Kot w Butach – bajka o biznesie
O przemyślnym Kocie, który nie tylko
zdobył buty (czerwone z cholewkami), ale także rękę księżniczki, wraz z zamkiem
– dla swego pana, urocze widowisko w Klubie Wojskowym 17 Wielkopolskiej Brygady
Zmechanizowanej.
Okazuje się, że mimo szczupłości
miejsca można dzieciom zorganizować oglądanie teatru, a także interaktywną
zabawę, i jak słyszę – nie pierwszy w tym miejscu raz...
Studio
Teatralne Krak Art. z Krakowa, dwóch młodych aktorów, dekoracje na wzór
przedstawień na średniowiecznych rynkach – i bajki dziecięce.
Bardzo młoda widownia –
przedszkolna, z mamami i tatami, na krzesełkach. W bliskiej z nimi odległości
działa się akcja przedstawienia...
Plansza z widokiem wysokiej wieży,
która jest młynem (w pobliżu koło wodne na rzece) gdzieś w krainie, do której
prowadzi dróżka wśród pół i lasu widniejącego na horyzoncie. Pod bramą do młyna
połatane worki z ziarnem… Właściciel dobytku Janek przejął właśnie ten spadek
od ojca, bardzo ubogi spadek… W testamencie dostał też starego kota, z którym
nie wie co zrobić, albowiem sam nie bardzo ma co jeść… Może zamienić futrzaka
na rękawice? Sprzedać go na targowisku? O zdanie w tej sprawie zapytane są
obecne na sali dzieci. Odpowiadają zdecydowane - nie!!
Poznajmy tego Kota… Okazuje się, że
spryciarz umie mówić, i miauczeć kocie serenady baaardzo głośno, czy może z kociej muzyki Janek wyżyje? Chyba nie…
Kot
ma inne plany wobec siebie i swego nowego Pana… Proponuje swoją kocią przyjaźń.
Ile będzie warta ta oferta?
Na początek rezolutny miauczek prosi
swego Pana o – buty… wkład w ogólny wizaż. I pelerynkę, i czapkę, żeby ten mu
je kupił na targu – i wydał na ten cel ostatnie trzy srebrne monety… Jego Pan
Janek się mocno waha, ale – jak mówi Kot – w biznes trzeba zainwestować.
Postawić na jedną kartę (na jednego Kota). W przyszłości w zamian za królewnę -
jako małżonkę, i zamek.. Czy Kocisko dotrzyma słowa?
Janek na początek by coś zjadł, długo
pościł, więc Kot idzie zapolować. Kuropatwa jest jego pierwszą zdobyczą, ale na
razie nie wyląduje w garnku Janka. To pierwszy kapitał zakładowy, zostanie
ofiarowana na obiad Królowi Pasibrzuchowi (występuje przed dziećmi z koroną i
berłem), któremu akurat służba kuchenna uciekła. Król ubiera dzieci w czapki
kucharskie, będą dla niego gotować…
Wdzięczny za obiadek monarcha, razem z
królewną, swą córką, uda się z wizytą dziękczynną do zamku pana owego Kota - łowcy
kuropatwy, słuchać turkot kół karocy królewskiej. Ubogi Janek jest - według
zapewnień Kota – panem zamku, bezczelny ten Kot – frasuje się Janek… Przedtem
trzeba jeszcze jakoś ubrać Janka, bo ten chodzi w podartych szatkach. Kot robi
raban, jakoby to zbójcy okradli jego Pana ze wszystkiego, z ubrań (i karocy, i
diamentów etc.) Król darowuje mu godny
przyodziewek – na razie plan Kota jest realizowany...
Dzieci wskazuję Królowi drogę do zamku…
tylko że zamczysko – nie należy (na razie) do Janka, lecz do Czarownika. Trzeba
go z jego włości – przepędzić – tak zamierza Kot. W jaki sposób to zrobi? Zagra
na próżności Czarodzieja. Czy potrafi ten magik
zamieniać się w zebrę? Jeśli tak, Kot opowie o tym ludziom na rynku. A w
myszkę? Nic prostszego… I Kot zjada tę myszkę. Jak poetycko mówi narrator –
Czarodziej wyjeżdża do kociej Brzucholandii…
Jak widzimy na nowej planszowej
dekoracji – w zamkowej komnacie Jankowego już teraz zamku przygotowana jest
uczta. Tyle jedzenia smakowitego i w dużej ilości Janek dawno nie widział… I
królewna bardzo mu się podoba. Janek oświadcza się jej. Zostaje przyjęty i będzie
weselisko, na którym oczywiście również dzieci się będą bawiły. Bowiem nie ma
wyraźnej dla dziecięcej wyobraźni granicy między bajką a nie-bajką…
Iwona
Wróblak
wrzesień 2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz