piątek, 7 października 2022

 

Rowerem przez hinduski Kaszmir


Marcin Jakub Korzonek, podróżnik, taternik, wydał książkę pt. „GlobRower poradnik podróżnika rowerowego. Zorganizuj eskapadę na dwóch kółkach”. Korzonek, z zawodu inżynier informatyk, gościł w Bibliotece Publicznej w Międzyrzeczu w ramach imprez z okazji tegorocznej Nocy Bibliotek.

Podróżować znaczy zdobywać wiedzę. Z różnych dziedzin, myślę, też praktyczną, jak przygotować się logistycznie; zaplanować, gdzie się będzie spało... Mieć umiejętności, i determinację. Wziąć potrzebny ekwipunek.

Korzonek lubi pustynie. Lubi też jeździć, przez nie, na rowerze – zwykłym turystycznym trekkingowym o nieco grubszych oponach bez błotników, to go nie męczy - mówi. Chodzi o jazdę po płaskiej powierzchni. Co innego podjazdy, w rozrzedzonym wysokogórskim powietrzu. Gdzie niezbędna jest schodkowa aklimatyzacja, czyli stopniowe przyzwyczajanie organizmu do coraz wyższych wysokości. Bo choroba wysokościowa jest bardzo groźna dla naszego zdrowia.

Północne regiony Indii, zachodni kraniec pasma Himalajów, to zupełnie inny obszar niż subtropikalne wnętrze subkontynentu, górski i pustynny. Sringari w Kaszmirze, trasa 1300 km, 11 przełęczy na ponad 4000 m. n.p.m. Słynna wełna kaszmirska nie jest z owiec, lecz z kóz kaszmirskich, ciepła, kiedy jest zimno i mokro. Podróżnik notuje obyczaje i wierzenia, których był świadkiem; n.p. pogrzeb ówczesnego dostojnika państwowego przez spalenie jego zwłok. Tygiel religijny. Meczety. Kuchnia, w taki sposób poznaje się kraj... Dla nieobytych łatwo o zatrucia, jedzenie jest sprzedawane przy drodze... Muzułmańska prowincja w hinduistycznych Indiach, sąsiadująca z Pakistanem, z wielkim jeziorem, które łagodzi klimat, gdzie tak bardzo lubili przyjeżdżać obcokrajowcy. Rządzący regionem maharadża zakazał sprzedaży obcym ziemi, ale ci zamieszkali na łodziach. W Kaszmirze jest dużo wojska, ze względu na częste konflikty graniczne z Pakistanem, to zapalny rejon, często słychać strzały, wybuchy.

Ladakh na 4000 m. n.p.m. Historyczny Budda, stupy i Majtreja w prawie każdej wiosce. Tak zwany Mały Tybet, gdzie mieszka diaspora uchodźców z Tybetu. Dużo buddyjskich klasztorów. Mały pałac na wzór tego z Potali, Dalajlama mieszka dalej, w Dharamsali, gdzie rezyduje Tybetański Rząd na Wygnaniu. Młynki modlitewne, które – pozornie – obracając zgodnie z ruchem zegara modlą się za nas... Kolorowe modlitewne flagi na kupkach kamieni na rozstajach.

Khardung-la, przełęcz na 5300 m. n.p.m. Droga utrzymywana przez wojsko czynna tylko przez trzy ciepłe miesiące w roku, 40 km długości. Jest częścią systemu dawnego Jedwabnego Szlaku. Przełęcz Changle. Wysoko położona stacja badawcza. Leh Manali, po bokach strome skały... Droga wspina się dolinami rzecznymi, ostre zakręty, od czasu do czasu wraki pojazdów bo bokach... Jaki, jaszczury, owce niebieskie, gatunki endemiczne. Turystów niewielu, nieco tych na rowerach, menu tylko dla wszędobylskich kierowców ciężarówek, makaron z warzywami... Korzonek zabrał jedzenie z Polski, m.in. wysokoenergetyczne porcje używane przez wspinaczy, które trzeba tylko nawodnić...

Rontang Pass – przełęcz łatwiejsza, turystyczna, wypłaszczona. Wśród zwiedzających też rodzimi Hindusi. Tunel zbudowany pod wielką górą. Marcin Jakub Korzonek to niespokojny duch, już myśli o następnej wyprawie, oczywiście rowerowej.


Iwona Wróblak

październik 2022







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz