Maski bez twarzy – twarze bez masek
Poznajemy się – na powietrzu, przed wejściem do Muzeum im. Alfa Kowalskiego w Międzyrzeczu, prawie nikt nie ma tzw. maseczki. Półtora roku minęło od ostatniej imprezy kulturalnej... Podwórzec zamkowy, zielony dywan trawy, jest nadzieja... Na schodach przed budynkiem dawnej siedziby starostów międzyrzeckich, teraz Muzeum, będzie otwarcie Wystawy pt. „Maskarada” Julii Medyńskiej, z wykształcenia aktorki (uczyła się w Nowym Jorku), też magistra sztuk wizualnych (Columbia University).
Temat Maskaradowy („maseczkowy”) bardzo – ciągle, mimo szczepień, aktualny... Nakazy epidemiczne – trzeba przed wejściem do budynku (współgrając z tematem wystawy...) nałożyć maseczkę. Dostajemy też liczniki-zakładki, by naraz nie weszło do pomieszczenia zamkniętego zbyt wiele osób.
Czy maska kojarzyć nam się może – jak obecnie – tylko z wymuszoną anonimowością. Dosadniej – dehumanizacją, deindywidualizacją, depresją/agresją? W sztuce niekoniecznie (na szczęście). Masca carnavalle, aktorska, sceniczna. Wiele twarzy, które mamy, na co dzień – temat na sztukę, na obraz, na dzieło literackie.
Zniewolenie nasze. Maskarada. Lubimy się chować... to taka zabawa. Być kimś innym (dla siebie) niż jesteśmy... Na stylizowanych barokowo obrazach – cierpienie. Samotność, lęk wobec faktu ludzkich niegodziwości, i słabości. Stalowe dłonie na ustach dziewczynki, mocno zaciśnięte, objęcie oburącz, przylegające, przyklejone do skóry... Czy od Niej, skóry Twarzy, inne? Maski pośmiertne, nałożone na Osoby. Znamy je z kultur starożytnych. Szeroka symbolika. Religijna, sakralna. Odwieczna.
Twarze maskowe są zamazane, przecież rysy, indywidualność jest ukryta-Zakryta... Umarłe twarze niedokończone. Teatralne. Twarz może być strojem. Bajką. Opowieścią jest zawsze. Naszymi oczami, które są owocem ewolucji. Przystosowań... Maska-twarz wyraża stany psychiczne. Maska jest statyczna (postrzegalna), w odróżnieniu od twarzy, dynamicznie się zmieniającej. Jesteśmy na zewnątrz i wewnątrz.
Dialog ze sztuką – baroku. Z głębią ciemni koloru, ze światłem obrazu. Z jego tajemnicą. Ciemność nie może być płaska – mówi autorka. Dialog z aktorstwem jako sposobem wyrażania siebie. Na co dzień nosimy w sobie maski. Te pozytywne zmieniają nasze poczucie własnej wartości. Gra jak labirynt, wkraczająca w meandry podświadomości. Przeciw narzucaniu Formy. Przeciw subtelnemu kłamstwu...
Czy maska (dwoistość) – jak pisze Zyta Misztal von Blechinger we wstępie – to egzystencjalna konieczność współczesności? Czy wyraz potencjalności – ontologicznych, filozoficznych, artystycznych - Form odziedziczonych po baroku i innych epokach... Odbiorca Wystawy jako świadek i uczestnik wydarzeń dziejących się na obrazach, uwikłany weń jako widz spektaklu. Dziejącego się.
Iwona Wróblak
maj 2021
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz