Legalna grabież dóbr kultury??
Straty
Rzeczpospolitej Polskiej - w wyniku działań niemieckich w czasie II wojny
światowej są znane
– mówił w czasie swojej prelekcji „Legalna grabież” w Bibliotece Publicznej w
Międzyrzeczu prof.
Uniwersytetu Zielonogórskiego dr hab. Marceli Tureczek. Olbrzymi wymiar polskich
strat gospodarczych, kulturalnych i innych nie podlega dyskusji. Prelekcja dotyczyła
strat dóbr kultury ziem należących przed wojną do Rzeszy niemieckiej, jakie to
państwo, obywatele, ponieśli w wyniku wojny, z obszarów danych w administrację polską (wg niemieckiego
stanu prawnego do 1990 r.) na zachodzie i północy, tzw. odzyskanych czy –
pozyskanych.
Wywóz dóbr kultury i ich grabież jako prawo
wojny… Prawo łupów… Zemsta i odwet. Grabież dziedzictwa kulturalnego na wielką
skalę, praktykowana przez wiele państw, przez nasze państwo też, w majestacie prawa…
Nazywać można to (eufemistycznie) – przemieszczaniem dóbr kultury…
Tematem wykładu był historyczno – prawny wymiar strat dóbr kultury w czasie II wojny
światowej na obszarze byłych niemieckich prowincji wschodnich...
Ciekawy temat… Jak rzecz wygląda z
punktu widzenia prawa niemieckiego? Jeżeli chcemy np. poważnie
rozmawiać ze stroną niemiecką np. o reparacjach wojennych, chociaż Tureczek twierdził,
że tym się nie zajmuje, bo nie jest
politykiem… - to trzeba zacząć od prawnych
konkretów.
Zderzenie idei doktryn prawnych -
polskiej i niemieckiej. Chodzi o to, że inna (historycznie być może) jest wizja
filozofii prawa niemieckiego - niż polska. Według strony polskiej układ
Poczdamski sankcjonuje przejęcie ziem zachodnich i północnych i przemieszczenia
(według Niemców – wypędzenia) ludności. Ale nie mamy (do tej pory…) formalnego
traktatu pokojowego z Niemcami, są tylko układy graniczne, Umowa między Stronami
z 1991 r., nie ma DOTĄD traktatu, mimo
dobrych obecnie stosunków gospodarczych, kulturalnych i politycznych, mimo wspólnego
przynależenia do NATO i Unii Europejskiej … Jest niejasna sytuacja prawna.
Niemcy
są – pryncypialni także w szczegółach. Mają bogatszą niż my dokumentację
skatalogowanych zabytków, u nas jest takich spisów zdecydowanie mniej. Jest to
często ogromną przeszkodą w odzyskiwaniu zrabowanych nam zabytków wystawianych
na światowych aukcjach, kiedy nie można udowodnić naszego tytułu do własności
na podstawie zdjęć czy archiwalnej adnotacji. Zasoby informacji o zabytkach w
niemieckich instytucjach kulturalnych są dostępne dla nas (Tureczek podaje przykłady
np. dzwonów wywiezionych z ziemi Lubuskiej), gorzej jest z prywatnymi kolekcjami.
U nas zabytki przynależą do ziemi, do terytorium, w
Niemczech są własnością obywateli czy wspólnot, gmin (kościelnych) – które w
związku z tym mają prawo je zabrać (są Ich własnością), kiedy osoby te, grupy
osób, wyjeżdżają, opuszczają dane terytorium.
Na poziomie stosunków międzyludzkich
mamy pojednanie. Przyjaźnie osobiste, częste - między Polakami i Niemcami - są
bardzo ważne. Otwierają niejedne drzwi, sprzyjają rozwijaniu stosunków
międzynarodowych. Obok tych dobrych, coraz lepszych relacji obywateli obydwóch
krajów, sąsiadujących ze sobą, nadal są nierozwiązane problemy polsko -
niemieckie. Na terenach pogranicznych, przemieszanych narodowościowo,
wyznaniowo, są to zawsze sprawy bardzo skomplikowane i trudne. Dla badaczy - bardzo
ciekawe…
Iwona
Wróblak
kwiecień 2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz