wtorek, 31 grudnia 2019


Piccolo i Chór Kameralny – Koncert Kolęd

            Świąteczna Szopka w kościele św. Wojciecha bogata w biblijne scenki rodzajowe, z pozytywkami, czuwającą nad całością Ołtarzowej dekoracji Gwiazdką Betlejemską…
            Mała wiolonczelistka rozciera ręce, zakłada rękawice, by – przed graniem - ogrzać palce; to końcówka grudnia, w kościele nie jest za ciepło . Za chwilę będzie, razem ze skrzypaczką, akompaniować wykonawcom. „Piccolo” i „Chór Kameralny” sprawnie się ustawiają, dzieci mają wpięte w Chórowe narzuty czerwone świąteczne kotyliony. Panowie z Chóru są w garniturach i krawatach. Świąteczne i muzyczne bycie razem za chwilę nastąpi…
Święto-Wojciechowe muzyczne kolędowanie w tym roku pod znakiem osiągnięć pedagogicznych państwa Ewy i Wojciecha Witkowskich, prowadzących Dziecięcy Chór „Piccolo”, „Międzyrzecki Chór Kameralny” i Zespół „Jednego Serca”. Recital pieśni w wykonaniu chórzystów z połączonych zespołów usłyszeliśmy w kościele p.w. św. Wojciecha.
            Profesjonalizm, staranne wykonanie – uczta muzyczna dla słuchających. Dobrze prowadzone mocne dziecięce głosy, przyszłe talenty naszych lokalnych, a może nie tylko, scen… Śpiewać może (prawie) każdy – i tak jest naprawdę, pod warunkiem, że spotkał na swojej drodze dobrego nauczyciela… A tak jest w przypadku działalności kulturalnej państwa Witkowskich, zawodowych muzyków, świetnie sprawdzających się w roli dyrygentów chórów.
            Klasyczne kolędy i pastorałki, wykonane także po łacinie i w języku angielskim. Staranna dykcja, poprawny akcent. Bardzo dobre solowe wykonania pieśni. Koncert uszlachetniały partie na wiolonczelę i skrzypce. Pieśni a’capella, też dzięki dobremu nagłośnieniu, wystarczająco słyszalne w sali kościoła. Prezentowane utwory pochodzą z różnych okresów historycznych, są też i współczesne, śpiewane na kilka głosów.
            Mamy też (rzadką) okazję posłuchać śpiewającej pani Ewy Witkowskiej – w kolędzie „Nie było miejsca dla Ciebie…” Dzieciom trzeba dawać dobry osobisty przykład... i tak też jest w tym przypadku.
Koncert zakończyło wspólne wykonanie znanej wszystkim pieśni „Dzisiaj w Betlejem” – i złożenie sobie życzeń świątecznych i noworocznych.

Iwona Wróblak
grudzień 2019










sobota, 28 grudnia 2019


Rodzinne muzyczne kolędowanie


            To już się zrobiła tradycja – w Sanktuarium Pierwszych Męczenników Polski – za sprawą Stowarzyszenia „Lubuski Weekend Gitarowy” i jego niestrudzonego, w dziele animacji kultury, prezesa Zdzisława Musiała, nauczyciela klasy gry na gitarze klasycznej w Państwowej Szkole Muzycznej I stopnia w Międzyrzeczu. VIII już świąteczny Koncert Dla Rodzin, jak zawsze w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia, wydarzenie tłumnie oglądane przez międzyrzeczan, w wieku od dwóch – dosłownie – do 102 lat…
            Maleńkie dzieci przechadzające się po przestronnym wnętrzu Sanktuarium, widok nikogo nie dziwiący, maluchy czujnie śledzone z widowni przez opiekunów, bywa że dołączające na chwileczkę do grona występujących na Ołtarzowej scenie artystów – uczniów PSM, którym akompaniował na gitarze Zdzisław Musiał, dusza przedsięwzięcia…
            Pana Musiała dobrze znamy z odbywającego się od wielu lat corocznego cyklu koncertów Lubuski Weekend Gitarowy, na który zaprasza wybitnych muzyków – pedagogów (koncerty poprzedzone są warsztatami dla uczniów PSM), koncertów organowych i innych wydarzeń muzycznych. Jego zasługi dla kultury naszego regionu są bardzo duże.
            Ideą Koncertów dla Rodzin jest wspólne muzyczne kolędowanie. Śpiewanie, i granie, znanych kolęd i pastorałek, do współuczestnictwa w muzykowaniu zapraszani są widzowie, a końcowym akcentem kolędniczego muzycznego spotkania jest Święty białobrody Mikołaj z workiem łakoci dla najmłodszych. W tym roku patronat nad koncertem objął burmistrz Międzyrzecza Remigiusz Lorenz.
            W koncercie wzięli udział uczniowie z klasy gitary - Kamila Głębocka, jako wokalistka tym razem, i Kacper Kaja. Skrzatek w czerwonej sukience - pięknie śpiewająca (też w duecie z mamą) muzykalna  6.letnia Amelka, córeczka Anny Porowskiej, już kilka razy, na zaproszenie Z. Musiała, goszczącej u nas jako wokalistka (nagrali razem autorską płytkę), młodzi saksofoniści - Kacper Majewski i Filip Rzeźnicki, flecistka Tosia Grzesiak, pianistka i wokalistka Kamila Tomysek, skrzypaczka absolwentka PSM Julia Skabardis i Zespół Akordeonowy pod kierownictwem Aliny Plebanek, w składzie: Maria Bulicz, Nadia Furmanek i Kornel Grocholewski. Anna Porowska, gość specjalny koncertu, wspólnie z akompaniatorem Zdzisławem Musiałem, wykonali autorską kolędę Z. Musiała pt. „Składam ci życzenia” (do słów Kazimierza Musiała).
            Organizatorzy dziękują sponsorom i darczyńcom, oraz parafii Pierwszych Męczenników Polski, za wsparcie i pomoc w przygotowaniu koncertu.

Iwona Wróblak
grudzień 2019















niedziela, 22 grudnia 2019


Podmiotowość – to są nasze dzieci


            Ośrodek Szkolenia i Wychowania, Ochotniczy Hufiec Pracy na Osiedlu Piastowskim w Międzyrzeczu, jeden z czterech - funkcjonuje od 1972 roku, w województwie lubuskim, w którym młodzież znajduje opiekę, bezpłatne wyżywienie i warunki socjalne. Trzykondygnacyjny budynek; w obiekcie internatowym pokoje uczestników, sala wykładowa wyposażona w TV i DVD, sala komputerowa, pokój do nauki, mini-biblioteka, mini-siłownia, warsztat ślusarski, kuchnia, duża wielofunkcyjna sala – świetlica; stołówka na 70 osób. Pomieszczenia biurowe, sala Młodzieżowego Centrum Kariery z doradcami zawodowymi, gdzie prowadzi się rekrutację jak w Urzędzie Pracy.
OSiW podlega pod Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. OHP są instytucją rynku pracy wyspecjalizowaną w działaniach na rzecz młodzieży zagrożonej wykluczeniem społecznym, zajmują się kształceniem i wychowaniem. Ośrodek, jako środowiskowy Hufiec Pracy, otworzył się na potrzeby lokalne, do internatu przyjmuje się dziewczęta, uczące się i pracujące, zamieszkałe poza miastem. Kierownikiem OSiW jest Adam Durajczyk, z-cą kierownika - Rafał Tomaszewski, pedagogiem - Olga Hrabczak, pracuje tu czworo wychowawców - Anna Pietrusik, Ewelina Urbanek-Cyfka, Anna Wyrzykiewicz, Leszek Kamiński, całodobowo opiekując się uczestnikami OHP.
Młodzi ludzie mający trudności z odnalezieniem się w życiu, na rynku pracy, z rodzin słabiej sytuowanych, gdzie biedę, niedostosowanie społeczne się dziedziczy, a pracować się tradycyjnie nie opłaca… co obecny program społeczny tzw. 500+, jak mówi Jacek Bełz, jeden z przedsiębiorców zatrudniających młodocianych, jeszcze pogłębia… Kierowani są tu na mocy postanowień sądów, ze wskazania pedagogów szkolnych, kuratorów, poradni psychologiczno-pedagogicznych… Młodzież, której w życiu nie było łatwo już na starcie; z rodzin niepełnych, dysfunkcyjnych, z domów dziecka. OSIW, ostatnia deska ratunku dla młodych pokiereszowanych przez życie przed osadzeniem w ośrodkach zamkniętych…  
            Niezłe – na pewno lepsze niż w domach rodzinnych - warunki bytowe w Ośrodku, wyżywienie i nocleg od poniedziałku do piątku, pomogą, być może, zdobyć kwalifikacje zawodowe i uzupełnić podstawowe i zawodowe wykształcenie. Część z uczestników jest dochodząca, inni tu mieszkają. Tutaj uczą się życia, zdobywają zawód, czy są – przyuczeni do wykonywania zawodu.  Obecnie 66 osób. Wszyscy uczestnicy pracują jako pracownicy młodociani przez pewną ilość godzin w tygodniu, i jednocześnie uczą się w szkołach. OHP w ofercie ma naukę w 7. i 8. klasie Szkoły Podstawowej dla Dorosłych - przyuczenie do wykonywania określonej pracy w zawodach: ślusarz, murarz, kucharz, mechanik pojazdów samochodowych, monter instalacji sanitarnych, sprzedawca, oraz w szkole branżowej I stopnia - nauka zawodu: operator maszyn skrawających, kucharz, mechanik pojazdów samochodowych. Pracują jako kasjer, sprzedawca, piekarz, ślusarz, zdun, cieśla; w ginących zawodach także. Uczestnicy biorą udział w specjalnie dla nich pisanych projektach unijnych. W czasie wolnym mają możliwość brania udziału w kołach zainteresowań: sportowo-turystycznym, matematycznym, plastycznym, geograficznym. Można próbować – przynajmniej próbować – znaleźć się w XXI wieku…
Jest Wigilia, młodzi schodzą na uroczystą kolację do stołówki. Ciche kolędy w tle, przyciemnione światło, opłatek, ks. M. Walczak zaintonuje w te rodzinno-religijne w założeniu święto zwyczajowe Ojcze nasz.
                Choinka przystrojona na widocznym miejscu. Za Stołem – pracodawcy, wychowawcy, zaproszeni goście. Bez pompy, jest rodzinnie… Kuchnia OHPowa bardzo staranna, smakowita, uczniowie pomagają w przyrządzaniu potraw, uczą się – jak mówią mi opiekunowie – wszystkiego niemalże od podstaw… Tak czasem trzeba. Pani Anna Wyrzykiewicz – podmiotowość liczy się w naszej pracy, to są nasze dzieci. Starają się być – są razem, nie - przeciwko sobie… Jej córka też tu zagląda. To chyba jakby drugi dom, który tak angażuje jej mamę… Czasem bardzo zmęczoną, nie tylko fizycznie.
Emocje. Praca, którą wykonują wychowawcy, mówią że wraca po trzykroć pomnożona… Życiorysy dzieci, bagaż doświadczeń. Trzeba to wyprostować. Jeśli się da… Nie jest łatwo… Nie wszystkim się uda pomóc… 100 procent z nich pali papierosy.
Świat się zmienił – nie mogło, myślę, być inaczej… Syndrom podwójnego rocznika też OHPom dał się we znaki. Wygaszane gimnazja; branżowe szkoły – zamiast dawnych zawodówek. Jak mówi dyrektor pionu merytorycznego Lubuskiej Wojewódzkiej Komendy OHP Natalia Kuliczkowska - zasadnicze problemy wychowawcze są te same. Po to jesteśmy, żeby nakierować na dobrą drogę.  Stosunek do konsumpcji… Ogromny wpływ na młodzież mają media, można się pogubić, wartości się zacierają. Zagrożeniem jest subkultura hejtu, na porządku dziennym wszechobecna w rękach komórka… Czasy mamy technologiczne – i trzeba się w nich znaleźć…
Ogromne wyzwanie, dla młodego człowieka, któremu jest trudno, kiedy rodzice nie umieją, czy nie mogą wspomóc w trudnym procesie dojrzewania... Wyzwanie dla wychowawców, którym gadżety techniczne nie pomagają… Ktoś mi mówi, że czasy, kiedy w OHP było się junakiem w mundurze, były … łatwiejsze? A dzisiaj jest nadmiar …humanizmu…? Praca całodobowa dla wychowawców, którzy wymieniają się dyżurami. Ale nie narzekają. Robią, co do nich należy. 

Iwona Wróblak
grudzień 2019






                       

poniedziałek, 16 grudnia 2019


Przedświąteczny Salonik Literacki

            Zbliżające się Święta, grudzień, czas rodzinnych spotkań, czyli przepastne kieszenie prezentów... Magiczny miesiąc -  powiedziała Renata Dyla z Biblioteki Publicznej, miejsca, gdzie tak wiele rzeczy kulturalnych się dzieje, a czytelnictwo – główna idea działalności tej placówki, realizowana jest tak skutecznie,  że po te najbardziej wartościowe tytuły (ostatnio noblistki Olgi Tokarczuk) są zapisy… Mimo posiadania przez Bibliotekę wszystkich, kilku tytułów - podwójnie, utworów autorki. Powiedziałabym, piękny „owczy pęd” - po wiedzę.
            Grudniowe przedświąteczne spotkanie w Saloniku Literackim, inicjatywie realizowanej przez pracowników Biblioteki, obok spotkań w Dyskusyjnym Klubie Książki i wielu innych działań  kulturalnych i społecznych. Grudniowe wspólne słuchanie poezji. Czytanie własnych utworów.  Do stałego grona uczestników spotkań Saloniku Literackiego, DKK – Aleksandra Biela, Maria Marciniak, Marzena Wieczorek, malarka i poetka Dorota Ruta – Zdanowicz, Kamila Kogut i inni, doszedł ostatnio Łukasz Romaniak, z ciekawą poezją, mówiącą o naszej kondycji intelektualnej – „(…) nie rozumiejąc i nie czytając nasza wolność ulatuje zakładając nam kajdany/nie rozumiejąc i nie czytając nasza Forma stale się zniekształca.” Wolność jest miłością, tak myślę…
            Wiersze prezentowane na spotkaniach w Saloniku są różne, tak jak różne są osobowości ich autorów. Myślę, że zawsze są o miłości (do słowa), teraz – w grudniu – o tej czułości narratorskiej (opowiadacza), która jak morze i ocean zawiera w sobie wszystkie strumyki…
            Wyraziście i wprost, jak to bywa tylko w spektaklach przygotowywanych dla osób z niepełnosprawnościami, gdzie przekaz musi być wyjątkowo nieskłamany, oglądaliśmy MIŁOŚĆ w przedstawieniu napisanym przez Maję Rozbicką w wykonaniu grupy teatralnej z Warsztatów Terapii Zajęciowej Domu Pomocy Społecznej w Międzyrzeczu, które zdobyło Grand Prix na przeglądzie teatrów w Sulechowie. Miłość, i - czułość, niejedno ma imię. By nam się owa wartość nie rozmyła w nieczytelnościach przekazu o wydarzeniach, i naszych myślo-życzeniach, nie zawsze empatycznych, dnia codziennego, by nasz wzrok tym razem dostrzegł rzecz naprawdę ważką – odkładane są te Miłości (czułości) nasze jak wielkie Litery – na podłodze w Czytelni bibliotecznej, odkłada je czuły narrator (Marcin Mazurkiewicz w meloniku intelektualisty, z książką w ręce) – czułe nasze aktywności społeczne obywatelskie, po jednej – jak Litery tematycznego Słowa.... One wszystkie będą tworzyć to słowo (miłość), i pochylą się też nad czytającym słowo (Marcinem), by go wesprzeć również, jak On to czynił… Słowo miłosne-czułe zostanie zmaterializowane, stworzone przez dobre uczynki, przez pomoc drugiemu człowiekowi, nieznajomemu na ulicy. Czuła miłość jest też egzemplifikowana wobec kwiatów, przyrody, zwierzęcia domowego. Też jako moc negocjacyjna wobec ludzi skłóconych…
            Mieliśmy w czasie prezentacji w Saloniku Literackim wiersze o miłości erotycznej, zawsze na czasie. Słowa jak obraz malowany (Dorota Ruta-Zdanowicz), forma -  obok bez językowej, uniwersalna, może uzupełniająca przekaz znaków umownych i abstrakcyjnych… Tajemne krainy poezji, słowa wiązanego, w której lubimy się zagłębiać; pomiędzy znaczeniami. Impulsy, wrażenia, emocje. I refleksje, jak w poezji Romaniaka. Wiesława Murawska (także pisząca krótkie formy literackie) lubi czytać wybrane przez siebie, bardzo starannie, fragmenty poezji innych; utwory lapidarne, z dużą dawką humoru. Jest kilka osób, które przychodzą, by posłuchać, co i jak piszą inni… Co w międzyrzeckiej poetycznej trawie piszczy…
            Cieszymy się, że, podobnie jak to się dzieje w innych gminach i miastach, będzie ze środków gminnych wydany tomik wierszy prezentowanych w Saloniku Literackim przy Bibliotece Publicznej w Międzyrzeczu. Obiecał to, obecny na spotkaniu, jeden z radnych Rady Miejskiej Andrzej Chmielewski.

Iwona Wróblak
grudzień 2019












wtorek, 10 grudnia 2019


Chciałbym być świętym Mikołajem

Pod daszkiem jednego z namiotów koło Ratusza ostał się kawałek suchej ławki. Siąpi na tego Świętego Mikołaja… Czy mogę? Przysiadam na brzeżku, za zgodą pana Stanisława. Twarz poorana, zdarzeniami życia, może czymś jeszcze. Już coś tam kupił, z reklamówki wystaje gadżet zrobiony przez uczniów, nie wiem, czy Mu się przyda… Śnieżynki z SP przychodzą raz jeszcze, znowu wyciąga drobniaki. I też już zbiera do puszek dla WOŚP… Chciałbym być świętym Mikołajem – mówi. Zastanawia się... Ale to konia trzeba mieć? Dlaczego świętym mikołajem? - pytam. No…, taką potrzebę serca mam. Wierzę mu. To pewnie jakaś inkarnacja Biskupa.  Normalna rzecz.
            I ON, święty Mikołaj właśnie zajeżdża! Zstępuje. Saniami, czerwoniasty kolorowy, z pastorałem, i orszakiem… Ciągniony przez strudzonego Rudolfa. Bardzo sympatycznego, jak się okaże, taki psiowaty jest ten renifer ludzki, swojakowaty, machający ogonkiem… Jarmarczny, ludowy, dziecięcy, jak pacynka z kreskówki.
O ho ho! Dzwoni się na widowisko! Korpulentny Mikołaj na saniach jeździ w kółko międzyrzeckiego Ratusza, ze dwa okrążenia zalicza, a tłum gawiedzi podąża za nim ze smartfonami… O ho ho… Ho Ho. Stąpają za Nim, zaprzęgiem ciągnionym Rudolficznie, jak dwa wielkie duchy szczudlaste, wielkoskrzydlate złoto-i kręconowłose Anioły. Teatr jarmarczny ufundowany mieszkańcom przez Urząd Miasta i Gminy na Dzień Świętego Mikołaja, na IV Jarmark Świąteczny.
            Rudolfie – parkujemy! Na scenie, gdzie od dwóch dni występują dzieci - (ze Scholi dziecięcej z parafii p.w. Pierwszych Męczenników Polski, Chór Dziecięcy „Piccolo”,, dzieci ze Szkoły Podstawowej z Bukowca,  S. P. Nr 1 z Oddziałami Sportowymi, S. P. Nr 2 w Międzyrzeczu, SP 3, S. P. Nr 4 – Obrzyce, S. P. w Bukowcu, S. P. i Przedszkole w Kaławie, S. P. Nr 6 w Międzyrzeczu, harcerze i zuchy, maluchy z okolicznych przedszkoli - „Tęczowa Akademia” i innych..., młodzi wokaliści – m.in. Julita Lisiecka) - teraz na scenie kwintesencja wydarzenia. Czyli Święty Mikołaj z pastorałem w ręku i Orszak; mądra Śnieżynka, Elf i Bałwanek zamaszyście sprzątający miotłą, postaci bajowate i realne (dla dzieci dużych i mniejszych).
            Obok Ratusza już od godzin południowych przedsmak wielkiej mitycznej Ba(j)i Bałwan ogromny (wysoki) pozujący do zdjęć, i Choin(k)a burką wschodnią nakryta dla niepoznaki, a podrygująca w tańcu muzyki, ze światełkami na sukience, czyli luz i humor Dworca-Tworca, puszczającego z patyków bańki dla spragnionej mydlanej opery dziatwy.
            A więc przestajemy na chwilę podziwiać stragany z rękodzielnictwem (67 wystawców przyjechało z odległych miast) i skupiamy się na widowisku Sceny, co też nam powie w tym roku Święty Mikołaj? I czy nasz List (z życzeniem prezentowym) aby do Niego dotarł na czas ony?
            Utrudził się miłosierny Biskup, w drodze do Międzyrzecza zahaczył o piekło, mieliśmy przyjemność poznać małżeństwo, czyli parę piekielną; Diabła i Diablicy – maro wściekła idź do piekła, bardzo lubiących kraść prezentowe słodycze. Kilka razy trwa siłowanie, zacięta z Nimi walka o worek Mikołajowy, intryga na scenie bardzo zawiła...
Mikołaj mocarny jest, zrywa piekielno-diabelne łańcuchy, i nie rozlicza swych orszakowców,  z tego że zamiarowali zawieść czekające na całym świecie dzieci; oddać prezenty diabłom by Mikołaja wykupić z piekielniastej niewoli. I nie wiemy, czy Bałwanka roztopiła się dużo, czy niedużo, w drodze do gorącego Piekiełka... Ważne, myślę, że Osoba Mikołaja tak długo (półtora godziny) była na scenie dla dzieci, i (j)anioły były-czuwały (nad Orszakiem) po obu stronach sceny jak antyczne kariatydy, pozowały do zdjęć...  A Diablowate zostały w efekcie zatrudnione, jako pokuta, do produkcji prezentów – bo następne zamówienie już czeka! Trochę chłodno było i deszcz, pod sceną, siąpił.
            I nastąpiła kulminacja i worek czerwony pękaty wyjęty został i otworzony! I było przepytywanie. Która część widowni – ta z prawa czy z lewa – była grzeczna (zasługująca). Piątka dzieci dostanie (oprócz tych pod poduszkami w domach) prezenty mikołajki - na patyczkach, jeśli zaśpiewa lub wierszyk zanuci. Ola ma pozdrowić (kogoś), tak jak np. w audycjach radiowych czy TV, bo to – obyczajne... na tzw. topie. Zdaniem małej Oli – pierwszą osobą Dnia jest On-Mikołaj, i tylko On zasługuje na Jej Pozdrowienie Tego Dnia. Tak. Waga tego Święta dzieci (i wszystkich obdarowanych) musi być zachowana (uświęcona). Mitowi Biskupa z III w. n.e. niech stanie się zadość. Idei obdarowywania, bardzo starej, myślę, i przedwiecznej. Dobru, które  można w ten sposób czynić. Przy tej Idei (przy Mikołaju) nic (naprawdę) złego nie może się stać. Wszyscy razem (obdarowując siebie nawzajem) wypędzimy zło (nawet z diabłowatych)...
            I Mikołaj pędzi, gna. Z prędkością podświetlną, w piosenkach dzieci przedszkolnych. W koncercie Międzyrzeckiego Chóru Kameralnego. W wieczornym występie Magdy Steczkowskiej.
            W gadżetach na stoiskach. Na bombkach, różnokolorowych, robionych ręcznie. W stroikach świątecznych z prawdziwych zielonych świerkowych gałązek. Choineczkach – kudłatych na przykład, o zdecydowanych kolorach ptasich piór papugowatych, artystyczna wariacja tradycji niemieckich... Sporo autentycznych arcydziełek. Jordaneczka – rękodzieło w domowym zaciszu.  Rzeźby w drewnie, stylizowane na ludową twórczość. Ewy Lipnickiej impregnowane liście, natura podkolorowana pejzażykami delikatnie nasupłanymi w kontur fraktalnego, spadniętego z drzewa dziełka przyrody. Widać na miniaturkach – w górnej części - błękit nieba, malutkim milimetrowym pędzelkiem naszkicowane rysunki drzew... trochę impresyjny aparat fotograficzny, kamera-obscura... 
            Bombki. To osobny (artystyczny) temat... W bombce można umieścić cały – częściowo otwarty naszemu wejrzeniu - bajkowy świat; w śnieżnej scenerii zameczku na górze, na którą w pozytywce wjeżdża miniaturowa kolejka górska. Malutkie stworzone przez artystę bombkowe miasteczko...  Widoczki-poduszeczki obrębione koralikami, obrazki w stylu międzywojennych filmów niemych - serca z portretami zakochanych w środku. Świąteczna zastawa i inne dziełka z wikliny, dziergane na szydełku i usztywnione na blaszkę. Prezentacja umiejętności naszych lokalnych mistrzyń rękodzieła artystycznego, od lat także uczących chętnych swego rzemiosła: Joanny Jędrachowicz, Haliny Jwanowskiej, Danuty Pastusiak, Ireny Mikuły.
            Wypchane zabawki dziecięce, baloniki; podświetlane, będą bawić też na Nowy Rok. W prawej pierzei Rynku pyszna zabawa ze zjeżdżaniem na oponie. Na podejściu w górę tworzy się kolejka dzieciaków. Na dole ktoś hamuje rozpędzonych małych zapaleńców obojga płci.
            Zadbano, by pod Ratuszem tego dnia coś ciepłego, też treściwszego, przekąsić. Kiełbaskę na ciepło, frytki, zapiekanki. Jest sporo bardzo dobrych domowych ciast. S.P. Nr 2 zaprasza na swe stoisko, na wypieki z czekoladą – smakując je można zrobić zdjęcie z najprawdziwszą świąteczną królową w sukni, z gustowną małą koroną, przy boku której czuwa (jako tło do fotografii) białobrody Mikołaj i jeden ze szkolnych elfików, dobrych, acz figlarnych, duszków. Folwark Pszczew oferuje bigos, pierniczek, miody z pasieki, i inne pyszności...

Iwona Wróblak
grudzień 2019