Sztuka
drzemie w każdym z nas
Już piąty rok
działa MAL – ART, sekcja plastyczna przy Międzyrzeckim Ośrodku Kultury.
Autentyczna lokalna twórczość artystyczna, inspirowana, z wyczuciem materii
delikatnie kierunkowana przez instruktorkę, zawodową artystkę – malarkę panią
Dorotę Rutę – Zdanowicz (która w MOK jako instruktor dba o rozwój plastyczny
również dzieci). Jak wiele można osiągnąć, czerpiąc satysfakcję i radość z
twórczości, świadczy poplenerowy wernisaż MAL – ART w Galerii 30’ w MOK.
Uczestnicy, głównie amatorzy, brali
już czynny udział w plenerach (w ostatnim roku w Zamostowie) razem z
profesjonalistami - dla doskonalenia warsztatu, i w celu rozmów, wymiany doświadczeń.
Dorota Ruta – Zdanowicz uważa, że sztuka drzemie w każdym z nas. Jeżeli
możemy emocje przelać na papier, na dźwięk czy kolor... utrwalamy je – te pozytywne,
innym uczuciom też dajemy artystyczny wyraz, uszczuplając być może tym samym
ich destruktywną moc i znaczenie... Warto to robić na każdy możliwy
(artystyczny) sposób, by zwyczajnie podzielić się z innymi swoimi emocjami,
przemyśleniami. Najważniejsze jest – BY CHCIAŁO SIĘ CHCIEĆ (rozmawiać z innymi
za pomocą sztuki), by buzowała w nas energia. Bo zastój, bezczynność, jest
niedobra...
Oglądając wystawę zadziwiamy się, jak
wiele można osiągnąć (mając u boku profesjonalnego instruktora...). Obrazy są
artystyczne, widać już osiągnięty pewien warsztat. Niektóre osoby biorące
udział w przedsięwzięciu mówią, że całkiem niedawno po raz pierwszy wzięły do
ręki pędzel! Malowanie nie jest sztuką dostępną wyłącznie dla ludzi z
profesjonalnym wykształceniem. Ważny jest kontakt z innymi malarzami, osobami
interesującymi się sztuką. Także istotne jest, by nie paraliżował adepta
samodzielnie próbującego dać swój wyraz światu – strach i obawa przed
(negatywnym) osądem... O twórczą i miłą atmosferę sprzyjającą naturalnej
spontanicznej kreatywności dba na zajęciach
MAL – ART wytrawny długoletni pedagog pani Dorota Ruta – Zdanowicz.
Członkowie
sekcji plastycznej w MOK: Jadwiga Rogala, Agnieszka Choroszyńska, Aleksander
Migdal, Irena Kamińska, Teresa Mukomiłow, Teresa Rycharska, Regina Przybylska,
Alina Ignatowicz, Jan Maląg.
Urokliwe okoliczne pejzaże, tonące w
migotliwej późnojesiennej zieloności – Teresy Mukomiłow doskonałe prawie
proporcje, rozmieszczenie matematyczne elementów w przestrzeni obrazu (pani
Teresa jest architektem z wykształcenia...), obrazy nadające się do powieszenia
w domu. Gody ptasie na tafli wodnej, symetryzujące sylwetki ptaków, ich
naturalna elegancja, wdzięczne pochylenia dziobów, tańce w zachodzącym słońcu.
Piękne, prawie ludzkie oczy klaczy, i jej źrebięcia, spojrzenie na portrecistę
z głębi ich zwierzęcej wrażliwości. Pocztówkowe portrety natury, widoki
panoramy okolicy widziane z pewnej odległości... Wiejskie widoki dróg polnych.
Motyle i ich zwiewne piękno, fraktale przyrody, małe jej elementy będące
składnią całości, geometria wzorów skrzydlich, osobliwa i podobnie dziwna jak
płatki śniegu... Pobliskie malownicze kościółki, historyczne konstrukcje
szachulcowe. Budynek brammy Muzeum międzyrzeckiego, jego powojenna rekonstrukcja.
Świeżość malarskiego spojrzenia amatora, nieskażone manierą, którą czasami się
wynosi z regularnych studiów akademickich...
Wpływ i inspiracje pani instruktor...
Kobiety i kobiecość widziane oczami kobiet... Ciekawy akt kobiecy, inny niż
zazwyczaj... Od strony pleców widziany, siedzący jak w medytacji, chociaż nie w
klasycznej pozycji, kontur postaci z zarysowaną krągłością bioder składa się z
wyraźnie zdefiniowanych oddzielonych od siebie barw. Jak z emocji buzujących
wewnątrz, będących ich składem. Kolory energetyzujące, dużo wyraźnej
niesymetrycznie rozmieszczonej czerwieni... Lekkie pochylenie głowy, włosy ściśle
upięte w kok. Postać jest giętka, fizycznie sprawna, chociaż to kontur kobiety
raczej dojrzałej. Emanuje z niej spokój i skupienie. Namysł i medytacja... Też
zamiar pozowania artyście...
Kobiety i spojrzenia na Kobietę ciąg
dalszy. Kobieta – dama, pełna elegancji, godności i poczucia swego miejsca i
czasu w zdarzeniu. W wielkim starannie sprofilowanym czerwonym kapeluszu, z
kieliszkiem Czerwonego wina, w dobrze leżącej na niej sukni znamionującej
upodobanie do artyzmu w stroju, i nietuzinkowość jej osoby... Marzenie kobiet
nigdy nie wygasające... Kobieta Piccasowska, składająca się ze swoich profili,
ćwierci, widziana w kilku określających się stron – przez osoby z zewnątrz,
poszatkowana jak role, które pełni w życiu swoim i innych ludzi... Portret
boczny młodej dziewczyny myślicielki, marzycielki, także w określającym jej
stan obecny - melancholijnym wielkim,
białym kapeluszu, ciekawy rysunek postaci... Taniec baletnicy. Biel jej
kostiumu widzianego z góry, jak wieki falujący krąg z tancerką w centrum... Kobieta
w stylu Gustawa Klimta, będąca zawartością tkanin i elementów dekoratywnych;
zbiorów znaków oddzielonych od siebie ścianką swej odrębności graficznej.
Osoby, płci niewyodrębnionej, jak
niewyraźne, niedokończone wizualnie płaszcze jesienne, widziane ich sylwety na
bruku ulicznym, w codziennym pochodzie, niespiesznej wędrówce ku swoim celom;
pozornie – tłum, a jednak każda z osób jest wyodrębniona, osobna – jako element
w całości cywilizacyjnej miasta jako organizmu. Społeczności.
Jest
też na wystawie nieco abstrakcji typowo malarskiej. Zabawy kolorem, pikselami
barw. Odwzorowaniem tafli wody widzianym jako przekrojone taflą szaroście i
czernie. Element maleńkiego pionu w części środkowej zapoczątkowuje ten taniec
barw poziomych, łamiąc monotonię obrazu...
Wystawa jest bardzo ciekawa, na
pewno będzie jeszcze przez jakiś czas dostępna dla widzów Galerii 30’ MOK.
Warto obejrzeć.
Iwona
Wróblak
wrzesień 2019
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz