piątek, 9 października 2020

 

Atelier'y na Głębokim...


Zobaczyć proces twórczy, podejrzeć artystów w ich akcie tworzenia... Wybieram się na Głębokie, pod „Strzechę” Jacka Bełza....

Do wernisażu poplenerowego już mało czasu, w Pensjonacie „Pod Strzechą” praca wre... Jacek Bełz osobiście pomaga zbijać scenę, na której w sobotę będzie śpiewał i grał Waldemar Pawlikowski – komisarz wystawy, malarz artysta.

Artyści po plenerach na Głębokim zawsze dostają jakieś pamiątkowe gadżety. W tym roku to pięknie pomalowane koszulki plenerowe. Dochód z ich sprzedaży będzie przeznaczony dla rodziny, której mieszkanie na Osiedlu Centrum spaliło się doszczętnie... Każda z koszulek jest niepowtarzalna, malowane są przez artystów wodnymi farbami akrylowymi, można je będzie, odwrócone na lewą stronę, prać. Są kolorowe, bardzo piękne...

Artyści rozlokowani są w kilku naprędce zorganizowanych pracowniach, część maluje w swoich pokojach, inni w kącikach na korytarzach, w innych miejscach. Dla tych, którym niestraszne październikowe chłody jest, osłonięta od wiatru - mniej dmucha, pracownia zewnętrzna (jest tu ogrzewanie gazowe), na powietrzu, przed wejściem do Pensjonatu – z pięknym widokiem na jezioro. Dwie panie, otulone w zimowe kurtki, malują na plaży – w perspektywie widokowej, jak podglądam im przez ramiona, stylowe trzciny nadjeziorne...

Obraz w procesie twórczym...

Jerzy Kozieras. Przyjeżdża tu od kilku lat. Bo Międzyrzecz-Głębokie to zachwycające miejsce. I chce zdążyć, zanim jezioro wyschnie...

Jego obrazy to całe opowieści. Układanie osobistego świata. Sztuka oswajania, umiejętność komponowania świata (z dźwięków?, z obrazów?, z emocji? Ze skojarzeń?...). Ze znalezionych imponderabiliów. Części znaczących. - One same się znajdują... - odpowiada. Swoją drogą, ja też mam taką ufność – pozwalam zaistnieć – rzeczom.... Fragmenty do własnego widzenia. Oglądu.

Portret(y). Na drugiej stronie obrazu Tablo. Własnoręcznie wykonane portrety uczestników. Jak każdy siebie widzi. Każdy z artystów namaluje Siebie. Kozierasa portrety są na wyłączność galerii Głębokiej.

Atmosfera robocza w Pensjonacie.

  1. artystów z Niemiec. 20. z Polski.

Anna Nesteruk potrzebuje przestrzeni do tworzenia. Przestrzeni bez innych ludzi. Wewnętrznej. Dobrze jej w kąciku na piętrze. Rozgościła się na niewielu metrach. Emocje, jezioro, natura są inspirujące. Ten świat Jej jak wielka Bajka-książka, film fantastyczny – widać kadry na obrazach. Wewnętrzna harmonia – tak Ją tworzy. W świecie jest tyle chaosu... Jak mówił pan Kozieras, każdy tego poukładania potrzebuje. To głęboki sens sztuki... Płótno określa człowieka. To jaki chciałby dany człowiek być... Nie przegadać obrazu... Wewnętrzna intuicja mówi nam, kiedy dosyć pędzla. Obrazy – zapisy emocji...

Międzynarodowy Plener Plastyczny Głębokie '2020. Wzbogacony o wycieczki dla artystów do ciekawych, i twórczych malarsko miejsc, do Kalska, Wojciechówka, Rokitna, na Zamek międzyrzecki...

Waldemar Pawlikowski znalazł sobie kącik na zewnątrz... Odosobniony nieco siatką ogrodzenia. Na stoliku paleta z farbami, zestaw pędzli. Sztalugi. Mały szary kotek przyglądający się tworzeniu, podobno tutejszy rezydent... Przytulanka. Artysta mówi mi, że przydałby się napis ochronny – nie karmić (nie tresować) – analogia do zoo, artystów, zostawić IM pokój i spokój...

Anna Hűbsch, na ławeczce na plaży, ubrana jest bardzo ciepło. Przyjechała z Dortmundu, gdzie mieszka od 32 lat. Na moich oczach powstaje, cienkopisem, subtelny szkic panoramy brzegu jeziora...

Towarzyszy jej Karolina Antosz. Będzie mi dane zobaczyć Jej obrazy – przed ukończeniem! Michał Bajserowicz w oddali na kajaku – nie maluje w tej chwili, pływa wysiłkowo... Rozmawiamy o obrazach Pana Michała. O barwach, chłodnych-niebieskich i ciepłych energetycznych pomarańczach...

Wspinamy się po schodach, coraz wyraźniejszy zapach oleju, farb. Terpentyny. Pani Karolina nie potrzebuje fotografii, maluje z głowy. Wiejskie chaty. Pamięta je, są gdzieś głęboko zapisane. Pora dnia, światło, nie ma dla niej tak kolosalnego znaczenia. To kwestia wprawy. Niedobrze jest malować przy świetle sztucznym – mówi...

Mural na zewnątrz budynku. Dzieło Roberta Janczyszyna, jeszcze nie dokończone. W odcieniach szarości gmatwanina motywów roślinnych. Delikatny rysunek... Pan Bełz chciałby, żeby w górnej części muralu powstał portret starego, sprzed 60.lat, jeszcze sprzed pożaru w latach 70., Pensjonatu „Pod Strzechą”. Budynek był trzykrotnie mniejszy niż teraz. Odbudowany w 2004 roku na bazie starych fundamentów jest wyglądem zbliżony do tego na starych fotografiach. W tym roku też będą zmiany, powstanie nowe pomieszczenie... Będzie więcej zieleni.

Pensjonat „Pod Strzechą” jest obecnie ważnym dla naszego regionu ośrodkiem turystycznym, gdzie oprócz działalności gastronomicznej, hotelarskiej, organizowane są od kilku lat dużej rangi wydarzenia kulturalne. Jest oczkiem w sieci punktów podaży dóbr turystycznych, jednym z elementów, które, zestrojone ze sobą, mogłyby zostać wpisane w całość polityki gospodarczej naszego regionu, ku promocji lubuskiego, pożytkowi jego mieszkańców...


Iwona Wróblak

październik 2020 r. 


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz