środa, 31 lipca 2024

 

Pastisz jak Bajka. Teatr Trójkąt w Międzyrzeczu


Dekoracje się zmieniają, i pacynki... Kiedy wszystko, co Było, zdaje się być eposem... Szary Jenorożec.

Na czasy (ludzko pojęte) składają się mity, i opowiadania, przekazy. Nakładają się na siebie nieodczytane starożytne Pisma, stają się archetypami, sieciami znaczeń, w które uwikłany jest człowiek, w konfrontacji z Nimi sprawdzający swoją Poprawność (polityczną?) Stale sprawdzający, czy idzie dobrą drogą (mitów), i czy Publiczność (sami też nią są) zaświadczy o tej poprawności... Kiedy powstał się smok? Pamięć gatunkowa.

Spektakl Teatru „Trójkąt” z Zielonej Góry został przeniesiony (słusznie) z niezadaszonego Podzamcza, które jest malownicze, ale nie ochroni przed deszczem, do sali w Międzyrzeckim Ośrodku Kultury. Spektakl przeznaczony dla dzieci, jeśli dziećmi się nazwiemy jako ci, którzy nieustannie (swoją szczerość) sprawdzają. I tak być powinno...

Profesjonalnie grający aktorzy spektaklu pt. „Szary Jenorożec” z Teatru „Trójkąt” w Zielonej Górze: Beata Beling, Ludwik Schiller i Artur Beling. Scenariusz napisała Beata Beling, grająca także nośną, główną postać - Wojowniczki, bezczasowej w Drodze (jak na eposy-bajki przystało), taki też (jak i inni aktorzy) ma kostium, pradawny, tu-tejszy; jest przygotowana na Wędrówkę, niekończącą się, bez końca czasu – czy taki koniec jest?

Bo, od jakiegoś początku dziejo-czasu - zrobiło się szaro, i trzeba zakolorować świat. Woda (nosicielka życia-radości) wyparowała/zlodowaciała i zapanował głód i każdy spoglądał w niebo na (S)słońce (jak mówią eposy...), towarzyszył wszelkim stworzeniom cień niedobry, kara za niszczenie siebie i przyrody/szarzenie, jak mówią mądrzy/z końca wsi/opola. Mędrcy/mądrale.

Jantar (Beata Beling)/bursztyn jak sól lasów jest dawną/ciągle żyjącą wojowniczką matriarchalną z łukiem i kołczanem strzał. Krąży (po tej samej od wieków) scenie (w MOK) -z-dekoracjami zużywających się nietrwałych (P)przedmiotów, nieustannie zmieniają je jej towarzysze – ale to ciągle scena greckiej tragedii prawie ludzkiej... Jednorożec i smok – te postaci Są, wygłaszają kwestie, są Chórem...

Las (siedziba tajemniczych nie-mocy), kamień (jak królewski stolec/miejsce od/spoczynku/dystansu. Ognisko (bezpieczne jak wspólnota plemienna). To było, jak śpiewał ongiś B. Dylan, jeszcze przed nazwaniem, więc jednorożec ma Nijak na imię (czy musi mieć imię?). Jest Szarego Koloru Zobojętniałego (na uczucia); jak się potem dowiadujemy, nikł/szarzał i zamykał się w wyniku ostracyzmu Innych we wczesnym dzieciństwie, więc Jego imię Szarego Koloru nie chce zabić (rogiem) Jantar Wojowniczki, ani zabrać jej strzał. Może ta rzecz się tylko śni Jantar, Ten Sen, bo śpi zmęczona..? Czyż nie jesteśmy w magicznej przestrzeni sceny-bajki, w spektaklu dziecięcym, który dotyczy bynajmniej nie tylko dzieci? Dekoracja jest nocna/śniąca jak niebieskość w ważnym ciemniejszym odcieniu.

W Kapturze mag, ten-który nie odwrócił się z lunetą w dobrym kierunku, wieszczy o Szarym jednorożcu ??? Opowieść - postacie nie realizują Planu, tworzą swój własny Mit; reżyserują go, piszą jak ikonę własną, powstanie Spektakl/nie sklejony (ściśle). Bo Dzieje się przez-ustannie ta/opowieść, motywy są na nowo powtarzane w kolejnych odsłonach (wersje księgi) jak drzewo-krzew ewolucjonizujący (ale czy z postępem/rozwojem do form doskonalszych...?). Wojowniczek (Jantarek) od eonów szuka patriarchalny stan tych mądrali (mędrców), którzy je przeganiają z kraja wsi - do innego kraja...

Czas jak mówią mądrzy (naprawdę) fizycy przecież nierówno jest biegnący w tą czy tamtą stronę i nie w jednym tylko kierunku (obserwator/rzy), uczestniczący w środku tej kuli/pętli nie mamy wglądu. W linię (linie) czasu(ó)w; Sznur/Czasu Wojowniczka plecie i zakłada sobie na ramię. Góra (na którą się zazwyczaj wybierają herosi/heroski) jest tradycyjnie wznosząca (nad poziom morza np.), i to ona daruje Jantar/bursztynie ten sznur. Macki Rzeczy dają nam się spleść... W przeszłość/przyszłość czyli Teraz – bez oszustwa, po dziecięcemu.

A kolory pożarł smok zasłonił słońce na górze i zniknął - kolory.

Wije się ścieżka Droga tędy i owędy (na górę symbol). Jest oczywiście jak każe K.G. Jung (na przykład) jaskinia. Z której nie wracają (idący do jaskini). Ile zboczy ma góra, a ile ścian kula? Że osobiście mi się zrymowało... Ciemność jaskini łaskocze pająkami, motyle-punkty widzenia/emocje się zwyczajnie nie namalują (w tej szarzyźnie)... jesteśmy czasami jak dziwne stworzenia jednorożce, którym emocje się zszarzyły... W świat czarno-biały (jak rasa krów). Wiewióry rude na drzewie. Elementy świata elastyczne w swej bytności jak pospiesznie zmieniające się dekoracje naszego spektaklu.

Emocje napuchają i więdną. Jak balony.

Jak smoka się nie zabije to świat zniknie. Smok winien świata. Rudy Wiewór nie widuje ludzi i nie rozmawia (z nimi). Logika bajek o niebieskookich smokach (i wiewiórach) żywiących się swoimi uczuciami jak posiłkiem.

Złapać smoka magicznoczułym sznurem czasu. Kiedyś był żabą, jaszczurką, był złymi słowami pod (swoim) adresem, pustką samotną opowieścią. Uratować go może – szary-nazwany jednorożec, bo takie imię mu dała Jantar-wędrowniczka przez czasy i mity.

Wiewiór, też pacynka (jak smok i wiewiór), ma marzenia o kolorowym świecie. Dwie samotne dusze świata spotykają się (bo tak Napisano), wspomnienia stają się przywrócone, wracają z zakopanej głęboko skrzyni. Jak barwne motyle/emocje utkane na sieci.

Zszarzeć to postanowić nic nie czuć. Jednorożec z Szarego, spotkawszy przyjaciela, staje się srebrzysty, świeci, groźny smok maleje, ruszają w drogę powrotną do puszczy. Odzyskują kolor. Barwy.

Opowieść o naszych pacynkach.


Iwona Wróblak

lipiec 2024 r.













środa, 24 lipca 2024

 

Jarmark Magdaleński Folk Art 2024 – licznie odwiedzany


W klimatycznym Parku koło kościoła św. Magdaleny drzewa, duże, dają cień, to ważne dzisiaj, i jutro, kiedy będzie w cieniu ponad 30 stopni. Smakuję gaszący pragnienie napój z lawendy w Parku przy kościele św. Magdaleny. „Silna lawenda” – 10500 roślin na obszarze ponad hektara kwietnych łąk. Można się też wybrać na Plantację, „Silna Lawenda” we wsi Silna (5 km od Pszczewa), zaprasza; na pokazy destylacji naturalnego olejku, pokazy folklorystyczne, plenery artystyczne, oferuje: wody kwiatowe, świece z olejkiem lawendowym, zestawy prezentowe w szkatułkach decupage, itd.

Na lokalnej, w robocze dni prawie pustej drodze do Pszczewa widziałam nieustający sznur samochodów. Trzydniowy maraton imprez; przyciąga duża renoma Jarmarku Magdaleńskiego, gdzie przyjeżdżają wystawcy nawet z odległych stron.

W maleńkim Pszczewie dzisiaj, i jutro, wre ciżba ludzka. Dwie sceny, ponad setka stoisk rękodzielników, to ich święto... Na ryneczku, niewiele metrów od Muzeum „Dom Szewca” - występy. Świetna organizacja – mają 30 lat wprawy – terminowe rozpoczynanie punktów bogatego programu.

Najbardziej godne uwagi, jak myślę, są stoiska artystów; jest ich wiele... Od rzeźb, płaskorzeźb, obrazów olejnych, rysunków, ceramiki w obłędnych kolorach i kształtach, po miody z pasiek, przyprawy kuchenne, wędliny, i oczywiście jedzenie z Foodtrucków. Ubrania, buty, zabawki dziecięce, galanteria skórzana, biżuteria ręcznie robiona itd.

Wracam do Parku, do chłodu, gdzie już czekają rozstawione leżaki i koce dla najmłodszych jarmarkowiczów, będą zapełnione... Na zaimprowizowanej scenie Teatr ze Śląska, spektakl, interaktywna zabawa z małymi widzami „Opowieść o Wilku i Zającu”, tym razem Wilk, ze współczesnym menu w łapie, siedzi za restauracyjnym stołem, a usługuje mu młodziutka Zajączyca, czy zdobycz uchowa się przed głodną Wilczą paszczką...? Bo trzeba jeść (zdrowe) owoce i warzywa (a nie np. łykowate Babcie...). Na drugi dzień też planowane jest widowisko dla dzieci „Rufi Rafi Show”.

Festiwal Rzemiosł Dawnych. Opowieści rekonstruktorów, ich wiedza historyczna jest imponująca. Średniowieczny szewc, i jego szyte, oczywiście ręcznie, buty z dobrze wyprawionej krowiej skóry. Obstalowywali je bogatsi ludzie; rycerze, rzemieślnicy, mieszczanie, chłopi niekoniecznie. Pokazuje mi pięknie zrobioną dużą starannie uszytą sakwę ze skóry – mocowana była przy pasie, na pieniądze, dokumenty... Na tabliczce z wosku można było rysikiem (z patyka, metalu) zapisać ideogramy produktów potrzebnych w kuchni, by je nabyć na średniowiecznym ryneczku, tabliczka jest wielokrotnego użytku. Pisanie atramentem na papierze było bardzo drogie; nie każdy miał papier, znał litery, a atrament (z ośmiornicy) sprowadzano z dalekich krajów.

Ale za to garncarstwo było znane od tysiącleci. Nasz pszczewski Anno Domini 2024 ' rzemieślnik – garncarz kopie surowiec, w większych ilościach - na cele Jarmarkowe, pod Legnicą; tam gdzie była glina, powstawały budynki z cegły, musi być tłusta, i w miarę czysta... W toczeniu na kole garnka, przeróżnych kształtów, i z pokrywką, biorą udział goście, zgrabnie ucięte z koła nawoskowaną, czyli przeciągniętą przez kostkę wosku, nicią – gotowe naczynia, osadzone na małych kartonikach, są dumnie niesione przez nowych właścicieli, tegorocznych uczniów garncarza...

Upleść koszyk z wikliny... bardzo stare rzemiosło, we wsiach zajmowało się nim ongiś sporo ludzi. Wiklinę trzeba dobrze, przez 2 tygodnie, moczyć, barwniki zawarte w jej skórce nadadzą kolor wyrobowi.

Na większej scenie - Zespół Śpiewaczy „Pstre Wianki”. W repertuarze pieśni biesiadne, do słuchania i tańczenia. Potem – skrzypce, gitary, i muzyka Zespołu „Country Blues Band”. W ciągu dwóch dni Jarmarku - wybór stylów muzycznych na scenie duży. Koncert orkiestry Dętej „Gro Brass”. Bardzo dobry Zespół folkowy „Kotkowiacy”, Kapela Góralska „Wierchy”. BatSquad & HoneySquad, włoskie przeboje z An Dreo & Karina, koncert folkowy Malwiny Paszek- Sirens, Zespół „Broker Band”, Anna Jantar cover – Aleksandra Kalczyńska z zespołem, nie zabraknie kabaretu – będzie „Rewers”, i rzecz jasna, koncert rodzimych pszczewskich artystów! Dwa dni nasycone wrażeniami...

Oprócz muzyki - Zawody Wędkarskie o Puchar Wójta Giny Pszczew, Otwarty Turniej Skata Indywidualnego, i nagrody za najpiękniejsze stoisko rękodzielnicze.

W uliczkach okalających rynek z Muzeum Domu Szewca mnóstwo stoisk. Uwagę zwraca wielu wystawców oferujących tzw. starocie. Wszystko, dosłownie, także z brązu, kandelabry itd, zabytkowa zastawa stołowa, wiele na pewno cennych rzeczy. W uliczkach stoiska z ubraniami, butami, przyprawami, galanterią skórzaną... Nasz międzyrzecki Dworzec-Tworzec oferuje np. własnoręcznie uszyte przez Olę koniki na patyku, solidne, starannie wykończone.

Tradycyjnie, od kilku lat przy kościele św. Magdaleny, Charytatywny Kiermasz Książki pszczewianki Mirki Górnej – „kup książkę, pomóż mi w leczeniu”. Książki są tanie i w dużym wyborze, obok używanych są też nowe pozycje wydawnicze dla młodzieży, dzieci, romanse, książki historyczne i inne.

Wielka lokalna impreza, tegoroczny Jarmark Magdaleński w Pszczewie, mimo wielkiego upału znów gościł setki ludzi – wszystko dzięki pracy i zaangażowaniu lokalnych działaczy kultury i samorządowców.


Iwona Wróblak

lipiec 2024 r.






































czwartek, 18 lipca 2024

 

Po nas, w ubraniach z tkanin sztucznych, nie zostaną kości


- Tu się zachowała resztka drobnych kości – archeolog Artur Sobucki bierze mniejszą torbę, to było małe dziecko, w rękawiczkach dokładnie je zbiera. Są... obok resztek trumny... Dlatego nie włożone do środka... pozostanie to tajemnicą. Głęboki wykop w następnej części dzisiejszej ulicy Stoczniowców Gdańskich 1970. Rzędowe groby byłych ewangelickich mieszkańców Międzyrzecza.

Z kości archeolog może dużo wyczytać... Jeszcze więcej antropolog, ale pan Sobucki zawodem zajmuje się wiele lat, ma doświadczenie. Obowiązuje go program badań realizowanych według obowiązującej metodyki postępowania przy nadzorach, do pozwolenia na nie Konserwator może wprowadzić też swoje wytyczne.

Sobucki kładzie przy następnym obiekcie Numer 26. Kość udowa, przedramieniowa, reszta jest ucięta przez późniejszy wkop. Nie ma wyposażenia grobu, nie można datować pochówku... Stan zachowania zależy np. od przepuszczalności podłoża, może ten człowiek lepiej się odżywiał... Także trumna jest organiczna, drewno reaguje z ubraniem nieboszczyka a tkaniny barwiono. Po nas w sztucznych tkaninach nie zachowają się kości, one szybko zgniją opakowane w plastiki... Kości każdego szkieletu wkładane są do osobnego worka.

Z szalunku wystaje fragment ceglanego narożnika jakiejś konstrukcji, nie wiadomo na razie, co to było... Przypuszczalnie jakiś okazały pomnik czy kaplica, pamiętają je starsi mieszkańcy, były większe niż te zachowane na starym cmentarzu. Może narożnik piekarni pana Brożyny, była taka przy Strzeleckiej...


Iwona Wróblak

lipiec 2024 r.





wtorek, 16 lipca 2024

 

Muzyka – jest uniwersalna...


Anons, plakat w mediach społecznościowych... Koncert w po-protestanckim kościele św. Wojciecha w Międzyrzeczu; Zespół „Jupiter Quartet” z Filharmonii Berlińskiej - kierownik artystyczny Wolfram Koor.

Koncert muzyki klasycznej w wykonaniu „Jupiter Quartet”. Troje skrzypiec, wiolonczela. W programie znane utwory W.A. Mozarta, G. Puccini'ego, J. Haydn'a, J.S. Bacha... O muzyce opowiadał młody, sympatyczny wiolonczelista z Zespołu, na pewno ciekawie... Szkoda, że nie było tłumaczenia na język polski.

Wyrafinowana muzyka w wykonaniu profesjonalnych muzyków jest zawsze uniwersalna. W kościele św. Wojciecha przeważali niemieccy, starsi wiekiem, goście. Organizatorami koncertu była Parafia pw. św. Wojciecha, Muzeum Ziemi Międzyrzeckiej, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Powiat Międzyrzecki i Brandenburgische Sommerkoncerte, czyli Letnie Koncerty Brandenburskie – występ w cyklu koncertów największego festiwalu muzycznego w całym regionie Berlin-Brandenburgia.

Razem tworzymy kulturę... Klasyka na wycieczce krajowej. Całościowe doświadczenie kulturalne i turystyczne. Muzyka klasyczna łączy na pewno. Jako np. potencjalne miejsce spotkań między przyjezdnymi a mieszkańcami.


Iwona Wróblak

lipiec 2024 r.