czwartek, 16 maja 2019


Uratować człowieka i kawałeczek świata
           

W ramach „Tygodnia Bibliotek” Biblioteka Publiczna w Międzyrzeczu zaprosiła na spotkanie z międzyrzecką młodzieżą Szymona Hołownię – dziennikarza (m.in „Gazeta Wyborcza”, „Newsweek Polska, „Rzeczpospolita”, „Przewodnik Katolicki”, „Wprost”, „Więź”, „Tygodnik Powszechny”), pisarza i działacza społecznego. Prowadzi audycje w radiu i telewizji. Wydał wiele książek, z których kilka jest w naszej Bibliotece. Hołownia jest laureatem kilku nagród a także posiadaczem „Odznaki Honorowej za Zasługi dla Ochrony Praw Dziecka”.
Na świecie 40 mln dzieci pracuje jako niewolnicy czy półniewolnicy. Hołownia odwiedził kraje, w których skrajna bieda jest na porządku dziennym. To widziany jego oczami „świat na parterze”.
Świat dzisiaj jest absolutnie nie-europocentryczny – i tak powinniśmy również w Polsce myśleć… W tej chwili żyje na naszym globie 8 mld ludzi, większość poniżej wszelkiego progu ubóstwa. Ogólnoświatowa produkcja żywności mogłaby zaspokoić potrzeby nawet 15 mld ludzi, duża część produktów jest marnowana. Dziennie umiera z głodu 10 tys. dzieci. Przyczyną niepotrzebnej śmierci tylu istnień ludzkich jest brak wody, jedzenia, dostępu do toalety, antybiotyków.
Marnotrawione są zasoby wody, głównie z powodu nadproducji mięsa. Dieta krajów zamożnych (jesteśmy między 28 a 40 miejscem na świecie) zawiera zbyt wiele białka (zapotrzebowanie organizmu to 50-60 gramów dziennie), co jest niezdrowe, a także jest przyczyną cierpienia zwierząt hodowlanych, odbierania im prawa do życia godnego istot czujących. Takie mamy niestety nawyki żywieniowe – w Polsce dość jeszcze świeża pamięć o kartkach na mięso… Przygotowanie potrawy z mięsem poza tym jest – najprostsze… (i ceny warzyw w Polsce ostatnio poszły bardzo w górę…), chociaż dostępne są w internecie przepisy na dania wegetariańskie. Cóż, (staro)polska tradycja taka nie jest, incydent z ogródkiem warzywnym królowej Bony nie wpisał się trwale w skład narodowego menu. Popyt napędza produkcję (mięsa), która zanieczyszcza metanem skład atmosfery i powoduje zużycie przez wielomilionowe fermy zwierzęce ogromnych ilości wody – przy jej ograniczonych globalnych (szczególnie w Polsce następuje stepowienie gleby) zasobach. W Polsce też bardzo dużo ludzi (około połowa) przyznaje, że wyrzuca żywność, za dużo jej kupuje…
 Narastającym problemem jest globalne ocieplenie, w które – mimo badań i naukowych dowodów - nie wierzy jeszcze wielu polityków. Średnia temperatura powierzchni Ziemi rośnie o 2 st. C rocznie. Spala się też, co powoduje ulatnianie się w atmosferę ton dwutlenku węgla, ogromne ilości kopalin. Morza zalegają miliony ton nierozkładalnego przez wiele setek lat plastiku. Recykling w Polsce obejmuje małą część tych toksycznych odpadów, magazynowanych na wysypiskach. Mikroplastik zatruwa glebę i wodę. Wyjściem jest wielokrotne używanie plastiku, także zmniejszenie produkcji ubrań i innych dóbr.
Rezerwy zalegają w naszym myśleniu, w samoograniczeniu posiadania (nadmiaru) rzeczy materialnych – na rzecz świadomości ekologicznej, która dzisiaj jest wyzwaniem chwili. Czasu do końca procesu zmierzającego do zagłady gatunku ludzkiego, którego już, jak twierdzą niektórzy, nie mamy zbyt wiele.
Problemem już stają się uchodźcy nie tylko z krajów ogarniętych wojną, także uchodźcy tzw. klimatyczni. Szykuje nam się ekonomiczna wędrówka ludów, jakiej dawno nasza cywilizacja nie widziała, walka ludzi o wodę i pożywienie. To zadanie dla młodego pokolenia – zacząć myśleć o tym, jak naprawić świat, żeby zmieścił się na nim jeszcze jeden człowiek… Szykuje nam się szóste w dziejach planety wielkie wymieranie gatunków. Ziemia to zwarta współzależna od wielu czynników ekosfera.
Uratować człowieka i kawałek świata… Czyli - żyć uważnie. W łonie swoich przekonań (religijnych), bo są one domeną twórczości duchowej – tak sądzę – człowieka. Są jego tożsamością. Hołownia jest chrześcijaninem. Jego religia – jak mówi – pojawia się, uzewnętrznia, tam, gdzie drugi człowiek jest taki sam, jak my (on). Katolicyzm w szczególności powinien być taki, jak był pierwotny Kościół, bez pieniędzy i władzy, i  (wbrew etymologii swojej nazwy) w mniejszości... Powinien nieść pomoc uchodźcom (którymi Polacy wielokrotnie sami byli) – bo tego uczy (a przynajmniej powinno uczyć) chrześcijaństwo – jak mówi Hołownia.
Uratować człowieka. Podróżować ucząc się, jak pomagać. Wypełnić swój Czas… W 2013 r. Szymon Hołownia założył fundację „Kasisi”, a w następnym roku fundację „Dobra Fabryka”. Fundacje www.dobrafabryka.pl, (zakładka CHCĘ POMÓC) internetowo zbierają fundusze na zakup żywności, środków pielęgnacyjnych, leków, środków na wsparcie dla ubogich rodzin, szkoły zawodowe dla dziewcząt, na szpitale, projekty rolnicze, ambulatoria - dla Afrykańczyków, Azjatów; w Kongu, Zambii, Mauretanii, Togo, Senegalu, Bangladeszu, Chinach, także na zimowe akcje pomocy bezdomnym w Polsce. (Fabrycznie) PRODUKUJ z NAMI dobro w miejscach, gdzie zło odbiera ludziom nadzieję, zdrowie, radość i życie. Pięć złotych, czyli Przybij piątkę, stałe co miesiąc pięć złotych (przybijnam5.pl.). Długofalowe wspieranie Dobrej Fabryki pozwoli przeżyć dzieciom w ostrej fazie niedożywienia. Te pieniądze zostaną (na miejscu - bez zbędnych kosztów pośrednich), wydane mądrze.
 Hołownia opowiadał młodzieży o swoich przeżyciach, o przyjaźniach, o radościach, także o urzędniczych przeszkodach w działalności Fundacji, i o chwilach, kiedy – pomimo pomocy medycznej - umierał ktoś z podopiecznych. Dla Hołowni było to doświadczenie, że najważniejsze jest, aby ludzie wiedzieli, że ktoś o nich pamięta, że są kimś ważnym dla kogoś. Upodmiotowionym.
Szymon uczył się szacunku dla kultur, dla azjatyckiej prastarej kultury chińskiej, społecznej sztuki życia we wspólnocie, która przejawia się słynnym chińskim uprzejmym uśmiechem, który nie jest sztucznością, czy służalczością, ale niezbędną i konieczną (w ich kompleksie wierzeń religijnych) sakralną kulturą bycia wśród ludzi
Formą naszego życia jest to, czym się zajmujemy - wypełniając je, starość nie jest czcigodna przez długowieczność, a szacunek nie mierzy się ilością przeżytych lat.
Pytanie – bardzo ważne z sali młodego człowieka – czy Świat, jego kształt, zależy ode mnie? – Tak, odpowiedział gość. Nasze (indywidualne) życie jest potrzebne na tym świecie. Od pracy młodego pokolenia, każdego człowieka, pracy dla ich dzieci, zależy przyszłość świata. Jak inspirować ludzi do zmian? I jak reagować na tych, którzy chcą nam przeszkadzać? Nie dać się zbijać z tropu. Najważniejsze, żeby nie zmieniać zdania, robić swoje, i poszerzać swoją wiedzę o świecie. Pokazać innym, że się zajmujemy poważnym zadaniem. Z czasem - na pewno dołączą do nas inni.
Uczyć się, że Europa (my, nasza kultura) nie jest centrum świata. Teraz jest nim Azja i Pacyfik, tak się rozgrywa nasza globalna przyszłość, a Polska jest po szczęśliwszej, mimo wszystko, stronie rzeczywistości. I powinniśmy się dzielić dobrami, które mamy, naszym czasem poświęconym innym, i pracą dla nich.
Świat nigdy się nie zatrzymuje. Czy zostaniemy biernymi widzami tego współczesnego nieba-ziemi? Czy jednak czynnymi Jego, tego kosmicznego spektaklu, aktorami? To tylko od NAS zależy… Wystarczy znaleźć stronę w internecie. Wpłacić pięć złotych, albo pojechać razem z Szymonem do Afryki, są wolne miejsca pracy w Fundacji…

Iwona Wróblak
maj 2019










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz