lat dziejów Boga”. W judaizmie, chrześcijaństwie i islamie” Karen Armstrong. Perła (jedna z pereł) z księgozbioru Biblioteki Publicznej w Międzyrzeczu. Historia Boga (w człowieku) począwszy od Izraelitów, ludu praktycznego, długo przywiązanych do starych bezpiecznych bóstw Kanaanu, ich proroków, na progu czasów, kiedy judaizm powoli się umacniał i oczyszczał. Rodzący się protochrześcijański monoteizm, podział na mistyczny wschód – islam i prawosławie, i łaciński zachód. Reformacja, która – jak pisze Autorka, zapoczątkowała, poprzez rewolucję techniczną, śmierć zachodnioeropejskiego racjonalistycznego Boga… I postępujące wyobcowanie człowieka...
Fascynująca, wartościowa książka, przystępnie napisana, z dużą dawką niezbyt dostępnej (u nas...) rzetelnej wiedzy o islamie; do zrozumienia tej religii, i Koranu, potrzebna jest znajomość arabskiego, poezji języka… Uniwersaliści fajlasufowie, z ich kultem rozumu, filozofowie islamscy, uczeni nie tylko w Koranie, też np. matematycy, medycy, astronomowie, ich ciekawe przemyślenia, niektóre z nich wydają się być współczesne… Te na przykład o koniecznie symbolicznym sposobie odczytania Biblii, w czasach kiedy na Zachodzie żarliwie domagano się dosłownego rozumienia Pisma Świętego. Sufi – derwisze zasłuchani w swe objawienie, tropiący Boga w sobie… Kabaliści i grecka metafora emanacji. Wyraz prawdy duchowej i psychologicznej. Czy – Bóg mistyków jest prawdziwszy…? Subiektywne, doświadczane u podstaw istnienia indywidualnie przeżycie? Jako rodzaj Formy Artystycznej…
Czy Bóg (bogowie) naprawdę już „umarli”? To pytanie pada w ostatnim rozdziale książki. Czyli – czy Bóg („żywy”…) jest nam jeszcze potrzebny. Że jest Bytem transcendentnym, immanentną częścią duchowości człowieka, ja nie mam najmniejszej wątpliwości. I że ma wiele oblicz (aspektów…), jakkolwiek je (po bożemu, czy nie…) nazwiemy.
Trzeba to powiedzieć. Fundamentalizmy obecne są we wszystkich religiach, nurty wysoko upolitycznione w swej duchowości. W istocie pomniejszające wymiar religii, jak pisze Autorka – jako nowa forma bałwochwalstwa... Daleka od rzeczywistości transcendentalnej. Mającej na celu stworzenie sprawiedliwego współczującego społeczeństwa.
Bóg - ostateczne (niewysławialne) znaczenie i wartość życia. Znajdujące się poza sferą pojęciową. By wypełnić czającą się za rogiem Nicość, trzeba zagłębić się w (H)historię Boga.
Polecam tę książkę.
Iwona Wróblak
luty 2022
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz