sobota, 29 czerwca 2019


Food Trucki, stare pociągi i historia pożarnictwa

            Nasz poczciwy zabytkowy Dworzec PKP tego dnia tętnił życiem… Po plenerowym muzeum pożarnictwa oprowadzał ciekawskich mł. bryg. Dariusz Surma, dowódca Jednostki Ratowniczo Gaśniczej PSP w Międzyrzeczu. Opowiadał o cennych, z wielkim pietyzmem odrestaurowanych zabytkach, wyciągnięte zostały z obiektu (stodoły) na ul. Winnica, udostępnionego na skład przez Gminę.
Niektóre z nich pochodzą z XIX wieku. Obok eksponatów do obejrzenia były grube albumy przedstawiające historię sprzętu pożarniczego i mundury z lat 50-60. ubiegłego wieku. Jest taka gwiazda jak samochód ZIS-5, do tej pory sprawny, brał udział w planie filmowym „Lista Schindlera”. Antyczne sikawki konne 4-kołowe – w kolekcji jest ich 10 sztuk…, zebrane z całej Polski i odrestaurowane; wystawa prezentuje zdjęcia zabytków sprzed okresu renowacji. Najstarszy obiekt pochodzi z 1870 r., to wózek rekwizytowy z wężem i pompami, armaturą wodną, z 1911 r. jest beczka do wozu (pojemność 150 l.), sikawki ręczne, prądownice o przekroju 52 mm (część nakładana na ostatni odcinek węża, podawała wodę). Do wozu z przodu zaprzęgano konia, z tyłu podczepiano beczkę z wodą.
Dla dzieci, małych i dużych, przygotowano miniaturowe samochodziki, samoloty, lokomotywki z drewna, i zamienne do nich części, z których samodzielnie można zbudować kolejowy tabor… Stoisko cieszyło się dużym zainteresowaniem.
Na perony dworcowe zajeżdżały zabytkowe pociągi, o sentymentalnych nazwach, kursujące tego dnia po okolicznych miejscowościach. Drezyna przewoziła gości. W pociągach można było posiedzieć na drewnianych ławkach i do woli podziwiać – z kontemplacyjnym tempie – nasze lokalne piękne krajobrazy. A wróciwszy z powrotem na Dworzec, posmakować kuchni świata, serwowanych z Food Trucków, potraw o egzotycznych nazwach, i napitki – jak piwa z Gór Sowich na przykład, kalmary w cieście, małże, churros (słodkie hiszpańskie wypieki z cynamonem, czekoladą itp.), ryby z własnego połowu, szarpana wieprzowina, marynowane tofu, dania z woka, lody świderki, burrito z wołowiną, kurczak po meksykańsku, azjatyckie pierożki na parze itp.

Iwona Wróblak
czerwiec 2019

















środa, 26 czerwca 2019


Festyn rodzinny u św. Jana

            Bardzo gorący czerwcowy dzień. Tradycyjnie od kilkunastu już lat w tym miesiącu rozstawia się scenę w parku przy kościele św. Jana. Festyn rozpoczyna się mocnym artystycznie akcentem, śpiewa Chór Dziecięcy „Piccolo” pod kierownictwem Wojciecha Witkowskiego, akompaniuje na klawiszach Ewa Witkowska. Ambitny repertuar, starannie ustawione dziecięce głosy. Dziecięcym śpiewakom towarzyszą dorośli z Międzyrzeckiego Chóru Kameralnego.
            Na scenie pudła z cennymi fantami, które w kilku wejściach będą losowane w loterii. Lista darczyńców jest bardzo długa. Środki zebrane podczas tegorocznego festynu przeznaczy się na remont chodnika wokół naszej najstarszej w mieście świątyni.
            Do występu szykują się młodzi tancerze z Klubu Tańca Towarzyskiego „Fan Dance”, z repertuarem tańców klasycznych i innych. Zespół Tańca „Gold” z Międzyrzeckiego Ośrodka Kultury zaprezentuje artystyczne układy i kolorowe stroje. Występ dzieci z Przedszkola „Jutrzenka” zgromadzi sporą liczbę fanów, panie przedszkolanki przygotowały kilka piosenek, opracowały choreografię i kostiumy (koszulki z logo Przedszkola), chłopcy na scenie dadzą z siebie wszystko i będą pozować do zdjęć fotoreporterom. Jest rodzinnie i piknikowo. Potem zaśpiewają „Kęszyczanki”, wystąpią inni lokalni młodzi artyści: Julita Lisiecka, Hanna Wajman.
            Organizatorzy przewidzieli dla międzyrzeczan także inne atrakcje. Strażacy będą udzielać lekcji pierwszej pomocy przedmedycznej, ćwiczebny fantom już czeka na dzieci. Wielki wóz strażacki jest otwarty, można obejrzeć urządzenia, za pomocą których strażacy gaszą pożary i pomagają w różnych zdarzeniach losowych. Jeżeli odpowie się prawidłowo na pytanie, jak bezpiecznie zachować się nad wodą czy na ulicy, pan Policjant poczęstuje ciasteczkiem czy cukierkiem.
 Obowiązkowo z Festynu trzeba wyjść z fantazyjnie umalowaną buzią. Panie z parafii św. Jana oferują, za niewielką opłatą, domowe ciasta i inne festynowe smakołyki. Piknik trwa kilka godzin, to już międzyrzecka tradycja… Tylko ta temperatura… Na szczęście w parku przy kościele rosną wielkie stare drzewa dające ludziom dużo cienia.

Iwona Wróblak
czerwiec 2019

















wtorek, 25 czerwca 2019


Vivaldi w Międzyrzeczu

W cyklu koncertów Przedsionkowych, dla Nas, w Międzyrzeczu, Antonio Vivaldi, w dodatku w świątyni św. Jana Chrzciciela, gotyckiej katedralnej budowli znanej ze swej wspaniałej akustyki – najlepszej naszej miejskiej sali koncertowej…
Przedsionek Raju 2019. 13.06. – 4.08.2019 r. Muzyczny projekt w naszym regionie po raz ósmy. Vivaldi - Bach. Ziemia Lubuska, Dolny Śląsk, Wielkopolska. Lubuskie spotkanie muzyczne… po kilku wiekach… włoskiego księdza i niemieckiego kantora – przed laty kompozytorów wzajemne się inspirujących; Antonio Vivaldi, drezdeński artysta muzyk wychowany w tradycyjnej szkole muzyki niemieckiej, starszy kilka lata od Jana Sebastiana Bacha, tworzący w epoce przemian w muzyce barokowej przełomu XVII i XVIII wieku.
Wykonawcy międzyrzeckiego koncertu: Chorwatka Jesenka Balic Zunic – skrzypce, Green Kore – orkiestra barokowa, czyli wspólna inicjatywa Fundacji Muzyki Dawnej „Canor” i orkiestry Kore, oraz Joanna Boślak – Górniok – jedna z najbardziej doświadczonych polskich klawesynistek.
W koncercie zapowiadany Antonio Vivaldi (1678 – 1741). Sinfonia z opery L’incoronazione di Dario RV 719 (Allegro, Andante, Presto), Koncert skrzypcowy g-moll RV 317 (Allegro, Largo, Allegro), Sinfonia z opery Farnace RV 711 (Allegro, Andante, Allegro), Koncert skrzypcowy h-moll RV 387 (Allegro, Largo, Allegro), Sinfonia g-moll RV 157 (Allegro, Largo, Allegro) i Koncert skrzypcowy g-moll RV 332 (Allegro, Largo, Allegro).
            Razem z Cezarym Zychem, pomysłodawcą koncertów „Muzyka w Raju”, powitał nas, liczną zawsze międzyrzecką widownię fanów koncertów muzyki klasycznej, proboszcz ks. Marek Walczak, znany z organizowania dziesiątków koncertów w kościele św. Jana. Czekał nas wspaniały wieczór, koncert z udziałem Jesenki Balic Zunic, jej oryginalnym lirycznym spojrzeniem na muzykę Vivaldi’ego. Sześć krótkich utworów, każdy w trzech częściach, z doskonałym akompaniamentem klawesynu.
            Wspaniale partie na skrzypce. Wiele wątków opowieści muzycznych, w różnym tempie, nastroju i barwie lirycznej. Nostalgia i smutek, dworski skoczny taniec, klasyczny w każdym calu, utwory znane nam z radia, także i te rzadziej wykonywane. Subtelne wykonania smyczkowe, jak pociągnięcia pędzlem impresjonistów na płótnie. Pokaz wirtuozerii młodych muzyków, ich klasy, wpasowanie w całość poetyki wykonawczej Jesenki, fragmenty na wiolonczelę i kontrabas, ale przede wszystkim – skrzypce… I srebrzyście brzmiący klawesyn. Bis był nam też darowany… Jeszcze nas czeka 29.06. Bachowski koncert w Międzyrzeczu-Obrzycach…

Iwona Wróblak
czerwiec 2019







piątek, 21 czerwca 2019


XVII Sesja historyczna - tym razem w Bledzewie


            Dotykanie przeszłości na poziomie lokalnym… Towarzystwo Historyczne Ziemi Międzyrzeckiej, we współpracy ze Starostwem Powiatowym w Międzyrzeczu, i pod patronatem Instytutu Historii Uniwersytetu Zielonogórskiego, sesje naukowe od kilku lat umieszcza w różnych gminach naszego regionu. W tym roku jest to Bledzew, bardzo ciekawe historycznie miejsce...
            Gminna Biblioteka Publiczna w Bledzewie, dyrektorem placówki Elżbieta Białek. W sesji wzięła udział wójt Gminy Bledzew Małgorzata Musiałowska. Na doroczną konferencję naukową i promocję XVII tomu serii monograficznej: „Ziemia Międzyrzecka w przeszłości” zaproszono także młodzież ze szkół z Templewa i Bledzewa.
            Bardzo ciekawe wykłady, kilka godzin spotkania z historią regionalną, a potem spacer po historycznym Bledzewie, m.in. w kościele bledzewskim widzieliśmy wielkich rozmiarów monstrancję pochodzącą z nieistniejącego już bledzewskiego klasztoru, i kilka innych wspaniałych zabytków. Po prelekcjach została nam do przestudiowania monografia „Ziemia Międzyrzecka w przeszłości”, bardzo ciekawa lektura… Książka będzie dostępna w bibliotekach.
            Projekt naukowy ma na celu budowanie idei samorządowości i regionalizmu, co nie jest możliwe bez inspirowania zainteresowaniem lokalną historią. „Ziemia Międzyrzecka w przeszłości” ukazuje się od 2003 roku, wydawnictwo jest punktowane naukowo, w tym roku wydane w prestiżowym Wydawnictwie „Adam Marszałek” z listy Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego  Ostatni tom poświęcony jest pamięci Czesława Nowaka (1942-2018), wybitnego pedagoga, przewodnika PTTK, pasjonata i znawcy przeszłości Ziemi Międzyrzeckiej; czyli fragmentu historycznej zachodniej Wielkopolski, obecnie stanowiącej część województwa lubuskiego.
            Piotr Maciej Dziembowski „Testament Ludwika Bogusława i Fryderyki Krystyny z Kottwitz Dziembowskich z 1794 roku”. To już kolejne nasze spotkanie na sesjach z panem Dziembowskim, skrzętnym zbieraczem wszystkich dostępnych informacji o swoim rodzie. Szlachcic Bogusław Ludwig Dziembowski herbu Pomian swoje nazwisko wywiódł od miejscowości Dziembowo koło Chodzieży, jego prapradziad Wojciech nabył wieś Kręcko w 1569 roku za 17 000 złotych… Koligacje żony Ludwika, powinowactwa, piastowane stanowiska, imiona dzieci i rok ich urodzenia… Testatorzy. Ciekawostki z dokumentów testamentowych. Spisywano je, by majątek został w rękach rodu, w testamentach szczegółowa lista dóbr – majątki ziemskie, ruchomości, pieniądze majątkowe, zapisane roszczenia, złoto, srebra, klejnoty, miedź, cynk, mosiądz, bielizna, płótna, łoża, szaty, sprzęty domowe i inne należące do masy spadkowej, poświadczone przed Sądem Patrymonialnym… Obfite przypisy, zdjęcia nagrobków z Krębska.  Kilka portretów rodziny Dziembowskich jest w Muzeum w Międzyrzeczu.
Karolina Korenda-Gojdź „Działalność Towarzystwa Robotników Katolickich pod wezwaniem św. Jana Nepomucena w Pszczewie w latach 1901-1911”. Obecnie autorka pracuje w pszczewskim GOK, i jej gabinet mieści się w sypialni byłych właścicieli zabytkowej budowli. Jest w nim stara szafa, a w niej na półkach dokumenty…
Jak opowiadała Karolina Korenda-Gojdź, przy studiowaniu tych pism (księga protokolarna) wyłania się obraz życia małego miasteczka z przełomu XIX i XX wieku, kwestii obyczajowych, mentalności typowej dla ludzi tego okresu. W Pszczewie w 1901 r. powstało Towarzystwo Robotników Katolickich będące reakcją Kościoła na przemiany polityczne, społeczno-ekonomiczne tamtych czasów. W mało uprzemysłowionym Pszczewie, gdzie nie powstały wielkie zakłady przemysłowe, prądy lewicowe, ideologia komunistyczna nie zapuściła głębszych korzeni, działalnością społeczną, dobroczynną (encyklika papieska Leona XIII), także animacją życia kulturalnego, naukowego i gospodarczego, zajął się Kościół katolicki – w okresie kulturkampfu także ostoja polskości. Celem było łączenie robotników w stowarzyszenia stanowe, by ich doskonalić pod względem moralnym, oświatowym  i społecznym. Co ciekawe, nie było w tym czasie spięć narodowościowych między Polakami i Niemcami, nawet zebrania Towarzystwa (pod wezwaniem św. Nepomucena – pod tym imieniem był kościół parafialny) odbywały się po polsku – z racji większej ilości osób mówiących w tym języku. Organizowano wspólne majówki, na których częstowano pączkami, wystawiano przedstawienia teatralne o popularnej tematyce, miały miejsce krótkie wykłady – o pożywności jedzenia, podatkach, na tematy gospodarcze. Czytano fragmenty żywotów świętych, śpiewano pieśni kościelne. Została założona biblioteka. Pszczewskie TRK było jednym z wielu powstających w tym czasie stowarzyszeń katolickich, organizacji, które integrowały lokalną społeczność.
            Ryszard Patorski „Rodzina Fischerów. Przyczynek do dziejów fotografii na Ziemi Międzyrzeckiej”. Pana Patorskiego, długoletniego (45 lat) byłego pracownika Muzeum w Międzyrzeczu, współpracownika pierwszego dyrektora Muzeum Alfa Kowalskiego, z którym razem przez lata ratowali zabytki przed wywózką czy dewastacją, gromadząc kolekcję słynnych międzyrzeckich portretów trumiennych, na sesjach Towarzystwa Historycznego gościmy często. Ryszard Patorski nadal jest aktywny zawodowo, jest słuchaczem na sesjach i wykładach w Polsce, uczestniczy w naukowych wyprawach z prof. Marcelim Tureczkiem. Wykład w Bledzewie dotyczył jednego z pierwszych lokalnych fotografów – Fischera i jego następców.
            Wynalazek fotografii w 1839 r. (Joseph Niecephore Niepce i Luis Jacqus Daguerre) pozwolił na szybki, dokładny i trwały zapis obrazu na srebrzonych płytkach miedzianych powleczonych światłoczułą emulsją.
 W 1833 r. urodził się w Nowym Tomyślu Carl Adolf Wilhelm Fischer. Fotograficzne atelier w Międzyrzeczu otworzył w 1868 r. na ulicy Szewskiej (obecna ul. Wesoła 14), północna ściana i dach budynku były wykonane ze szkła, by rozproszone światło dzienne było wykorzystane. Tak jak inne obiekty w tym okresie, zakład posiadał laboratorium, ciemnię, kopiarnię, introligatornię, archiwa negatywów, pokoje do wywoływania odbitek, stanowiska dla retuszera i malarza zdjęć… Znana jest wysoka jakość zachowanych (m.in. w Muzeum w Międzyrzeczu, i w prywatnych kolekcjach) zdjęć Fischera, który był nie tylko chemikiem, inżynierem, introligatorem, zaopatrzeniowcem, ale także artystą… Świadczył usługi także dla mieszkańców pobliskich miast; Skwierzyny, Międzychodu. Fotografował obiekty architektoniczne, zabudowę miast i wsi, jego prace wykorzystywano do produkcji pocztówek („grussówki”), zdjęcia weselne, portrety osób dorosłych i dzieci. Pozostałości z archiwum Fischerowskiego zakładu, i samego miejsca na ul. Wesołej, autor osobiście widział jeszcze w latach 50. I 60. ubiegłego wieku. Ryszard Fischer, syn założyciela firmy, wyjechał z Międzyrzecza w styczniu 1945 r., jego dalsze losy nie są znane.
Jerzy Łojko, Paulina Łojko-Wojtyniak „O potrzebie monografii miasta Bledzewa w okresie przedrozbiorowym”. Lokacja miasta tworzy rynek, zespół miejski jest ośrodkiem organizującym przepływ pieniądza i towarów. Bledzew był miastem pogranicza wielkopolsko-nowomarchijskiego i polsko-brandenburskiego, był także w elementem w sieci funkcjonowania domów zakonu cysterskiego.
Losy miasta, opactwa (klasztor w Bledzewie) są widoczne w dokumentach z epoki – aktach cechowych, aktach parafialnych, w archiwaliach sąsiedzkich ośrodków municypalnych (informują o przebiegu granic posiadłości), w archiwach klasztornych – dość dobrze zachowanych. Sieć inkorporowanych wokół klasztoru parafii tworzy jego przestrzeń społeczno-kulturową i ekonomiczną. Danych o położeniu administracyjnym i typie własności  należy szukać w archiwach państwowych i kościelnych, źródłach podatkowych (wykazy łanowego, podymnego, pogłównego, komorach celnych, przywilejach targowych), podatkach wojskowych i inne rodzajach obciążeń fiskalnych, księgach grodzkich, księgach rachunkowych, rejestrach poborowych – to dokumenty określające wzajemny stosunek mieszkańców do państwa. Określają stopień koncentracji dóbr właściciela wokół miasta i stopień kolonizacji wsi na prawie niemieckim, ułatwiającym wtedy obieg pieniądza i prowadzenie handlu. Autor mówił też o potrzebie spojrzenia na opracowywane zagadnienie z perspektywy Brandenburgii i innych miast graniczących z Wielkopolską.
Maksymilian Frąckowiak „Egzekucja mieszkańców Bledzewa w 1945 roku”. Frapująca opowieść archeologa o epizodzie wojennym w Bledzewie pod koniec wojny. Miasto zdobyto 31.01.1945 r. , towarzyszyły temu liczne akty przemocy. Sytuacja uspokoiła się wraz z powołaniem radzieckiej komendantury wojennej (komendant Gruzin major Alejew), która położyła kres samowoli ze strony radzieckich żołnierzy i robotników przymusowych. Rozpoczęły się masowe aresztowania niemieckiej ludności, która w wyniku rozkazu władz niemieckich nie wyjechała z miasta. Aresztantów umieszczono w piwnicach budynków. Tamte czasy pamięta Joanna Świerszcz, której relacje spisał także Andrzej Chmielewski (tekst jest dostępny w omawianym tomie), autor publikuje inne relacje świadków wojennych wydarzeń w Wydawnictwie „Literat”. W Bledzewie na 10. więźniach dokonano zbiorowej egzekucji. Pretekstem była śmierć jednego z czerwonoarmistów – przypadkowa, nastąpiła w trakcie łowienia ryb na jeziorze za pomocą detonacji granatu. Zwłoki Niemców zakopano niedokładnie i płytko, po wojnie mieszkańcy stawiali w miejscu ich pochówku znicze, jednak pamięć o dokładnym położeniu zbiorowej mogiły z czasem się zatarła.
Stowarzyszenie „Pomost”, którego pracownikiem jest Maksymilian Frąckowiak, na zlecenie polsko-niemieckiej Fundacji „Pamięć” oraz Niemieckiego Ludowego Związku Opieki nad Grobami Wojennymi prowadzi od kilku lat poszukiwania niemieckich grobów wojennych na obszarze zachodniej Polski. Wykopy sondażowe nie wskazały jednak miejsca pochówku, być może zwłoki znajdują się w miejscu zakopanej obecnie transzei, o czym mówią świadkowie. Pracownia Badań Historycznych i Archeologicznych „Pomost” próbuje pozyskać wojenne fotografie lotnicze, które mogą pomóc w identyfikacji poszukiwanego obiektu.
            Katarzyna Sanocka-Tureczek „Städtische Volksbücherei Meseritz. Nieznany epizod w dziejach Międzyrzecza”. Przedwojenne międzyrzeckie biblioteki… Jak dowiadujemy się z najnowszej monografii miasta, w 1900 r. w budynku gimnazjum (powstało w1868 r.) utworzono Bibliotekę Ludową. Były także w mieście biblioteki prywatne, z literaturą historyczną, prawną czy filozoficzną. W 2006 r. podczas prac badawczych w kościele św. Jana Chrzciciela natrafiono na dokumenty z okresu od XV w. do 70. XX wieku związane z życiem parafii, m.in. przekaz o otwarciu w 1859 r. przez proboszcza biblioteki parafialnej. Miejska Biblioteka Ludowa w Meseritz została utworzona w 1935 r. w budynku nieistniejącego już gimnazjum. Księgozbiór liczył kilkaset tomów, kierownikiem biblioteki był nauczyciel Klein. W planie w 1939 r. była rozbudowa placówki, zwiększenie subwencji na jej działanie. Literatura miała być narzędziem relaksu i być dostępna także w lazaretach dla rannych i chorych. Ustalono regulamin korzystania z biblioteki, niedopuszczalne było robienie notatek na marginesach. Wypożyczano książki odpłatne, czytelnicy bez stałego adresu zamieszkania uiszczali kaucję, książkę trzeba oddać maksymalnie po trzech tygodniach.
            Publikacja „Ziemia Międzyrzecka w przeszłości” tom XVII zawiera jeszcze kilka innych tekstów, m.in. Katarzyny Zielińskiej „Służba wojskowa mieszkańców okolic Zbąszynia w czasie I wojny światowej. Przyczynek do badań problematyki pogranicza polsko-niemieckiego”, Dariusza Pstusia, Saschy Sabien „Wybrane aspekty łączności Werków Frontu Fortecznego Łuku Odry-Warty na podstawie źródeł archiwalnych oraz badań terenowych”, ciekawe studium Marcelego Tureczka „Pierwsze powojenne opisanie ziemi Międzyrzeckiej”, wspomnienia Dominika Paukszty o swoim ojcu, sławnym powieściopisarzu i jego związkach z Ziemią Międzyrzecką, Tomasza Szafrańca „Zarys dziejów sądownictwa w powojennej Skwierzynie (1945-2018)” i inne, oraz „Słownik Biograficzny Ziemi Międzyrzeckiej”, kilka życiorysów znanych międzyrzeczan – artykuły ukazujące się w „Gazecie Powiatowej”, której redaktorem naczelnym jest Izabela Stopyra.  
            Bardzo ciekawa książka, bardzo ciekawe spotkanie… Polecam lekturę. I czekam na następną przyszłoroczną sesję, już zapowiedzianą przez prof. Marcelego Tureczką, która będzie miała miejsce w Przytocznej.
` Ciekawostką jest, że miejsce Sesji historycznej, dzisiaj - świetlica Biblioteki w Bledzewie, przed wojną było nazistowskim hotelem „Pod czarnym Orłem”, gdzie również odbywały się spotkania kulturalne…

Iwona Wróblak
czerwiec 2019












wtorek, 18 czerwca 2019


Na Głębokim Pod Strzechą - wystawa poplenerowa


            Nie ma miejsc bez historii… Czytam na pierwszej stronie fachowo zaprojektowanego (Robert Janczyszyn) i wydanego folderu z Pleneru Malarskiego z czerwca 2019 r. Możemy ją, historię lokalną – skutecznie tworzyć, dodam od siebie…
Jeśli chcesz tworzyć w najbliższej przestrzeni, powinieneś ją lepiej zrozumieć. Nie ma miejsc bez historii…
            Pensjonat „Pod Strzechą” nad Jeziorem Głębokie, należący do Agencji Usługowej DUET s.c. Jacka i Beaty Bełzów. Urokliwy klimat Ośrodka wypoczynkowego położonego nad jeziorem, gdzie turystów, obok widoków, przyciąga smaczna, wyrafinowana kuchnia… Wyczucie wagi potrzeb artystycznych (społecznych) gości, klientów, przez państwo Bełzów – przedsiębiorców, którzy od wielu lat aktywnie uczestniczą w życiu społeczno – kulturalnym naszej społeczności, i ten fakt na pewno znajdzie swoje stałe miejsce w kronikach historii lokalnej. Zrozumienie – tutaj, nad Jeziorem - potrzeby kontynuacji tradycji organizowania plenerów artystycznych, które, do niedawna organizowane przez Międzyrzecki Ośrodek Kultury od 1993 r., przez kilkanaście lat miały miejsce właśnie na Głębokim. Teraz też patronat honorowy nad wydarzeniem objęła Starosta Międzyrzecki Agnieszka Olender, obecnych było też kilku radnych Rady Miejskiej w Międzyrzeczu.
Ośmioro artystów – malarzy (Dariusz Miliński, Sylwester Chłodziński, Michał Bajsarowicz, Anna Nesteruk, Aneta Początek, Dorota Ruta – Zdanowicz, Waldemar Pawlikowski i Saniuk Katsiaryna), wśród nich weterani Głębokich plenerów, z dorobkiem artystycznym. Takie (międzynarodowe) znajomości, też ich marketingowy potencjał, żal jest marnować… I nie ma potrzeby, skoro można dostarczyć międzyrzeczanom, i gościom Pensjonatu oczywiście, wrażeń artystycznych, a ostatnio galerie, wernisaże, nie są u nas zbyt częstymi wydarzeniami. Obywatelska, prywatna (ze składek) inicjatywa kulturalna, na którą zaproszono (dostępne na mieście plakaty) chętnych. Sztuka oknem na świat.
Namiot przy pensjonacie na najbliższy okres stał się galerią sztuki. Dariusza Milińskiego gościliśmy w Międzyrzeczu już wielokrotnie. Specyficzne malarstwo oparte na ludycznych opowieściach, na teatrze postaci w uniwersalnym świecie jego uwidocznionego w rysunku oka zadziwienia, ich nieco martwej (odwiecznej) mądrości, naiwnym radowaniu niepamiętającym – mimo ubogiej kondycji własnej. Akcje z udziałem postaci dzieją się na tle widoków sielskich, aktorzy widowiska są jakby wyjęci z tła płaszczyzny obrazu i wstawieni w swoją oddzielną przestrzeń granej sceny przedstawienia.
Michał Bajsarowicz  również jest bywalcem naszych międzyrzeckich plenerów. Bryła ciała ludzkiego jako część linii i siatek spięć energetycznych, krzywe chaosu wszechświata, obiekty jakie widzi swoim artystycznym okiem. Dalej plejada pejzaży – trudno byłoby inaczej tworzyć nad Jeziorem Głębokie, w senne wieczorne sesje malarskie, notując dzienne refleksy światła na wodzie. Impresjonistyczny gruby pędzel. Bryzgi wody. Ziarniste formy flory jeziornej. Pejzaże w różnych technikach, kolorach, zestawach barw, świetnie nadające się do przyozdobienia ścian w domu czy miejscu pracy. Dorota Ruta – Zdanowicz z pięknymi kobiecymi aktami, skąpanymi w świetle, z ekspresyjną kolorystyką.
Artystycznie odnaleźć Głębokie, z zarysowanymi konturami trzcin przybrzeżnych, z geometrycznymi kształtami łódek cumujących przy pomostach. Odmiany zachodzących za horyzontem słońc, w różnych konfiguracjach…  
Twarda materia drzewa. Jak piksele, w które przemienia się korpus człowieczy, gdy włączyć mu daną aplikację. Zostaje z niego połowa, klasycznie wyrzeźbiona… Albo buty, jako samodzielny byt, znoszone, widzące drogę przechodzoną przez noszące je nogi człowiecze, sznurowane buty pokazane w teatrze ich aktywności. Ciekawa ceramika – interesująca kolorystycznie, kilka barw nałożonych na siebie, ozdobne artefakty nadające się wprost do położenia na kominek.
Twarz dziewczynki uśmiechniętej niebieskim kolorem. Anety Początek świetliste półakty kobiece, miękka linia, subtelna, i kwiaty, z ich obłą delikatnością, jak japoński pędzelek…  
Oglądanie obrazów przetykane było gitarowym poetyckim śpiewaniem z akompaniamentem w wykonaniu jednego z malarzy Waldemara Pawlikowskiego oraz Zdzisława Musiała, nauczyciela klasy gitary w PSM I. stopnia w Międzyrzeczu – utwory własne oraz klasyka hiszpańskiej literatury gitarowej: Francisco Torrega Etiuda e-moll i inne utwory.   

Iwona Wróblak
czerwiec 2019