poniedziałek, 21 sierpnia 2023

 

Smakować Leśmiana – z Trupięgami


Smakować muzycznie i Na boso. Między słowem, cieniem Słowa a nutą, a jesteśmy jako istnienia wibracjami... W czarowny świat Bolesława Leśmiana, z Zespołem „Trupięgi”, i w symbolicznych trupięgach. To trumienne buty plecione z łyka dla biednych, o których Bóg zapomniał stwarzając świat bez butów dla wszystkich (poetów), czyli tych których śmierć dotknie i trzeba im będzie w trumnie być bez butów. Włożywszy symboliczne buty z łyka na znak solidarności udaliśmy się w Podzamczyste klimaty Amfiteatru międzyrzeckiego, gdzie przenicowane Słowo wibruje jak garść strun fal dzięków, i określa (do)światy, wybrzusza i wklęśla je, by pulsowały na nowo, pulkały mocą w przedwiecznych, czy nie-wiecznych trzęsawiskach, tak pierwotnych jak nasza wyobraźnia człowiecza... Leśmian dotyka je lekko i precyzyjnie, wnika w nie, i sam staje się Słowem...

Dwunastu braci – wiersz o nich bardzo lubię... Zostaje po lekturze taki swoisty niedosmak, zachęcający do czytania, i do myślenia o tym, co-o czym się przeczytało... Tutaj treść uzupełniają, kompensują solówki na gitarę. Męska miłość i chęć obrony-ochrony i wsparcia dziewczyny-kobiety; młoty, które skruszą mur więzienia, nawet jeśli same staną się cieniem młotów uwalniających tylko sam Głos-Dziewczyny, stał się nim po eonach czasu nawoływania. Wybrzmiewają emocje – jako temat - po raz kolejny jak energia niesiona przez kosmos. Głos śmiercio/życia, zdarzenia, które wybrzmiewa raz któryś, a czułe ucho poety je wychwytuje.

Leśmianowski Zły Jar, gdzie mieszkają jeszcze może błogosławione Mokosze o wielu twarzach, i śmierciach po wielokroć im zadanych przez Podróżników ludzkich, pogranicze gdzie tworzy się pradawna jedność – ze słuchającym/rozumiejącym ją wreszcie, przypominają o tym, co Wewnątrz podszewki... Instrumenty etniczne, piszczałki, i djembe, jak babciny wyszywanek kolisty niczym zamknięta mandala, albo pajęcza groźna sieć (bez-czasu) – co jest złudzeniem (i nie jest kłamstwem), realnym tylko niekiedy, przy ludzkim obleczeniu w ciało tego świata. Jak Śmierć i to Obok niej-śmierci, równoległe, jak spokój... Ubrany w różne stroje-przywdziania, murowanym od murawy i złocistym od zabawy – igrców... Bo tak do widzenia są zrobione nasze Oczy, ludzkie tutaj...? Czy to tylko ptak piszczy? Sad drzewny jest światem bogatym w różne... światy...

Śmierci jako stanów przemienienia jest tu trzy, zapraszają do siebie zachęcają by się nie bać (nieuchronnego). Jak siostry trzymają się za ręce, są tą samą postacią/inną niż życie...

Zanim umrzemy sami, tracimy bliskich – Leśmian o swojej zmarłej siostrze pisze jak o mroku na schodach. Pomilczeć milczeniem ciemnych schodów. Śmierć jest zdrewniała jak lalka z wosku. Mocne dźwięki gitar, muzyka drugą (inną) stroną słów. Ludzka dusza uciekająca przed bólem straty drugiego człowieka, i przed sobą w cierpieniu. Porzucić siebie, otoczkę, bez żalu.

Jest niedokończony każdy wers Leśmianowski, jak opuszczona przez siebie bezdomność własna, chciałoby się powiedzieć – totalna... Tylko ten ból, że może naprawdę Nic tam, po Drugiej stronie, nie ma... I co wtedy?... Lalka (bogini) i zaświat, jej plastikowość – kiedyś nie znano plastiku, ale istota Lali była ta sama... Zapatrzona w swoją lustrzaność pierwszą boską. Groźną.

Zaznać pieszczoty chce Jadwiga niekochana, chociażby z leśnym potworem, niesyta miłość, jej niesytość nie ma dna... Boża obczyzna w niebie dziewczyńskim, oddająca się niekochanej miłości, bo posłuszna... Wreszcie rozpuszcza warkocze, jak supły tego co wypada, a co nie...

Oddalający się, nazwani tak poprzez fakt oddalania się od patrzącego (poety), poszli szukać boga nieznanego – poeta nacicha nie widząc nic, milknie. To o samotności...

Rozmowa duszy z bogiem, spocznij w naszym cieniu, jak w Tym, jesteś Którym jesteś duszo niespocznięta...

Powtarzające się echa słów i muzyki, uzupełniające, wyprzedzające i nicujące. Znikłe. I znowu powstałe. Dialog frazy zgranej z inną frazą, i pogłosem słów kształcącym słowa w pajęczynę, dziergana wyszywanka przy mikrofonach w zamkniętym determinancie małego ludzkiego drewnianego koła dharmy. I cóż że sama w niebie. Nie umiera nic żadna forma (I)istnienia.

Zespół „Trupięgi” - skład: Katarzyna Gardzejewska – śpiew, Jacek Filipek – instrumenty perkusyjne, głos, Jerzy Hippmann – gitara basowa, głos, Kosma Kowalski – gitara, Jacek Sienkiewicz – perkusja.


Iwona Wróblak

sierpień 2023 r.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz