środa, 27 grudnia 2017

Rodzinnie, świątecznie i muzycznie


            Świąteczny Koncert dla Rodzin, zorganizowany jest po raz szósty przez Zdzisława Musiała, prezesa Stowarzyszenia „Lubuski Weekend Gitarowy”, Państwową Szkołę Muzyczną I stopnia w Międzyrzeczu i gospodarza obiektu, parafię Pierwszych Męczenników Polski.  Jesteśmy w gościnnym dla muzyczno – rodzinnych koncertów Sanktuarium, gdzie wysoko pod kopułą wygrawerowane są Ich imiona: Mateusz, Izaak, Jan, Krystian i Benedykt, nasza międzyrzecka historia powszechna sięgająca początków ubiegłego tysiąclecia.
            Wielkie choiny, stosowne do monumentalnego wnętrza bazyliki, upstrzone światełkami, mieniącymi się jak gwiazdki. Pod jedną z nich znajdują się prezenty, które - jak jest zapowiedziane, po koncercie zostaną wręczone (grzecznym czyli wszystkim) dzieciom, które przyszły na koncert z rodzicami, a przede wszystkim tym, które śpiewały i grały na nim…
            A jest tych dzieci spora gromadka. Uczą się w Państwowej Szkole Muzycznej I stopnia w Międzyrzeczu: to Anna (SM w Świebodzinie) i Zuzanna Gabiga, Kamila Głębocka, Filip Rzeźnicki, Nadia Furmanek, Ula Suchecka, Michał Suchecki, Kalina Tomysek i Agatka Baranek. Szkoła Muzyczna, szacowna instytucja edukacyjna, kulturalna, prezentuje nam swój dorobek. Spontanicznie zawiąże się też okolicznościowy, świąteczny, chórek naszych międzyrzeckich dzieci, które – zachęcone przez pana Musiała – zaśpiewają dla Nas, widzów, kolędy.
            Ostatnie próby przed koncertem, odśpiewane jest próbne „Gore gwiazda Jezusowi”, którą to, przepiękną pastorałkę, zaśpiewają potem wszyscy wykonawcy, z akompaniamentem gitarowym Zdzisława Musiała, nauczyciela gry na gitarze w Szkole Muzycznej. Akordeonik, stosowny do rozmiarów plecków małej artystki, przypinany jest – zaraz Nadia wystąpi.
Będziemy słuchać też gry dzieci na klarnecie, fletach, wiolonczeli i gitarze – piękne znane kolędy polskie wykonane bardzo starannie, ćwiczone na lekcjach szkolnych. Dla kilku uczniów to debiut – nie licząc występów w auli szkolnej – teraz grają, i śpiewają dla szerszej publiczności. Szkoła w programie nauczania ma koncerty swych uczniów dla mieszkańców. Filip po występie uśmiecha się, zadowolony – dał radę, pan Musiał skwapliwie pomógł mu z mikrofonem, przecież słuchali go bliscy, nauczyciele. Utworzone jest trio – gitara, klarnet i flet, kolęda tak wykonana brzmi inaczej, to lekcja, jak się słuchać wzajemnie w zespole, no i publiczność patrzy… Pięknie śpiewa mała Kalinka, a Agatka na swej wiolonczeli też wystąpi z jedną z kolęd.
            Jest też lekcja dla nas – widzów. Czy potrafimy zaśpiewać. Zdzisław Musiał wokalnie inicjuje „Jezusa malusieńkiego…”, akompaniując nam na gitarze. Chórek szkolno – pedagogiczny: pan Musiał i uczniowie zakończy udany występ świąteczno – muzyczno – rodzinny - pastorałką. Jeszcze tylko świątecznie opakowane paczki ze słodkościami ufundowanymi przez sponsorów: burmistrza Międzyrzecza, Starostwo Powiatowe i Zbigniewa Smejlisa radnego Powiatu Międzyrzeckiego. Mikołaj, przypiąwszy białą brodę wręcza je wszystkim dzieciom znajdującym się na sali.
Patronat honorowy koncertu: Wojewoda Lubuski i burmistrz Międzyrzecza.


Iwona Wróblak
grudzień 2017










niedziela, 24 grudnia 2017

Wigilia Gminna

            Podmiotowość. Taki jest ton powitania na Gminnej Wigilii gości przez dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej Marię Górną. Dziękuje za przybycie i obecność wszystkim mieszkańcom Gminy, czy są z OPS, czy nie koniecznie.
Jest ich, nas, gości, około 200. Zasiadamy przy w sposób kameralny ustawionych ławach w hali widowiskowo-sportowej Międzyrzeckiego Ośrodka Sportu i Wypoczynku. W założeniu – aby, przy poczęstunku Wigilijnym, rozmawiać, poznawać się i jednoczyć, choćby tylko na jeden wieczór – jak przystało mieszkańcom jednej gminy.
            Wigilia to religijne Święto. Ks. Proboszcz Marek Rogeński z parafii Sanktuarium  Pierwszych Męczenników Polski wygłosi fragmenty z Ewangelii św. Łukasza, zaintonuje modlitwę. Opłatek będzie krążył wśród gości, dostarczony przez Stowarzyszenie Przyjaciół Św. Klary z Asyżu. Potrawy, tradycyjne, sponsorowane przez Urząd Miasta przywiezione są z Restauracji „Tequila”. Większość miejsc przy lawach jest zajęta. Widzę ludzi z DPS, OPS, organizacji pozarządowych. Ta Wigilia jest dla międzyrzeczan – mówi Maria Górna.
            Jest wielu starszych ludzi. Mam szczęście przysiąść do jednej z osób, która od lat – kilkudziesięciu – czyni zaiste ewangeliczne dobro. Już na emeryturze – opiekuje się dziećmi z rodzin specjalnej troski. Także osobami starszymi, często samotnymi. Ubóstwo osób starszych staje się dzisiaj bardziej widoczne. Organizacje i instytucje rządowe, pozarządowe -  ludzie w nich pracujący (nasz gminny, polski skarb), mają listy ich nazwisk, opiekują się nimi. Oni nie mają 500 plus… A też chcą jeść, na leki wydają lwią część dochodów… Często są sami w gospodarstwie domowym… Moja rozmówczyni pyta starszą osobę – jest Pani sama na Wigilię? Chwila słuchania, bardzo uważnego. Decyzja. - Zapraszam do siebie, nas będzie tylko troje. Dzieci wyfrunęły… Mówię, i myślę głośno – żeby wszyscy tak robili, nie byłoby osób samotnych… Puste POLSKIE miejsce przy stole, nakryty talerz czekający…  
            Spotkanie umila nam Międzyrzecki Chór Kameralny dyrygowany przez Paulinę Staniec. Dyrygentka w stylowych reniferzych rogach, w jej Zaprzęgu członkowie Chóru - w czerwonych czapkach. Otrzymujemy od tego Stowarzyszenia życzenia świąteczne. Także miła niespodzianka bardzo słodka, bo czekoladowa. Dzwoneczkowy Janusz Rutkowski z „Caritas”, ze swoją młodzieżą, z wielkim koszem czekolad z życzeniami i kokardką świąteczną, uczy dzieci obdarowywania… Podobno tylko grzecznym – ale wszyscy tacy jesteśmy – prawda? Wszyscy zasługujemy na miłość… Wraz z czekoladą każdy otrzymuje uściśnięcie ręki – od Śnieżynki i młodych Mikołajów.
            Burmistrz Remigiusz Lorenz – święto Wigilii mocno wrysowało się w historię Polski. Umieć obdarować  drugą osobę jest wielką zaletą. Ks. Rogeński – Betlejem oznacza: Dom Chleba…
            Słuchając pieśni i kolęd, w profesjonalnym wykonaniu Chóru, wracamy do rozmów. Do milczenia, degustowania. Do bycia ze sobą. Świetlica Środowiskowa ma już 18 lat. Drugie pokolenie do niej zaczyna chodzić… Praca osób zaangażowanych w pomoc społeczną nie ma końca. Są, wydaje mi się, jak wielkie skały Pawłowie, diamenty i opoki, naszej obywatelskiej wrażliwości na los innego człowieka. Człowieka, który jest bardzo blisko, czasami za ścianą…  


Iwona Wróblak
grudzień 2017









sobota, 23 grudnia 2017

Zabawa dziecięca w sztukę


            Rysunki dzieci, jeżeli leżą – porzucone, czy nie dość zauważone – w domu, szufladzie, na biurku, nie wydają się (S)sztuką w tym stopniu, kiedy wiszą wyeksponowane  w galerii… Międzyrzecki Ośrodek Kultury jest tym miejscem, gdzie powinna być wystawiana sztuka – i tak się dzieje, kiedy lokalnymi twórcami opiekuje się wysoko kwalifikowany instruktor.
            Dorota Ruta – Zdanowicz, artystka i malarka, ma na swoim koncie dużo wystaw, ma także w dorobku 36 lat pracy pedagogicznej z dziećmi. Na emeryturze też nie odpoczywa – od swojej pasji… Prowadzi w MOK Dziecięcą Sekcję Plastyczną, uczy dzieci jak trzymać w ręku narzędzie – ołówek, pędzel, i wydobywa z dzieci to, co jest w nich najpiękniejsze. Twórcze. Teraz nam, widzom na wernisażu, pokazuje dobrostan dziecięcej psychiki. Jej bajkostan, twórczą malarską naiwność. Otwartość. Spontaniczne oczekiwanie (na rozwój).
            Wernisaż uświetnił muzycznie występ Dziecięcego Chóru „Piccolo” prowadzonego przez Ewę Witkowską, fragmentem z bogatego repertuaru Zespołu, piosenkami świątecznymi i kolędami. Pani Ewa uwrażliwia nasze dzieci muzycznie, na lokalnych występach jej mali adepci muzyki zbierają zawsze dużo braw. Tak było i teraz.
            Nastrój świąt zainicjowany, nastrój szacunku i miłości rodzinnej, empatii, zainteresowania bliskimi nam osobami, szczególny… Najlepiej jest poznawać świat dziecka patrząc na to, co maluje i rysuje… Przekazać, podać narzędzie, nauczyć je prawidłowo trzymać w ręce, delikatnie ukierunkować sugestiami, pobudzić, przetrzeć okienka dziecięcej wyobraźni i pamięci… O bajkach, o obrazach (natury), które widziało, doświadczyło i utkwiły w pamięci…           
Bawić się tymi doświadczeniami… Specyficzny dziecięcy styl, bywa też stylem malowania… Filozofią postrzegania świata – bardzo dorosłą. Zawsze wartą obejrzenia, zastanowienia. Powiedziałabym – studium dziecka i podziw dla Dziecka… Różne techniki. Przygoda ze sztuką. Uśmiechnięty czarnoksiężnik w czarnej pelerynie. Zdziwiony Kot patrzący, w tle plot z wyczekującymi wąsatymi Myszami na sztachetach. Są też wprawki uczniowskie godne szkoły plastycznej – typowe martwe natury, odwzorowania obiektów. Dekalkomania, ciekawa technika owocująca wyklejankami z klasycznym dzbanem pełnym naturalnych kształtów, z blaszkami, liśćmi jesiennymi, ich przedzimowe zanikanie, wchłanianie przez ziemię – widać skomplikowanie biologicznego rysunku wewnętrznego modelu. Są całe cykle kompozycji przedstawiające drzewa w różnych widzeniach ich twórców, każdy jest inny, tak jak inna jest w nas natura, inaczej widziana… Kolory też są inne – świat (dziecięcy) jest barwny, i to jest powrót do naszego Dzieciństwa… Do kocich buzi z wąsami i pszczółek Mai.
Akwarele. Świat percepcji dziecka, świat głębszej analizy, której jest warta każda praca – poznawczo. Wzbogacająco dla nas. Jak mówi pani Ruta – Zdanowicz, dziecko ma zadowolenie, to bardzo ważne – bawiąc się kolorem. Rozlewa się tusz na szkle i powstaje Obraz, zawsze jest on niespodzianką. Są to barwne kompozycje, ciekawe, poruszające też dorosłą wyobraźnię… Tanim kosztem tworzyć (D)dzieło. Nauczyć dziecko Tworzyć – odpowiednio używając narzędzi.
Wystawa jest podsumowaniem półrocznego okresu działalności sekcji plastycznej. Na zajęcia chodzi około 20. dzieci w wieku od 5 do 12 lat.


Iwona Wróblak
grudzień 2017







niedziela, 17 grudnia 2017

Janowy koncert muzyki klasycznej


Koncert w kościele św. Jana odbył się z okazji 100. rocznicy śmierci Adama Chmielowskiego. Organizatorem było Stowarzyszenie Miłośników Muzyki Organowej i Kameralnej. Wystąpili młodzi artyści muzycy: Celina Kotz - skrzypce, Piotr Szychowski  - fortepian i Maria Domżał - sopran.
Koncert objął patronatem  honorowym ks. bp Tadeusz Lityński, prowadził Wiesław Pietruszak, który podziękował gospodarzowi obiektu proboszczowi ks. Markowi Walczakowi oraz burmistrzowi Międzyrzecza Remigiuszowi Lorenzowi.
Wspaniale wykonana muzyka, utwory Fryderyka Chopina, Henryka Wieniawskiego i innych kompozytorów, w przerwach informacje postaci św. Brata Alberta – Adama Chmielowskiego (1845 – 1916). Jako młody osiemnastoletni młodzieniec był powstańcem styczniowym, ranny w bitwie pod Miechowem, gdzie stracił nogę, został wzięty do niewoli. Po ucieczce z niewoli rozpoczął studia malarskie w Paryżu, po amnestii - Warszawie, w Gandawie i w Monachium. W latach 80. ubiegłego wieku namalował obraz „Ecce Homo”. Na krótki czas wstąpił do zakonu jezuitów, prowadził pracę apostolską wśród ludności wiejskiej, w 1884 r. w Krakowie poświęcił się służbie bezdomnym i opuszczonym. W 1888 r. złożył śluby zakonne przyjmując imię Albert i dając początek nowej rodzinie zakonnej. Założył zgromadzenia: Braci Albertynów (1888 r.) i Sióstr Albertynek (1891 r.), które oparte zostały na regule św. Franciszka z Asyżu. Jako brat Albert zajmował się biednymi i bezdomnymi, zakładał domy dla sierot, kalek, starców i nieuleczalnie chorych, pomagał bezrobotnym organizując dla nich pracę. Kwestował na utrzymanie ubogich. W 1938 r. prezydent Polski Ignacy Mościcki nadał mu pośmiertnie Wielką Wstęgę Orderu „Polonia Restituta” - za wybitne zasługi w działalności niepodległościowej i na polu pracy społecznej. Kanonizacji Brata Alberta dokonał papież Jan Paweł II w 1989 r.
Na koncercie słuchaliśmy pieśni z epoki Powstania Styczniowego, oddających społeczne realia okresu po przegranej walce, popowstańczej emigracji, żałoby narodowej, której przykładem były noszone wtedy przez kobiety „czarne sukienki”. Polski powstańczy epos, pieśni przepięknie wykonane przez Marię Domżał – z akompaniamentem Piotra Szychowskiego. Pianista grał też utwory F. Chopina, pamiętamy jeszcze koncert w Międzyrzeczu z cyklu Jesienne Spotkania Kameralne, gdzie mieliśmy ucztę duchową słuchając najbardziej znanych kompozycji Chopina w wykonaniu tego wybitnego pianisty. Dzisiaj znowu zabrzmiał „Walc cis-moll”, „Polonez As-dur”, Etiuda rewolucyjna, z rozkoszą zanurzyliśmy się w muzyce Chopinowskiej.
Z równą przyjemnością, pod gotyckim sklepieniem kościoła św. Jana, ozdobionym zabytkowymi renesansowymi freskami, słuchaliśmy gry na skrzypcach Celiny Kotz, z akompaniamentem pianisty. Pieśń „Ave Maria” F. Schuberta, z tym utworem zaległa - słuchająca kompozycji i wykonania - cisza w kościele, absolutny motyw opadającej fali. Monumentalne wykonanie, pieśni „Legendy” H. Wieniawskiego, inne w klimacie, także kilka pieśni francuskich.
W Gorzowie Wlkp. istnieje i działa Towarzystwo Brata Alberta, które prowadzi działalność zgodną z charyzmatem założyciela.


Iwona Wróblak
grudzień 2017





czwartek, 14 grudnia 2017

Dyskusje w Bibliotecznym Klubie Książki…

Dyskusyjny Klub Książki. Cykliczne comiesięczne spotkania w Bibliotece Publicznej w Międzyrzeczu – jedna a wielu form działalności (poza stricte bibliotecznej) naszej świetnie działającej placówki kulturalnej – międzyrzeckie statystyki czytelnicze są wysokie, nadrabiamy polskie zaległości…, co jest niewątpliwą zasługą kadry naszej Biblioteki, z inicjatywy pracowników biblioteki – Krystyny Pawłowskiej, Renaty Dyla, Katarzyny Terpiłowskiej.
 DKK ostatnie – w tym roku – i świąteczne, nad tradycyjną parującą kawą, w otoczeniu woluminów, z maleńkimi stylowymi choineczkami na stole, przy którym zasiadamy, by dyskutować… I oglądać dobre, starannie wybrane, filmy.
Dzisiaj dzień podarunkowy, Mikołajowy!. Dekakawiczki otrzymały prezenty!… Książki oczywiście!  Uczta na Święta, ważna niczym barszczyk. Dla mnie: Dalajlama, jego Świątobliwość w dwóch pozycjach, obszernych, pięknie wydanych, i rzecz o gnozie Richarda Smoleya. Inni klubowicze – co innego. Pozycje bardzo trafione – do gustów, do zainteresowań czytelniczych. Jak mówi kierownik Biblioteki, pani Pawłowska, Czytelnicy są różni, jedni czytają wiele, literatury lekkiej, motywacje wyboru lektury są bardzo różne, inni – wyselekcjonowane tytuły, wszystkim trzeba sprostać, innych trzeba zachęcać, proponując i podsuwając książki, które mogą ich zainteresować. Są organizowane spotkania z autorami, spotkania z szeroko pojmowaną książką (jako obiektem) – dla dzieci, młodzieży. Też dla dorosłych.
Temat jak zwykle - o książkach. Proponowana po Nowym roku pozycja czytelnicza bardzo ważna dla każdego, ze względu na osobę, osobowość, autora, powiedziałabym – odświętna: ks. Jana Kaczkowskiego „Grunt pod nogami”. Na dzisiaj temat do dyskusji – dwaj polscy reżyserzy, znani i kultowi: Juliusz Machulski i Andrzej Wajda. Renata Dyla referuje podstawowe fakty; Machulski, urodzony gawędziarz, pochodził z rodziny aktorskiej, skazany był na swój późniejszy zawód… Zaczynał od studiów na filologii polskiej, potem przeniósł się reżyserię, do Łodzi. Pamiętamy jego kultowy „Va bank”, który jest jednocześnie kryminałem, komedią; świetnym obrazem filmowym. Machulski ma swoją „gwiazdę” w Łodzi na ulicy Piotrkowskiej. Następny tytan polskiego filmu to Andrzej Wajda, który odszedł od nas w tym roku. W młodości imał się różnych zajęć. Studiował na Akademii Sztuk Pięknych, został potem przyjęty na wydział reżyserski. To on odkrył m. in. Zbyszka Cybulskiego. Pamiętamy „Popiół i diament”, ze słynnym Norwidowym mottem, Sierpniowego „Człowieka i marmuru”, „Człowieka z żelaza”, czy np. „Pokolenie”. Dziesiątki filmów. Dwie ikony polskiej sztuki reżyserskiej, jakże różne… Cytaty z ich filmów weszły do kanonu języka popkultury nawet.  Czy jest miejsce w polskiej kulturze dla opcji nie-wojennej (nie-martyrologicznej)?? Pytamy, dyskutujemy…
O wszystkim dyskutujemy, przed projekcją filmu. O sprawach politycznych dzisiaj nas żywo obchodzących, i niepokojących. O islamie, który podobno zalewa. Co jest takiego atrakcyjnego w tym obcym podobno (?) monoteizmie, co jest tak mocną (podobno) konkurencją dla monoteizmu chrześcijańskiego (w wydaniu europejskim), że Polki wychodzą za muzułmanów, przejmują ich (wahabicką) kulturę, wykształcone na stopniu uniwersyteckim - Polki? Podyskutujmy, mamy swoje osobiste doświadczenia, wielu Polaków pracowało na zachodzie, u Turków, podróżowało na Bliski Wschód. Mamy obserwacje…
Życzenie świąteczne dla Klubowiczek, już mamy nasze piękne użyteczne prezenty, z zakładką do czytania i ozdobnikiem świątecznym na niej. Kolejne spotkanie już w styczniu.


Iwona Wróblak
grudzień 2017







czwartek, 7 grudnia 2017

Jarmark Mikołajowy po międzyrzecku

            Jaki duży się zrobił nam plac koło Ratusza… U nas też, wzorem innych miast, było jarmarcznie i mikołajowo. Przyjechało około 40. wystawców z całej Polski, stawili się nasi rodzimi twórcy rękodzieła artystycznego. Na scenie wystąpili lokalni mali, i bardzo mali, artyści, z okolicznych scholii, szkół i przedszkoli, w czerwonych czapkach koniecznie, w pieśniach sekundowali im z komórkami i kamerami rodzice…
            Rzęsiście oświetlony plac wokół Ratusza, nie było problemów z robieniem zdjęć. Laserowa bajka w kilku odsłonach wyświetlana była na tle budynku Ratusza. Nastrój podgrzewało ciepłe parujące wino w kubeczkach i ciastka, serwowane przez znaną z dobrej, nawet bardzo dobrej – wykwintnej kuchni, kawiarnię Czysta Cafe. Okoliczne drzewa przystrojone zostały świeczkami, także wielka miejska choina, i srebrzysty zaprzęg z reniferem – okazja do pamiątkowego zdjęcia, i kolejka z Rudolfami, jeżdżąca i przewożąca dzieci…  
            Dworzec Tworzec wypożyczył stroje Mikołaja i Śnieżynki. Można było sobie samemu uwić wieniec z przygotowanych świeżych gałązek – z fachową poradą, jak to ładnie zrobić. Wokół placu porozstawiały się stoiska z ciasteczkami, pachniały gofry. Powoli deszcz przestał padać i wielu ludzi przyszło na festyn, bardzo udany w tym roku.  A można tu było nabyć, jak na Jarmark przystało, prawie wszystko. Od przypraw, ziół, miodu, po oscypki oryginalne góralskie, nikt głodny i spragniony nie wyszedł z placu Ratuszowego. Jagnięciny podhalańskiej zapach się unosił, oscypków i karbarzy (makaron) – podobno mają też je Słowacy, Czesi i Ukraińcy, bo góry są wspólne… Nalewki i przekąski. Estetyczne przetwory w słoiczkach po domowemu obwiązanych szmatkami – pani Niny Julkowskiej, bardzo smaczne. Były poduszki piękne, i Przytulanki, wiele w kształcie kocim. Biżuteria w wielkiej ilości rodzajów i kształtów, bieżniki na stoły i ławy. Było wiele sztuki i rękodzieła stricte artystycznego, niebanalne kartki świąteczne, starannie wykonane, w różnych technikach, wszystkie niepowtarzalne. Torby na zakupy z zadrukiem okolicznościowym. Stowarzyszenie Forum Międzyrzeckich Inicjatyw oferowało sianko i ciasteczka, które szybko się rozeszły. Na stoiskach dziergane cudeńka w kształcie zastawy stołowej. Takież bombki choinkowe, małe choineczki różnych kształtów, ozdoby – cała gama pomysłów, które można podpatrzeć albo po prostu nabyć je gotowe.  
Wianuszki – kup (Bobowicki) wianuszek od dziewuszek… Pierniki – kup piernika od rolnika… Twórczość poetycko – marketingowa kwitnie.  I nazewnictwo słodko się kojarzy: rafaelo (ciasto) cytrynowiec, sernik (to znamy)... Danuty Brzezińskiej – Rękodzieło jadalne i nie tylko – jak głosił napis. Rzeźby i płaskorzeźby w drewnie, decoupage, super marketing sprzedażowy w wykonaniu naszych rękodzielników (z opiekunami) z DPS, CKZiU z Bobowicka. Kolejna runda kolejki z Rudolfem mknie po ułożonych torach na bruku Ratuszowym, nastrój iście świąteczny, grudzień dobrze się zaczął…


Iwona Wróblak
grudzień 2017