Chciałbym być świętym Mikołajem
Pod daszkiem jednego z namiotów koło
Ratusza ostał się kawałek suchej ławki. Siąpi na tego Świętego Mikołaja… Czy
mogę? Przysiadam na brzeżku, za zgodą pana Stanisława. Twarz poorana,
zdarzeniami życia, może czymś jeszcze. Już coś tam kupił, z reklamówki wystaje
gadżet zrobiony przez uczniów, nie wiem, czy Mu się przyda… Śnieżynki z SP
przychodzą raz jeszcze, znowu wyciąga drobniaki. I też już zbiera do puszek dla
WOŚP… Chciałbym być świętym Mikołajem
– mówi. Zastanawia się... Ale to konia
trzeba mieć? Dlaczego świętym
mikołajem? - pytam. No…, taką
potrzebę serca mam. Wierzę mu. To pewnie jakaś inkarnacja Biskupa. Normalna rzecz.
I ON, święty Mikołaj właśnie
zajeżdża! Zstępuje. Saniami, czerwoniasty kolorowy, z pastorałem, i orszakiem…
Ciągniony przez strudzonego Rudolfa. Bardzo sympatycznego, jak się okaże, taki
psiowaty jest ten renifer ludzki, swojakowaty, machający ogonkiem… Jarmarczny,
ludowy, dziecięcy, jak pacynka z kreskówki.
O
ho ho!
Dzwoni się na widowisko! Korpulentny Mikołaj na saniach jeździ w kółko
międzyrzeckiego Ratusza, ze dwa okrążenia zalicza, a tłum gawiedzi podąża za
nim ze smartfonami… O ho ho… Ho Ho.
Stąpają za Nim, zaprzęgiem ciągnionym Rudolficznie, jak dwa wielkie duchy
szczudlaste, wielkoskrzydlate złoto-i kręconowłose Anioły. Teatr jarmarczny
ufundowany mieszkańcom przez Urząd Miasta i Gminy na Dzień Świętego Mikołaja,
na IV Jarmark Świąteczny.
Rudolfie
– parkujemy! Na scenie, gdzie od dwóch dni występują dzieci - (ze Scholi
dziecięcej z parafii p.w. Pierwszych Męczenników Polski, Chór Dziecięcy „Piccolo”,, dzieci ze Szkoły Podstawowej
z Bukowca, S. P. Nr 1 z Oddziałami
Sportowymi, S. P. Nr 2 w Międzyrzeczu, SP 3, S. P. Nr 4 – Obrzyce, S. P. w
Bukowcu, S. P. i Przedszkole w Kaławie, S. P. Nr 6 w Międzyrzeczu, harcerze i
zuchy, maluchy z okolicznych przedszkoli - „Tęczowa
Akademia” i innych..., młodzi wokaliści – m.in. Julita Lisiecka) - teraz na
scenie kwintesencja wydarzenia. Czyli
Święty Mikołaj z pastorałem w ręku i Orszak; mądra Śnieżynka, Elf i Bałwanek
zamaszyście sprzątający miotłą, postaci bajowate i realne (dla dzieci dużych i
mniejszych).
Obok Ratusza już od godzin
południowych przedsmak wielkiej mitycznej Ba(j)i Bałwan ogromny (wysoki)
pozujący do zdjęć, i Choin(k)a burką wschodnią nakryta dla niepoznaki, a
podrygująca w tańcu muzyki, ze światełkami na sukience, czyli luz i humor
Dworca-Tworca, puszczającego z patyków bańki dla spragnionej mydlanej opery
dziatwy.
A więc przestajemy na chwilę
podziwiać stragany z rękodzielnictwem (67 wystawców przyjechało z odległych
miast) i skupiamy się na widowisku Sceny, co też nam powie w tym roku Święty
Mikołaj? I czy nasz List (z życzeniem prezentowym) aby do Niego dotarł na czas ony?
Utrudził się miłosierny Biskup, w
drodze do Międzyrzecza zahaczył o piekło, mieliśmy przyjemność poznać
małżeństwo, czyli parę piekielną; Diabła i Diablicy – maro wściekła idź do piekła, bardzo lubiących kraść prezentowe
słodycze. Kilka razy trwa siłowanie, zacięta z Nimi walka o worek Mikołajowy,
intryga na scenie bardzo zawiła...
Mikołaj
mocarny jest, zrywa piekielno-diabelne łańcuchy, i nie rozlicza swych
orszakowców, z tego że zamiarowali
zawieść czekające na całym świecie dzieci; oddać prezenty diabłom by Mikołaja
wykupić z piekielniastej niewoli. I nie wiemy, czy Bałwanka roztopiła się dużo,
czy niedużo, w drodze do gorącego Piekiełka... Ważne, myślę, że Osoba Mikołaja
tak długo (półtora godziny) była na scenie dla dzieci, i (j)anioły były-czuwały
(nad Orszakiem) po obu stronach sceny jak antyczne kariatydy, pozowały do
zdjęć... A Diablowate zostały w efekcie
zatrudnione, jako pokuta, do produkcji prezentów – bo następne zamówienie już
czeka! Trochę chłodno było i deszcz, pod sceną, siąpił.
I nastąpiła kulminacja i worek
czerwony pękaty wyjęty został i otworzony! I było przepytywanie. Która część
widowni – ta z prawa czy z lewa – była grzeczna (zasługująca). Piątka dzieci
dostanie (oprócz tych pod poduszkami w domach) prezenty mikołajki - na
patyczkach, jeśli zaśpiewa lub wierszyk zanuci. Ola ma pozdrowić (kogoś), tak
jak np. w audycjach radiowych czy TV, bo to – obyczajne... na tzw. topie.
Zdaniem małej Oli – pierwszą osobą Dnia jest On-Mikołaj, i tylko On zasługuje
na Jej Pozdrowienie Tego Dnia. Tak. Waga tego Święta dzieci (i wszystkich
obdarowanych) musi być zachowana (uświęcona). Mitowi Biskupa z III w. n.e.
niech stanie się zadość. Idei obdarowywania, bardzo starej, myślę, i
przedwiecznej. Dobru, które można w ten
sposób czynić. Przy tej Idei (przy Mikołaju) nic (naprawdę) złego nie może się
stać. Wszyscy razem (obdarowując siebie nawzajem) wypędzimy zło (nawet z
diabłowatych)...
I
Mikołaj pędzi, gna. Z prędkością podświetlną, w piosenkach dzieci
przedszkolnych. W koncercie Międzyrzeckiego Chóru Kameralnego. W wieczornym
występie Magdy Steczkowskiej.
W gadżetach na stoiskach. Na
bombkach, różnokolorowych, robionych ręcznie. W stroikach świątecznych z
prawdziwych zielonych świerkowych gałązek. Choineczkach – kudłatych na
przykład, o zdecydowanych kolorach ptasich piór papugowatych, artystyczna
wariacja tradycji niemieckich... Sporo autentycznych arcydziełek. Jordaneczka –
rękodzieło w domowym zaciszu. Rzeźby w
drewnie, stylizowane na ludową twórczość. Ewy Lipnickiej impregnowane liście,
natura podkolorowana pejzażykami delikatnie nasupłanymi w kontur fraktalnego,
spadniętego z drzewa dziełka przyrody. Widać na miniaturkach – w górnej części
- błękit nieba, malutkim milimetrowym pędzelkiem naszkicowane rysunki drzew...
trochę impresyjny aparat fotograficzny, kamera-obscura...
Bombki. To osobny (artystyczny)
temat... W bombce można umieścić cały – częściowo otwarty naszemu wejrzeniu -
bajkowy świat; w śnieżnej scenerii zameczku na górze, na którą w pozytywce
wjeżdża miniaturowa kolejka górska. Malutkie stworzone przez artystę bombkowe
miasteczko... Widoczki-poduszeczki
obrębione koralikami, obrazki w stylu międzywojennych filmów niemych - serca z
portretami zakochanych w środku. Świąteczna zastawa i inne dziełka z wikliny,
dziergane na szydełku i usztywnione na blaszkę. Prezentacja umiejętności
naszych lokalnych mistrzyń rękodzieła artystycznego, od lat także uczących
chętnych swego rzemiosła: Joanny Jędrachowicz, Haliny Jwanowskiej, Danuty
Pastusiak, Ireny Mikuły.
Wypchane zabawki dziecięce, baloniki;
podświetlane, będą bawić też na Nowy Rok. W prawej pierzei Rynku pyszna zabawa
ze zjeżdżaniem na oponie. Na podejściu w górę tworzy się kolejka dzieciaków. Na
dole ktoś hamuje rozpędzonych małych zapaleńców obojga płci.
Zadbano, by pod Ratuszem tego dnia
coś ciepłego, też treściwszego, przekąsić. Kiełbaskę na ciepło, frytki,
zapiekanki. Jest sporo bardzo dobrych domowych ciast. S.P. Nr 2 zaprasza na swe
stoisko, na wypieki z czekoladą – smakując je można zrobić zdjęcie z
najprawdziwszą świąteczną królową w sukni, z gustowną małą koroną, przy boku
której czuwa (jako tło do fotografii) białobrody Mikołaj i jeden ze szkolnych
elfików, dobrych, acz figlarnych, duszków. Folwark Pszczew oferuje bigos,
pierniczek, miody z pasieki, i inne pyszności...
Iwona
Wróblak
grudzień 2019
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz