Pokazywanie postów oznaczonych etykietą DKK przy Bibliotece Publicznej w Miedzyrzeczu. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą DKK przy Bibliotece Publicznej w Miedzyrzeczu. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 20 maja 2025

 

Marta Orzeszyna – spełniłam marzenie o Paryżu


Koniec pracowitego Tygodnia Bibliotek w Międzyrzeczu. W czytelni dużo ludzi, Dyskusyjny Klub Książki gościł Martę Orzeszynę, autorkę i współautorkę książek o stolicy Francji, zaliczanych do literatury popularno – naukowej: „Paryż. Miasto sztuki i miłości w czasach belle époque”, „Podróż do miasta świateł”, „Antoine de Paris polski geniusz światowego fryzjerstwa, „Gra o miłość”, „Antoni Cierplikowski król fryzjerów fryzjer królów”.

Pani Orzeszyna pochodzi z małego Namysłowa, jak mówi – jeszcze w szkole marzyła o podróży do Paryża. Udało jej się spełnić swoje marzenie... Ukończyła romanistykę, jest znawczynią literatury i kultury francuskiej, współautorką publikacji i wystaw, jej pasją jest też piłka nożna.

Wybrała Paryż jako miejsce na swój dom, wyjechała z kraju w 2000 r., jako studentka dorabiała opieką nad dziećmi. Początkowo pracowała 30 km od Paryża, potem znalazła pracę w samym Paryżu, oprowadzała po mieście Polaków. Tam poznała historię Antoine’a Cierplikowskiego (1884 – 1976), zaczęła gromadzić informacje na temat tego polskiego fryzjera o międzynarodowej sławie, stylisty, producenta kosmetyków, przyjaciela artystów, polityków i głów koronowanych, mecenasa sztuki, który przeszedł do historii mody jako autor fryzury „na chłopczycę”.

Antoni Cierplikowski (ps. „Antoine”), pochodzący z Sieradza, latach 20. XX w. miał około 60 salonów: w USA, Kanadzie, Francji, Wielkiej Brytanii, Szwecji, Japonii, Australii. W urządzaniu paryskiego salonu pomagał mu przyjaciel, wybitny polski rzeźbiarz, Xawery Dunikowski i Sara Lipska, polska rzeźbiarka, malarka, projektantka mody i projektantka wnętrz, odnosząca sukcesy w Paryżu. W Warszawie Antoine założył salon będący filią jego francuskiego przedsiębiorstwa.
Marta Orzeszyna po powrocie z Francji współpracowała z Małgorzatą Gutowską-Adamczyk przy kwerendzie do bestselerowej powieści „Podróż do miasta świateł”, jest współautorką książki „Paryż. Miasto sztuki i miłości w czasach belle époque”. Na wystawie w Muzeum Teatralnym przy Teatrze Wielkim Operze Narodowej w Warszawie była prezentowana jej unikatowa kolekcja pamiątek związanych z Antoine'em (kosmetyków, perfum, zdjęć, czasopism). Współpracuje z polską edycją najstarszego francuskiego czasopisma o modzie „L'Officiel Poland”.

Pani Marta o stereotypach narodowych – francuski stereotyp to Polka jako dobra opiekunka dzieci, Polak – pijący wódkę, polski stereotyp – o żabojedztwie Francuzów, a oni, jak mówią - żaby podają wyłącznie turystom... We Francji obowiązuje przy stole dobre wychowanie, z nieodłącznym: „proszę”, „dziękuję”, na to Francuzi są uczuleni. Doskonały francuski zjednał Orzeszynie wielu przyjaciół.

Paryż – jak mówi pisarka – kochany głupią miłością przez Amerykanów... Paryż – do czasów Napoleona średniowieczny, brudny, nawiedzany epidemiami cholery, z wąskimi uliczkami, nie był stolicą kulturalną kraju, był nim królewski Wersal. Napoleon zarządził przebudowę Paryża, (ale nie zdążył swej koncepcji zrealizować do końca), stolica Francji, jak przystało na turystyczną metropolię, stała się bardziej tolerancyjna, zaczęła konkurować z Londynem. Z parkami i uliczną zielenią zyskała wielkomiejski wygląd, oświetlona latarniami elektrycznymi stała się bardziej bezpieczna, z komunikacją kolejową dostępna dla ludzi biedniejszych. Niektórzy Paryżanie uważają, że stary Paryż niestety już nie istnieje... Jeszcze dzisiaj podziwiamy powstałą w 1889 roku Wieża Eiffla nad Sekwaną, wtedy najwyższą budowlę na świecie, wybudowaną w stylu Rewolucji Francuskiej, uznawaną za symbol tego miasta i Francji.

Z Polski do Paryża wyjeżdżali artyści, bohema, znani pisarze, poeci; Słynna jest szkoła paryska art-deco, Tamara Łempicka – malarka, wielu kolekcjonuje jej obrazy, Zofia Stryjeńska i motywy folkloru góralskiego, Sara Lipska, Helena Rubinstein... Ciemną stroną historii Francji jest wojenny rząd Vichy, który kolaborował z nazistami i wydawał im francuskich Żydów, także pochodzenia polskiego. W 1968 r. Paryż stał się stolicą rewolucji obyczajowej.

Polskie ślady w Paryżu są liczne, polska biblioteka, księgarnie, restauracje... Polacy tu zawsze byli, i są. Jak mówią o nich Francuzi, potrafią się przystosować, to jest cenione.

Jako przewodnik po Paryżu Orzeszyna przestrzega przed kupowaniem bez paragonu, za co grozi mandat, zaleca pilnowanie torebki w miejscach odwiedzanych przez turystów. Marta Orzeszyna mówi, że Paryżowi zawdzięcza wiele; na przykład pewność siebie...


Iwona Wróblak

maj 2025 r.













sobota, 17 maja 2025

 

W DKK - o zawodzie służącej


„Miotełką po klasie społecznej...” - symbolu służącej ścierającej kurze w białym fartuszku. W ramach bogatego w wydarzenia kulturalne Tygodnia Bibliotek spotkanie w Dyskusyjnym Klubie Książki przy Bibliotece Publicznej w Międzyrzeczu – razem z Księgarnią „Bestseller” T. Taborowski, moderatorką była Renata Dyla. Książki... Jak przystało na bibliotekę, spotkaniu towarzyszy wystawa tytułów książek na temat służących.

Na służące jako postacie literackie napotykamy często czytając lektury szkolne, są w wielu książkach z przełomu wieków, współcześnie pisarze także są nimi zainteresowani. Pisze o nich obszernie m.in. Joanna Kuciel-Frydryszak – w jednej ze swych świetnych powieści opartych na historycznych źródłach: „Chłopki. Opowieść o Naszych Babkach”. Cenna wiedza o naszych przodkiniach...

W okresie od XII – XVII wieku na dworze skupionym wokół władcy służący musieli mieć dobre pochodzenie społeczne; mężczyźni jako lokaje reprezentowali dwór na zewnątrz. Później służące pochodziły przeważnie z niskich klas społecznych, bezlitośnie wykorzystywane jako tania siła robocza do wszystkiego, na którą było stać nawet niezbyt zamożne domy mieszczańskie. Panie domu nadawały im imiona łatwo dające się zapamiętać - Ania, Frania, Kasia...

W czasie, kiedy na wsi panowało przeludnienie – np. kryzys lat XX ubiegłego wieku, chętnie pozbywano się nadmiarowych w rodzinie dziewcząt, by jako tzw. służące do wszystkiego pracowały na dworze, czy w pobliskim mieście, pomagając finansowo rodzinie, z czasem traktowały nowe zajęcie jako sposób na życie. Za niskie wynagrodzenie zajmowały się sprzątaniem, opieką nad dziećmi... Ciekawostki - z dokumentów historycznych dowiadujemy się, jak nazywały się zajęcia wykonywane przez służących: bona, mamka, niania, piastunka, panna służąca, dziewka, praczka, garderobiana, pokojówka – towarzyszka pani, guwernantka - bywały nimi zubożałe szlachcianki, kuchenna, panna szatna, kredencerz, kucharz, kuchcik, lokaj, kamerdyner-fagas (w liberii), karbowy (polowy), ogrodnik, masztalerz (hodowca koni), ekonom, rządca, stangret, stajenny, nauczyciel, rachmistrz, ogrodnik, parobek, stróż...

W specjalnym dekalogu z instrukcjami dla służących przetrwały szczegółowe instrukcje dotyczące obowiązującego czasu pracy i sposobu wykonywania poleceń: praca trwała codziennie od 6.00 do 22.00. bez czasu wolnego czy urlopu, dobry służący musiał być uczciwy (nie kraść „pańskiego”), posłuszny, dyskretny - pracujący „poza oczami państwa”. Traktowanie służby zależało od osobowości, charakteru państwa, u których pracowali. Ważne były tzw. referencje, opinie z poprzedniego miejsca pracy.

Aby przeciwdziałać wykorzystywaniu kobiet w XIX wieku powstał Polski Związek Zawodowy Służby Domowej, kościelne stowarzyszenia starające się chronić dziewczyny i dzieci, tworzone były szkółki uczące, jak pracować u państwa, by ci byli zadowoleni – jak dobrze gotować, sprzątać itp.

Osobnym tematem jest wykorzystywanie młodych dziewcząt przez mężczyzn w rodzinach, u których pracowały, kroniki policyjne tamtych czasów są pełne takich doniesień, i przestępstw na tle seksualnym. W literaturze popularnej temat bywał materiałem do scenariuszy filmowych.


Iwona Wróblak

maj 2025 r.














poniedziałek, 12 maja 2025

 

Folklor fascynuje i uczy...


Dyskusyjny Klub Książki przy Bibliotece Publicznej w Międzyrzeczu. Dzisiaj o folklorze w świecie współczesnym. Spotkaniu towarzyszy mała, bo w tym momencie do wypożyczenia – z bogatej oferty księgozbioru, wystawa książek o tematyce folkowej. Na stoliku prelegentka Renata Dyla, pracownica naszej Biblioteki Publicznej, ustawiła, oprócz cennych tematycznych pozycji, kilka książek Olgi Tokarczuk, m.in. epickie, dodające do szkolnej wiedzy ważne uzupełnienia: „Księgi Jakubowe”, i inne pozycje autorki; na dowód wzajemnego przenikania się w twórczości noblistki intuicyjnie zaznaczonych nurtów filozofii przyrody i kultury, związanych z historią i tradycją pokoleń naszego europejskiego, czy indoeuropejskiego, kręgu kulturowego.

Akurat trwa coroczny „Tydzień Bibliotek i Bibliotekarzy”, pracowników tych placówek stricte oświatowych, którzy mają, muszą mieć, szeroką wiedzę w różnych dziedzinach (bo takie są książki....), i umieć zachęcać do czytania, etc. W międzyrzeckiej Bibliotece Publicznej, za ich sprawą, niemal codziennie mają miejsce różnorakie imprezy kulturalne, czytelnicze, eventy itp. dla różnych grup wiekowych. Spotkanie prowadzone jest wspólnie z Księgarnią „Bestseller” Tadeusza Taborowskiego, zaopatrującej obydwie bardzo dobre międzyrzeckie biblioteki; Biblioteka Wojskowa też posiada książki dla koneserów literatury pięknej, popularnonaukowej.

Folklorystyka jest jedną z dziedzin etnografii i antropologii kulturowej. Folklor jest elementem kultury ludowej, a ta jest przedmiotem badań etnografii; mechanizmu ich funkcjonowania w kulturze oraz relacji zachodzących między folklorem a literaturą i kulturą masową; zwyczajami, wierzeniami, współcześnie oparty jest na analizach porównawczych i badaniach terenowych. Folklorystyka jest nieustającym źródłem inspiracji artystycznych, i odkryć z wielu dziedzin nauki. Wzbogaca nas – jest wiedzą o przeszłości, o kulturze, rozwoju człowieka jako części przyrody, okruchy tej wiedzy są obecnie pieczołowicie zbierane i analizowane.

W literaturze polskiej folklor jako motyw tradycji ludowej pojawił się w „Pieśni świętojańskiej o Sobótce” J. Kochanowskiego w XVI wieku. W epoce oświeceniowej folklor był synonimem ciemnoty i zabobonu, tym, co odrzucała rodząca się wtedy nauka zapatrzona w człowieka „oświeconego”, pojmowanego jako szczytowe osiągnięcie rozwoju i postępu cywilizacyjnego. W literaturze zaistniał jako programowy motyw w nurcie romantyzmu (np. Z. Krasiński, C. Norwid, A. Mickiewicz, J. Słowacki). W epoce rozbiorów „na ludowo” znaczyło zgodnie z polską tradycją narodową, odwoływano się do pominiętej w poprzednim okresie Natury (bóstw-Boga) jako do tej, co pomaga rozsądzić co dobre, a co złe.

Był obecny w muzyce (F. Chopin), tańcu, sztuce ludowej – potem stając się inspiracjami, w malarstwie, rzeźbie, ceramice. Folklor był wiedzą historyczną na poły baśniową, zbiorem pieśni i legend. Ważną od tysiącleci tożsamością bardziej czy mniej lokalną danej grupy społecznej, plemienia, czy narodu. Folklorem jako dziedziną wiedzy zajął się brytyjski pisarz William John Thoms (1803-1885), od 1846 roku folklor stał się terminem naukowym. Badaniami folkloru zajmował się np. Oskar Kolberg, Józef Lompa, Anna Czekanowska - Kuklińska – etnomuzykolog.

Folklor w naszej Bibliotece i warsztaty wyplatania wianków z panią Aliną Bondar-Ginowicz. Wianek będziemy pletli z ziół napotkanych na łąkach, polach, czy ogródkach działkowych... Z tzw. chwastów, mających też właściwości prozdrowotne, czy wręcz lecznicze. Wianek nobilitujący osoby zajmujące się na przestrzeni – tysięcy lat – różnymi funkcjami społeczno-magicznymi. W obyczajach był przez wieki dla niezamężnej kobiety synonimem niewinności, czystości. Naręcza kolorowych ziół na stoliku do naszej dyspozycji, wysuszone oregano, tamaryszek, świeże iglaki, kilka gałęzi brzozy i wierzby, czerwony głóg... Wite na kole, który można też samemu zrobić, lub zakupić... Jaki wianek powstanie, zależy tylko od naszej wyobraźni, podejrzewam, że nasze marzenia, psyche, będą miały w tej kompozycji duży udział... I ładnie się wygląda w wianku na głowie.


Iwona Wróblak

maj 2025 r.