niedziela, 10 marca 2019


Trans tańczy dla dzieci

            Tańczące Dzieci – dzieciom… Tym razem dla Klaudii, 14. letniej tancerki „Transu”, biorącej udział w akcjach charytatywnych, i maleńkiego Wojtusia – 2 latka, wsparcie dla ich niezwykłej siły walki z chorobą. Nadzieja – jak powiedział prowadzący – to marzenia o czymś nieprawdopodobnym, o wyzdrowieniu… Kolejny charytatywny koncert Zespołu Tańca „Trans” Anny Bubnowskiej, z którego cały dochód będzie przeznaczony na leczenie dwojga chorych dzieci.
Piękne widowisko w Międzyrzeckim Ośrodku Kultury przyciągnęło niemal komplet,  widownia była pełna ludzi. Koncert objęty był patronatem burmistrza Międzyrzecza. Organizatorzy dziękują za pomoc i wsparcie dyrektorkom: MOK, SP nr 3, SP nr 2, Annie Kuik, Alicji Bohatej, Justynie Adamirowicz, radnym miasta i gminy Międzyrzecz, firmom, uczniom i rodzicom, międzyrzeczanom.
            „Trans” jest bardzo utytułowany, ma w swoim dorobku kilka tytułów Mistrza świata, mogliśmy się przekonać, że zasłużenie. Za każdym razem Zespół zdumiewa nas świeżością pomysłów, profesjonalizmem wykonania i, przede wszystkim, mistrzowską choreografią.
            Przepiękne układy. Widowiskowe. Precyzyjnie wkomponowany ruch we frazy muzyczne. Przejrzysta myśl choreograficzna, starannie zrealizowana. W przypadku młodszych dzieci wiele mówiące kostiumy. Bazowanie na naturalnej witalności młodziutkich tancerzy. Poklask widowni, który służyć ma, zachęcać dzieci do ruchu, by uwierzyły w celowość takiego właśnie sposobu spędzania wolnych chwil. Zabawy dla rozwoju ruchowego, i artystycznego – dodam.
            Mnóstwo tematów jest do wykorzystania. Inwencja pani Bubnowskiej i jej instruktorek zdaje się być niewyczerpywalna… Mamy wiosnę, czy przedwiośnie. Zaczną pojawiać się listne zieloności, taki też kolor mają kostiumy średniej grupy dzieci. Na scenie wynurzanie się łodyg z potencjału ziemi, ich drżący wzrost, kwitnienie. Zachwycenie narodzinami życia. Dłonie, ręce, prą ku niebu i światłu, dadzą przebudzenie wiosenne… Jesteśmy jak łąka rozkwitająca. Jak część natury.
            Puls świata. „Żądza pieniądza”… Czerwone krawaty do garniturowych spodni młodych wilków finansjery. Dynamiczny blichtr yuppi’s, na razie wyścig branżowy, czy przystosowanie do wymogu czasów…  Błyszczące fraki sekretarek, domniemana ich ważna rola w design firmy… Sprawność młodych tancerzy operujących figurami tanecznymi około kilku prostych stołów i krzeseł.
Malutcy tancerze z dużymi napisami MMS. Bardzo słodkie czekoladowe memy… „Skaczcie w górę jak kangury” – uroczy pretekst do ukazania dziecięcej radości z naśladowania sposobu poruszania się australijskich zwierzaków, z ogonami i dużymi uszami. No i dzieci mają okazję (artystycznie, i po prostu) poskakać… Po czym powrócić do toreb kangurzych, schować się w ich wnętrzu…
„Podążaj swoją drogą”… Jeden z poetyckich impresjonistycznych układów, jakich wiele w repertuarze „Transu”. Poezja i malarstwo i taniec w jednym. Z dodatkiem tanecznego teatru… Etiuda. Subtelna muzyka. Jako elementy dekoracji – sześciany jako cegły muru, które buduje każdy dla siebie, ale też zespołowo je tworzymy. Film o człowieku, w zwolnionym jakby tempie, tak charakterystycznym dla filozofii stylu choreografii tworzonej przez instruktora „Transu”.
Z przymrużeniem oka… „Spece od moli”. Nawet tak, wydawałoby się, nieciekawa działalność może zostać tematem układu. Mole to jednak urocze stworzonka, zwłaszcza jeżeli przypnie im się przeźroczyste skrzydełka, a one nimi w tańcu pomachają… Też trzeba je lubić, są częścią tanecznej biosfery… Lubimy nasze Transowe mole… Chłopcy-spece z rurami odkurzacza wchodzą z nimi w interakcje taneczne.
„Chłopcy”. To co ich kręci, co lubią młodzi. Breake dance. Klimaty współczesne. Basowe brzmienie miksowanego podkładu muzycznego. Oszczędność ruchów, dzięki temu widzimy pokaz istoty tego nurtu tańca artystycznego. Młodzieżowa komórkomania, czy układ „Łap zasięg”, żeby coś sobie uświadomić, najlepiej pokazać rzecz w krzywym zwierciadle satyry.
Ludowość. Ludyczność. Etnos. Tutaj ukraiński. Bogato zdobione ludowymi motywami krótkie, nieprzeszkadzające w tańcu, przy tym myślę, jakby uwspółcześnione, przez to utrwalające regionalną tożsamość kulturową, sukienki, i fryzury jednoznacznie kojarzone z wschodnioeuropejskim żywiołem ludowym. Piękny przeponowy zaśpiew ukraiński. Dany nam w spadku schemat i archetyp, zasygnalizowany, i zidentyfikowany za pomocą niewielkiej ilości ruchów – ich dobór świadczy o wielkim profesjonalizmie, myślę – co jest docenione na przeglądach i festiwalach, w których Zespół od lat bierze udział.
Kolejny ciekawy tematycznie układ. „Power flawers”. Doniczki, jak domy roślinek, i robaczki-szkodniki, które też mają w ogólnym porządku przyrody swe niezbywalne miejsce. „Trans” ma wiele takich ekologicznych w swej tematyce i filozofii układów w repertuarze. Twarzowe kostiumy robaczków z wielkimi ząbeczkami, z kilkoma ramami odnóży.
Znów poezja na pograniczu Teatru tańca. „Magia mima”. Sztuka i abstrakcja świata teatralnych mimów – kostiumy w paski, autystyczna geometria. Dziewczynka jest odbiorczynią, czy uczestniczy w tym świecie. Wkracza weń… Świat Teatru potężny w swej mocy. Każdy ruch, jak w dziele filharmonicznym, zdaje się być przewidywalny. Jak matematyczność muzycznej kompozycji. „Marionetki”. Temat teatru Lalek, mający głębokie konotacje, tak myślę, w dawnych wierzeniach przedchrześcijańskich, z Lalą bóstwem śmierci, może jako przejścia, i świata poza życiem, jaki zawsze fascynował ludzi. Lalowe chtoniczne życie istot na ziemi, pacynek sterowanych przez demiurga.
Subkultura punków. Kraciastość strojów i nieprzystawalność filozofii. Wieczny bunt. Czerwone irokezy. Skórzane kurteczki – punky ewoluuje, ale istota buntu zostaje ta sama.
Po raz kolejny oglądamy przepiękny monumentalny, doskonały układ pt. „Niepodległa”, napisany z okazji odzyskania przez Polskę po stu latach niepodległości. Balet. Proste taneczne suknie starszych dziewcząt z opaskami białoczewonymi, flagi przypominające o działalności kobiet polskich w służbach medycznych w czasie działań wojennych na różnych frontach.
            Folklor przedmieść paryskich, kawałek historii kultury europejskiej. Kawiarenki i kwitnące tam w latach 20.,30. życie towarzyskie. Galeria postaci, stylizowane kostiumy, które przywodzą nam na myśl znane nazwiska w literaturze i sztuce, świetna gra aktorska młodych tancerzy.
Ponownie najstarsza grupa, jest wielką przyjemnością oglądać ich popisy, to sztuka taneczna już profesjonalna. „Na opak”. Suknie jak geometryczne abstrakcie malarskie. Kanciaste i chyba wzorowane na obrazach…  Dynamika i dostojność wielkiej sztuki tańca. Taniec w układzie  teatralno – malarsko abstrakcyjnym… jedno z arcydziełek Bubnowskiej. Minimalizm ruchów, ich wielka precyzja. Układ, który zasługuje na wielokrotne oglądanie, tak wiele, myślę, treści zawiera, mam nadzieję, że zobaczymy go jeszcze wielokrotnie. Kolejny układ, tym razem z muzyką hiszpańską – „Wspomnienie róży”, poezja tego kwiata, który jest i sukniami tancerek, i wielkim przyozdobieniem każdej z nich, i tematem – myślę. Róża i jej różana pięknotowość, symbol gorących uczuć, wielkiej miłości, w literaturze temat od wieków eksploatowany. Dlaczegóż by nie w teatrze tańca?
Mieliśmy dwóch gości śpiewających na tej tanecznej uczcie – Kalina Tomysek, Lidia Gągala i duet: Marta Plewa i Piotr Podlecki – gitara klasyczna, w piosence poetyckiej. Wiele razy ich słyszeliśmy na naszych lokalnych scenach.
Jak powiedział burmistrz, wpływy z tego koncertu, z cegiełek, a także z innych wydarzeń kulturalnych w tym roku, będą zasiłać konto na leczenie chorych dzieci.

Iwona Wróblak
marzec 2019



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz