poniedziałek, 10 października 2022

 

Michał Szczęśniak – o intuicji własnej drogi


Biała kampera Michała Szczęśniaka, podróżnika, w Międzyrzeczu - na Młyńskiej. W niej mieszka. Niecodzienne będzie miejsce prelekcji – hala Warsztatu Samochodowego. Dlaczego tu? To uśmiech podróżnika w kierunku Tomka Siwka i Andrzeja Polusa, którzy skwapliwie pochylili się nad utrudzonym tysiącami kilometrów pojazdem...

Rzeczy, które mają się wydarzyć, wydarzają się, kiedy nawigacją jest własne serce. Podróżowanie jest odkrywaniem siebie. Także otwieraniem serca przed ludźmi. Obszar własnego tak zwanego komfortu może być czymś dobrym. Powinien. Trzeba go poszerzać, podróżując, zmierzając w nieznane... Zmienność, naturalna w przyrodzie – człowiek też jest jej częścią – powinna być Stałym... Myślę – czy przez to wyzbędziemy się lęku...?

Książka Szczęśniaka - „Podróż intuicyjna. Droga w dwóch kierunkach”. Argentyna Chile, Antarktyda, Falklandy, Urugwaj. Obok piękne rękodziełka własnej roboty; medaliony, wisiory... Z kamieni półszlachetnych.

Filmiki, które nam prezentuje. Prezentują nieodłączny uśmiech autora, który odwzajemniają osoby spotykane na swej drodze – z różnych kultur, mówiące różnymi językami.

Pasje Michała. Był ratownikiem na plaży. Potem zaczął podróżować... Indie, Nepal, Bangladesz. USA. Posmakować tamtego smaku powietrza... wypić whisky z lodowca... Być z ludźmi, mieszkać z nimi, pracować, nieraz przez kilka miesięcy. Wystarczająco długo, by Ich zrozumieć, i Siebie z nimi. Pracując tu i tam, ale przede wszystkim – podróżując. Walutą jest czas... nie ogranicza go. Daje.

Jak wyjeżdża w podróż, zamyka wszystkie sprawy w Polsce. By się skupić na Podróży. Opowiada nam o Ameryce Południowej. Na mapie kontynentu, obrzeżach, czerwono wyznaczona droga na samo południe, którą przebył. Toni Halik, znany dziennikarz, napisał książkę o swych podróżach o Ameryce Południowej, Michał ją czytał, ma własną opowieść.

Hiszpański najlepiej się szlifuje rozmawiając w tym języku. Pomogą ręce i nieodłączny szeroki uśmiech, otwiera wiele drzwi. Argentyna. Pracując w Winiarni nauczył się co nieco o tych trunkach. Poznał ludzi z różnych zakątków świata. Spróbował herbaty Yerba Mate, to napar przyjaźni z ostrokrzewu paragwajskiego, który pije się z jednego naczynia. Na spotkaniach rodzinnych w tym kraju grilowanie wołowiny, tradycyjnie tam się je dużo mięsa. Osobiście spotkał jedną z gwiazd popkultury, uczył się tańczyć tango w Buenos Aires. Prowincja Mendoza na granicy z Chile, jest tam najwyższa góra w Ameryce Południowej – została uwieczniona na zdjęciach, które przywiózł. W Chile pracował jako wolontariusz w Akademii Sztuki – ciekawe doświadczenie osobistego kontaktu z artystami. Kolorowe Santiago – sztuka na ulicy, uliczni grajkowie. Zarabiał na życie puszczając wielkie mydlane bańki, które, podobnie jak u nas, feerią barw przynoszą ludziom dużo radości. Nie planował zanadto, gdzie będzie spał, szukał noclegu u ludzi, chciał ich poznać, zobaczyć jak żyją.

Podziwiał kolorowe domki na jednej z wysp. Lodowce na Patagonii. Bywał w schroniskach, gdzie można przenocować i zjeść. Rozlegle półpustynne pampy, gdzie domostwa są bardzo rzadkie, a stopa jest trudno złapać... Tutaj inaczej czas funkcjonuje...

Michał chodził po lodowcu. Wielka ściana lodu szerokości 1200 m., wysoka na 30 metrów. Magiczne miejsce, gdzie się chce posmakować tej zamarzłej wody, która być może ma wieleset tysięcy lat. Miło wspomina Felipe, z którym podróżował, potem mieszkał i u niego pracował. W jego domu smakował przysmaki z kuchni – kluski posypane serem, tamtejszy czarny alkohol. Ma też wspomnienia z Wenezueli; pliki tamtejszych banknotów, które dzięki monstrualnej inflacji nie wzbogacały.

Spotkanie z Michałem Szczęśniakiem sponsorował Tomek Siwek i Andrzej Polus.


Iwona Wróblak

październik 2022














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz