środa, 19 września 2018


Wszystko jest możliwe – czyli Równać szanse

            Gabriela Góra, sołtys wsi Bukowiec w województwie lubuskim, oprócz zadań związanych z zajmowaną funkcją, od lat zajmuje się pisaniem Projektów unijnych – mało tego – wykształciła już tę umiejętność u sporego grona młodych ludzi, swoich następców. Tym razem mogliśmy obejrzeć finał kolejnego, bardzo udanego, zamierzenia, którego koordynatorką jest młodziutka Wioleta Góra.
            Bardzo jest trudno przekonać (dzisiaj) młodych ludzi do działalności twórczej, jak mówi pani Gabriela – takie są teraz roczniki… To trend ogólny. Jednak – jak głosi Projekt „Wszystko jest możliwe”, jak rozumiem, aktywizacja (społeczna) jest możliwa, dodam – pożądana… - i udało się – jak wiele poprzednich Projektów realizowanych w naszym, przodującym pod tym względem, sołectwie Bukowiec. Młodzi wzięli sprawy w swoje ręce.
            Teatralnie tym razem. Był już musical, teraz teatr. Sztuka pt. „Dziób w dziób”. Paralela na temat istotnych zagadnień czas aktualnego. Jego pytań, jego wątpliwości. Kontrkultur, nie tylko młodzieżowych. Pytania o realizację ważnej potrzeby przynależności do grupy, i ceny, jaką się płaci za uczestnictwo w grupie.
Jak w bajkach I. Krasickiego rzecz jest przeniesiona do świata zwierząt…
              Zrealizowany przez młodzież spektakl teatralny ma tytuł „Dziób w dziób”. Sztukę już pokazano w okolicznych przedszkolach i szkołach, nadszedł czas na premierę na scenie w Międzyrzeckim Ośrodku Kultury.
            Domowo bardzo na scenie, by nie rzec – intymnie. Dekoracje - strych, pajęczyny, stare meble, drabiny, i mieszkańcy tego opola – gołębie. Grupa kibolastych gołębi, ziomali – mówiąc slangiem młodzieżowym, która tworzy wspólnotę. Trzymają się razem – tak jest poręczniej, cieplej, bardziej towarzysko, przynależnie… Trochę się być może wstydzą tej swojej strychowości – bo usilnie poszukują pretekstu, by bojowo żyć , spoiście, we wspólnym pokoju (poddaszu strychu). Świetnym pretekstem jest domniemana śmierć (przez pożarcie) przez Kota (tu ponętną Kocicę) jednego z gołębi. Tak myślą – że nie żyje, bo gołąbek - zniknął. A naturalnym (?) jest, że Kot pożera gołębie (ptaszki). Tak lepiej myśleć… Prawda okaże się inna – gołąb wyemigrował do paśnika pod piekarnią, za lepszym chlebem… Nie tak prosta – okaże się rzeczywistość. Widzenie świata - jest przecież spoiwem łączącym Grupę gołębi, jego zanegowanie może zachwiać stosunkami społecznymi, relacjami wewnątrz grupy, wykreować nowych przywódców… Nie wszyscy więc chcą znać prawdę o zniknięciu gołębia.
 Fermentu myślowego dostarczy inny ptak – wróbel Przemek. Cierpi z powodu poczucia winy, że jakoby to on wyrzucił, skazując tym samym na śmierć, swojego braciszka, kiedy ten był jeszcze jajkiem… Rozmawia o tym z Nim, bratem, pośmiertnie. Wróblowa trauma czyni go samotnym w swojej grupie gatunkowej. Ładnie to jest powiedziane w scenariuszu – być samym, małym i bez piórek… Samotność – zjawisko międzygatunkowe, chce się więc przytulić do Gołębi..
            Przemek odkrywa prawdę w zaginionym gołębiu. Rozmawia z postrachem gołębiego stada - Kotem (Kocicą Dolores), która mówi, że jedzenie gołębi jest wbrew jej poczuciu estetyki (ptaszki te mają pchły i pasożyty). Jednocześnie uwalnia Kota od sznurka przywiązanego do ogona, pamiątki po kontakcie z ludźmi. Nastaje zawieszenie broni pomiędzy kocim a ptasim ludkiem – i Przemek w tym spotkaniu  nie zostaje zjedzony, co zostaje odnotowane w gołębiej gromadzie ze zdumieniem!
            I tak jednak wróbel nie zostaje przyjęty do Grupy, społeczności. Od początku jest zagrożeniem dla zastanych, skostniałych relacji – dziobać go, przypiórczyć mu! – pięknie utworzone neologizmy towarzyszą jego pierwszej bytności na strychu, oddające nutę niektórych dzisiejszych stylów dyskursu społecznego… Gołębie, w swojej odwetowej wojence przeciw Kotu stosują fejkowe metody – gremialne obsryndolenie, czy, bardziej ludzkie - ustawkę – co znamy ze stadionów sportowych i spotkań drużyn noszących odmienne szaliki.
            Jest w sztuce próba zrozumienia logiki rozumowania młodego pokolenia gołębi… O tym, jak nie chcą być honorni… Nie chcą uczestniczyć w nie ich konflikcie między opcjami (politycznymi), nie mają tego honoru (zespołu norm obyczajowo-społecznych), jaki obowiązywał poprzednie pokolenie. Chcą znaleźć, jak każde pokolenie, swój wymiar, określić siebie na nowo. Jednak pewne rzeczy, wartości muszą być zachowane. Są nimi – przedstawienie się sobie, nadanie indywidualnych Imion, już nie są odindywidualizowaną hordą gołębi, mają je, imiona. Cywilizacja (gołębia, choć nie tylko) dzięki temu przetrwa. Stanie się szersza, nieplemienna. Teraz banda, zgraja strychowych lataczy będzie się nazywała „Dziób w dziób” – w solidarności ogólno ptasiej, a nie: narodowiaste „tylko gołębie, zawsze gołębie…
            Wioleta Góra podziękowała wszystkim uczestnikom warsztatów (teatralnych, wokalnych), 6. miesięcznego Projektu, który odbywał się w Bukowcu. Upominki - Złote Pandy przekazano instytucjom i osobom. Podziękowano Strażakom z OSP w Bukowcu, MOK, Kindze Kaszewskiej – Brawer, Dorocie Guzendzie – Miłocie, Klubowi „Fantazja” ze Skwierzyny, Idze Dajworskiej, rodzicom aktorów, aktorom i ich nauczycielom: Ninie Strzeleckiej, Zosi Wachowiak, Wojtkowi Górze, Bartkowi Kozłowskiemu, Patrycji Brzozowskiej, Agacie Kawałek, Adzie Walczak, Łukaszowi Kosteckiemu, Ewelinie Zielińskiej, Tomkowi Zajadlakowi, Kubie Antkowiakowi i Szymonowi Michalakowi.

Iwona Wróblak
wrzesień 2018










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz