Pszczewska SZWEDZKA GÓRKA i Turniej o Miecz Archidiakona
Pomysł
na Turniej zrodził się przy okazji
rozmów w GOK-u o wyjątkowości miejsca, jakim jest teren, na którym położony
jest pszczewski kościół parafialny, plebania i SZWEDZKA GÓRKA (lub Górka
Księdza). Ten pagórek od kilku lat
zaczął funkcjonować w obiegu społecznym jako punkt widokowy. Wzniesienie od
XIII w. wieńczyła budowla – niewielki drewniany zamek. A jak był zamek, to
musiał być i rycerz…
Kim był archidiakon i jakie funkcje pełnił w administracji kościelnej? Pani
Karolina Korenda-Gojdź i jej bezcenne informacje… W pierwszych wiekach
chrześcijaństwa archidiakon reprezentował biskupa w sądach i na synodach,
nadzorował majątek biskupa i Kościoła. Rola archidiakona wzrosła znacząco w
XIII w. Stał się on niezależnym prałatem i głównym pomocnikiem, a niekiedy
nawet rywalem biskupa w zarządzaniu diecezją. Wpływowy i majętny, był biskupim
urzędnikiem o bardzo ważnych dla administracji kościelnej kompetencjach. Pod
koniec XIII w. diecezja poznańska została podzielona na trzy archidiakonaty:
duży (poznański), średni (śremski) i mniejszy (pszczewski - 1298 r.). Archidiakonat pszczewski obejmował swoim
zasięgiem 3 dekanaty: Grodzisk, Lwówek, Zbąszyń, czyli blisko 70 parafii. W XV
w., po zmianach organizacyjnych były to 4 dekanaty: Grodzisk, Wronki,
Międzyrzecz, Świebodzin. Archidiakon
pszczewski (pierwszy z nich – Mikołaj) sprawował władzę w zakresie obsadzania
parafii i dekanatów, egzaminował kandydatów do stanu kapłańskiego.
Dwudniowy „Turniej o Miecz Archidiakona Pszczewskiego”.
Coś pomiędzy popularnym festynem dla mieszkańców a sesją historyczną... Impreza
poznawcza i edukacyjna, umiejętne dozowane spore porcje wiedzy podane w lekkiej
strawnej formie, a dla szczególnie ciekawskich uszu i oczu - ogrom możliwych do
uzyskania informacji od bardzo kompetentnych zaproszonych przez organizatorów gości;
rycerzy, i ich niewiast, a wśród nich byli archeolodzy, historycy. Karolina
Korenda-Gojdź, współpracowniczka dyrektorki GOK w Pszczewie Ewy Walkowskiej, historyk
z wykształcenia, pedagog, współorganizatorka i prelegentka na sesjach
historycznych, autorka (także popularnych) tekstów naukowych - jako zachętę,
dla nabrania apetytu, w mediach społecznościach ma zwyczaj publikować ciekawostki
dotyczące historii ziemi pszczewskiej od jej czasów najdawniejszych.
A więc nich się dzieje: waleczni i przystojni rycerze oraz urodziwe
białogłowy zamieszkali w namiotach w parku przy plebanii…
Co się jadało w średniowieczu? Po
ciężkiej wyczerpującej bitwie o obóz biskupa Jana, ważnej bitwie z rabusiami, w
której chodzi o możliwość powtórzenia w ony
czas momentu przekazania przez wysłannika biskupa Jana wójtowi Pszczewa aktu
lokacji miasta… W średniowieczu ognisko a także palenisko było obowiązkowym
elementem „wyposażenia”' każdej kuchni. Fundacja Grupa HEREDITAS CULTURALIS zaprezentowała
przekrój elementów średniowiecznej kuchni m.in. garnków, naczyń, sztućców oraz przygotowała
projekt menu - wraz z degustacją. Trójnogi stanęły w parku przy plebani
kościoła św. Magdaleny, zaimprowizowano ognisko i nad nim wielkie rondle, do
dań, które nazwalibyśmy jednogarnkowymi, czyli śniadanie lub obiadokolacja. Zaglądamy do środka naczynia… Anna Wyrwa, jedna
z niewiast przygotowujących staropolski posiłek, z wykształcenia historyk epoki
średniowiecza, mówi mi, że te dania miały być przede wszystkim
wysokokaloryczne, tłuste. Nieodzowne dziś ziemniaki zawitały do nas wraz z
niemiecką kulturą kulinarną dopiero w XIX wieku. Przedtem rolę wypełniaczy żołądka
spełniały kasze; jaglana, gryczana, pęczak (z masłem lub smalcem), i mięso,
przyprawione czarnuszką, czosnkiem na bazie z migdałów, czosnkiem niedźwiedzim,
lubczykiem, lebiodką pospolitą – czyli oregano… Jedzono (bardzo zdrowe) rośliny
z gatunku strączkowych, groch, bób, soczewicę, ciecierzyce. Staropolskie menu
zawierało warzywa; kapustę, marchew (o białym czy fioletowym kolorze, podobno
smak ma podobny jak dzisiejszy orange
tego warzywa, kolor ten zawdzięczmy królewskim hodowlom z Holandii), białą
pietruszkę, archeolodzy znaleźli w odnośnych warstwach kulturowych wczesnego
średniowiecza pestki brzoskwiń, w sadach rosły jabłka i wiśnie... Gotowano zupę
piwną, piwo warzono z chmielu, ziela będącego tematem pieśni o
przedchrześcijańskim rodowodzie.
Na scenie grupka wokalistów
a’capella z Zespołu „Drewno”. Śpiew tzw. „biały”, przeponowy wokal, mocny,
szkolone głosy. W repertuarze pieśni ukraińskie i rosyjskie, chórek składa się
w większości z kobiet w wyszywanych tradycyjnymi motywami strojach ludowych. Pieśni
weselne, przyśpiewki, widać dbałość wykonawców o możliwie staranne odtworzenie
klimatu obyczajowości ludzi
dawnej wschodniej słowiańczyzny. Ciekawa słowiańska pieśń kupalna, czy, być
może tańcząc, w ten sposób śpiewały przed tysiącleciem kapłanki Swarożyca przed
chramami? Przeszło godzinny koncert. Stare pieśni, pełne radości i
dostojeństwa, śpiewane były przez setki lat, dzisiaj je sobie przypominamy,
nasze słowiańskie dziedzictwo kulturowe. W poprzedni dzień wystąpiła „Góra
Trolla” - zespół wykonujący muzykę średniowieczną, a na zakończenie dnia oglądaliśmy
ogniowy Boombastic z Bukowca.
Odgłosy pracy młotem… Kuźnica
pracuje. Najważniejszy człowiek i całej wiosce – kowal, sięgając co chwilę do
pokaźnego zbioru różnych młotków i przecinaków, i jego pomocnik, pracują na
kowadle (podobne są w zbiorach w dziale etnograficznym Muzeum w Międzyrzeczu). Palenisko
opalane było węglem drzewnym (w odróżnieniu od węgla kamiennego, wtedy jeszcze
nie używanego, ten rodzaj paliwa nie emituje szkodliwego tlenku węgla). W średniowieczu
kowali specjalizowali się w określonych dziedzinach: wyrobach z miedzi, kowalstwie
miejskim, kowalstwie wiejskim, miecznikostwie (miecz rycerski miał cenę
wioski), nożownictwie… Używano rudy np. żelaznej darniowej lub piaskowej.
Z jednym z rycerzy, archeologiem z
wykształcenia, przy stanowisku kuźniczym rozmawiamy o podkowach i koniach.
Wojowie Chrobrego za towarzyszy boju mieli małe drobne koniki rasy polskiej,
używane do walki z włóczniami, ich nieduże, w porównaniu ze współczesnymi
średnicami kopyt końskich, podkowy wyróżniają się wyraźnie rozpoznawalną
włóknistą strukturą użytego żelaza. Mają asymetryczny gryf, który zapobiegał
ślizganiu się konia. Cięższe potężniejsze konie, rasy śląskiej, sprowadzane z
Niemiec lub Francji, potrzebne były w późniejszych wiekach do walki z kopiami, kiedy masa
zwierzęcia, jego pęd znacznie wzmagał siłę rażenia bojowego wojownika. Podkowy
(raciczne) nosiły też zwierzęta pociągowe pracujące w polu.
Krawiec (przyszywnik) prezentował na
Turnieju sztukę wykonywania ubrania średniowiecznego (przyszywki) - firma Kram
u Mieszczaka. Z ciekawostek techniki – dawniej znano już okulary, umiano
szlifować soczewki… Binokle widnieją na wizerunkach osób na zabytkowych
portretach. Z innych dawnych rzemiosł – u
Braci Armoris Pracownia Płatnerska, oglądaliśmy ich warsztat, także próbki
sztuki kaligrafii i tkactwa.
Główną grupą rekonstrukcyjną w Turnieju
o Miecz Archidiakona Pszczewskiego było Opolskie Bractwo Rycerskie, wchodzące w skład
Międzynarodowej Ligi Średniowiecza, która zrzesza wojów z wielu krajów Europy. Organizacja liczy obecnie
kilkadziesiąt osób, organizuje imprezy historyczne w całej Polsce, a także na
Białorusi, w Niemczech, Austrii, w
Czechach, Słowacji.
Najemna Rota Strzelcza z bombardierem
Czesławem Mejzą (strzał w hakownicy) zadbała, by rozpoczęcie Turnieju było
bardzo głośne. Obóz rycerzy biskupa poznańskiego Jana zaatakowan był przez
rabusiów i broniony bardzo zaciekle. Miało to miejsce w czasach, kiedy
średniowieczny Pszczew pełen był strojnych dam i mieszczek, teraz też
przechadzały nam się tłumnie po mieście... Ciężkie – tak określił je jeden z
uczestników - walki rycerzy w pełnych zbrojach, replikach z XV wieku,
oglądaliśmy podczas Turnieju, woje przybyli Onego
czasu ’Pszczew 2019 także z Niemiec i Rosji. Z całym ceremoniałem wyłoniono
w etapach zwycięzców pojedynków. Sędziował rycerz Mateusz Górski z Chorągwi
Ziemi Międzyrzeckiej, dostojnie przyodzian w czerwoną kapelandę (męską suknię), chaperon
(kaptur, nakrycie głowy), przyozdobion ten rycerz był w insygnium swej
Turniejowej władzy, czyli łańcuch. Elementem stroju rycerskiego była przyboczna
kaletka, czyli torebka, na np. na
mieszek z talarami. Jak recytował potem w krotochwilnej farsie aktor z Teatru
„Trójkąt” – od Mieszka Pierwszego do –
mieszka pustego… Skąd my to (do dzisiaj) znamy?... I sztućce biesiadne miał
ów rycerz u boku, (niezbędniki w słowiańskich karczmach czy biwakach, w zamkach
podawała dania i sztućce służba dworska) charakterystyczne dla wschodniego
zwyczaju kulinarnego (podobno, jak mawiali napotkani przeze mnie rycerze, tak
jest do dzisiaj na Turniejach rycerskich w Polszcze…) – szpikulec i nóż do
krojenia. Pierwszym dzielnym i walecznym z Turniejowych rycerzy został był Mirosław Markowski z Leocorde z Bytomskiego
Stowarzyszenia Rekonstrukcyjnego, wymienion ten znakomity rycerz, . Zwycięzca
Turnieju, otrzymał miecz, specjalnie na tę okazję wykonany przez rzemieślników
z Manufaktury Broni.
Ciekawym widowiskiem było pasowanie na
rycerza. Mateusz dostąpił w celebrze pasowania - przez Ivana Gorblyanskiy’ego
(wymieniony mentor prowadził także turniej łuczniczy), ceremonii pieczołowicie odtworzonej
według dokumentów z epoki, a zrealizowano akt ten w przybytku Pańskim kościele
św. Magdaleny, w obecności wielu zbrojnych (zjawisko nie widziane w królewskim
kiedyś Pszczewie od wielu setek lat).
Miała też miejsce rekonstrukcja nadania
praw miejskich Pszczewowi (lokacja miasta na prawie niemieckim w 1288 r.). Ten
ważny akt miał miejsce po odparciu ataku bandy rabusiów, którzy przypłynęli
łodzią z Półwyspu Katarzyna. Replika historycznego dokumentu postała w GOK-owskim
skryptorium…
„Czego
nie wiemy o królach”?
Farsa średniowieczna w wykonaniu Teatru „Trójkąt” z Zielonej Góry zachęca nas,
jak pani Karolina, do zakochania się
w historii… Może naprawdę na
średniowiecznych jarmarkach uprawiano czarny pijar?... Królowie i władcy nie
byli bynajmniej święci, jak nigdy potem (i teraz również…), wiedziano o ich słabostkach,
krążyły alkowiane plotki… W pamiętnikach
i Kronikach są ślady prawdziwej historii, nieco innej od tej szkolnej, gdzie
tylko daty bitew i zwycięstw (lub przegranych, ale też hołubionych..) Ludzie
(też królowie) mają charaktery, upodobania. O Leszku Białym słów kilka z wyżyn teatrzyku
kukiełkowego opowiadała rezolutna karczmarka, razem z Wawrzyńcem bakałarzem
krakowskim – niestroniącym od piwa na kredyt... Wyprawy króla Bolesława Śmiałego,
opiewane na kartach, tak go zwał kronikarz, ale jaki ten władca był naprawdę? I
jak to było z biskupem Stanisławem, którego hagiografia kościelna uczyniła
męczennikiem wiary? Zaloty księcia Hermana do Judyty, i innych swoich żon… Szata
Krzywoustego symbolicznie rozdarta jak jego dziedzictwo przez potomków,
scenariusz w wypadku polskim się powtarzający… Klepsydra dziejów przesypująca
piasek historii, młode pokolenie jest proszone o dzierżenie tego instrumentu czasu – jakżeż to symboliczne!
Epistolografia średniowieczna, jej próbka – to udane zaloty Wawrzyńca do
karczmarki Jadwigi. Jest też motyw feministyczny. Jadwiga chce się kształcić na
Akademii Krakowskiej, ale jest kobietą – i musi się przekształcić w – Jana. Chwytaj swą gwiazdę, zanim to szczęście
uleci, śpiewają nam aktorzy, rekonstruktorzy czasu historycznego, w jaki
nam przyszło, za sprawą spektaklu, zajrzeć na małą chwilę. Tam gdzie żyli,
kochali i mieszkali nasze praszczury. W ziemię polską.
Organizatorzy: Gmina Pszczew, Urząd Marszałkowski
Województwa Lubuskiego, Stowarzyszenie LGR Obra – Warta. Podziękowania dla sponsorów:
Hurtowni Bzyk Magdalena i Łukasz Jaskuła, Jarosław Papaj, „Betschesofa” Sp. z
o.o., Marian Skołozdrzy „BUDMET”, Krystynie Czajkowskiej, Annie Minge, Kwiaciarni
„Hiacynt” Anna Minget. Podziękowania, za wsparcie, wójtowi Józefowi
Piotrowskiemu, starościnie Powiatu Międzyrzeckiego Agnieszce Olender za objęcie
patronatem wydarzenia, gospodarzowi obiektu księdzu proboszczowi Stanisławowi
Klichowi z Parafii p.w. Świętej Marii Magdaleny, mediom. Podziękowania Rekonstruktorom:
Opolskiemu Bractwu Rycerskiemu, LEO CORDE - Bytomskie Stowarzyszenie
Rekonstrukcji Historycznej.
Pierwszy „Turniej o Miecz Archidiakona” - wartościowa
impreza, w maleńkim, ale bardzo wielkim - kulturalnie - Pszczewie, gdzie od
dłuższego już czasu, i często, tak wiele się dobrych rzeczy dzieje.
Pszczew
dołączył do szacownego grona ciekawych miejsc, zrzeszonych w ramach inicjatywy
Znaczki Turystyczne (dla kolekcjonerów pamiątka do nabycia dostępna w pszczewskiej
bibliotece).
Iwona
Wróblak
sierpień 2019
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz