niedziela, 1 grudnia 2019


POKOT II


            W Międzyrzeckim Ośrodku Kultury P’OKOTU, Ogólnopolskich Konfrontacji Teatralnych – dzień drugi, jeszcze lepszy…
            Pracownia „Teatru Tańca_adepts” z Zielonej Góry. Tytuł spektaklu: „NationalAnthem”. Kierownik Zespołu Marek Zadłużny.
Studium czasu współczesnego… Muzyka-dźwięk, wszechobecna, dotyka młodej osoby, dotyka boleśnie. Jak ostrze - Dotyka-kurczy ją-Osobę, … Dochodzi zewsząd, z mediów, z telefonów komórkowych. Jest w nich – w młodych, poddanych ciśnieniu czasów…
Jest i tradycja. Szkoła, wychowanie, rodzina. Oplot zwyczajów. Religijność, bardzo tradycyjna. Puste, często, formy… Gorzej, jeśli można dostrzec w nich (odrobinę), treści, zwodzących tylko. Jak odróżnić sacrum od profanum sacralnego?...
Jest zwierzęca natura ciała. Każdy sam ze swoim bagażem ciała… SAM.
Jest cisza… W chaosie.  Ssąca.  Jak wolne miejsce, pustka. Złowrogo oczekująca (na zapełnienie).
Wchłania się w miejsce niezapełnione, niezajęte, upycha w nim prosta, czy wręcz prostacka, ideologia. Łatwo ubrać barwy narodowe. Z ulgą przyjąć, że KTOŚ za Nas decyduje. Myśli za Nas. Wie co Jest Dobre. Czarno/brunatno-czerwono białe. Ruch tańca staje się wspólnym. I męczliwym. Na razie tego nie zauważają…
Rap sam się tańczy.
Notuję skrawki tekstu, który napisali, wspólnie, młodzi aktorzy Zadłużnego(…) Inny wybór drogi życiowej został za ciebie postanowiony… Z uczuciem dumy mogłam (sportsmenka) reprezentować Polskę… Nie było mowy, żeby się poddać, bo Polacy od wieków walczą (O CO?) i to zostanie w naszej krwi… Pytania istotne teraz, jak może nigdy wcześniej…
Naród, który ma we krwi wpisane cierpienie własne… i nie umie bez niego żyć… Biczownik.
Rap. Upraszcza jeszcze bardziej. Rytm. Rytm bicia na ulicy Innego, tęczowego na przykład. Mocny pokaz własnej siły… Nie-mięczakowatości… Zaduma przychodzi, kiedy bita osoba umiera… Możemy złożyć w kwadrat czarną kirową tkaninę, wolno, z szacunkiem dla niej, Osoby, istoty czującej jak My, ludzkiej. Szacunku mimowolnym. Celebracji aktu składania kiru. Bo przecież ideologia mocy nie całkiem nas zezwierzęciła. Niestety. Zamiera się wtedy w przerażeniu…
(…) Widzę nasz lęk przed nieznanym, jak wracam z zagranicy. Tu jest mój dom. Tam jest – otwartość, tutaj---- nie ma…
(…)pedały do wora, a wór do jeziora (…)
Czym są Polacy bez Polski. Bezdomnymi, pragnącymi (S)schronienia. Jestem tu uwięziona, nie wiem, jak wygląda inny świat… Nie wybierałem kraju, gdzie się urodziłem… Ale mogę wybrać, miejsce, gdzie będę mieszkać… Jeżeli mogę. Mam tyle odwagi. Odwagi żyć poza Polską… Zakleszczeni w systemie edukacyjnym (niezmienianym od dziesięcioleci…). Jednak – wielu nie wraca. Czy (po)zostają tam – Polakami…? Chyba tylko nieliczni…
            Mocna sztuka. Dobry tekst. Wspaniale, profesjonalnie zrobiony spektakl. Bardzo potrzebny. Myślę, że powinien być grany w szkołach. Młodzież – o sobie – dla młodych… Precyzyjny język, słowa trafiające w sedno. Gratulacje dla Marka Zadłużnego.
            Zespół „Strefa podmiejska” z Nieporętu. Tytuł spektaklu „Na pełnym morzu”. Kierownik Zespołu Bogusława Oksza-Klossi.
O kulturze i cywilizacji sztuka. Bosi rozbitkowie na morzu. Trzy krzesła, symboliczne walizki – w nich potrzebne rzeczy, przekonamy się, jak bardzo… Punktowe światło S(s)ceny, kiedy zaczyna się głód… Wszystko strawne zostało już zjedzone…
Na tratwie zostały tylko ludzie. Ciała ludzkie. Zaczyna się kampania wyborcza, i mowy, zawierane są koalicje, zabiega się o poparcie (dla swojej niezjadalności) kontrkandydata… Tylko tutaj wyborcze  zjedzenie konkurenta będzie bardzo realne…
Cienki naskórek cywilizacji. Rozbitkowie próbują zachować resztki kultury… Przecież są (byli) ludźmi dobrze wychowanymi… W kulturze ofiarności, poświęceń dla społeczeństwa i narodu…  Co z niej zostanie w chwili zagrożenia śmiercią głodową?
            Procedury demokratyczne… Może losowanie? Na kogo padnie (rzeczywiście?) ślepy los? Kto nakarmi pozostałych swoim ciałem? W walizce – noże, listy wyborcze, i sztućce, talerze. Bracia stołownicy – mowa przeciw temu (słabszemu), kto typowany jest na ofiarę. Demokracja nie wyszła, dyktatura się nie przyjęła. PR o czekającej żonie, tęskniącym dzieciach, które wykluczają ojca rodziny jako menu. O matce czekającej na syna… Kiedy listonosz (?) przypływa/przynosi depeszę o śmierci matki, staje się jasne, że ofiara została wybrana. Żeby nie nazwać ludożerstwa kanibalizmem (dlaczego nie?) przydatna będzie ideologia poświęcenia, którą przeznaczony na rzeź sam stworzy, by nie być (tylko) zwykłym mięsem zjedzonym z braku czegoś zastępczego…
            Podane zostanie do stołu, ceremonialnie nakrytego. Nie zmieni toku przygotowań do dania z człowieka znalezienie puszki z cielęciną i groszkiem. Może chodzi o zrobienie zapasu jedzenia? W sztuce mówi się o szacunku dla wysiłku moralnego poświęcającego się. Człowiek cywilizowany zawsze być przewidujący…
Ciekawa sztuka. Dobry tekst. Dobre aktorstwo.
            Zespół Teatralny „Dwie strony”. Tytuł spektaklu: „Powrót Łazarza”. Kierownik zespołu Jan Mierzyński.  
Biblijny, a może, jak myślę, starszy jeszcze, motyw Powrotu z Tamtej strony… Skatowany przez Policję młody człowiek nie umiera, chociaż lekarze (nie-wolni od nacisków służb specjalnych) uważają, że powinien… Nie leczą go zbyt intensywnie, jednak Łazarz przeżywa tortury, i wraca, żeby powiedzieć ludziom – że są WOLNI… Bardzo się zmienia mentalnie. Dojrzewa.
            Długo ukrywał się Bóg przed Łazarzem… Całe życie. Może niejedno życie… Tajniacy pytają siostry, gdzie (niczym ciało Chrystusowe) ukryły ciało… Bliskowschodnia muzyka, spalonych słońcem pustyń, gdzie oko Boga tworzy iluzje… Siostry (współczesne antygony…) czynią bratu obrzędowe ablucje, a kiedy zauważają, że jednak nie umarł, próbują go, przed Policją, ukryć. Nie udaje im się.
Dobić Łazarza. Jego psujące się, jak w biblijnej opowieści, ciało. Wielkowymiarowość jego śmierci. Znajomi pytają, czy chłopak wyjechał do pracy za granicę? (to jak na Tamten-świat…).
Następna scena. Ascetyczne biurko (biurokraty) i dwa krzesła. Przesłuchuje żyjący – umarłego (umarłego dla strachu przed np. totalitaryzmem). Na przeciw siebie Ten co wrócił, i ten który jeszcze nie poszedł. Ale pójdzie, jak wszyscy (na tamtą stronę). Następują ciekawe rozmowy z przesłuchującym go tajniakiem… Byli nimi, i są, ludzie inteligentni. Szantaż, szukanie słabego punktu. Straszenie śmiercią społeczną. Niepotrzebnością. Skutek jest odwrotny. Przesłuchujący staje twarzą wobec swojego losu-sądu, kiedy umierając, jak Łazarz-człowiek, dozna przerażenia Przejścia, i nikt mu nie pomoże, bo on nie pomógł nikomu. Będzie sam, i to będzie potępienie… Karą za Wasze życie – jest wasze życie.
Nie ma Boga. Jest Łazarz. Który wrócił, bo nie osiągnął Celu. Moment, kiedy ciało przestaje uczestniczyć w ziemskiej wędrówce, będzie wyzwoleniem… Aby pokonać śmierć, wystarczy tylko umrzeć.
            Ostatnia scena. Szpital psychiatryczny. Współczesny Łazarz ma diagnozę swojego stanu: schizofrenia  katatoniczna (z braku lepszej etykiety…)
Łazarz – ile to liter? W hebrajskim ma to wielkie znaczenie… Łazarz – życie, które nie chce żyć wśród życia.
            Teatr „Nie z tej kulisy” z Warszawy. Tytuł spektaklu: „Kara”.
Czym jest kara? I kto powinien karać? Za śmierć syna, dziecka. Na scenie metalowa miednica z wodą, będzie towarzyszyła kolejnym wejściom. Odtwórcy ról często zanurzą w niej ręce, w geście Piłata.
Ojciec nie wierzy w sprawiedliwość sądów, postanawia sam wymierzyć karę. Ale najpierw zamierza porozmawiać ze sprawcą… Po męsku.
Związuje go i wywozi do odludnej szopy w lesie. Pyta, czy ten pamięta, jak z kolegą zatłukli syna na śmierć i zakopali, a jego pobili. Jego żona, matka dziecka, od wielu lat nie może przeżyć straty, jest wrakiem człowieka. Nic im obydwaj nie zawinili, jechali lasem na grzyby. Teraz śmierć - odpłata czeka mordercę, kanister z benzyną, by spalić ciało, i wykopany na zewnątrz dół. Chce poczuć zapach jego strachu.
            Nie, przesłuchiwany chłopak nie pamięta, bo był pijany, potem z kolegą coś jeszcze zażyli, bardzo mocnego. Nie pamięta… Ojciec syna traci impet, nienawiść, chęć zemsty z niego wycieka… Czy to męska solidarność facetów, którym zdarza się zbyt dużo wypić?? Rozpacz wobec (też swoich) słabości? Ciemna i mroczna jak ten dół wykopany za chatą w lesie.
            Inna odpowiedzialność. Bojownicy światła werbują narybek, który będzie dla (za) nich zabijał. Może to ktoś taki jak ojciec, któremu zabito syna? Bractwo żąda, by adept zabił człowieka przed kamerą. Osobiście. Szkolący zabójca co chwilę myje w misce ręce. Znowu obmywa je jak Piłat…
            Syn ojca alkoholika często myje ręce, i twarz, w miednicy z wodą. Pyta ojca o jego życie w domu naznaczonym oparami alkoholu, domu który jako dziecko sprzątał z wymiocin, bo było mu wstyd za moralny brud swego dzieciństwa. Teraz ma dziewczynę, jest dorosły, ale znamię Dziecka Alkoholika parzy go bólem. Pyta o to ojca, ale ten – chce tylko papierosa… To jest dla niego ważne. Sztachnąć się, zaciągnąć. Głód nikotynowy. I nic więcej. Syn zabija…
Męski teatr. Dosadny, mówiący wprost o emocjach, które wrosły w nas jak korzenie złego drzewa, o zemście, o trudności wybaczenia. O życiu przeszłością. O podatności na manipulacje tych, którzy są świadomi ludzkich słabości i umieją je wykorzystać dla swoich celów.
             Przed ostatnim spektaklem P’OKOTU, dwudniowego maratonu spektakli w MOK, zorganizowanego przez Regionalne Centrum Animacji Kultury we współpracy z Międzyrzeckim Ośrodkiem Kultury, niecodzienne wodowisko, etiuda taneczna.  
Pokaz finalistów „Mam talent” wielokrotnych mistrzów Polski i wicemistrzów Europy w akrobatyce sportowej ACROART.
 „Duet na kole Moulin Rouge Tango”.
Wirujący jak w tantrycznym kręgu erosa para dwojga tancerzy. Tango pełne ognia i namiętności. Czerwona suknia nie tylko już andaluzyjska. Kilkuminowy spektakl zapierający dech w piersi. Wirujące koło jak kropla wszechświata, otoczka sztuki rytmu i muzyki, ruchu wyjętego prawie ze zjawisk grawitacji. 
Kompania Teatralna „Mamro” z Ursynowa w Warszawie. Tytuł spektaklu: „Eksperyment”.
Kto gra sztukę w teatrze? Widz czy aktor? Nie jest oczywiste…
Widzowie pewnej sztuki nie zdają sobie sprawy, że są po tej stronie sceny, gdzie oczekuje się aktorstwa… Odniesienia do ról będących udziałem prominentnych osób są oczywiste…
            Stale powtarzane te same, jak się okazuje frazy. Jak w polityce… Spektakl przed rozpoczęciem (sztuki) bez rozpoczęcia (widowiska). Byle jaki…
Teatr – co to jest? Teatr szuka nowych form.. A może brakuje mu treści? (tak jak życiu społecznemu…)Wszyscy chcą pełnić rolę recenzentów. Oglądać z boku, jak widzowie… A jeśli już przyjdzie im wygłosić kwestię, jest ona kiczowata, przebrzmiała, nic nowego niewnosząca, i wręcz szkodliwa społecznie, edukacyjnie. Obrzydza słuchaczom klasykę (Mickiewicza). To co pociąga konsumentów sztuki, teatru, to sensacja obyczajowa wątpliwej wartości artystycznej. Tzw. niekiedy nowatorstwo w teatrze, okraszone próbującym udawać  profesjonalizm słownictwem, poszukiwania niby nowych form wyrazu, to przejaw braku tematu, albo niedostatku odwagi w poruszaniu rzeczywistych problemów, bo mogłoby to naruszyć wygodne dla wszystkich status quo… Prawda i szczerość na scenie i nie tylko – to zachęciłoby widzów… Dobry spektakl.
Myślę, że teatr amatorski ma jednak tę świeżość (aktorom się nie płaci), co widzieliśmy na P’OKOCIE… Było co oglądać, o czym myśleć…. Odwagi Zespołom też nie zabrakło.
Rada Artystyczna postanowiła wyróżnić 6 grup, nagrody finansowe ufundowane przez Regionalne Centrum Animacji Kultury otrzymali: „Strefa Podmiejska” z Gminnego Ośrodka Kultury w Nieporęcie, Pracownia „Teatru Tańca_adepts” z Młodzieżowego Centrum Kultury i Edukacji "Dom Harcerza" w Zielonej Górze, „A Co Mi Tam” z Międzyrzeckiego Ośrodka Kultury, Teatr „Zza boru”  z Zaboru, „Efemeryczny Smok” ze Środowiskowego Domu Samopomocy nr 1 w Zielonej Górze, „Kompania Teatralna Mamro” z Dzielnicowego Ośrodka Kultury Ursynów w Warszawie.

Iwona Wróblak
grudzień  2019













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz