niedziela, 26 maja 2019


Społecznie i sportowo – aktywnie i Razem


            Jest taki jeden dzień w roku, wyczekiwany, specjalny, kiedy podopieczni, i uczestnicy Warsztatu Terapii Zajęciowej Domu Pomocy Społecznej w Międzyrzeczu, czują się najprawdziwszymi gospodarzami swojego domu – bo zapraszają do siebie gości. Ogromne emocje podopiecznych towarzyszą spotkaniu Aktywni Razem. Dom, swój mentalny kąt, jest czymś najważniejszym, o wielkim znaczeniu – jak rodzinne poczucie przynależności, potrzeba zaspokojenia tego prawa człowieka; czekają na to cały rok, by się pochwalić swoimi zainteresowaniami, spotkać się z rodzinami – niekiedy tylko przy tej okazji, z przyjaciółmi, osobami życzliwymi, również tymi z poza świata DPS, z którymi utrzymują zewnętrzny częstszy i dłuższy kontakt.
            I poczęstunek – ciasto, napoje, obiadowy kotlet, ogóras małosolny z chlebem i smalcem, i sobotni odpoczynek na sportowo – pracownicy DPS przygotowali wieje atrakcji, dla osób o różnym stopniu sprawności intelektualnej, manualnej i ruchowej. Jakże łatwo do sytuacji przystosowują się dzieci przywiezione przez gości, od maleńkiego przez to oswajane ze zjawiskiem istnienia społecznego niepełnosprawności drugiego człowieka – w tym roku przybyli do leśniczówki nad Jeziorem „Głębokie”, niedalekiego od miasta, urokliwego miejsca pośród mrowia drzew i przyjeziornego sitowia, ekosystemu z oczkiem wodnym okolonym wybranymi gatunkami roślin, z amboną do oglądania widoku akwenu z góry, pobliskiej ścieżki edukacyjnej, z tablicami informacyjnymi o florze i faunie, gdzie przyjeżdżają turyści, młodzież i dzieci, aby poznawać okoliczną przyrodę. Przystrzyżona trawka, zadaszenie (w razie deszczu), dość terenu na stoły i krzesła – do swobodnej rodzinno-towarzyskiej pogawędki, a także miejsca ustronne pod drzewkiem, parę metrów obok, by nacieszyć się sobą w osobności – od kilku lat właśnie to miejsce kierownictwo DPS wybiera na spotkanie z rodzinami i przyjaciółmi, chociaż bywały lata, gdy świętowano np. na dziedzińcu zamkowym w Międzyrzeczu, Mostkach, itp. Z nadleśnictwem Międzyrzecz DPS od wielu lat łączy współpraca. Warsztat stolarski – instruktor Stanisław Andrzejewski, doświadczony nauczyciel zawodu - produkuje z podopiecznymi na zamówienie pewną ilość budek lękowych dla różnych gatunków ptaków, leśniczy wieszają je na drzewach, a także budki są sprzedawane odbiorcom prywatnym (np. wkrótce pojadą do zaprzyjaźnionego z DPS ośrodka Lobetal w Niemczech). Umiejętności WZT-owskich stolarzy są prezentowane na corocznych ogólnopolskich olimpiadach umiejętności zawodowych.
            Muzyka, skoczna i w żywym rytmie, jest wszechobecna, sport przez taniec towarzyski jest bardzo zdrowy. Grzegorz Nowakowski ma przygotowaną własną (zawsze nie taką samą) choreografię hip-hopową, z przyjemnością oglądamy efekty jego szczególnie wyczulonego słuchu muzycznego. Mówi mi, że tańczy od bardzo dawna. Figury taneczne są w nim, muzyka tylko je uzewnętrznia. Przemysław Sokołowski śpiewa kilka popularnych piosenek.
             Na wypoczynek przy sporcie i muzyce w tym roku przyjechało na zaproszenie podopiecznych dużo ludzi, także spoza naszego województwa. Jest łącznie 176 osób…W tym 93 osoby zupełnie z zewnątrz.  Integracja środowiskowa odnosi sukces, jest pokłosiem konsekwentnej pracy terapeutycznej, bardzo dobrej rodzinnej atmosfery panującej w placówce. Domowy (DPS-owski) murzynek i jabłecznik wyśmienicie smakują na powietrzu. Krzysztof Żoch, rolnik z zawodu, którego niepełnosprawny brat jest mieszkańcem DPSu, przywiózł swój gościniec – kruche ciasto, bo – jak mówi – (w gości) z pustymi rękami się nie przychodzi.
            Magdalena Nowaczyk, reprezentująca Państwowe Centrum Pomocy Rodzinie, jest tu z dwojgiem swoich małych dzieci, z których jedno smacznie śpi w wózku, mimo głośnej muzyki. Powiat Międzyrzecki docenia potrzebę organizowania zjazdów rodzin i przyjaciół w DPS. Dogoterapia jest uskuteczniana za sprawą tłuściutkiego wychowanka pani dyrektor DPS Anny Kwiecińskiej (uratowanego przed laty z pseudohodowli przez Fundację), wiekowy piesek o imieniu Skandal w typie małego buldożka jest bardzo dobrze znany podopiecznym, a na corocznych spotkaniach rodzino-sportowych widziałam go kilka razy; przyzwyczajony do głaskania i przytulania cierpliwie znosi uściski i pocałunki…
            Bajecznie kolorowe i ulotne jak wiatr bańki mydlane terapeuty Jana Schneidera są obecne i w tym roku. To ulubione zajęcie bez względu na wiek uczestników… Albo receptura mikstury mydlanej jest mistrzowsko opanowana przez autorów, albo instrukcje używania przyrządów bańkowych dobrze przekazywane – zdjęcia baniek można robić nawet bez dobrego aparatu.
            Tarcze strzelnicze nie są daleko od strzelających, także że trafić weń mogą też ci z niekoniecznie sokolim okiem, w pobliżu są instruktorzy informujący, jak skutecznie używa się karabinku czy pistoletu, także tego – dla najmłodszych – na wodę.
            Jest trochę podmuchów wiatru, to dobrze, bo złowienie za pomocą wędki pojemniczka z cukierkiem nie powinno być zupełnie bezwysiłkowe, to zabawowe ćwiczenie koordynuje motorykę ruchów. Dla bardziej wprawnych są rakiety tenisowe. Dla dzieci (i dużych dzieci) kolorowe bączki, które wpuszcza się w ruch wirowy, kółka rzucane na wbite paliki…
            Pytam panią dyrektor o obiecywane wyborczo przez rząd 500+ dla osób niepełnosprawnych, które ostatnio pojawiło się w spotach premiera – odpowiada mi, że konkretów, co do terminu wprowadzenia, ustaw, zasad itp. – nie ma… Czyli na razie brak podstaw do optymizmu, jeśli chodzi o ekonomiczną poprawę jakości życia materialnego osób niepełnosprawnych w Polsce.
            Organizatorem wydarzenia było Polskie Towarzystwo Walki z Kalectwem Koło w Międzyrzeczu oraz dyrekcja, mieszkańcy, uczestnicy, pracownicy Domu pomocy Społecznej i Warsztatu Terapii Zajęciowej w Międzyrzeczu.

Iwona Wróblak
maj 2019




















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz