Łemkowie - pszczewska karta
Łemkowie. Fragment lokalnych dziejów
– wpisujących się w najnowszą historię Polski, niekoniecznie tę chlubną.
Dzisiaj (zawsze) każdą historię, wszystkie opowieści, zwłaszcza te z pierwszej
ręki – trzeba znać. To jest miarą
naszego patriotyzmu…
EtnoPolska. Program z Narodowego Centrum
Kultury. Piękno i bogactwo naszych
społeczności lokalnych zawdzięczamy szeroko rozumianej różnorodności
kulturowej. Często niestety jest tak, że nie zdajemy sobie sprawy z rozmaitości
tradycji, które stworzyły naszą obecną tożsamość.
Łemkowie. Grupa górali karpackich, ludzie
którzy w 1947 r. w wyniku Akcji „Wisła” zostali przymusowo przesiedleni z
południowo – wschodniej Polski na ziemie zachodnie. Jeszcze dzisiaj bardzo
niechętnie mówią o swym wygnaniu z rodzinnej ziemi. Wywózki o znamionach czystek
etnicznych, jakich wtedy dokonano, podobno po to, by oddziały Ukraińskiej
Powstańczej Armii można było łatwiej zlikwidować (?), pozostawiły na pokolenia
dotkliwie bolesny ślad w ich świadomości zbiorowej. Minęło 71 lat,
to trzy pokolenia ludzi oderwanych od swych korzeni. Zmuszeni zostali siłą do
życia diasporalnego. Nie następował przekaz swojej kultury. Ich potomkowie
zmagają się ze stygmatem dwukulturowości, zagrożeni wynarodowieniem.
Tylko pieśni śpiewane przez najstarszych
ludzi przypominały im o własnej tożsamości. Kolęda zanucona przez Annę
Wiśniewską na niedawnym wigilijnym spotkaniu Klubu Przyjaciół Pszczewa, obok
innych kolęd – polskich, niemieckich, francuskich. Kolęda łemkowska, a wraz z nią, ze śpiewnym muzycznym przekazem w
ojczystym języku, którego frazy wykwitały z mroków wyparcia i zapomnienia, wysypały
się opowieści, jak (początek) oczyszczenia wzajemnych polsko-łemkowskich
relacji, bo rana boli nadal…
Z lat dziecięcych idylliczne wspominki,
o pięknie przyrody góralskiej, zapachu maminych potraw… I o krzywdzie, jaka
spotkała tych ludzi ze strony mężczyzn w
mundurach, którzy kazali mamie i tacie, wujkom i ciociom, w ciągu dwóch godzin
się spakować i jechać w nieznany im kraj na ziemie tzw. zachodnie. Rzucić
rodzinną ziemię, gdzie mieszkali od pokoleń, cerkwię, zboże na polach zasiane, którego
nie dane im będzie zebrać… I to - dlaczego? Z jakiego powodu - panowie polscy milicjanci, polscy wojskowi, przez których przez pierwsze lata po przyjeździe skazani
zostali na nędzę, upokorzenia, niektórzy na Jaworzno – obóz koncentracyjny dla
niepokornych podobno Ukraińców, na tortury i ponad setkę zabitych tam ludzi?
Pytanie rzucone przez Ewę Walkowską
dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury – ile łemkowszczyzny uda się dzisiaj (po 71
latach od Akcji „Wisła”) znaleźć w Pszczewie?
Na stoliku w Bibliotece Publicznej w
Międzyrzeczu stos broszurek pt. „Łemkowie pszczewska opowieść”. To drugie lokalne
spotkanie z kulturą łemkowską, pierwsze odbyło się 19.10. 2018 r. W bibliotecznej
Czytelni w Międzyrzeczu spotkanie z siedmiorgiem ludzi: Ewelina Matusiak –
Wyderka, tkająca z koralików na krosenku krywulkę
– oryginalną biżuterię łemkowską. Są nią przystrojone, jak również pięknymi
kolorowymi chustami, Anna Wiśniewska – Łemkini, pszczewianka, Ewa Walkowska
(dyr. GOKw Pszczewie), historyk Karolina Korenda – Gojdź (autorka broszurki).
Jest historyk Mirosław Piecuch (kierownik Zagrody Młyńskiej w Bogdańcu – filii
Muzeum Lubuskiego im. Jana Dekerta w Gorzowie Wlkp.), ks. Artur Graban (proboszcz
parafii prawosławnej p.w. Zaśnięcia Przenajświętszej Bogurodzicy w Ługach i
parafii p.w. św. Michała Archanioła w Brzozie) – wskrzesiciel współczesnej
kultury łemkowskiej, inspirator idei tłumaczenia literatury powszechnej na
język łemkowski, zachęcający łemkowską młodzież do śpiewania i grania w
zespołach muzycznych, nie tylko ludowych, także np. rockowych, i Stefan Furtak,
międzyrzeczanin łączący w tradycji swojej rodziny nurty rzymskokatolickie i
greckokatolickie, od lat piszący o zwyczajach i świętach łemkowskich do
lokalnej prasy. Jego rodzina przez lata wspierała parafię greckokatolicką.
W miłej swobodnej atmosferze opowieści
niemalże rodzinnych – bo naszych krajowych, małoojczyźnianych, lokalnych –
słuchamy gawędy z ciekawością… To dla wielu nieznane karty polskiej
wieloetnicznej multireligijnej historii. Składają się na nią, na tę Historię –
również – łemkowskie pamiątki rodzinne pani Anny Wiśniewskiej, relikwie, jak o
nich mówi: stary portret ojca w mundurze, drewniane kuchenne łyżki, serdak
wyszywany koralikami, chusty… Okruchy wspomnień, dzisiaj pieczołowicie
zbierane…
W 1947 roku w ich wsi Banicy powiedzieli
im ludzie z karabinami: „jedźcie na
zachód, tam wszystko będzie”… Nie było. Były mocno zdewastowane przez
szabrowników domy, w których musieli w ciasnocie, przez najbliższe lata,
mieszkać. Dostali nadziały kiepskiej ziemi, bo tylko takie dla nich zostały. Wszystko
(co dobre) wraz z przyjazdem do kolonii Żółwin się skończyło. Przez długie lata
nie wiedziała, że powinna nazywać siebie Łemką… Zresztą oboje z przyszłym
mężem, pochodzącym z niemieckiej rodziny, byli wtedy wykluczeni ze społeczeństwa…
Łemkowyna znajduje się w południowo-wschodniej
Polsce w Beskidzie Niskim, Sądeckim i Bieszczadach, obejmując części powiatów
nowotarskiego, nowosądeckiego, gorlickiego, jasielskiego, krośnieńskiego,
sanockiego i leskiego. Tereny Łemkowszczyzny były zasiedlane od początków XIV
wieku (kolonizacja wołosko-ruska). Łemkowie od północy sąsiadowali z ludnością
polską, od wschodu z ukraińskimi Bojkami i Dolinianami, od południa ze
Słowakami. Ważnym spoiwem społeczności łemkowskiej była i jest więź wyznaniowa,
i język. W większości Łemkowie są grekokatolikami lub prawosławnymi. Mowa Łemków
przynależy do obszaru języka ukraińskiego, jest jednym z trzech góralskich
dialektów ukraińskich.
W wyniku Akcji „Wisła” na ziemie
zachodnie wysiedlono ok. 150 tysięcy osób; 30-40 tys. z terenów Łemkowszczyzny,
na Ukrainę – 478 tys. ludności, w tym 70-100 tys. Łemków.
Na
punktach rozdzielczych transporty z ludźmi kierowano do powiatów Ziem
Odzyskanych. Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego przyjęło zasadę, by
przesiedlona ludność nie przekroczyła 10% zastanej społeczności. Ograniczono
możliwość poruszania się osadników do innych ościennych powiatów, nie wydawano
zezwoleń na powrót do stron rodzinnych. Głównym celem deportacji było
maksymalne rozproszenie wysiedlanej ludności. Do powiatu Skwierzyna trafiło 677
wysiedleńców, do powiatu Gorzów – 709, Międzyrzecz - 820, Sulęcin – 974,
Świebodzin – 1156, Strzelce Krajeńskie – 1742 osoby. W gminie Pszczew
zamieszkali ludzie wysiedleni ze wsi Banica, Czertyżne, Łosie, Dobra
Szlachecka. Wystawione na spotkaniu w Bibliotece Tablice z kierunkami
przesiedleń Łemków opracował Mirosław Piecuch.
Zakaz powrotu na ziemie ojczyste został
Łemkom po 10. latach cofnięty. Niewielu z nich powróciło do swoich wsi, wiele z
osad dzisiaj porasta trawa. Silne rozproszenie utrudniało organizację życia
społeczno – kulturalnego. Lepsza sytuacja była w powiecie strzelecko-
drezdeneckim, diaspora była tam najliczniejsza. Z czasem powstało Ukraińskie
Towarzystwo Społeczno – Kulturalne. W 1992 r. założono Stowarzyszenie
Miłośników Kultury Łemkowskiej, którego pierwszym prezesem został Marian
Jacenik z Dobiegniewa. Kierował chórem w Ługach i opiekował się zespołem
grającym muzykę łemkowską. Następca Jacenika Bogusław Siwiec był jednym z
inicjatorów i organizatorów znanej Łemkowskiej Warty w Ługach.
Ks. Artur Graban kontynuował ideę Warty,
dzięki jego staraniom Stowarzyszenie otrzymało od burmistrza Strzelec
Krajeńskich nieczynną wieżę ciśnień, którą nazwano Lemko Tower. Odbywają się
tam spotkania, wystawy, próby młodzieżowych zespołów muzycznych. W okolicy ma
miejsce nauczanie języka łemkowskiego i religii prawosławnej, literatury,
historii i tradycji narodu łemkowskiego, tak aby Łemkowyna była dla
najmłodszego pokolenia nie tylko – jak mówi ksiądz - mityczną krainą, dla osób starszych bolesnych wspomnieniem, ale stała
się okazją do poszukiwania własnej
tożsamości. Kraj przodków jest odwiedzany na organizowanych wycieczkach
autokarowych w Bieszczady i Beskid Niski i w inne regiony. Także nawiązany
został kontakt ze współczesną kulturą ojczystą, architekturą, z literatami,
ludźmi sztuki, z żywym językiem łemkowskim – rozmawiają w nim, przygotowują
sztuki teatralne. Są prowadzone warsztaty kulinarne – kuchnia to też kultura…
Kreatywne uczestnictwo w kulturze. Wielka
przygoda młodych ludzi… Znany w artystycznym światku Nikifor Krynicki czy Andy
Warhol byli Łemkami, o czym nie wszyscy wiedzą. Organizowane są wieczory poezji
i pieśni łemkowskiej, miał miejsce projekt muzycznych spotkań trzech kultur:
polskiej, ukraińskiej i łemkowskiej, którego celem było szukanie słowiańskiego
ducha w różnorodności form wyrazu. Stowarzyszenie wydało 17 książek przekładów
na język łemkowski, 14 płyt muzycznych. Aktualnie działają zespoły: „Łemko
Tower”, „Jarro”, Chór przy parafii prawosławnej p.w. św. Michała Archanioła w
Brzozie. W zeszłym roku uroczyście obchodzono 60. Lecie Parafii
Greckokatolickiej w Międzyrzeczu...
Jest jeszcze wiele nieopowiedzianych
historii rodzinnych, osobistych. Bycie innym było kiedyś trudniejsze… Dlatego
ciekawsze jest, jak mówi Karolina Korenda – Gojdź, to czego nie chcemy powiedzieć, i dlaczego – nie chcemy
mówić o danej sprawie, a do naszych relacji wkrada się błąd czy pomieszanie… O
odkrywamy prawdziwą(e) historię, w jej wielu płaszczyznach… I odsłonach tak
wielu, dodam, ilu jest ludzi. I okoliczności, w jakich przyszło im żyć.
Milczenie wynika z inności kulturowej. Braku
otwartości z drugiej strony, życzliwej tolerancji - empatii. Po hekatombie II
wojny światowej utraciliśmy nasz obyczajowy wielowiekowy ryt środkowoeuropejskiej
wieloetniczności… z sąsiadującym z nami żywiołem innym niż polski, innymi
zwyczajami, które przez wieki tak bardzo wzbogacały naszą wspólną regionalną kulturę. Pszczewska historia jest specyficzna,
tak jak wiele ościennych gmin pogranicznych. Piękno w różnorodności, przez dziesięciolecia
ukryte, temat niemalże tabu, dzisiaj, m.in. dzięki działalności ks. Artura
Grabana, i innych działaczy społecznych, we współczesnej Europie, dzięki np.
projektom EtnoPolska, znowu nabiera blasku i koloru.
Mnoha
ja lita
– nasze Sto lat, albo więcej, w wolnym
tłumaczeniu bardzo dużo lat -naszego
wspólnego sąsiedztwa. Pysznego mastyły
(budyń na mące owsianej), hałuszki (pyzy
ze skwarkami), czy słynnej łemkowskiej świątecznej keselicy. Kuchnia zawsze łączyła narody. Odnośne przepisy są
dostępne we wspomnianej książeczce „Łemkowie Pszczewska opowieść”.
Iwona
Wróblak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz