poniedziałek, 1 stycznia 2018

Sylwester po międzyrzecku czyli biegająco

            Chowamy się pod sufitem budynku brammego do Zamku – deszcz pada, co prawda już nie tak bardzo jak jeszcze przed pół godziną. Nieco nam niebiosa odpuszczają, ale mży nadal, chociaż jest ciepło, jak na grudzień, słupek mocno ponad zerem stopni…  Pan Kochan mówi mi, że w Sylwestrowe bieganie międzyrzeckie bywało bardzo różnie, i mokro, i ślisko. Podobno, jak słyszę, biec w deszczu czy nie – to bez różnicy, i tak się jest mokrym… Biegacze nie są z cukru, im żadna pogoda - nie przeszkadza.
            Chętni są. Coraz młodsi (to dobrze…) Weterani (harpagany, jak słyszę…) to już 70+… 34 lata państwo Frabińscy organizują te biegi, częstując po tym w swoim domu noworocznym szampanem i ciastem. Stawka biegaczy konsekwentnie trzyma liczbę w okolicy 35 osób, tak było też w zeszłym roku.
            Rozgrzewka trwa. Obowiązuje „sylwestrowy strój” międzyrzecki, czyli sportowy ubiór, wygodne buty do biegania, które dzisiaj się mocno ubłocą… Nad wszystkim duchowo czuwa, tradycyjnie zaproszony, proboszcz parafii św. Wojciecha ks. Paweł Tokarczyk, który jeszcze nie biega z nami, ale być może też kiedyś… Przekrój społeczny uczestników sportu bardzo szeroki – od biznesmanów, prawników, przedsiębiorców, nauczycieli, żołnierzy zawodowych – po studentów, młodzież się uczącą… I o różnej sprawności fizycznej – nie chodzi przecież o bicie rekordów – Stanisław Skrzek jest najstarszy (78 lat), Ryszard Czernicki też weźmie udział, protezy nóg mu nie przeszkadzają, zresztą to nie pierwszy jego sportowy wyczyn. Najmłodszy uczestnik – Franciszek, ma 5 (pięć) lat i - kawałek, jak mówi tata, biegł - przy dębie Michała, a potem, dumnie – za tatą, biegaczem rowerowym, chłopiec finiszował na alejce parkowej przy zamku. No i panie w tym roku też są – chyba w większej ilości niż poprzednio, z miernikami na ramionach, profesjonalnie. Sportowo pożegnać stary rok… 8 km do (słynnego międzyrzeckiego) dębu Michała i z powrotem, do parku zamkowego, koło dębu uczczą minutą ciszy naszych lokalnych maratończyków: Ryszarda Cwenera, Józefa Matysiaka i Stanisława Ożoga. Już ich nie ma wśród żywych, ale pamiętamy o nich.
            Ruszyli. Nasz doping dla biegaczy… Potem – dla finiszujących... Krzysztof Kochan zapisuje wyniki. Sportowiec w tym roku nie bierze udziału, mocna grypa trzyma, choroba nie wybiera.
            Andrzej Frabiński – gospodarz Biegu i nestor: - Nie zestarzeliśmy się, tylko włosy nam posiwiały… Życzenia świąteczne od Gospodarza – i oby nas nie ubyło, biegających, w zdrowiu, przybyć – zawsze może… Biegi też się nie starzeją. 34 lata temu wzięło udział zaledwie pięciu, z roku na rok było coraz więcej. Są wśród nich osoby, które nie poprzestają na sylwestrowym wyczynie, chociaż do tych 8. km też się trzeba kondycyjnie przygotować – Klub Biegacza w Międzyrzeczu ma się dobrze, planowane są w najbliższym czasie kolejne spotkania sportowe.
Uczcijmy je okolicznościową lampką szampana! Pod głównym w salonie żyrandolem z jemiołą…  Dom państwa Frabińskich pełen jest sylwestrowo biegających gości, w dresach….  Pani Ewa Frabińska zaprasza do degustacji ciast, delikatnego sernika, smacznego jabłecznika. Tradycyjnie nie może odbyć się bez chórku seniorów – biegaczy, który nie poprzestaje zresztą na jednej piosence: (…) wiła wianki i rzucała je do falującej wody… rzeki Obry oczywiście…  Któż tym razem wygrał – chociaż wszyscy biegacze dostali gratulacje, obdarowani zostali uściskami. Zaglądam do oficjalnych notatek: w tym roku, co zostanie zapisane w grubej Kronice Sylwestrowego Biegu, będącej do wglądu: Zbigniew Isański, Michał Kubik i Piotr Strzelczyk, z kobiet najszybsze były: Katarzyna Wachowicz i Dorota Wilska.


Iwona Wróblak
styczeń 2018







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz