Na Głębokim Pod Strzechą - wystawa poplenerowa
Nie
ma miejsc bez historii… Czytam na pierwszej stronie fachowo
zaprojektowanego (Robert Janczyszyn) i wydanego folderu z Pleneru Malarskiego z
czerwca 2019 r. Możemy ją, historię lokalną – skutecznie tworzyć, dodam od
siebie…
Jeśli chcesz
tworzyć w najbliższej przestrzeni, powinieneś ją lepiej zrozumieć. Nie ma
miejsc bez historii…
Pensjonat „Pod Strzechą” nad
Jeziorem Głębokie, należący do Agencji Usługowej DUET s.c. Jacka i Beaty Bełzów.
Urokliwy klimat Ośrodka wypoczynkowego położonego nad jeziorem, gdzie turystów,
obok widoków, przyciąga smaczna, wyrafinowana kuchnia… Wyczucie wagi potrzeb
artystycznych (społecznych) gości, klientów, przez państwo Bełzów – przedsiębiorców,
którzy od wielu lat aktywnie uczestniczą w życiu społeczno – kulturalnym naszej
społeczności, i ten fakt na pewno znajdzie swoje stałe miejsce w kronikach
historii lokalnej. Zrozumienie – tutaj, nad Jeziorem - potrzeby kontynuacji tradycji
organizowania plenerów artystycznych, które, do niedawna organizowane przez
Międzyrzecki Ośrodek Kultury od 1993 r., przez kilkanaście lat miały miejsce
właśnie na Głębokim. Teraz też patronat honorowy nad wydarzeniem objęła Starosta
Międzyrzecki Agnieszka Olender, obecnych było też kilku radnych Rady Miejskiej
w Międzyrzeczu.
Ośmioro artystów – malarzy (Dariusz
Miliński, Sylwester Chłodziński, Michał Bajsarowicz, Anna Nesteruk, Aneta
Początek, Dorota Ruta – Zdanowicz, Waldemar Pawlikowski i Saniuk Katsiaryna), wśród
nich weterani Głębokich plenerów, z dorobkiem artystycznym. Takie (międzynarodowe)
znajomości, też ich marketingowy potencjał, żal jest marnować… I nie ma
potrzeby, skoro można dostarczyć międzyrzeczanom, i gościom Pensjonatu
oczywiście, wrażeń artystycznych, a ostatnio galerie, wernisaże, nie są u nas
zbyt częstymi wydarzeniami. Obywatelska, prywatna (ze składek) inicjatywa
kulturalna, na którą zaproszono (dostępne na mieście plakaty) chętnych. Sztuka oknem
na świat.
Namiot przy pensjonacie na najbliższy
okres stał się galerią sztuki. Dariusza Milińskiego gościliśmy w Międzyrzeczu
już wielokrotnie. Specyficzne malarstwo oparte na ludycznych opowieściach, na teatrze
postaci w uniwersalnym świecie jego uwidocznionego w rysunku oka zadziwienia, ich
nieco martwej (odwiecznej) mądrości, naiwnym radowaniu niepamiętającym – mimo ubogiej
kondycji własnej. Akcje z udziałem postaci dzieją się na tle widoków sielskich,
aktorzy widowiska są jakby wyjęci z tła płaszczyzny obrazu i wstawieni w swoją oddzielną
przestrzeń granej sceny przedstawienia.
Michał Bajsarowicz również jest bywalcem naszych międzyrzeckich
plenerów. Bryła ciała ludzkiego jako część linii i siatek spięć energetycznych,
krzywe chaosu wszechświata, obiekty jakie widzi swoim artystycznym okiem. Dalej
plejada pejzaży – trudno byłoby inaczej tworzyć nad Jeziorem Głębokie, w senne
wieczorne sesje malarskie, notując dzienne refleksy światła na wodzie. Impresjonistyczny
gruby pędzel. Bryzgi wody. Ziarniste formy flory jeziornej. Pejzaże w różnych
technikach, kolorach, zestawach barw, świetnie nadające się do przyozdobienia ścian
w domu czy miejscu pracy. Dorota Ruta – Zdanowicz z pięknymi kobiecymi aktami, skąpanymi
w świetle, z ekspresyjną kolorystyką.
Artystycznie odnaleźć Głębokie, z
zarysowanymi konturami trzcin przybrzeżnych, z geometrycznymi kształtami łódek
cumujących przy pomostach. Odmiany zachodzących za horyzontem słońc, w różnych konfiguracjach…
Twarda materia drzewa. Jak piksele, w
które przemienia się korpus człowieczy, gdy włączyć mu daną aplikację. Zostaje z
niego połowa, klasycznie wyrzeźbiona… Albo buty, jako samodzielny byt,
znoszone, widzące drogę przechodzoną przez noszące je nogi człowiecze, sznurowane
buty pokazane w teatrze ich aktywności. Ciekawa ceramika – interesująca kolorystycznie,
kilka barw nałożonych na siebie, ozdobne artefakty nadające się wprost do położenia
na kominek.
Twarz dziewczynki uśmiechniętej
niebieskim kolorem. Anety Początek świetliste półakty kobiece, miękka linia,
subtelna, i kwiaty, z ich obłą delikatnością, jak japoński pędzelek…
Oglądanie obrazów przetykane było
gitarowym poetyckim śpiewaniem z akompaniamentem w wykonaniu jednego z malarzy
Waldemara Pawlikowskiego oraz Zdzisława Musiała, nauczyciela klasy gitary w PSM
I. stopnia w Międzyrzeczu – utwory własne oraz klasyka hiszpańskiej literatury gitarowej:
Francisco Torrega Etiuda e-moll i
inne utwory.
Iwona
Wróblak
czerwiec 2019
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz