Strzelający
piknik rodzinny
Nasza
międzyrzecka 17 Wielkopolska Brygada Zmechanizowana zorganizowała w hali
sportowej Międzyrzeckiego Ośrodka Sportu i Rekreacji iście wojskowy piknik
rodzinny. Do współpracy zaproszono Akademię Strzelecką „Spectrum”, w osobie
Bogdana Walczaka i jego podopiecznych (w tym również dziewczyny – w twarzowych
wdziankach moro), zajmującą się
strzelectwem sportowym i praktycznym, samoobroną, także – jak czytam na tablicy
informującej - alpinistyką, nauką udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej,
taktyką i techniką interwencji, organizacją szkoleń i imprez, konsultacjami
d.s. bezpieczeństwa. Bywało, że młodzi ludzie stamtąd, przeszkoleni w LOK,
trafiali do pracy w służbach antyterrorystycznych. Pana Walczaka pamiętamy z
ciekawej lekcji samoobrony dla emerytów w Dniu ich Święta, pokazem, jak
człowiek nawet w zaawansowanym wieku może się skutecznie obronić przed
napastnikiem.
Karabinki
różne – pneumatyczne, wiatrówki, broń centralnego (bojowa) i bocznego zapłonu
(sportowa KBKS), należąca do Akademii „Spectrum”, są wystawione w hali – do
obejrzenia. Kamizelki kuloodporne (można przymierzyć), hełmy, powszechnie
używane w policjach różnych krajów, czy innych służbach - pistolety, niezawodne
i celne glocki. Są także przygotowane miejsca strzeleckie, gdzie można
spróbować swoich sił w zawodach celnego oka. Jak tłumaczy jeden z instruktorów,
trzy kółeczka, które widzimy mierząc
z karabinu, muszą się pokryć, ważny
jest mocny chwyt, palec trzymany poza spustem, dobrze jest też przy strzelaniu wstrzymać
oddech. Strzela się śrutem, priorytetem jest oczywiście bezpieczeństwo, tutaj nad
całością czuwają odpowiednio przeszkolone osoby. Jest też tor przeszkód, taki –
mini „małpi gaj”, jak mówią mi żołnierze – tor który szczególnie spodobał się
dzieciom, i wynikła od razu sugestia, by uczynić z niego wzór dla placów zabaw…
Bo podstawą jest, jak mówi pan Walczak, dobrze się bawić. I dbać o sprawność fizyczną
społeczeństwa.
W
zabawie nie ma ograniczeń wiekowych. Już czterolatki czołgają się pod siatkami
maskującymi, można poskakać przez opony, zrobić fikołka, przeskoczyć przez
kozioł, slalomem wokół pachołków i wielkich piłek zaliczyć tor. Jak zauważyłam,
te cięższe hantle pomaga małym zawodnikom nosić ich tato – ducha sprawności
wojskowej trzeba w rodzinie krzewić! Mały Olgierdek i jego o kilka lat starsza
siostra Wiktoria zaliczają kolejne etapy gaju.
Wika z zapałem układa się przy większym karabinku ASG do ostatniego etapu -
strzelania, może tak jak tata wstąpi kiedyś do służb mundurowych?
Piknik jest przeznaczony dla rodzin wojskowych, i tacy
też – na razie – biorą w nich udział. Chociaż ludzie z miasta też są mile
widziani, podobnie jak w dobrze zaopatrzonej naszej bibliotece przy Klubie
Wojskowym.
Spisuje
się najlepsze wyniki, będą ogłoszone wszem i wobec, i na pewno najlepszym nagrody
zostaną przyznane. W planie w dalszych godzinach są zajęcia z ratownictwa na pobliskiej
pływalni „Kasztelanka”. Krótkie szkolenie, jak powiadamiać służby ratunkowe i
doraźnie, do czasu ich przybycia, pomóc osobie tonącej.
Iwona Wróblak
październik 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz