środa, 7 marca 2018


Puszczamy OKO dla chorej pani doktor Stoińskiej

            „Oczy”, czy – oka, plakietki z „oczami”, rozłożone są na siedzeniach sali kinowej Samodzielnego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Obrzycach - Międzyrzeczu. Koncert dla pani Teresy Stoińskiej zorganizował Jacek Borowiak, który już wiele dobrych koncertów dał naszemu miastu i okolicy. A okazja jest wyśmienita. My widzowie i słuchacze wysyłamy te „oczne” gesty empatii, bowiem tylko tak możemy się w tej chwili porozumieć z chorą. Sygnały empatii – która, jak wiemy, jest wielką siłą i może bardzo wiele, zwłaszcza zbiorowa, tak by pani Teresa nas słyszała i czuła ciepło naszych dobrych życzeń. Lekarka przez całe swoje zawodowe życie pomogła wielu swoim pacjentom, była ordynatorem 11 Oddziału Psychogeriatrycznego w Szpitalu w Obrzycach i pracę zawodową traktowała jako pasję pomagania.
W związku z ciężką chorobą Teresy Stoińskiej zwracamy się z prośbą o pomoc.
WPŁAT na „Fundację Życie i Pasja” ul. Menonitów 2a/1 80-805 Gdańsk MOŻNA DOKONYWAĆ WYŁĄCZNIE PRZELEWEM NA KONTO: 11 2030 0045 1110 0000 0395 6440 KONIECZNIE Z DOPISKIEM: REHABILITACJA TERESY STOIŃSKIEJ.
            Paweł Stoiński, lekarz, syn pani doktor, o matce - po pierwszym cyklu chemioterapii nowotworu złośliwego w 13.11. 2017 r. nastąpił najgorszy z możliwych udarów - udar pnia mózgu, ze skutkiem paraliżu czterokończynowego z tzw. zespołem zamknięcia, który polega na tym, że pacjent ma całkowitą świadomość, ale nie może porozumiewać się z otoczeniem. Jedyną formę kontaktu stanowią ruchy powiek. Pani Stoińska była leczona w Klinice Neurologii w Szczecinie, gdzie została wyprowadzona ze stanu zagrożenia życia.
Po 5. tygodniach leczenia w klinice rodzina została poinformowana, że w warunkach oddziału neurologicznego nie uda się nic więcej osiągnąć. Obecnie pracują z nią wynajęci rehabilitanci i neurologopeda. Pojawił się ślad ruchu w zakresie głowy i kończyn. Podejmowane są próby wysadzania na wózek inwalidzki. Rodzina pracuje z chorą za pomocą urządzenia zwanego cyber-okiem.
            Wielu ludzi przyszło na koncert charytatywny dedykowany pani Stoińskiej. Przygotowano dla nich wiele atrakcji – ciasta i napoje, wiele gadżetów, które były licytowane. I karteczki z numerem konta Fundacji „Życie i Pasja”, z prośbą, by w ten sposób pomóc naszej lokalnej lekarce. Udaje mi się usiąść obok członków rodziny pani Stoińskiej, jej dzieci, którzy też są z zawodu lekarzami. Mieszkają daleko, w Gdańsku, przyjechali z maleńkim dzieckiem. Są wzruszeni siłą naszej małej lokalnej społeczności, jej solidarnością, tym że umiemy się odwdzięczyć za troską pani doktor z Obrzyckiej „Jedenastki” o swych chorych, osoby w starszym często wieku. Dziękują przede wszystkim Jackowi Borowiakowi, który mimo że na co dzień pracuje w Norwegii, wiele czasu poświęcił organizacji koncertu i jest też pomysłodawcą wydarzenia.
            Koncert jest przedni. Różnorodność zaproszonych gości. Muzyka dla wielu gustów. Mała Kalina Tomysek, mimo niewielu lat już laureatka lokalnych konkursów wokalnych. Łukasz Łyczkowski z Sulęcina, wokalista zespołu „5 Rano”, śpiewał w kultowym międzyrzeckim Klubie Muzycznym „Kwinto”, nota bene też m.in. tam w koncercie charytatywnym dla Mirki Górnej, ostatnio kibicowaliśmy mu na Facebooku w zmaganiach programu TV The Voice of Poland, gdzie zdobył drugie miejsce. Wokalista bardzo zdolny i gorąco życzymy mu dalszych sukcesów. Łukasz ma wrażliwość społecznika, pracuje jako terapeuta i opiekun w DPS w Tursku, zajmuje się starszymi ludźmi. „Łyczek”, podobnie jak inni goście, wybrał na koncert pieśni stosownie do klimatu – refleksyjne, trudniejsze – też z najnowszego albumu. Akompaniował sobie na gitarze klasycznej, akustycznie, podobnie jak potem Klimaszewski i Borda. Mieliśmy tego dnia moc – czynienia dobra, za pomocą muzyki i sztuki muzycznej. Ta anielskość jest – myślę – wpisana w nasze dusze, i umysły, mówi się w wielu systemach religijnych i filozoficznych, że są pierwotne.
            Zespół Śpiewaczy „Kęszyczanki” wybrał na koncert piosenki, które lubi pani doktor Teresa – melodyjne, śpiewne. Zostaną odtworzone dla niej na DVD, jak cały koncert.
Wyrafinowany repertuar Międzyrzeckiego Chóru Kameralnego, którym dyryguje Paulina Staniec, piosenki różne, np. góralskie ludowe – z wyczuwalnym oddechem wysokich skalistych turni, bardzo profesjonalnie wykonane przez nasz najlepszy zespół chóralny. Końcowym akcentem ich występu był zabawny monolog Wiesławy Murawskiej o anatomii człowieczej.
            Poznaliśmy jeszcze jedną artystyczną twarz Remigiusza Bordy z „Domu Sztuk” w Kęszycy, śpiewającego malarza – jak mówił o sobie, artysty, instruktora sztuk walk wschodnich – tym razem jako wokalisty z gitarą klasyczną, śpiewającego, z dużą kulturą sceniczną - dobre, własnego autorstwa teksty. Jego wystawy prac oglądamy w czasie corocznych spotkań w „Domu Sztuk”. Zanotowałam jedną z fraz – hoduję radość zamarłą… Doniosły tekst mówiący o próbie wpływania na osobę chcącą odebrać sobie życie – nie odbieraj innym swego istnienia, to nie prywatna twoja rzecz. To piosenka o nadziei i jej źródle. Dajmy odpocząć katom…  Wyspowiadać się należy (z motywacji) – do naszej ziemi, naszym bliźnim tym niekochanym i (B)bogu. Więcej miłości trzeba ofiarować samemu sobie, wyspowiadać się z tego grzechu – że siebie nie kocham i NIC z tym nie robię… Autonomiczny Remigiusz Borda, jedna z ciekawszych postaci naszego życia kulturalnego.
            Równie interesujący był Michał Klimaszewski, który już także występował u nas, na zamku i w „Kwinto” – także dzisiaj akustycznie z gitarą klasyczną, na której grał jeden z członków zespołu „Bordello a’ capello”. Aktorskie wykonania kilku piosenek. Teksty pisze Marek Klimaszewski, są o sprawach tak zwyczajnych, że są przez to doniosłe w swej ważności. Filozofia ważnych lapidarnych pytań i odpowiedzi  na niej. O gonitwie człowieka, powiedzeniu mu, że przecież Mamy czas – i życie jest do wykorzystania.
            Tomasz Jarmoliński (lekarz pediatra) z żoną Elżbietą Jarmolińską podjęli się trudnego zadania prowadzenia aukcji przedmiotów ofiarowanych przez międzyrzeczan na leczenie rehabilitację chorej. Cenne przedmioty, niejednokrotnie o dużej wartości, dzieła sztuki lokalnych artystów, obrazy z kolekcji państwa Stoińskich, płyty i książki, albumy, piłka z Mistrzostw Świata Fifa 2016 , zdjęcie z autografem Roberta Lewandowskiego,  koszyk wielkanocny z Folwarku Pszczew, tort czekoladowy pani Jagody Nycz, vouchery na usługi kosmetyczne i inne od lokalnych firm, wszystko zostało sprzedane. Losowano cenne nagrody. Wieczór niedzielny był długi i obfity we wrażenia. Mamy nadzieję, że wkrótce pani Stoińska obejrzy relację z imprezy.
Organizatorzy podziękowali pracownikom MOK i Szpitalowi Obrzyckiemu, oraz wszystkim osobom, którzy ich wsparli.

Iwona Wróblak
marzec 2018
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz