Osadnictwo
po II wojnie światowej. Perspektywa regionu lubuskiego –konferencja
naukowa.
Nasza
Biblioteka Publiczna wyrasta na regionalne centrum wydarzeń
kulturalnych; kilkugodzinna konferencja naukowa, cykl bardzo
ciekawych wykładów. Tematem było osadnictwo po II wojnie
światowej. Gorzowska-zielonogórska kooperacja; organizatorzy:
Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna im. Z. Herberta w Gorzowie
Wlkp.- Sławomir Szenwald dyrektor WiMBP w Gorzowie Wlkp, który
podziękował prelegentom, Instytut Historii Uniwersytetu
Zielonogórskiego, Międzyrzecki Ośrodek Kultury – Biblioteka
Publiczna kier. Krystyna Pawłowska. Był obecny burmistrz Remigiusz
Lorenz. Honorowy patronat: Marszałek Województwa Lubuskiego Marcin
Jabłoński, Instytut Pamięci Narodowej O/Szczecin. Moderacja: dr
Grzegorz Urbanek.
Wykład
inauguracyjny wygłosił prof. dr
hab. Czesław Osękowski
z Uniwersytetu
Zielonogórskiego. „80 lat Ziemi Lubuskiej jako
nowego regionu na pograniczu z Niemcami (1945-2025)”. 80
lat Ziemi Lubuskiej jako nowego regionu wykreowanego po II wojnie
światowej ze względów polityczno-strategicznych. W ostatnich
wiekach zmieniła się przynależność państwowa tych ziem, łączy
je podobieństwo kulturowe, i interes trwania; w propagandzie
komunistycznej odwoływano się do piastowskich korzeni. Diecezja
lubuska istniała w ramach Kościoła w latach 1124-1598. Ziemie te
były piastowskie do poł. XIII wieku, potem brandenbursko-pruskie,
polskie - od 1945 r., po wojnie obszar Polski w wyniku zajęcia
wschodnich terenów przez ZSRR został okrojony w ok. 30%,
województwo lubuskie istnieje od 1999 r. ze stolicami w Gorzowie i
Zielonej Górze.
Ziemia
Lubuska – duża lesistość, małe zaludnienie, region ekonomicznie
niezamożny, PGR-y, spółdzielnie rolnicze, duże znaczenie
garnizonów wojskowych. Zniszczenia wojenne. Profesor mówił o
powojennym drenażu ekonomicznym państwa polskiego wobec tego
regionu, dopiero w latach 70. pojawiły się większe inwestycje.
Hołd należy się tysiącom osób, którzy tu po wojnie przyjechały
budować od nowa swoje życie... Zaczątki życia państwowego
najpierw w Dąbrówce Wlkp. - pierwszy starosta Łucjan Brudło. Po
wojnie nastąpiła całkowita wymiana ludności, akcja wysiedleńcza
Niemców, akcja osadnicza, przybycie pionierów wojskowych, którzy
dostali przydziały ziemi w nadgranicznych powiatach, co
ukształtowało lokalne społeczności, dominuje poczucie
tymczasowości... 15 % osiedleńców przyjechało z ZSRR, 46 %
Lubuszan ma kresowe korzenie, ludzie przyjechali także z woj.
poznańskiego. Poniemieckie dziedzictwo materialne.
Konferencja
- idealne warunki do rozmowy o naszej lokalnej przyszłości. Czy ma
sens samodzielne ekonomicznie funkcjonowanie woj. lubuskiego? Walory
turystyczne straciły znaczenie.
Dr
Grzegorz Wanatko (Muzeum Ziemi Lubuskiej w Zielonej Górze) „Religia
– czynnik adaptacyjny czy dezintegracyjny? Na przykładzie
przesiedleńców z Akcji „Wisła” na Ziemi Lubuskiej”.
Akcja „Wisła”- przymusowe przesiedlenie dziesiątków tysięcy
Łemków z południowo-wschodniej części Polski na ziemie
zachodnie, należących do kościołów wschodnich; grekokatolików,
prawosławnych, także protestantów i Świadków Jehowy. Zwłaszcza
grekokatolicy nie mieli na miejscu możliwości wyznawania swojej
religii, wobec braku struktur; miejsc kultu, braku dostatecznej
liczby duchownych - którzy musieli pracować w istniejących już
religijnych strukturach, i w domach prywatnych. Od innych
przesiedleńców odróżniał ich strój łemkowski i odmienny
kalendarz liturgiczny, inne obrzędy religijne, inny znak krzyża.
Dla Łemków religia była ważnym czynnikiem, którzy umożliwiał
adaptację w nowym miejscu, więc integrowali się wewnątrz swojej
grupy. Z rzymokatolikami nie zawsze mieli dobre relacje, chociaż
odnotowano też przykłady pozytywnych kontaktów.
Dr
Katarzyna Zielińska (Towarzystwo Pamięci Powstania Wielkopolskiego)
– „Kolejarze – organizatorzy życia
społecznego. Osadnictwo kolejowe po 1945 r.”. Kolej
jako ważny środek transportu. Przyjeżdżający, w ślad za
wojskiem, jeszcze w czasie wojny, kolejarze udrażniali linie
kolejowe, obsadzali posterunki. Byli zwartą, wspierającą się
grupą zawodową, mieli swoje związki zawodowe, bycie kolejarzem
było dumą pokoleniową, nosili specjalne branżowe mundury. Po
wojnie pracowali często bez wynagrodzenia, przydziału żywności,
zajmowali się na początku usuwaniem niewypałów i trupów. Gorzów
był ważną stacją. Kolejarze i ich rodziny pełnili rolę
miastotwórczą, powstawały szkoły, nowe budynki. Stacja Zbąszynek,
przed wojną wieś, nabierała wielkiego lokalnego znaczenia, osada
kolejowa rozrastała się, powstawały szkoły branżowe. Kwitło
życie kulturalne, znana jest do tej pory Kapela „Kotkowiacy”
z Janem Kotowskim, ważny element integracji środowiska kolejowego.
Dr
Grzegorz Urbanek (Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w
Gorzowie Wlkp.) – „ Osadnictwo wojskowe na Ziemi
Lubuskiej – próba nowego spojrzenia”. Osadnictwo
wojskowe, ok. 40 tys. ludzi na ziemi lubuskiej, miało na celu
zagospodarowanie obszaru wzdłuż Odry i Nysy Łużyckiej. Dostawali
ziemię za daninę krwi. Izba pamięci osadników wojskowych znajduje
się w Gliśnie. Mieli, w oficjalnym przekazie propagandowym,
przekonać do osiedlania się innych przybyszy, też być gwarantem
bezpieczeństwa. Uregulowania prawne – dekret PKWN z 1944 r. o
reformie rolnej, gdzie pierwszeństwo w otrzymaniu gruntów rolnych
mieli żołnierze i inwalidzi wojenni, rodziny żołnierzy,
uczestnicy walk. Powstawały Komendy Wojenne przy granicy
niemieckiej, punkty rozdzielczo-przesyłkowe. Osadnicy wojskowi
zasiedlali nie tylko wsie, także miasta. Rzeczywistość na miejscu
wyglądała różnie i szaro, w późniejszych latach państwo
rekwirowało ok. 80% plonów, brak rogacizny, koni, możliwości
pracy zarobkowej. Brakowało mięsa, cukru, gospodarstwa były
mniejsze niż obiecywano. Walutą wymienną z radzieckimi żołnierzami
był bimber. Małe możliwości asymilacji z przybyłą tu
społecznością ukraińską. Z czasem wstępowali do Związku
Osadników Wojskowych, ZBOWiD.
Dr
Natalia Gorzkiewicz (Instytut Zachodni im. Zygmunta Wojciechowskiego)
– „Pionierki kultury na Ziemiach Zachodnich i
Północnych Polski po 1945 r.”. W powojennej prasie
lokalnej są artykuły o zaangażowaniu kobiet w życie społeczne i
kulturalne regionu, powstają koła artystyczne, chóry, świetlice
zespoły ludowe, zbiórki funduszy na cele charytatywne, pomocowe.
Oddolny ruch społeczny kobiet, osiedlających się na nowych
terenach, wyrwanych z tradycyjnego patriarchalnego ustroju, gdzie
były często pomijane i bagatelizowane; działających nieodpłatnie
nauczycielek szkolnych, animatorek kultury, integrujących ludzi z
różnych regionów, mniejszości narodowe. Pionierki mediów, i
kultury, niektóre z tych kobiet: Jadwiga Strait, Irena Dąbrowa,
Irena Pyrska, Maria Leszczyk, Barbara Obrębska, Alicja Zatrybówna,
Felicja Irena Frąckowiak, Anna Danuta Siekierska, Leokadia
Lachowicz, Teodozja Skiba, Felicja Dizmanowa.
Wiktoria
Gawłowicz (Uniwersytet Zielonogórski) – „Konflikty
czy współpraca? Powojenne życie na Ziemiach Odzyskanych w latach
1945-1950 na podstawie analizy pamiętników osadników
opublikowanych w ramach Konkursów ogłoszonych przez Instytut
Zachodni w Poznaniu w 1957 i 1966 r.”. „Dziki zachód”-
nawiązanie do prawa silniejszego. Oswajanie czy współpraca?
Repatriowani z różnych stron, wyznający odmienne kultury i
religie: Niemcy, Romowie, Grecy, Macedończycy, Łemkowie, Bojkowie,
Żydzi, Ukraińcy... Nauczyciele, byli więźniowie, robotnicy,
chłopi – mieli tu lepsze perspektywy życiowe. Analizując
pamiętniki należy wziąć pod uwagę cenzurę państwową i
autocenzurę; wysoki stopień subiektywizmu autorów. Także
schematyzm opowieści narzucony przez władze komunistyczne. Relacje
z pierwszych dni po przyjeździe mówią o niedoborach żywności, o
napięciu społecznym wynikającym z różnic regionalnych, zwyczajów
i tradycji, radościach, obawach i ulgach, o entuzjazmie. Relacje z
wysiedlania Niemców, napady żołnierzy radzieckich, szabrownictwa,
problemach związanych z rożnym wyposażeniem przyznawanych
gospodarstw, konfliktach z autochtonami, osadnikami wojskowymi, potem
o przyjaźniach. O chaosie w pierwszych latach na ziemiach
zachodnich, przestępstwach popełnianych także przez Urząd
Bezpieczeństwa.
Dr
Małgorzata Bukiel (Instytut Zachodni im. Zygmunta Wojciechowskiego)
– „Choć zastałem (…) tylko gołe mury i powybijane
szyby, nie załamałem rąk…”. Osadnictwo na Ziemi
Lubuskiej w relacjach osadników przechowywanych w Instytucie
Zachodnim”. Konkurs na Pamiętnik z 1958 r., na fali odwilży. 42
pamiętniki. Bez ocen, opisy emocji, uczuć przesiedleńców, nie
przyznawano się już do tymczasowości. Znużenie oficjalną
propagandą. Pisano o marnotrawstwie konfiskowanego mienia
poniemieckiego, powszechnym łapówkarstwie. Szabrownikami byli
wszyscy, dzielono się zastanym mieniem, nie-kradnący uważani byli
za mało obrotnych, co było symptomem niezaradności i powodem do
wstydu. Osadnicy nie byli jednolitą grupą, ich warunki bytowe
zależały od momentu przyjazdu i warunków po przybyciu. Oprócz
podziału na zawody także ważne jest uzupełnienie analizy ze
względu na konkretną miejscowość. Następuje proces budowania
tożsamości lokalnej, mitów danej grupy, opisy trudów podróży na
Zachód, różnic między zabużanami i centralakami, których
dzielił język. Z czasem - awans społeczny i materialny.
Katarzyna
Sztuba-Frąckowiak (Muzeum Ziemi Międzyrzeckiej im. Alfa Kowalskiego
w Międzyrzeczu) – „Działalność radzieckiej
komendantury wojennej w Szpitalu Psychiatrycznym w Obrzycach
(styczeń-lipiec 1945 r.)”. Obrzyce/Obrawalde – 50
budynków, małe samowystarczalne miasteczko, folwarki produkujące
żywność na potrzeby szpitala, i zieleń. Akcja T4 – likwidowanie
niepożądanych elementów społeczeństwa niemieckiego w ośrodku
psychiatrycznym daleko od Berlina. W 1939 r. mordowano osoby z 26.
miast Rzeszy, także te niepożądane politycznie; komunistów na
oddziale 21. Dnia 29.01.1945 r. do Obrawalde wkroczyli żołnierze
Armii Czerwonej I Frontu Białoruskiego, zastali wycieńczonych ludzi
i trupy. Zbrodni, gwałtów na kobietach, dokonywały oddziały
radzieckie zabezpieczające tyły frontu. Kompleks budynków szpitala
nadawał się na na koszary i lazarety dla żołnierzy radzieckich.
Nie było już w szpitalu personelu, tropiono ich razem z ocalałymi
niemieckimi komunistami. Specjalna komisja radziecka miała dla celów
propagandowych zbadać zbrodnie niemieckie. Rosjanie, ponad głowami
Polaków, obsadzali Niemcami kierownicze stanowiska w okolicznych
przyszpitalnych folwarkach.
Przemysław
Oczyński – „ Kościół rzymskokatolicki jako czynnik
stabilizujący sytuację w regionie lubuskim po 1945 r. na
przykładzie Rzepina i okolic.” Parafia była zróżnicowana
religijnie; katolicy polscy, niemieccy, protestanci, prawosławni,
baptyści,
kalwini. Teren po wojnie nie był bezpieczny. Ludzie chcieli tu
osiąść tymczasowo, nakraść i uciec dalej. Ks. M. Brzeziński
starał się jednoczyć ludzi, budować na nowym miejscu życie
wspólnotowe, pomagać ludziom, odprawiać nabożeństwa i
rekolekcje, był działaczem społecznym, nauczycielem katechezy i
łaciny w miejscowym gimnazjum. Stawiano symboliczne krzyże w
okolicy, tak jak w poprzednich miejscach zamieszkania osiedleńców,
by „oswoić” nowe otoczenie.
Wojciech
Zachariasz (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza) – „Nowy
początek na obcej ziemi – jak osadnicy wsi Kowalów tworzyli życie
społeczne i kulturalne”. Wieś Kowalów w gminie Rzepin
pow. słubicki. Duże zniszczenia mimo braku oporu przeciw Niemcom.
Gmina zbiorcza – 14 gromad. W budynku dawnej pastorówki -
Komendantura, siedziba Zarządu Gminy. Transporty osiedleńców
przyjechały na przełomie maja i czerwca 1945 r. z tarnopolskiego,
kieleckiego, społeczeństwo po wojnie było zróżnicowane ze
względu na odmienne tradycje, przyzwyczajenia, były niesnaski i
spięcia między ludźmi. We wsi odnotowano epidemie tyfusu,
brakowało żywności, wysoki stopień analfabetyzmu. W budynku
poniemieckiej szkoły przeprowadzono remont. Postępująca z latami
integracja społeczeństwa, zbudowano przy pomocy wojska piekarnię,
przedszkole, powstała drużyna harcerska, Remiza, Ochotnicza Straż
Pożarna, klub sportowy. Odnowiono kościół, powstała Rada
Kościelna.
Dr
Maksymilian Frąckowiak (Pracownia Badań Historycznych i
Archeologicznych „Pomost” Poznań) – „Osadnictwo po
II wojnie światowej na Ziemi Międzyrzeckiej na przykładzie wsi
Chycina.” .700. letnia gmina ewangelicka zawsze była
niemiecka – protestancka i katolicka, nie wszystkich wysiedlono.
Chycina powstała w poł. XIII wieku, mieszkali tu koloniści
niemieccy - w części rycerskiej, po rozbiorach należącej do
Kalckreuthów, potem w folwarku Bukowieckich, z dworem, owczarnią,
stodołą, i w części folwarcznej zamieszkanej przez robotników
folwarcznych, po wojnie przez osadników wojskowych, partyzanckich,
Łemków z Akcji „Wisła” ze wsi Brunary (6 rodzin), autochtonów,
repatriantów z ZSRR, którzy pozostali we wsi. Dominowała chłopska
zabudowa. Pierwszym sołtysem był Wielkopolanin Jan Czapczyk.
Kilka
godzin wykładów, dyskusja, pytania. Świetni prelegenci. Bardzo
ciekawy, pełen wrażeń dzień w naszej Bibliotece Publicznej w
Międzyrzeczu, ze stałym gronem miłośników historii regionalnej.
Iwona
Wróblak
kwiecień 2025 r.