Olga Rudnicka – temat w Dyskusyjnym Klubie Książki
Olga Rudnicka, ur. w 1998 r. z
wykształcenia absolwentka pedagogiki, pracująca w Polskim Komitecie Pomocy
Społecznej w Śremie, jest autorką kilku poczytnych powieści, które są także
dostępne w księgozbiorze naszej Biblioteki Publicznej w Międzyrzeczu.
Spotkanie z powieściopisarką będzie
miało miejsce 28.06. o 17.00. w jednej z sal na parterze Biblioteki
Olga Rudnicka piszę dobrą literaturę
kobiecą o tematyce obyczajowej, także powieści kryminalne, których akcja jest
wartka, a czytanie wciąga niczym narkotyk… Dobry warsztat pisarski, świetne
dialogi, lektura warta polecenia na ciepłe letnie wieczory.
Na spotkaniu Dyskusyjnego Klubu
Książki mieliśmy okazję poznać twórczość Rudnickiej bliżej, jej pełne humoru i
dystansu do świata widzenie otaczającej współczesnej rzeczywistości, portrety
osobowe kobiet – w ich relacjach rodzinnych i pokoleniowych.
„Litith” jest jedną z kilku powieści
kryminalnych autorki. Zapewniam, że czyta się bardzo szybko… Romans z
przystojnym funkcjonariuszem CBŚ w tle prowadzonego przez niego śledztwa wewnętrznego
w Policji lokalnej, w sprawie grupy dilerów narkotykowych. Wzajemne lokalne biznesowe
powiązania, morderstwa tuszujące ewentualne dochodzenia z urzędu. Piękna kobieta
o jasnych złotych oczach szamanki prowadząca księgarnię - antykwariat w małym polskim
mieście Lipniowie, które pretenduje do słynnego Salem… Czarownice dzisiaj także
giną prawie oficjalnie, a sprawy są tuszowane przez miejscową Policję, która ma
udziały w biznesie narkotykowym, o charakterze rodzinno-pokoleniowym niczym sycylijska
mafia... A wszystko to w sosie okultystyczno – historycznym. Chodzi też o
patriotyzm lokalnego biznesu (właścicielka największej restauracji uważa się za
wcielenie Lilith) - by nie naruszyć wpływów z turystyki małego miasteczka
żyjącego z kultu wicca. W cieniu
odziedziczonego niespodziewanie, jak w gotyckiej powieści, starego domostwa, ze
strychem pełnym pamiątek po obłąkanym przodku, kufrem z mapami, notesem
zawierającym notatki z praktykami i wskazówkami na temat składania ofiar z małych
dzieci, gdzie straszy potomek jednego z ostatnich (polskich) inkwizytorów i
jego ofiara, zamordowana na stosie żona hrabina Anastazja… itd, itd…
Całość bardzo zgrabnie napisana, nie
nużąca, akurat na plażę czy jezioro, by zanurzyć się w słodkim lenistwie
niedzielnego wypoczynku – z książką w ręku. I w dodatku prawie (bo okrutny, swą
słabością, damski bokser, mąż przyjaciółki - narkoman zostaje unieszkodliwiony
na zawsze) dobrze się kończy – nowo narodzone dziecko zostaje ocalone ze stołu barbarzyńskiej
ofiary, dzielni chłopcy z CBŚ zdążą, nim główni bohaterowie zostaną zabici (w
tym kochanek potomkini linii miejscowych czarownic…), a przyjaźń kobieca przetrwa
i będzie kwitła w starannie i fachowo odnowionym starym domostwie.
Iwona
Wróblak
maj 2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz