Społecznie i sportowo – aktywnie i Razem
Jest taki jeden dzień w roku,
wyczekiwany, specjalny, kiedy podopieczni, i uczestnicy Warsztatu Terapii
Zajęciowej Domu Pomocy Społecznej w Międzyrzeczu, czują się najprawdziwszymi
gospodarzami swojego domu – bo
zapraszają do siebie gości. Ogromne
emocje podopiecznych towarzyszą spotkaniu Aktywni
Razem. Dom, swój mentalny kąt,
jest czymś najważniejszym, o wielkim znaczeniu – jak rodzinne poczucie
przynależności, potrzeba zaspokojenia tego prawa
człowieka; czekają na to cały rok, by się pochwalić swoimi
zainteresowaniami, spotkać się z rodzinami – niekiedy tylko przy tej okazji, z przyjaciółmi,
osobami życzliwymi, również tymi z poza świata DPS, z którymi utrzymują zewnętrzny
częstszy i dłuższy kontakt.
I poczęstunek – ciasto, napoje,
obiadowy kotlet, ogóras małosolny z chlebem i smalcem, i sobotni odpoczynek na sportowo – pracownicy DPS przygotowali
wieje atrakcji, dla osób o różnym stopniu sprawności intelektualnej, manualnej
i ruchowej. Jakże łatwo do sytuacji przystosowują się dzieci przywiezione przez
gości, od maleńkiego przez to oswajane ze zjawiskiem istnienia społecznego
niepełnosprawności drugiego człowieka – w tym roku przybyli do leśniczówki nad
Jeziorem „Głębokie”, niedalekiego od miasta, urokliwego miejsca pośród mrowia
drzew i przyjeziornego sitowia, ekosystemu z oczkiem wodnym okolonym wybranymi
gatunkami roślin, z amboną do oglądania widoku akwenu z góry, pobliskiej
ścieżki edukacyjnej, z tablicami informacyjnymi o florze i faunie, gdzie
przyjeżdżają turyści, młodzież i dzieci, aby poznawać okoliczną przyrodę.
Przystrzyżona trawka, zadaszenie (w razie deszczu), dość terenu na stoły i
krzesła – do swobodnej rodzinno-towarzyskiej pogawędki, a także miejsca
ustronne pod drzewkiem, parę metrów
obok, by nacieszyć się sobą w osobności – od kilku lat właśnie to miejsce
kierownictwo DPS wybiera na spotkanie z rodzinami i przyjaciółmi, chociaż
bywały lata, gdy świętowano np. na dziedzińcu zamkowym w Międzyrzeczu,
Mostkach, itp. Z nadleśnictwem Międzyrzecz DPS od wielu lat łączy współpraca.
Warsztat stolarski – instruktor Stanisław Andrzejewski, doświadczony nauczyciel
zawodu - produkuje z podopiecznymi na zamówienie pewną ilość budek lękowych dla
różnych gatunków ptaków, leśniczy wieszają je na drzewach, a także budki są
sprzedawane odbiorcom prywatnym (np. wkrótce pojadą do zaprzyjaźnionego z DPS ośrodka
Lobetal w Niemczech). Umiejętności WZT-owskich stolarzy są prezentowane na
corocznych ogólnopolskich olimpiadach umiejętności zawodowych.
Muzyka, skoczna i w żywym rytmie,
jest wszechobecna, sport przez taniec towarzyski jest bardzo zdrowy. Grzegorz
Nowakowski ma przygotowaną własną (zawsze nie taką samą) choreografię
hip-hopową, z przyjemnością oglądamy efekty jego szczególnie wyczulonego słuchu
muzycznego. Mówi mi, że tańczy od bardzo dawna. Figury taneczne są w nim,
muzyka tylko je uzewnętrznia. Przemysław Sokołowski śpiewa kilka popularnych
piosenek.
Na wypoczynek przy sporcie i muzyce w tym roku
przyjechało na zaproszenie podopiecznych dużo ludzi, także spoza naszego
województwa. Jest łącznie 176 osób…W tym 93 osoby zupełnie z zewnątrz. Integracja środowiskowa odnosi sukces, jest
pokłosiem konsekwentnej pracy terapeutycznej, bardzo dobrej rodzinnej atmosfery
panującej w placówce. Domowy (DPS-owski) murzynek i jabłecznik wyśmienicie
smakują na powietrzu. Krzysztof Żoch, rolnik z zawodu, którego niepełnosprawny
brat jest mieszkańcem DPSu, przywiózł swój gościniec – kruche ciasto, bo – jak
mówi – (w gości) z pustymi rękami się nie
przychodzi.
Magdalena Nowaczyk, reprezentująca
Państwowe Centrum Pomocy Rodzinie, jest tu z dwojgiem swoich małych dzieci, z
których jedno smacznie śpi w wózku, mimo głośnej muzyki. Powiat Międzyrzecki
docenia potrzebę organizowania zjazdów rodzin i przyjaciół w DPS. Dogoterapia
jest uskuteczniana za sprawą tłuściutkiego wychowanka pani dyrektor DPS Anny
Kwiecińskiej (uratowanego przed laty z pseudohodowli przez Fundację), wiekowy
piesek o imieniu Skandal w typie małego buldożka jest bardzo dobrze znany
podopiecznym, a na corocznych spotkaniach rodzino-sportowych widziałam go kilka
razy; przyzwyczajony do głaskania i przytulania cierpliwie znosi uściski i
pocałunki…
Bajecznie kolorowe i ulotne jak
wiatr bańki mydlane terapeuty Jana Schneidera są obecne i w tym roku. To
ulubione zajęcie bez względu na wiek uczestników… Albo receptura mikstury
mydlanej jest mistrzowsko opanowana przez autorów, albo instrukcje używania
przyrządów bańkowych dobrze przekazywane – zdjęcia baniek można robić nawet bez
dobrego aparatu.
Tarcze strzelnicze nie są daleko od
strzelających, także że trafić weń mogą też ci z niekoniecznie sokolim okiem, w
pobliżu są instruktorzy informujący, jak skutecznie używa się karabinku czy
pistoletu, także tego – dla najmłodszych – na wodę.
Jest trochę podmuchów wiatru, to dobrze,
bo złowienie za pomocą wędki pojemniczka z cukierkiem nie powinno być zupełnie
bezwysiłkowe, to zabawowe ćwiczenie koordynuje motorykę ruchów. Dla bardziej
wprawnych są rakiety tenisowe. Dla dzieci (i dużych dzieci) kolorowe bączki,
które wpuszcza się w ruch wirowy, kółka rzucane na wbite paliki…
Pytam panią dyrektor o obiecywane
wyborczo przez rząd 500+ dla osób niepełnosprawnych, które ostatnio pojawiło
się w spotach premiera – odpowiada mi, że konkretów,
co do terminu wprowadzenia, ustaw, zasad itp. – nie ma… Czyli na razie brak podstaw
do optymizmu, jeśli chodzi o ekonomiczną poprawę jakości życia materialnego osób
niepełnosprawnych w Polsce.
Organizatorem wydarzenia było
Polskie Towarzystwo Walki z Kalectwem Koło w Międzyrzeczu oraz dyrekcja,
mieszkańcy, uczestnicy, pracownicy Domu pomocy Społecznej i Warsztatu Terapii
Zajęciowej w Międzyrzeczu.
Iwona
Wróblak
maj 2019
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz