poniedziałek, 2 lipca 2018


Chlebna Dobroć sztuki, kultury, poezji – na Festiwalu ks. Jacka Błażkiewicza

Kolejny rok, czas letni, który – dla wielu sympatyków - nie mógłby się obyć bez Festiwalu Poezji Śpiewanej, organizowanego przez ks. dr Jacka Błażkiewicza. W tym roku mottem był wieloraki zamiar, czy stwierdzenie: „Być dobrym jak chleb”… Być czymś (Kimś) w ten sposób - wartościowym, pożyw(n)czym, twórczym, co jest, po prostu – sakralne… Ten chleb – bochny, bardzo rzeczywiste, z kosza, zresztą smakowaliśmy na koniec, aby słowo się stało – chlebem…
Ksiądz Jacek ma tę właściwość, że gdziekolwiek pracuje na parafiach, ma moc przyciągania do siebie pracowitych i ciekawych ludzi, mających bezpośredni kontakt z literaturą i muzyką.
W poprzednich latach, jeszcze za czasów jego posługi na parafii w Kęszycy Leśnej, gdzie był proboszczem, zapraszał na Festiwal lubuskich literatów. Do tej pory obecny jest na Festiwalu Zbigniew Kozłowski, także Maria Wasik. Poziom tych cennych inicjatyw stricte kulturalnych, obecnie u nas w gminie niszowych, jest bardzo wysoki, szczególnie w tym roku. Teraz z uwagi na nagromadzenie talentów wokalnych – począwszy od małej Kaliny Tomysek, która zawojowała już większość lokalnych scen, po dojrzałych wykonawców, których słucha się z wielką satysfakcją: Andrzeja Kędzierskiego – studenta polonistyki z Gdańska, podróżnika, poligloty, (dobrego) poety, wspaniałej Agaty Winnickiej – wokalistka z powodzeniem mogłaby śpiewać na scenach dużo większych od tej na Głębokim, i Marcina Gąbki – z głębokim basem-barytonem, i własnymi ciekawymi tekstami.
O każdej z tych postaci wiele można by napisać, cytować wiersze Kędzierskiego – prezentują dużą kulturę literacką. Andrzej brał lekcje emisji głosu – co było słychać, ma także dobre warunki naturalne, ładny niski mocny głos, śpiewał m.in. jedną z piosenek Mietka Szczęśniaka, co jest dość trudne technicznie. Rozmowa z nim także była bardzo ciekawa… Szkoda że Festiwal trwał tylko (?) do północy… Z powodzeniem moglibyśmy te dyskusje o literaturze, sztuce i życiu jeszcze przedłużyć, tematów by nie zabrakło...
 Agata Winnicka – przepiękny wysoki głos, dobrze wyszkolony, materiał na oddzielny autorski recital, może być - godzinny… Marcin Gąbka to opowieść sama w sobie… Pytany o inspiracje wymienia Jacka Kaczmarskiego… Głos ma chyba równie dobry, teksty, które pisze do swoich piosenek, są jak eposy z wieków średnich – takie czasy mamy zawsze – średnie i pomiędzy … Nie jest obojętny wobec pytań, które przynosi czas – continuum, zastany przez niego, i jego ogląd tego czasu, jako człowieka w nich żyjącego. I poglądy osobiste. Ma je wyraziste. Warto posłuchać, zwłaszcza że jest to wykonywane na bardzo dobrym poziomie artystycznym, z bezbłędną dykcją. Literackie teksty do piosenek, wiersze samoistne, odpowiednio akcentowane przez autora. Epos „Mysi raj” – o industrialnym człowieku, nie zauważającym klatki otaczającego go świata i stosunków w nim, w jakie jest bez swojej woli uwikłany.
Muzycznie ksiądz Jacek wybrał bardzo dobrych, profesjonalnych – ze Szkoły Muzycznej, akompaniatorów. Czesław Nowakowski, nauczyciel klasy saksofonu, dał kilka popisów improwizacji na tym instrumencie, nawet do „Barki” papieża Jana Pawła II…. Z muzyczną korzyścią dla tego znanego utworu – ostatniego akcentu Festiwalu.
Kolega pana Czesława Wojciech Prochimczuk znany jest jako orkiestrant w orkiestrze wojskowej, tutaj grał na przeszkadzajcie, jak powiedział - cahonie. Panowie świetnie się muzycznie uzupełniali. Mieliśmy jeszcze instrumenty klawiszowe Wojtka Grzywny, który wystąpił m.in. w duecie z Agatą Winnicką. Ks. Błażkiewicz bardzo dobrze śpiewa akompaniując sobie na gitarze, bardzo różny repertuar, nie tylko piosenki religijne – także Bogusława Meca („Jej portret”), czy melodyjne refleksyjne pieśni Eleni, oraz Bułata Okudżwę, w skupieniu wysłuchaliśmy znanej pieśni „Dopóki ziemia kręci się”, wykonanej z należną jej pokorą wobec ludzi i ich potrzeb, też słabości, pokorą pełną miłosierdzia i współczucia.  Ksiądz z powodzeniem wdraża kulturę słowno – muzyczną już w przedszkolu, uczy tam dzieci, na festynie Św. Wojciecha przedszkolaki śpiewały bardzo odważnie i dzielnie… Na lekcje religii w Liceum Ekonomicznym przynosi gitarę (osobiście to widziałam), uczący się w tej szkole młodzi ludzie wystąpili na Festiwalu; Jakub Antkowiak – którego widziałam grającego w jednym ze spektakli Izabeli Spławskiej. Kuba ma imponujący głos, dobrą dykcję – recytował na scenie na Głębokim C. K. Norwida, Z. Herberta, wiersze Haliny Bohuta – Stąpień; ciekawy tekst o aniele stróżu, bardzo zapracowanym strażniku osoby autorki, i inne. Wojciech Matulewicz, znany z Przeglądów Piosenki Młodzieżowej, zmierzył się z trudną technicznie piosenką autorstwa Z. Wodeckiego, myślę, że z powodzeniem, także repertuarem M. Bajora. Wojtek razem z Darią Tworkowską prowadzili Festiwal. Śpiewał – bardzo dobrze - też blues z repertuaru „Dżemu” – co podobało się młodzieżowej publiczności na Głębokim.
Ostatnim punktem bogatego programu Festiwalu Poezji Śpiewanej był pokaz Teatru Ognia i Wody – w pełni zasługujący na tę nazwę -  czyli Zespół Bombastic z Bukowca. Już kilkakrotnie widzieliśmy młodych ludzi oswajających ten żywioł. W ciemnościach jarzyły się kule i tarcze z ognia, w interesujących układach choreograficznych, widowisko wspaniałe, z którym autorzy jeżdżą obecnie po krajach Europy.
Patronat nad Festiwalem Poezji Śpiewanej objął burmistrz Międzyrzecza, którego reprezentowała w-ce burmistrz Agnieszka Śnieg i ks. proboszcz kan. Paweł Tokarczuk Parafii św. Wojciecha w Międzyrzeczu.

Iwona Wróblak
lipiec 2018













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz