poniedziałek, 9 kwietnia 2018


Legalna grabież dóbr kultury??

Straty Rzeczpospolitej Polskiej - w wyniku działań niemieckich w czasie II wojny światowej są znane – mówił w czasie swojej prelekcji „Legalna grabież” w Bibliotece Publicznej w Międzyrzeczu prof. Uniwersytetu Zielonogórskiego dr hab. Marceli Tureczek. Olbrzymi wymiar polskich strat gospodarczych, kulturalnych i innych nie podlega dyskusji. Prelekcja dotyczyła strat dóbr kultury ziem należących przed wojną do Rzeszy niemieckiej, jakie to państwo, obywatele, ponieśli w wyniku wojny, z obszarów danych w administrację polską (wg niemieckiego stanu prawnego do 1990 r.) na zachodzie i północy, tzw. odzyskanych czy – pozyskanych.
Wywóz dóbr kultury i ich grabież jako prawo wojny… Prawo łupów… Zemsta i odwet. Grabież dziedzictwa kulturalnego na wielką skalę, praktykowana przez wiele państw, przez nasze państwo też, w majestacie prawa… Nazywać można to (eufemistycznie) – przemieszczaniem dóbr kultury…
Tematem wykładu był historyczno – prawny wymiar strat dóbr kultury w czasie II wojny światowej na obszarze byłych niemieckich prowincji wschodnich...
Ciekawy temat… Jak rzecz wygląda z punktu widzenia prawa niemieckiego? Jeżeli chcemy np.  poważnie rozmawiać ze stroną niemiecką np. o reparacjach wojennych, chociaż Tureczek twierdził, że tym się nie zajmuje, bo nie jest politykiem… - to trzeba zacząć od prawnych konkretów.
Zderzenie idei doktryn prawnych - polskiej i niemieckiej. Chodzi o to, że inna (historycznie być może) jest wizja filozofii prawa niemieckiego - niż polska. Według strony polskiej układ Poczdamski sankcjonuje przejęcie ziem zachodnich i północnych i przemieszczenia (według Niemców – wypędzenia) ludności. Ale nie mamy (do tej pory…) formalnego traktatu pokojowego z Niemcami, są tylko układy graniczne, Umowa między Stronami z 1991 r., nie ma DOTĄD traktatu, mimo dobrych obecnie stosunków gospodarczych, kulturalnych i politycznych, mimo wspólnego przynależenia do NATO i Unii Europejskiej … Jest niejasna sytuacja prawna.
 Niemcy są – pryncypialni także w szczegółach. Mają bogatszą niż my dokumentację skatalogowanych zabytków, u nas jest takich spisów zdecydowanie mniej. Jest to często ogromną przeszkodą w odzyskiwaniu zrabowanych nam zabytków wystawianych na światowych aukcjach, kiedy nie można udowodnić naszego tytułu do własności na podstawie zdjęć czy archiwalnej adnotacji. Zasoby informacji o zabytkach w niemieckich instytucjach kulturalnych są dostępne dla nas (Tureczek podaje przykłady np. dzwonów wywiezionych z ziemi Lubuskiej), gorzej jest z prywatnymi kolekcjami.
 U nas zabytki przynależą do ziemi, do terytorium, w Niemczech są własnością obywateli czy wspólnot, gmin (kościelnych) – które w związku z tym mają prawo je zabrać (są Ich własnością), kiedy osoby te, grupy osób, wyjeżdżają, opuszczają dane terytorium. 
Na poziomie stosunków międzyludzkich mamy pojednanie. Przyjaźnie osobiste, częste - między Polakami i Niemcami - są bardzo ważne. Otwierają niejedne drzwi, sprzyjają rozwijaniu stosunków międzynarodowych. Obok tych dobrych, coraz lepszych relacji obywateli obydwóch krajów, sąsiadujących ze sobą, nadal są nierozwiązane problemy polsko - niemieckie. Na terenach pogranicznych, przemieszanych narodowościowo, wyznaniowo, są to zawsze sprawy bardzo skomplikowane i trudne. Dla badaczy - bardzo ciekawe…

Iwona Wróblak
kwiecień 2018



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz