Śpiewno-poetyckie ŻYŁY Remigiusza Bordy
Tekst i muzyka w przestrzeni kompozycji
jak w obrazie. Remigiusz nazywa siebie piszącym, i śpiewającym poezję,
malarzem. Rysownikiem chwil stanów medytacyjnego oświecenia, czy wyzwolenia,
kiedy jest tylko TERAZ, i nic więcej… Diagram, gdzie nie ma pięciolinii przeszłych i przyszłych.
Remik – artysta plastyk z wykształcenia,
muzyczny samouk, zaczynający od licealnego jazzu na gitarze. Mówi mi - ja nie robię poezji śpiewanej, bo kojarzy mi
się z patosem, a z patosu wybronić się ciężko, nie interesuje mnie to. Tak jak wygodne umoszczenie się w kanonie
flamenco czy bluesa. W piosence jest metafora, ona transponuje uczucia – w
odróżnieniu od np. malarstwa, które jest (bywa) tzw. czystą sztuką. To jest z zamierzenia autorska poezja, i muzyka;
sztuka, gdzie można pozwolić sobie na emocje… Czynność śpiewania, z dodatkiem
głosu, z muzyką, w dobrze przemyślanych proporcjach, jest mnóstwem dobrej
energii pożytkowanej dla siebie i dla innych.
Zgłoska, wysokość wyśpiewanej nuty
bardzo przemyślane. Interpretacja - wyrazista. Oszczędna w formie. Tworząc
poddaje się emocjom, bo w muzyce tak można…
Mamy, jako narzędzie do wyrażania (śpiewania) – kanał, sposób przekazu
właściwy śmiertelnikowi… Trzeba korzystać… Mózg (organiczny), i może coś
jeszcze, jako narzędzie pracy, nie jest POZA nami. Stąd ciągłe przeglądanie się
w zwierciadłach swojego obserwatora. I
słuchanie.
Inspiracje… Poezja (pozornie) prosta,
nieintelektualizowana, bywa bardzo dobra. Kwestia filtracji fraz. Zderzenie ich
znaczeń, niekoniecznie wprost, czasem poboczności… W różnych konfiguracjach
wzajemnych ustawień. O (wiarygodnej) miłości winno się śpiewać. Własny tekst
nucić, dość głośno (by osoba
usłyszała…)… To jak osobowy testament. Uwolnić się od czasu i przestrzeni, jak
od liczb i ich abstrakcji. Posłuchać, jak pracuje ziemia, kiedy oboje z Tatianą
sadzą kolejne leśne rośliny na swoim skrawku ziemi otaczającym Dom Sztuk w
Kęszycy, gdzie patrzą na nich figurki buddów i innych aspektów; i dotykają tej naturalnej
materii codziennie, są blisko…
Zintegrować się z rytmem pływu. Jak wody poruszane masą naturalnego
satelity ziemskiego.
W takim sensie poezja może być zaangażowana
i świadoma. Jak w jednej z pieśni, gdzie kilkoma oszczędnymi pociągnięciami
pióra (i nut) nazwany jest stan pomiędzy
miłością a jej brakiem, nadal będący Stanem istnienia, bo nigdy To, czym
jesteśmy naprawdę – wiązką miłosnej energii – to nie przestaje istnieć.
Męskie granie Remigiusza, piosenki łatwo
wpadające w ucho… O kobietach i patriarchalnym systemie relacji społecznych panującym
nam od tysiącleci. Mówi autor, że my,
jako społeczeństwo, wiele tracimy na takim układzie... W miłości jako relacji
kulturowej między płciami, często o cechach przemocy seksualnej, dominacji
(męskiego) ego (myślę, że nie tylko męskiego…), ujarzmianiem drugiej osoby,
nawykami i schematami zachowań odziedziczonymi po kulturach monoteistycznych, patriarchalnej
proweniencji… Słowiańszczyzna też nie była łagodna, warto spojrzeć na nasze
genetyczne dziedzictwo, odrzucając romantyczne okulary…
Miłość – czy ma wiek kobiety dojrzałej?
Z jej często skaleczoną doświadczeniami mniejszą gotowością do otwarcia się
(czy wręcz zamknięciem…). Borda uważa, że miłość kobiety starszej jest
jakościowo taka sama jak kobiety młodej, tylko – głębsza… Cóż, w naszej
patriarchalnej kulturze jest kult ciała,
młodego/pięknego/przydatnego narzędzia do reprodukcji (gatunku). To też może, nawet
nieuświadomiony do końca, nawykowy sposób myślenia wielu kobiet o sobie, o
swojej… przydatności. Ciałem jest
kobieta? Ciągle…
„Żyły” – pierwsza
autorska płyta (już następna się tworzy). Zrozumienie, jak sprzęgnięci jesteśmy
z naszą ziemską planetą; rysunek ręki
– ewolucyjnie wytworzonego narzędzia ssaków
do różnej aktywności, w tym wytwórczej, organu naturalnie wyrastającego z niej-Ziemi,
powiązaną arterią z krwioobiegiem biocenozy, sekwencji tego samego DNA. Człowiek
jest
energią, niewyrazisty – przez swe oczy, biologię i przypisaną jej nieostrością
widzenia powiązanych relacji wszechświata, zazwyczaj postrzegający go w
kontekście przeszłości-przyszłości z nikłą strużką teraźniejszą, która wydaje
mu się ogromem…
Ile
masz dystansu do siebie? – pytam. - Jestem
zlepkiem materii energetycznej, kwantów, elektronów… - odpowiada. Jak inne
zdarzenia i ślady nici energetycznych: zwierzę; pies, kamień, roślina. Skała. Ale
też czegoś je kompilującego w struktury o większej organizacji… tak myślę. Obserwator ujawnia się poprzez rośliny i
zwierzęta, One nas oglądają (nie mamy monopolu..). Nasz, i ich, osąd jest
uzależniony od narzędzi. - Jutro będę
– mówi – wyglądał inaczej. Bo ulegamy
ciągłym zmianom. Dynamice. Wyłaniamy się z oceanu panświadomości. Remik uważa,
że jesteśmy częścią wielkiego ducha. Cokolwiek Nim – tym Duchem, nazwać, mieszkało/było
w nas wiele/wielu, i w tym starym budynku Domu Sztuk, gdzie rozmawiamy, i w
naszych ciałach, w których jesteśmy gośćmi… Najważniejsze w cyklu (przemian),
w
transponowanym naszemu zrozumieniu jest to niewidzialne/istniejące…
Przenoszące różne wartości, kumulujące je i przekazujące (w sztafecie klepsydr
wzajemnie się, obok siebie, grawitacyjnie znajdujących). W odbiorze piosenek,
które śpiewa Remik. W naszym ich – jego piosenek – słuchaniu.
Świadomość tego procesu, zaistniałego,
jest prawdziwą sztuką, która pozostanie, mam nadzieję, po człowieku. Zlepku
tymczasowym materii. W wędrówce energii. Nie ma śmierci, bo nie istnieje rozpad
energii… To fakt.
Jeśli byłoby coś do poprawki, w twoim
życiu, to co na przykład? Miłość zmienia formę… (Dostrzegać, mieć) szacunek
przed formą życia, jaką jest człowiek. Wzrasta się dlatego, że się kocha. I –
wybacza sobie!. W jednej z piosenek jest ambitne zamierzenie: Godnie nosić pejzaż w sobie. Człowiek
jest stałym napięciem, zamianą ciepła, oscylacją między zimnem kamienia a gorącem jego (człowieczego) serca. Jesteśmy kartą pamięci. Resetowalną?
Po co wyjść – poza człowieka…? Uroślinnić się – może najpierw konturem?… To się nazywa
rozwój...
Bryłę kamienia trzeba oznaczyć.. Porządkujemy się na korzyść kompozycji obrazu
(jaki chcemy sobą malować). Zrozumieć, że mamy te same struktury jak… meble w
naszym domu. To jest nasza antropomorficzność, skaza-cecha człowieka... A
rozpad? Remik – zaczynasz się rozpadać,
jak dochodzą do ciebie prastare lęki. Trzeba (od)puścić myślenie.
Koncepcjonizm. I działać…
Emocje to smugi zwiewnego dymu, one
powinny nam służyć do określania miejsca, gdzie jesteśmy, i zadań, jakie nas
czekają. Rozwój samoświadomości – mówi Remigiusz nauczyciel ninjutsu jednej ze szkół sztuk walki - jest
przejawem życia. Kreatywność jest bardzo ważna – w swojej misji, by przekonać
do tej walki (o siebie) chociaż jednego człowieka.
„Żyły”. Autorska muzyka i aranżacja
Remigiusza Bordy do własnych tekstów. Wiele z tych piosenek to kandydatki na
hity rynkowe. Kwestia promocji…
Iwona
Wróblak
kwiecień 2020
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz