sobota, 31 lipca 2021

 

Mistrzowie uważności w świecie dźwięków pierwszych


…- jak meduzy się połóżcie... Stworzony zostaje Piękny kwiat, jak w lotosie - na kolorowej chuście, karimatach, dziecięce ciałka, swobodnie, w spoczynku... o ile to możliwie przy ich witalności. Bo instrument można przecież włożyć sobie na głowę jak hełm, albo w dno pobębnić rączką... Udało się nieco poskromić dziatwę, misy tybetańskie przy czakrach ciała, ich dźwięki okadzają krąg jak bezpieczny (D)dom. Dzieci powoli się uspokajają...

Trawiaste Miejsce za budynkiem MOK, zacienione wielkimi drzewami, dzisiaj Ewa Skrzek – Bączkowska, z gongiem w ręku, ma je w swojej opiece - muzykoterapeutycznej. Od kilku dni spotkania z terapią naturalną. Zmarszczki dźwięku w kręgu faloprzestrzennych szumnych drzew.

Na podorędziu cała bateria „zabawek” muzycznych – jest ich kilkadziesiąt: marakasy, żabki, kije deszczowe, klaskanka, djembe różnej wielkości, grzechotki, alikwoty (naturalne flety wydające bardzo ciekawy i łatwy w wydobyciu dźwięk)...

Ewa zatacza z gongiem małe kręgi w środku, gdzie oczyszcza się czas i przestrzeń, i spada na nas nagle Spokój... Zstępuje w Nas z szumem liści i wiatru. Ewy, mający źródło głęboko wewnątrz Uśmiech dobrej wróżki/która WESPRZE (w rozwoju wewnętrznym) – dziecko, Osobę, w symbiozie – świat/kosmos; w wyniku wypracowanej w ciągu 20.lat pracy zawodowej, z osobami niepełnosprawnymi, ugruntowanej studiami, ukończonymi licznymi kursami zawodowymi – pracy nad Sobą. By służyć Innym. Ewa-Słoneczko.

- wypływamy my meduzy z głębokich fal. Praoceanu – symbolu o szerokich konotacjach. Mistrzowie uważności skupieni na ruchu i dźwięku. Dzieci z jednej z grup mających zajęcia muzykoterapeutyczne z Ewą Skrzek – Bączkowską. To duże doświadczenie dla ciał – fale dźwiękowe rozchodzące się wewnątrz organizmu. Nie jest przypadkiem, że rezonują z żywą materią, Nami, chodzi o stopień uporządkowania, algorytm entropii.

Jakie wrażenia mają dzieci? Jednak z dziewczynek - Tak, podobało się, jak miała miskę na plecach. Ktoś inny – dałem radę chwilę (spokojnie) uleżeć... Było jak w przedszkolu – dzieci tęsknią za kolegami z przedszkola...

Ewa gra na gongu. Pokazuje rytm, i w jaki sposób trzeba uderzać palcami, wydobywać dźwięki, jak trzymać bęben między udami – i skrzyżować nogi, rura bębna jest do przodu. Kto się włączy? Polifonia instrumentów. Początkowo każdy w swej transkrypcji... Myślę – echo dalekich wspomnień gatunku, kiedy słuchaliśmy duchów natury, bo żyły tak blisko Nas... A ptaki były ornamentem na Tej pięciolinii. Ewa przekazuje komuś z Kręgu gong. Grzechotki tajemnicze są coraz bardziej, jak odgłosy dawnej kniei. Dzieci chcą być bardziej słyszane, głośniej grają, jednocześnie dostrajają się do dominującego rytmu... To wszystko na pewno, myślę, jest zaplanowane, celowe... Socjalizacja, i indywiduacja... I coś tam jeszcze...

Djembe – ten instrument na planie. Ewa ucisza gaworzące dzieci – nie mówimy... ten rodzaj komunikacji (mowy ludzkiej) nie jest PIERWSZY... a tutaj mamy świat takich właśnie pierwszych dźwięków. Teraz śpiew Ewy to sylaby/samogłoski. Służące wydobyciu Głosu. Zaznaczenia Siebie.

Co mówią bębny/djembe? Krótkie czy dłuższe frazy, stopniowo układane w rytm, jak uporządkowanie natury, filogeneza naszego rozwoju, satysfakcjonującego współistnienia. Przyjemność bębnienia – zwyczaj/misterium, jest bardzo stara. Tak też zaczęły układać się informacje – w ciąg bitów...

- Rozgrzaliśmy ręce i próbowaliśmy się skupić... Niektóre miejsca w Kręgu są bardziej oswojone, można się zamienić. I to działa. Feng shui tworzone ad hoc.

Piosenka poradnika zielarza – sekret młodości tkwi w zrozumieniu roli słońca i wody – energetycznych budulców wszystkich istot żywych (może nie tylko). Z nich, w drugiej kolejności, powstaje dopiero pokarm – rośliny żywiące wszystkich, Nas też. Poradnik zielarza napisany jest dla szczęścia ludzkości – niewątpliwie. Zdrowie zaczyna się od duszy, słońcem trzeba się pokrzepić. Nasze życie, i energia, od Słońca zależy. Naszej gwiazdy opiekuńczej.

Djembe, mały bębniarz na nim gra, potem instrument przejdzie w inne ręce. Na kolorowej chuście hula mocny dzisiaj wiatr. Najbardziej niecierpliwi chłopcy tańczą wokół Kręgu z kolorowymi chustami. To nie tylko wyjście naprzeciw naturalnej ruchliwości, także powrót do ekspresji tanecznej, misteryjnej powiedziałabym... Chłopców nikt nie strofuje, jak tańczą, czy skaczą według swojej Nuty, albo na chwilę zatrzymują się... Spontan to rzecz pierwsza na zajęciach muzycznych u Ewy. Ewa ogarnia...

Pozycja Sfinksa na brzuszkach, ta egipska rzeźba – ma coś w sobie...? Na pewno.

Posłuchajmy wiatru. Wdech przez nos. Śmiech dzieci. Trud dzisiejszego dnia. Aktualnego dnia.


Iwona Wróblak

lipiec 2021













wtorek, 27 lipca 2021

 

Alexandra Idkowska i jej fascynacje muzyczne


Alexandrę Idkowską już gościliśmy w Międzyrzeczu, pamiętamy pieśni w jej wykonaniu w sali portretów trumiennych w Muzeum im Alfa Kowalskiego. Tym razem śpiewała na dziedzińcu Zamku, w kompleksie muzealnym.

Sceneria ciepłego niedzielnego popołudnia. W tegorocznym cyklu Oblicza Muzyczne Kultury miały już tu miejsce koncerty.

Alexandra Idkowska rozpoczęła występ w charakterystycznym dla niej klimacie klezmerskim, jest tu wspaniała – mocny wyrazisty głos – kultura żydowska prezentowana dobitnie, na swoim najwyższym muzycznie poziomie, tak myślę... Przez śpiewającą Kobietę, która Rozumie historię swojego narodu, i potrafi ją artystycznie wyrazić... Słyszymy afirmacyjną dla Życia (i Boga) i radości modlitwę rabinów, ich nie przeszkadzające tej miłości pytania odwieczne do Jahwe – dyskusja i dialog z Najwyższym, w mnogości kierunków i nurtów ontologii żydowskiej, jest w tej religii tradycyjne... Kultura żydowska, starsza od chrześcijańskiej, jak mówią – z tego samego pnia się wywodząca... Bardzo starego pnia.

Do pieśni A. Idkowskiej wspaniały akompaniament Dawida Troczewskiego, absolwenta Akademii Muzycznej we Wrocławiu, młodego bardzo zdolnego i już uznanego za swą twórczość kompozytorską, i jako akompaniatora, pianisty.

Szolem Alejchem” - melodyjny, ekumenicznny dzisiaj utwór został napisany przez kabalistów z Safedu, w XVII wieku. W tłum; - Pokój z Wami. Śnieżnobiały Anioł czuwa nad wszystkimi, niesie Pokój, i błogosławieństwo.

Mimo Historii, tak boleśnie dotykającej naród żydowski; świeża ciągle niezabliźniona pamięć Holokaustu. „Warszawo ma...” napisana w 1946 r. jest dedykowana obecnemu na widowni 80. letniemu Panu Zbigniewowi - ze Stowarzyszenia „Dzieci Holokaustu”.

„Szema Izrael”, czyli żydowskie „Ojcze nasz...” Kiedy odmawia je umierający człowiek, nabiera specjalnego wyrazu. Umacnia w człowieczeństwie i w (B)boskości. Wysoki dramatyczny Ton modlitwy. Prośby – Oczekiwania...

Musicalowa Alexandra Idkowska. „Sumertimetime” George Gershwin'a - aria do opery „Porgy and Bessz” (1935 r.). Znany standard jazzowy wymagający niemałych umiejętności wokalnych. „My way” z repertuaru Franka Sinatry. Pełen melancholii utwór „Nie opuszczaj mnie”, i inne.

Fascynacje muzyczne Alexandry Idkowskiej – prezentowane nam przez wokalistkę na koncercie – to też muzyka filmowa, do znanych zekranizowanych bajek. Są proste i uczące piękna, miłości i dobra... „Piękna i bestia”. Uczące tolerancji, akceptacji i zrozumienia. Powrotu do tych wartości, które być może zagubiliśmy, do dawnego tzw. pierwotnego świata, kiedy duchy i istoty opiekuńcze były blisko nas - „Pocahontas”, czyli pieśń córki indiańskiego wodza...


Iwona Wróblak

lipiec 2021












czwartek, 22 lipca 2021

O tegorocznym Jarmarku Magdaleńskim... wrotyczu, i złotniczych cnotach niewieścich...


Wielka feta Jarmarkowa w Pszczewie... Nareszcie... Wypuszczeni z pandemicznego uwięzienia możemy się, po rocznej przerwie, znowu zobaczyć – sympatycy, goście, co roku zjeżdżający z całej Polski, i nie tylko z Polski, na słynny Jarmark Magdaleński do maleńkiego (ale nie duchem!) Pszczewa o krętych średniowiecznych uliczkach.

Idąc z zatłoczonego parkingu w stronę kościoła pw. św. Magdaleny, mijając Zamki dmuchane dla dzieci, i te same, co w latach ubiegłych, zadbane kucyki spod niedalekiej Wrześni - o imionach Murzyn i Blanka, spotykam Panią Wandę Żaguń, byłą wieloletnią dyrektorkę Gminnego Ośrodka Kultury w Pszczewie, animatorkę kultury, która ma teraz, godną siebie, młodszą o pokolenie następczynię. Ewa Walkowska z powodzeniem ogarnia całość tego niemałego przedsięwzięcia logistycznego, i co najważniejsze, realizuje duchowe przesłanie, tradycję tego dużego wydarzenia społeczno-kulturalnego. Rozmawiamy z Panią Wandą o tym, jak ważne jest spotykanie się ludzi, rozmowy twarzą w twarz, o tym, że nic ich nie zastąpi, tych rozmów – kontakt z rodziną też nie, bo dla zdrowia psychicznego potrzebujemy innych ludzi, jako podmiotów - w lokalnym horyzoncie kulturowym, by dzielić się z nimi zainteresowaniami i pasją...

Słuchać innych ludzi... Czyli aktywnie być z nimi. Bezczasowa Iwona Iwaszkiewicz – refleksolog-terapeuta, w pięknej chabrowej twarzowej sukni stylizowanej na średniowieczną – w parku przy plebani kościoła pw. św. Magdaleny. Stoisko z miodami, ocet jabłkowy wzbogacony ziołami, kalafiory w słojach zalane wodą po kapuście kiszonej – cennym źródle probiotyków, które są niezbędne tym dobrym dla nas bakteriom (jest ich większość), potrzebnym do zachowania różnorodności flory bakteryjnej w naszych trzewiach – tym podobno drugim, po większym, w głowie, mózgu... Znany i skuteczny antybiotyk – w malutkich słoiczkach cienko krojony czosnek polski Harnaś zalany miodem... Historia ciała... Ludzkich genów jest w nas (Homo sapiens) poniżej 10 %, w miliardach bakterii trzewiowych – ok 1%.... Na pierwszym planie na stoliku naręcze wrotyczu, świeżo je narwała w okolicy – dziwnej roślinie, dobrej na odstraszanie komarów, ale na pewno nie tylko... To roślina kapłanek słowiańskich, do okadzania (D)domu... Może była w świątyni w Radogoszczy, w chramie najważniejszym w przedchrześcijańskiej krainie w dorzeczu Odry i Warty, w bliskim sąsiedztwie wielkich posagów Swarożyca, Welesa... Półżartem, czy półserio, pani Iwona mówi, że nie wszystkie Nas – Wiedzące (w okresie inkwizycji nazywane potem, pejoratywnie, „wiedźmami”) spalono, i odrodziłyśmy się... To były wysokie rangą kapłanki, kobiety leczące – ciało i duszę - razem, One kiedyś wiodły w radach plemiennych prym... Bardzo wiele wiedziały o naturze, mądrością odziedziczoną w żeńskiej wielopokoleniowej linii przekazu bezpośredniego – przez też kolejne wcielenia, można by rzec... Żółte kwiaty wrotycza... Mają specyficzny zapach, ja osobiście go lubię. Może mi coś przypomina... Jakąś moją przeszłą dawno temu Osobę... Przystaje koło nas mężczyzna, on też, jak mówi, jest starą duszą...

Dzisiaj także aktualne i potrzebne; terapie naturalne - naturalny sposób na zdrowie. Kuźnia ciała i duszy. Iwona Iwaszkiewicz zajmuje się refleksologią stóp, dłoni i twarzy, drenażem limfatycznym, terapią punktów spustowych w masażu, masażem klasycznym, masażem relaksacyjno-zdrowotnym z elementami Shiatsu i Tao, autorskim masażem intuicyjnym, suchym szczotkowaniem całego ciała, liftingiem twarzy i dekoltu Gua Sha, świecowaniem i konchowaniem uszu metodą Indian Hopi, sesjami Acces Bars, sesjami Healting...

„Cnoty niewieście” w wersji hard. Przekonujące - artystycznie, warsztatowo. Magda Ryniec – profesjonalna, jubilerka złotniczka z wykształcenia zawodowego. Pani Magda ma długi staż w tym zawodzie, i chce prowadzić warsztaty – dla chętnych dziewcząt. Kobiece dłonie są mocne, i pewne swej siły. Pilnik, szczypce, nożyce do cięcia metalu, mała precyzyjna szlifierka. Kobieca wyobraźnia ma moc. Biżuteria solarna – czyli o motywach zdobniczych starych jak ludzka kultura. Najpierw wzór rzeźbi się w wosku, potem odlewa w metalu. Na Jarmarku przebogata kolekcja – motywy solarne, księżycowe, kolczyki na zawleczkach do powieszenia, wisiorki – stylizowane kwiaty, owady, smoki, mieczyki, sowy, nietoperze, odlane w metalu maleńkie koniki... Wybór bardzo duży...


Rafała Merskiego książki o kulturze Słowian. Sam autor przy stoisku. „Opowieści spod strzechy”, „ Słowianie wiara i kult”, „Słowiańskie wróżby i wyrocznie”, „Kuchnia dawnych Słowian”... Merski pracuje nad najnowszą książką, będzie to wielostronicowa naukowa publikacja dotycząca Peruna, jednego z najważniejszych bóstw słowiańskich. Dorzecze Odry, Wisły, Bugu, Dniestru – Słowiańszczyzna, jest zamieszkała w sposób ciągły przez ostatnie 7-8 tys. lat przez ludy o cechach tej samej kultury. Przez ten czas przewijały się przez ten teren, w sposób bardziej lub mniej pokojowy, różne nacje, wzbogacały nasz genotyp, ale warto jest wiedzieć o naszej rodzimej kulturze dużo więcej niż to jest w podręcznikach szkolnych.

Jarmark w Pszczewie – tradycyjnie, jak na najprawdziwszy wiejski jarmark przystało - mydło i powidło... Dosłownie, mydełka (naturalne bardzo), też były, produkty żywnościowe, te bio-, i nie tylko, bowiem FoodTrucki zajechały tłumnie na pszczewski ryneczek. Nikt nie był głodny, kuchnia rodem z kilku zakątków świata. W centrum rynku, w pobliżu nobliwego Domu Szewca Pażdziorka, swoje książki promował i podpisywał Paweł J. Sochacki, m.in. ostatnią pt. „Za starymi drzwiami”. I w tym rejonie przewidziano miejsca dla stanowisk, łącznie ich było 80, prezentujących autorskie wyroby rękodzieła artystycznego, rzeźbę, płaskorzeźbę, malarstwo, punce na blasze miedzianej...

Środowiskowy Dom Pomocy w Pszczewie – rehabilitacja poprzez sztukę, rękodzielnictwo... Małgorzaty Jabłońskiej, również zdolnej lokalnej wokalistki, ciekawe rękodziełka. Jana Krakowiaka kompozycje z suchych kwiatów, od 30. lat specjalnie w tym celu wysiewanych i uprawianych, potem naturalnie barwionych. Miody i świece z pasiek, wyroby z wosku pszczelego. Iwony Piechoty wyroby z plantacji „Silna lawenda” - tzw. francuskie szyszki świeżo zerwane z pola... Kolekcja świeczek o naturalnym, kulturowym, przyrodniczym, charakterystycznym dla danego zakątka świata, zapachu... Z czym się kojarzą np. Indie? Ethno Poznań. Ciekawe rozmowy... Syropy z kwiatów z czarnego bzu. Bukiety z plecionki z lawendy. Artystyczne wachlarze...

Cała (prawie) przyjemność uczestnictwa w corocznych tutejszych Jarmarkach polega na oglądaniu tych cudeniek... I rozmowach z wystawcami. Zaklęte w szklanych kulach figurki, widoczki. Zatapia się je w takiej kulce na gorąco, dmuchając przez długą rurkę... Maleńkie wyciągnięte fachową ręką z nitek szklanego tworzywa, pokolorowane bajecznie stworki – wyglądające jak prawdziwe owady, ptaszki, żabki, węże – kobry, żmijki... Jest ich mnóstwo, czego tylko nasza wyobraźnia zapragnie...

Zastawa kuchenna, wielokolorowa. - Żeby talerz ulepić trzeba glinę powałkować tak jak to się robi z plackiem ciasta, jak naleśnik.... Talerzyki wygniatane z plastra, niepowtarzalne, lepione ręcznie z gliny kubeczki, naczynia wytoczone na kole garncarskim – tak jak drzewiej – nożnym... Uformowana w naczynie glinka (wykopuję się ją, może być biała, krzemowa, różowa) musi najpierw stężeć, po czym dokleja się ucho, nanosi zdobienia – np. odciska liść lipy... Po odczekaniu 7. dni wypala w piecu, kiedyś szamotowym, w temp. 900 st. C., nakłada pędzlem szkliwo, glazuruje, i ponownie wypala w 1200 st. C. Rozmawiam o tym z paniami Justyną Trybą, Małgorzatą Mąkosa – z rodziny znanych regionalnych pisarzy, artystkami rękodzielniczkami, malarkami. Obrazy koni przyciągają wzrok...

Spotykam w kilku miejscach na stoiskach fioletową lawendę. Piękny kolor tego zioła, coraz bardziej docenianego. Zastosowania duże: w medycynie (lawenda lekarska): w postaci okładów przyspiesza proces gojenia się ran, oparzeń oraz ukąszeń owadów, działa antyseptycznie i przeciwzapalnie, kąpiele z dodatkiem olejku lawendowego działają uspokajająco i wyciszająco. Olejek stosowany na skórę łagodzi ból i świąd, działa łagodząco w przypadku zakażeń bakteriami ropotwórczymi, używa się go do masażu ciała, w inhalacjach górnych dróg oddechowych, działa przeciwbólowo, jest polecany dla osób z migrenami, jako napar w stanach gorączkowych. Hydrolat lawendowy odświeża i uspokaja skórę, działa antyseptycznie i przeciwzapalnie, antyoksydacyjnie, reguluje wydzielanie sebum, regeneruje naskórek. Lawenda jest używana jako komponent zapachowy do kosmetyków...

Stoisk z odzieżą, galanterią skórzana, koszami wyplatanymi z wikliny – różnych kształtów i przeznaczenia, zabawkami, starociami (nieraz cennymi), meblami, współczesną biżuterią, butami, odzieżą, płytami, perfumami, zabawkami, regionalnymi oscypkami itd. nikt nie liczył...

Rzemiosło średniowieczne... Stylizowane na historyczne stroje grupy rekonstrukcyjnej z Dolnego Śląska, Legnicy i okolic, pokazy historyczne w ramach projektu pn. „Pszczew - Letchin Wspólne słowińskie korzenie” dofinansowane z Euroregionu Pro Europa Viadrina. Sceneria przy Jeziorze Pszczewskim. Żarna. Dwa kamienie z piaskowca, z których obraca się ten górny, pomiędzy nimi ścierało się, kilkukrotnie, do miałkości, ziarno pszenicy, żyta, prosa itp. Podpłomyki powinny być jak najcieńsze, by się dobrze upiekły na paleniskach podpalanych szczapami z drewna iglastego, które szybko się spala; w kuźniach, gdzie temperatura do wytopu żelaza musiała być wysoka, używano węgla drzewnego. Ciasta na chleb zarabiano w drewnianych dzieżach – podobna jest zdaje się w Muzeum w Międzyrzeczu w dziale etnograficznym.

Dyby – w kształcie... skrzypiec, i Pan Kat... Unieruchomienie rąk, głowy, ramion, to była drobna (w porównaniu z innymi w średniowieczu...) kara, mająca odstraszać niepokornych czy nieposłusznych. W lochach do nogi delikwenta mocowano ciężką z łańcuchem – dzisiaj jest to przysłowiem – mieć kulę u nogi. Pręgierz stał na rynku w środku miasta - słup z przymocowanymi żelaznymi obręczami na ręce, na których przywiązywano na wiele godzin przestępcę, by go potem ewentualnie jeszcze wychłostać. Za kradzież odcinano rękę, rzezimieszków wieszano za miastem przy bramach albo na szubienicy, szlachetnie urodzonych ścinano ogromnym toporem, lub wielkim dwuręcznym mieczem. Dla miejskiego plebsu widowiska kaźni było jedną z niewielu rozrywek...

Kruszec – złoto czy srebro, przetapiano na blachę i wycinano krążki, by w mennicy, z matrycą i stemplem, wybić młotem monety. Licznie znajdowany na stanowiskach archeologicznych grosz praski był długo używany i powszechny w obiegu monetarnym. Moneta musiała zawierać określoną przez władcę ilość kruszcu, starannie sprawdzano, czy spełnia te normy. Mincerza, który nie dotrzymywał zawartego z władcą kontraktu, za fałszerstwa - surowo karano.

XXVII Jarmark Magdaleński Folk Art' 2021. Dwa dni wypełnione wydarzeniami, które zostaną nam w pamięci. Wieczorne koncerty zespołów: „Aquartet” Muzyczne kolory lat 80.”, „Orkiestra Świętego Mikołaja”, „Karolina Cicha $ Spółka”. Od wczesnego przedpołudnia - Zawody Wędkarskie o Puchar Wójta Gminy Pszczew, Otwarty Turniej Skauta Indywidualnego Folwark Pszczew, występ wokalne dzieci ze studia Piosenki GOK (Rafał Adam, Hanna Badach, Anastazja Glapiak, Natalia Rose, Agata Walkowska, Nikola Zajma, Maja Dubkiewicz, Agata Dubkiewicz, Daria Jaskuła, Julia Konieczna, Zuzanna Melcer, Ewelina Oleksiewicz), spektakl dla dzieci pt.„ Detektyw zagadka na tropie”...

Jarmark zapoczątkował przemarsz - z rynku, przy Muzeum Szewca - rytmicznie, w białych kozaczkach, szły Mażoretki Studia Tańca Stif, i za nimi, Orkiestra Dęta Pojeziera Międzychodzko-Sierakowskiego - do parku przy plebani kościoła parafialnego pw. Świętej Magdaleny, w tym roku to tam ustawiono scenę. Orkiestra nam grała, mażoretki tańczyły. W pięknej scenerii przy Jeziorze Pszczewskim.


Iwona Wróblak 

lipiec 2021