niedziela, 24 października 2021

 

    Fryderyk Chopin w międzyrzeckiej PSM...



Echa przesłuchań XVIII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina – za sprawą prof. Marcina Ganicza – także w auli Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia w Międzyrzeczu. Świetny pianista, rektor wydziału instrumentalnego Akademii Muzycznej w Gdańsku, został zaproszony do koncertowania przez dyrektorkę PSM Małgorzatę Telega-Nowakowską i Stowarzyszenie „Miłośników Muzyki Organowej i Kameralnej „Sauerianum”; w ramach Spotkań Kameralnych „Międzyrzecz 2021” (Patronat Honorowy: Wiesław Ochman, dyr. artystyczny dr hab. Piotr Szychowski, sponsorowane przez Projekt „Lubuskie warte zachodu”, przy wsparciu marszałek woj. lubuskiego Elżbiety Polak). Ostatni – tylko, jak zaznacza pani Dyrektor PSM, tylko w TYM ROKU OSTATNI – koncert, na którym jest obecny, w zastępstwie Wiesława Pietruszaka, z „Sauerianum” - Ryszard Szydełko.

Czujemy ducha i klimat dobiegających końca przesłuchań młodych pianistów zakochanych w F. Chopinie, u Nas w Międzyrzeczu – koncert w wydaniu akademickim...

Nie wiadomo, jak grał F. Chopin, nie ma przecież nagrań... Tylko ogólne wskazówki słowne w zapisach nutowych. Pianiści wsłuchują się w nuty, we wskazówki swoich mentorów... Interpretują tę zdumiewającą swoją uniwersalnością muzykę w zgodzie ze swoim – kulturowym – widzeniem, odczuciem świata, wrażliwością.

Pytam Profesora, po koncercie, jak należy grać Chopina... - Śpiewnie, i ciepło – odpowiada pan Ganicz. Melodyka i harmonika Chopina jest niepodrabialna. Coś głębszego tkwi w tej muzyce, że odnajdują się w niej wykonawcy z różnych kręgów kulturowych świata. Brawurowo wykonane przez pana Ganicza etiudy mówią nam też, że trzeba mieć odpowiedni warsztat... Nie od razu, jak wiadomo, ucząc się gry na fortepianie, zaczyna się od Chopina... Ganicz miał okazję grać na fortepianie z lat 40. XIX wieku, nieco innej marki niż ta, na którym grał kompozytor. Brzmienie – mówi - było inne niż tych współczesnych instrumentów.

Chopin brzmi tak prosto. Wybrzmiewa wykwintną elegancją. Ale często też namiętnością, dramatyzmem. Niezgodą na świat, w którym żył. Burzą uczuć. Kompozytor czerpał inspiracje z muzyki ludowej, tego, co jest w niej najpiękniejsze. Przefiltrowane przez wieki ludowej twórczości instrumentalnej i wokalnej, skrystalizowane kropelki ekspresji muzycznej, zrodzone w rodzimym klimacie, przyrody i zabudowy, szeroko pojętej kultury o proweniencji jeszcze przedchrześcijańskiej. Naszego, też muzycznego, zasiedzenia w kręgu dóbr kultur środkowoeuropejskich, spadku, który po nich przejęliśmy, a geniusze muzyczni, w rodzaju F. Chopina, przetransponowali je na przepiękne kompozycje...

Mazurki Chopina, cztery: te najbardziej znane, z op. 24: G-moll, C-dur, As-dur i B-moll. Wsłuchujemy się w melodykę Chopinowskich pieśni ludowych, znając pierwowzory wykonywane na festiwalach folklorystycznych doceniamy stopień ich uniwersalistycznych, artystycznych przekształceń. Wrażliwość kompozytora... Uczucia i dynamizm. Romantyczny. Słowiańskie wibracje, namiętności, w otoczce stylistyki poetycznej epoki. Ich moc.

Prof. Marcin Ganicz opowiada o znajomości F. Chopina z Franciszkiem Lisztem. Ten węgierski kompozytor transkrybował na fortepian utwory wielu kompozytorów, w tym także Chopina. Bel canto na fortepian. Głos ludzki - na fortepianowe nuty... Słyszeliśmy pieśni Chopina na koncercie w PSM w wykonaniu śpiewaków operowych, z towarzyszeniem akompaniamentu na fortepian, teraz – wzbogacony instrumentalnie – na sam instrument... Czy frazy muzyczne zastąpią słowa ludowych pieśni? Jak to zabrzmi...? Słuchaczami na koncercie są też – jakżeby inaczej – uczniowie naszej Szkoły Muzycznej, może nie będą (wszyscy) takimi mistrzami fortepianu, jak nasz gość, ale zostaną wiernymi słuchaczami, odbiorcami, muzyki klasycznej. I o to chodzi. O edukację muzyczną...

Chopin w transkrypcji Ferenca Liszta. Sześć pieśni: Słynne „Życzenie” - o tęsknocie za ukochanym, „Wiosna” - w klimacie nostalgii przemieniającej się przyrody, pór roku, „Moja pieszczoszka” - afekt do kochanki, słowa A. Mickiewicza, „Narzeczony” - o tęsknocie za nieobecnym ukochanym, walczącym na wojnie, „Pierścień” - o zaręczynowym prezencie zakochanego bez wzajemności chłopca dla dziewczyny, i krotochwilna „Hulanka”, w której autor muzycznie opowiada o skrusze, lub nie, męża wracającego do żony z nocnej zabawy.

Trudniejsze utwory wielkiego kompozytora. „Scherzo b-moll op. 31”. Scherzo znaczy – żart, jak mówi pan Ganicz... Czy to dotyczy łamania zastanej, przedromantycznej, formy? Zabawa konwencją? „Etiuda c-moll op. 31”. Też często wykonywana. Bardzo dynamiczna. I rzeczywiście zróżnicowana tematycznie, o wielu wątkach, o wzajemnych zaskakujących superpozycjach. Możemy to docenić w tak dobrym, profesorskim, wykonaniu...

Nie może zabraknąć w koncercie Chopinowskim „Etiudy C-moll op. 10 Nr 12 „Rewolucyjnej”. Wspaniałej. Której słucha się zawsze z ogromną przyjemnością.

Prof. Marcin Ganicz nagrywa płyty ze swoją muzyką. Są dostępne na jego stronie FB. Prezentował nam też utwory znanego amerykańskiego kompozytora Philipa Glass – „Etiuda nr 2” i „Etiuda nr 6” z 1. Zeszytu, autora muzyki o „strukturach repetytywnych”. Medytacyjność, wysycenie tematu, bliskie, poboczne, współgranie nut i fraz, kompozycje wymagające wielkiej techniki warsztatowej.

Na koniec, po wręczeniu autorskich płytek Stowarzyszeniu Miłośników Muzyki Organowej i Kameralnej „SAUERIANUM”, i Państwowej Szkole Muzycznej I stopnia w Międzyrzeczu, na ręce dyr. Małgorzaty Telegi – Nowakowskiej, i wspólnym z wykonawcą – i uczniami PSM – fotografiom, mieliśmy przyjemność usłyszeć „Walc Cis-dur” i „Polonez As-dur”. Mamy nadzieję – bardzo wielką, na kontynuację wspaniałych koncertów współorganizowanych przez Stowarzyszeniu Miłośników Muzyki Organowej i Kameralnej „SAUERIANUM” i naszą Szkołę Muzyczną, w pięknej auli naszej – teraz międzyrzeckiej - sali filharmonicznej. Gdzie występowało już tak wielu wybitnych muzyków i solistów.


Iwona Wróblak

październik 2021 r.
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz