W malinowym chruśniaku
działkowym – Dożynki 2017
Stosowna
do chwili celebra towarzyszyła wręczaniu,
przez prezesa ROD „Krecik” Jana Drozdę, Medali – dla najbardziej zasłużonych
działkowców, to zwyczajowe docenienie wielu godzin ich codziennej pracy. Organizatorzy,
Zarząd, zadbali też o oprawę artystyczną, o muzykę – do tańczenia, i o miejsce
do zabawy – specjalnie przygotowane. Szczególnie doceniły to działkowiczki – na
oko dwa pokolenia działkowiczek (może trzy – z pociechami…), tańcowały do
godzin wieczornych i prawie nocnych… Są Dożynki – trzeba się cieszyć!…
Polski
Związek Działkowców w Warszawie przyznał Złotą Odznakę „Zasłużony Działkowicz” -
Janowi Maksymiukowi. Okręgowy Zarząd PZD Gorzów wyróżnił – Srebrną Odznaką „Zasłużony
Działkowicz”: Henryka Misiarza, Andrzeja Przybysza, Artura Janickiego i Jana
Płotczyka. Brązową Odznakę „Zasłużony Działkowicz” otrzymali: Bogumiła
Wereszko, Bożena Sima, Ryszard Lorkiewicz, Bogdan Biliński, Zbigniew Ciesiółka,
Jerzy Błaszczyk, Roman Turosz, Mirosław Zboralski, Antoni Kuczyński, Leon
Topolski, Stanisław Dąbkowski i Marian Bulicz.
Dyplomami uznania
za najpiękniejsze działki uhonorowano: Krzysztofa i Krystynę Krajewskich, Józefinę
Masiukiewicz, Janusza Mareckiego, Grażynę Cholaszczyńską, Stefana Mazurka i
Anitę Matuszczak.
Jak mi
mówią, panią Józefinę Masiukiewicz często można zastać na jej działce. Tak było
przez te lata, 35 lat, chociaż przecież i pracowała zawodowo, i miała dzieci… Nie
była pierwsza, która zaczęła uprawiać tu ziemię, na tym tradycyjnie wojskowym Ogrodzie, jednym z pięciu międzyrzeckich
ogrodów działkowych, gdzie każdy centymetr jest dotknięty, przesiany rękami
ludzkimi, mimo że ziemia jest raczej gliniasta i ciężka.
Spacerujemy z panią Józefiną, jedną z posiadaczy
pamiątkowych Medali „Krecik 35 lat”, który zdobi jeszcze kilku działkowców na „Kreciku”,
po alejkach ROD. 214 działek, razem z tą z Domem Działkowca, liczy Ogród… Ogrody
są różne w charakterze, w zależności od upodobań właścicieli, niektóre to dziełka
sztuki florystycznej, wypieszczone, z przystrzyżonymi w baobaby drzewami, przyozdobione feeriami szpalerów barwnych kwiatów,
innych roślin, których nazwy bywają obcobrzmiące. Bukszpanami, które łatwo jest
modelować w kule i inne kształty. Kwitnące o tej porze roku są nasze międzyrzeckie
edeny, jak kiedyś w Raju… Enklawy
wypoczynku i pracy jednocześnie – prywatności, nie do przecenienia jako symbole
odskoczni od industrialnego dnia codziennego.
Pani Józefina jest klasyczna (pewnie za to jej
działka została nagrodzona na Dożynkach) w swoich gustach, chociaż kwiaty też ma, a może dlatego też - jest klasyczna... Ale tak jak inni -
lubi patrzeć, jak wszystko rośnie... Mam
ładną fasolę – mówi mi… Rzeczywiście, na ogrodzeniu jasiek pnie się dorodnie, pewnie tak wyśmienicie też smakuje… Jest,
myślę, do oglądania, a potem – do konsumpcji zimowej.
Pietruszki,
poziomki (duże niczym truskawki, i bardzo słodkie), porzeczki, ogórki. Ma chyba
wszystkie domowe warzywa, jak również
przyprawy do nich, które nadają mięsom, kluskom, makaronom, swoisty smak. Wszystko
ekologiczne, bo swoje. Pani Józefina ma je od maja do jesieni. Warzyw nie kupuje
w sklepie, ma je na działce. Marchewki, duży zagon. Kalarepki (słodkie i
chrupiące – próbowałam). Wielkie sercowate malinówki-pomidory w szklarence – jak mówi pani Józefina. Najdorodniejszy
owoc będzie przeznaczony na nasiona. Zagłębie wysokich malin. W malinowym chruśniaku
działkowym pani Józefiny dzisiaj, między innymi - słodkości naturalnie malinowe…
Krzewy malin w dużej ilości, kuszące owocami, dorodne w tym roku, bo one podobno
lubią wodę… Chruśniak jest okolony płotkiem. Aczkolwiek do wnętrza jest
(tajemne) wejście, Leśmianowska dróżka – przed ciekawskimi nieco ukryta... Teren
działki upstrzony jest krzakami maleńkich koktajlowych pomidorków, które ładnie
w którymś miejscu komponują się z jasnozielonym delikatnym porem. Całości
dopełnia altanka – przed wejściem stół i siedzenie dla rodziny - do wypoczynku,
obok zlew z wodą podłączoną do miejskich wodociągów, można przez weekend
swobodnie mieszkać, czyli pracować - przy przetworach, i wypoczywać…
Czy to
się opłaca? Pytanie źle postawione… Chodzi o ruch, pracę, na tzw. świeżym
powietrzu, to trzeba lubić… Działki rodzinne,
Rodzinne Ogrody Działkowe, jak mówi mi Zbigniew Krzywak w-ce prezes Okręgowego
Zarządu PZD, powstawały z myślą o (niebogatych) emerytach i rencistach, dla
podratowania ich skromnego budżetu. Miłość do „własnego” kawałka ziemi (i nieba
nad nią, jak mówił niezapomniany Pawlak…) pozostała, tylko teraz staje się - dla
młodszego pokolenia działkowiczów - miejscem raczej rekreacji i wypoczynku, niż
uprawiania warzyw, areną kolekcjonowania wybranych roślin. 120 lat liczy –
zarejestrowana – idea Ogrodów Działkowych w Polsce. 35 lat ogródki działają pod
egidą międzyrzeckiego „Krecika”. Piękna nazwa symbolizująca pracowicie krzątającego
się w swoim małym zielonym królestwie działkowicza. Nasze lokalne Ogrody dobrze
prosperują. Na Dożynkach zwyczajowo już spotykają się prezesi i delegacje
Zarządów ROD, wymieniają wieści i doświadczenia. Na „Kreciku” też byli obecni –
w komplecie: Romuald Sikorski (członek Prezydium OZ PZD Gorzów) prezes ROD „Wiśniowy”,
Zygmund Bratkowski prezes ROD „Wodnik”, Stanisław Wojtaś prezes ROD „Kolejowy”,
Mieczysław Jerzykowski prezes ROD „Piastowski” – i gospodarz, prezes ROD „Krecik”,
Jan Drozda.
Iwona Wróblak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz