sobota, 2 kwietnia 2022

 

Żydzi w Międzyrzeczu – istotne uzupełnienie wiedzy o lokalnej historii



W zabytkowej sali portretów trumiennych promocja książki Andrzeja Kirmiela dyrektora Muzeum w Międzyrzeczu pt. „Żydzi na Ziemi Międzyrzeckiej”. Jak powiedział autor, to bardzo istotne uzupełnienie – o dzieje Żydów - historii naszego regionu.

Dzisiejsza ziemia lubuska to dawne nasze kresy zachodnie; Powiat międzyrzecki kiedyś był większy, skupiał części kilku krain historycznych; Brandenburgii, Wielkopolski, Saksonii, Śląska, gdzie przez kilkaset lat Żydzi współtworzyli naszą historię, i zachowało się tu wiele judaików. Największe gminy żydowskie były w Skwierzynie i w Międzyrzeczu, gdzie ludność żydowska stanowiła ok. 30 % społeczeństwa.

Nasze miasto, leżące na wiodącym z zachodu na wschód szlaku komunikacyjnym Lubusz – Poznań, co najmniej od pocz. XIV było faktorią handlową, pojawiali się w nim żydowscy osadnicy, skuszeni ekonomicznymi perspektywami na stosunkowo pustej jeszcze wtedy ziemi, uciekający z powodu represji religijnych. By się zawiązać, być niezależnymi, gminy żydowskie zabiegały najpierw o zgodę na cmentarz, najchętniej chowano zmarłych na piaszczystym wzgórzu, co ułatwiało, zgodnie z kulturą judaizmu, możliwe jak najszybszy pochówek. Największy w zachodniej Polsce, po Wrocławiu, kirkut znajduje się w Skwierzynie, gdzie na 3,5 ha jest ok. 300 dobrze zachowanych macew z ciekawą symboliką. W założonych gminach Żydzi budowali synagogi, domy dla sierot, szkoły, gdzie dzieci uczyły się już od 4. roku życia. Żydowscy osadnicy byli przez władców chętnie widziani, bo płacili większe niż chrześcijanie podatki do skarbu państwa.

Żydzi mieli umiejętności, których Rzeczpospolita potrzebowała, zajmowali się pośrednictwem w handlu z zachodem Europy, ale konflikty społeczne były także i u nas, zdarzały się pogromy i wygnania. Od swoich „młodszych braci w wierze” Żydów odróżniało rozbieżne z chrześcijańskim pojęcie Boga – wtedy nie narodowość a przynależność wyznaniowa była istotna. By zapewnić sobie bezpieczeństwo prawne osiedlali się w miastach starościńskich, królewskich, lub prywatnych. Zdecydowana większość ludności żydowskiej, zajmująca się drobnym handlem i rzemiosłem, jak mówią cytowane przez A. Kirmiela źródła, była uboga.

W poł. XIX wieku Żydzi zaczęli wyjeżdżać z naszego regionu do większych miast w Prusach. Ślady naszych Żydów można znaleźć na nagrobkach w nekropoliach berlińskich. Pruska administracja nadawała im nazwiska od miejscowości, skąd pochodzili.

By w gminie istniała potrzeba domu modlitwy konieczne było 10. modlących się

Żydów oraz Tora – Pięcioksiąg Mojżesza. Bez tych warunków dom boży był tylko budynkiem, który można, bez uszczerbku dla judaizmu, sprzedać... Taki też los spotkał synagogę międzyrzecką, którą szczecińska gmina żydowska przekazała naszemu miastu. W odróżnieniu od budynku synagogi cmentarz żydowski jest miejscem nienaruszalnym, świętym, ale i – nieczystym (ludzkie zwłoki), gdzie – jak w chrześcijaństwie - nie ma celebracji dnia zmarłych, także przynoszenia kwiatów na groby. Stawiano tam zmarłym kamienne macewy, pamięć tradycji przodków, nomadów na pustyni, gdzie kwiaty nie rosły. Raz w roku, w rocznicę śmierci zmarłego, przychodzono pod mur okalający kirkut, niekoniecznie wchodząc na teren cmentarza. Cmentarną szatą roślinną zwykle opiekował się wynajęty do tego ogrodnik chrześcijanin.

Andrzej Kirmiel opowiadał o losach ocalonych z Holokaustu Żydach z Pszczewa, Trzemeszna, Pszczewa, Skwierzyny, szanowano ich, niektórzy z nich prowadzili znane w okolicy firmy.

W ubiegłych latach mieliśmy przyjemność poznać Niemców ze Stowarzyszenia „Znaki Pokuty”, którzy od wielu lat, bez zapłaty, w ramach ekspiacji za zbrodnie nazistów zajmują się renowacją starych pożydowskich cmentarzy. Wiele z tych obiektów już nie można ocalić, nie istnieją, pozostały po nich szpalery starych lip i dębów, i porastający je bluszcz...

XIV wieczny cmentarz żydowski w Międzyrzeczu został doszczętnie zniszczony, wybrano żwir z cmentarnego wzgórza, terenu który dzisiaj przecina trasa szybkiego ruchu, wywożony był przez lata przez PUBR na plażę na Głębokim, gdzie jeszcze długo z piasku wygrzebywano fragmenty ludzkich kości... Nekropolia podzieliła los, który był im przypisany przez Ustawę z 1959 r. o „poniemieckich” nekropoliach, i ich „służebności” wobec interesów państwa polskiego. W 2015 r. postawiono tam kamień upamiętniający międzyrzecki kirkut. Inna żydowska nekropolia znajduje się jeszcze na terenie Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Obrzycach (Obrawalde), gdzie pacjentami przed wojną byli również Żydzi.

Bryła budynku synagogi (odbudowanej po pożarze w 1827 r.) w Międzyrzeczu się zachowała, nie spłonęła w czasie niemieckiej Nocy Kryształowej w 1938 r., chociaż przez wiele lat po wojnie nie była remontowana, a po 1945 r. mieścił się tam magazyn. Na starych zdjęciach widzimy synagogę przy ul. Żydowskiej ciasno otoczoną domami żydowskimi. Żydowskie wielopokoleniowe doświadczenia częstych wypędzeń – w historii Międzyrzeczu były ich cztery - nakazywały, w celach bezpieczeństwa, wzajemne wspieranie się, mieszkanie blisko siebie, i izolację od świata chrześcijańskiego.

Obecnie w Muzeum w Międzyrzeczu na stałej ekspozycji jest kilka judaików – m.in. znaleziony w 2007 r. czasie remontu synagogi modlitewnik z XVIII wieku.

Jak powiedział jeden z zaproszonych na wykład o międzyrzeckich Żydach gości – (przeszłą) wielokulturowość naszego narodu należy kontemplować, i traktować - jako zadanie na przyszłość. Żonkile, które otrzymał Andrzej Kirmiel, będą symbolem pamięci, i przyszłości. Łatwiej nam będzie być U SIEBIE, jeżeli będziemy znać historię. Dialog międzyreligijny i międzykulturowy jest potrzebny, i niezbędny...


Iwona Wróblak

kwiecień 2022








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz