środa, 1 stycznia 2025

 

Genezis według Gamowa



Na początku Bóg stworzył promieniowanie i ylem. Ylem zaś był pozbawiony kształtu i liczby a nukleony szaleńczo pędziły nad wodami.


Wtedy Bóg rzekł: „Niech się stanie masa dwa!” I stała się masa dwa. A Bóg wiedział, że deuter był dobry.


A potem Bóg rzekł: „Niechaj stanie się masa trzy!” I stała się masa trzy. A Bóg wiedział, że tryd był dobry.

I Bóg nadal nazywał liczby, aż dotarł do pierwiastków transuranowych. Kiedy jednak Bóg spojrzał na swoje dziecko, dostrzegł że nie było dobre. Podniecony liczeniem, Bóg opuścił masę pięć, więc żaden cięższy pierwiastek nie mógł powstać.


Bóg był bardzo rozczarowany. Najpierw zamierzał na powrót skurczyć wszechświat i zacząć wszystko od początku. Ale to byłoby za proste. Wszechmocny Bóg postanowił naprawić swój błąd w najbardziej nieprawdopodobny sposób.


I Bóg rzekł: „Niech się stanie Hoyle!” I stał się Hoyle. A Bóg spojrzał na Hoyle’a i nakazał mu, by uformował ciężkie pierwiastki według własnego uznania.


I Hoyle zdecydował, że uformuje ciężkie pierwiastki w gwiazdach i rozproszy je w wybuchach supernowych. Czyniąc to, musiał jednak uzyskać takie same obfitości, jakie wynikałyby z nukleosyntezy w ylemie, gdyby Bóg nie zapomniał stworzyć masy pięć.


I z boską pomocą Hoyle uformował pierwiastki jak należy, ale okazało się to tak skomplikowane, że dziś ani Hoyle, ani Bóg, ani nikt inny nie umie powiedzieć, jak to zostało zrobione.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz