wtorek, 18 czerwca 2019


Na Głębokim Pod Strzechą - wystawa poplenerowa


            Nie ma miejsc bez historii… Czytam na pierwszej stronie fachowo zaprojektowanego (Robert Janczyszyn) i wydanego folderu z Pleneru Malarskiego z czerwca 2019 r. Możemy ją, historię lokalną – skutecznie tworzyć, dodam od siebie…
Jeśli chcesz tworzyć w najbliższej przestrzeni, powinieneś ją lepiej zrozumieć. Nie ma miejsc bez historii…
            Pensjonat „Pod Strzechą” nad Jeziorem Głębokie, należący do Agencji Usługowej DUET s.c. Jacka i Beaty Bełzów. Urokliwy klimat Ośrodka wypoczynkowego położonego nad jeziorem, gdzie turystów, obok widoków, przyciąga smaczna, wyrafinowana kuchnia… Wyczucie wagi potrzeb artystycznych (społecznych) gości, klientów, przez państwo Bełzów – przedsiębiorców, którzy od wielu lat aktywnie uczestniczą w życiu społeczno – kulturalnym naszej społeczności, i ten fakt na pewno znajdzie swoje stałe miejsce w kronikach historii lokalnej. Zrozumienie – tutaj, nad Jeziorem - potrzeby kontynuacji tradycji organizowania plenerów artystycznych, które, do niedawna organizowane przez Międzyrzecki Ośrodek Kultury od 1993 r., przez kilkanaście lat miały miejsce właśnie na Głębokim. Teraz też patronat honorowy nad wydarzeniem objęła Starosta Międzyrzecki Agnieszka Olender, obecnych było też kilku radnych Rady Miejskiej w Międzyrzeczu.
Ośmioro artystów – malarzy (Dariusz Miliński, Sylwester Chłodziński, Michał Bajsarowicz, Anna Nesteruk, Aneta Początek, Dorota Ruta – Zdanowicz, Waldemar Pawlikowski i Saniuk Katsiaryna), wśród nich weterani Głębokich plenerów, z dorobkiem artystycznym. Takie (międzynarodowe) znajomości, też ich marketingowy potencjał, żal jest marnować… I nie ma potrzeby, skoro można dostarczyć międzyrzeczanom, i gościom Pensjonatu oczywiście, wrażeń artystycznych, a ostatnio galerie, wernisaże, nie są u nas zbyt częstymi wydarzeniami. Obywatelska, prywatna (ze składek) inicjatywa kulturalna, na którą zaproszono (dostępne na mieście plakaty) chętnych. Sztuka oknem na świat.
Namiot przy pensjonacie na najbliższy okres stał się galerią sztuki. Dariusza Milińskiego gościliśmy w Międzyrzeczu już wielokrotnie. Specyficzne malarstwo oparte na ludycznych opowieściach, na teatrze postaci w uniwersalnym świecie jego uwidocznionego w rysunku oka zadziwienia, ich nieco martwej (odwiecznej) mądrości, naiwnym radowaniu niepamiętającym – mimo ubogiej kondycji własnej. Akcje z udziałem postaci dzieją się na tle widoków sielskich, aktorzy widowiska są jakby wyjęci z tła płaszczyzny obrazu i wstawieni w swoją oddzielną przestrzeń granej sceny przedstawienia.
Michał Bajsarowicz  również jest bywalcem naszych międzyrzeckich plenerów. Bryła ciała ludzkiego jako część linii i siatek spięć energetycznych, krzywe chaosu wszechświata, obiekty jakie widzi swoim artystycznym okiem. Dalej plejada pejzaży – trudno byłoby inaczej tworzyć nad Jeziorem Głębokie, w senne wieczorne sesje malarskie, notując dzienne refleksy światła na wodzie. Impresjonistyczny gruby pędzel. Bryzgi wody. Ziarniste formy flory jeziornej. Pejzaże w różnych technikach, kolorach, zestawach barw, świetnie nadające się do przyozdobienia ścian w domu czy miejscu pracy. Dorota Ruta – Zdanowicz z pięknymi kobiecymi aktami, skąpanymi w świetle, z ekspresyjną kolorystyką.
Artystycznie odnaleźć Głębokie, z zarysowanymi konturami trzcin przybrzeżnych, z geometrycznymi kształtami łódek cumujących przy pomostach. Odmiany zachodzących za horyzontem słońc, w różnych konfiguracjach…  
Twarda materia drzewa. Jak piksele, w które przemienia się korpus człowieczy, gdy włączyć mu daną aplikację. Zostaje z niego połowa, klasycznie wyrzeźbiona… Albo buty, jako samodzielny byt, znoszone, widzące drogę przechodzoną przez noszące je nogi człowiecze, sznurowane buty pokazane w teatrze ich aktywności. Ciekawa ceramika – interesująca kolorystycznie, kilka barw nałożonych na siebie, ozdobne artefakty nadające się wprost do położenia na kominek.
Twarz dziewczynki uśmiechniętej niebieskim kolorem. Anety Początek świetliste półakty kobiece, miękka linia, subtelna, i kwiaty, z ich obłą delikatnością, jak japoński pędzelek…  
Oglądanie obrazów przetykane było gitarowym poetyckim śpiewaniem z akompaniamentem w wykonaniu jednego z malarzy Waldemara Pawlikowskiego oraz Zdzisława Musiała, nauczyciela klasy gitary w PSM I. stopnia w Międzyrzeczu – utwory własne oraz klasyka hiszpańskiej literatury gitarowej: Francisco Torrega Etiuda e-moll i inne utwory.   

Iwona Wróblak
czerwiec 2019





















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz