czwartek, 24 września 2020

 

Europejskie Dni Dziedzictwa


W tym roku Europejskie Dni Dziedzictwa zorganizowano w Muzeum Regionalnym w Świebodzinie. W programie przewidziano 3 wydarzenia.

Pierwsze z nich to bardzo ciekawy wykład „Koń w Polsce wczesnopiastowskiej i dzielnicowej.” - prof. dr. hab. inż. Daniel Makowiecki z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika Wydział Nauk Historycznych w Toruniu, archeolog i archeozoolog, profesor nauk humanistycznych.

Koń, znany człowiekowi od 12 tys. lat, na naszych ziemiach za czasów Piastów, obok innych udomowionych ssaków, miał znaczenie wyjątkowe. Jako zwierzęta magiczne konie trzymano w świętych gajach; przynależne bóstwu otaczano kultem, używano do wróżb orzekających o pomyślności, były ofiarą zakładzinową (umieszczane w skrzyni u podstaw wału grodziska). Koni używano do transportu, do jazdy wierzchem i w zaprzęgu, w oddziałach zbrojnych i na polowaniach, handlowano nimi. Ich mięso było produktem spożywczym, z kości wyrabiano np. łyżwy, płozy sań. Wykorzystywano włosie końskie, skórę.

Archeolodzy odkrywają końskie szkielety obok przedmiotów rolniczych i innych czaszek zwierzęcych w najstarszych siedzibach piastowskich – w Gnieźnie, Poznaniu, Ostrowie Lednickim, Gieczu, Kruszwicy itp. Zespół składający się z archeozoologów, archeologów, genetyków, specjalistów od badań izotopowych oraz weterynarzy i zootechników w laboratoriach przeprowadził badania pochówków końskich. Na podstawie specjalistycznych badań można określić np. umaszczenie średniowiecznych polskich koni; przeważał kolor gniady, potem kasztan, kary i srokaty. Około 4 tys. lat temu wynaleziono siodło, na 2,5 tys. lat datowane są najstarsze znaleziska ostróg końskich, na 2 tys. lat – wędzidła. Podkowy używane były w terenach górzystych.

Następnym punktem Europejskich Dni Dziedzictwa było spotkanie autorskie z Zofią Mąkosą, z zawodu historykiem, emerytowaną nauczycielką; pisarką, publicystką, dwukrotną laureatką Lubuskiego Wawrzynu Literackiego.

Impulsem do pisania jest na pewno - czytanie książek... zarówno, jak twierdzi autorka – dobrych, jak i złych... Pierwsze zdanie powieści czy opowiadania powinno być takie, by czytelnik nie mógł się oderwać od dalszej lektury. Cykl „Wendyjska Winnica” Zofii Mąkosy to dzieje wsi Chwalim, gdzie przed wojną – co było częste w małych osadach – ludność w ogromnej większości, tutaj w 100 %, głosowała na NSDAP.

Pisarz musi umieć stawiać pytania. W Chwalimie zawsze, odkąd sięga się pamięcią, rosły tutejsze „wendyjskie” (serbołużyckie) winorośle. Wieś w średniowieczu należała do dóbr cysterskich. Odkąd w XVII wieku sprowadzono protestantów żyli tu obok siebie ludzie z różnych kultur i religii. Ta Reymontowska wieś spokojna i sielska stała się jednak miejscem, gdzie zaczęło rodzić się zło, takie jak nazizm... W Biblijnym Raju - jak mówi autorka – TEŻ (kiedyś, w historiozofii) zakiełkowało Zło... Plony wyrosły dramatami powojennych wysiedleń, czy wypędzeń, ludności „wendyjskiej”, niemieckiej, były dla zwykłych ludzi ich końcem świata, osobistym dramatem życia...

Tematem książki jest pogranicze – jako obszar specyficzny, i – jak myślę – dla aktualnych gospodarzy wyzwanie intelektualne wynikające z jego odrębności kulturowej. Jakiej dzisiaj historii potrzebuje, nie tylko ten młody, szkolny, odbiorca, by się w tej złożoności odnaleźć? Może historii niekoniecznie napisanej trudnym akademickim językiem. Na pewno nie uproszczonej...

W przerwach między wykładami uczestnicy spotkania mieli też okazję zwiedzić świebodzińskie Muzeum Regionalne, mieszczące się na parterze zabytkowego renesansowo - neogotyckiego ratusza z XV wieku. Zbiory Muzeum obejmują ok. 5000 pozycji z historii, archeologii (ceramika), sztuki, numizmatyki, techniki, etnografii i przyrody. Materiały archiwalne - wspomnienia, prasa lokalna, dokumentacja instytucji i organizacji społecznych, lokalne malarstwo I poł. XX w. i rzeźbę gotycką i manierystyczną, numizmatykę polską i niemiecką, malarstwo i grafikę miejscowego środowiska plastycznego. Wielokulturowe tradycje obszaru Ziemi Świebodzińskiej, związek miasta z historią pogranicza śląsko-wielkopolskiego. Wystawa stała - „Przyroda Ziemi Lubuskiej” omawia przyrodę najważniejszych elementów krajobrazu Ziemi Lubuskiej - lasów, jezior, łąk i torfowisk oraz środowisk antropogennych. Można obejrzeć naturalnych rozmiarów przedstawicieli flory i fauny tych środowisk, gatunki wymarłe, ginące i zagrożone, takie jak tur, mamut, lis, kuna, borsuk, ptaki leśne i ptaki wodne: dzięcioł, sójka, bielik, dudek, łabędź, myszołów.

Ostatnim punktem ciekawego wydarzenia był wykład dr hab. Marcelego Tureczka, prof. UZ. Uniwersytetu Zielonogórskiego pt. „Straty dóbr kultury w zachodniej Polsce – między prawem, polityką i pamięcią”.

W czasie konfliktu zbrojnego ratujemy ludzi i zabytki – czyli to, co mamy najcenniejsze. Dziedzictwo kultury, jest - cywilizacyjne, czy tylko – narodowe?... Adaptacja niemieckiego, czy innego (narodowego) dziedzictwa – jak się do tego zagadnienia odnieść? Polityka, dyplomacja, zazębia się z kulturą i aktami prawa międzynarodowego...

Rabunek polskich dóbr kultury przez niemieckich nazistów był starannie zaplanowany jeszcze przed wybuchem II wojny światowej. Był totalny, z tego powodu nasze muzea są przeważnie ubogie w eksponaty. Miał miejsce także na terenach należących przed wojną do Niemiec, które jeszcze długo po zakończeniu działań były uznawane przez Niemcy za obszar okupowany przez państwo polskie. Związek Radziecki po 1945 r. dziesiątkami, czy setkami składów pociągów wywoził z Polski dzieła sztuki, infrastrukturę, fabryki itp. Były one przejściowo składowane np. w podziemiach Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. Powszechnemu rabunkowi sprzyjała skomplikowana sytuacja prawna, dzisiaj trudno jest odzyskać utracone precjoza z powodu braku ich ewidencji w zasobach archiwalnych, także różnej drodze ich nabycia czy przejęcia, np. poprzez kupno czy darowiznę.

W Niemczech majątek wspólnot kościelnych przypisany jest do danej gminy wyznaniowej, jej członków, w Polsce – do terytorium, na którym dana rzecz się znajduje... Trzeba też wziąć pod uwagę odnośne rozstrzygnięcia i wskazówki zawarte w międzynarodowych traktatach i wzajemne uzgodnienia między stronami.

Czy nastąpi reintegracja dóbr kultury? Powrót ich szerokiej dostępności dla pokoleń jako ogólnoświatowego dziedzictwa kulturalnego – z poszanowaniem eksterytorialności lokalnej, i też – jak myślę – docenieniem wkładu różnobarwnych odcieni kultury w wielopłaszczyznową mozaikę palety dorobku kulturalnego pokoleń...













Iwona Wróblak

wrzesień 2020


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz