Uratować człowieka i kawałeczek świata
W ramach „Tygodnia Bibliotek” Biblioteka
Publiczna w Międzyrzeczu zaprosiła na spotkanie z międzyrzecką młodzieżą Szymona
Hołownię – dziennikarza (m.in „Gazeta Wyborcza”, „Newsweek Polska, „Rzeczpospolita”,
„Przewodnik Katolicki”, „Wprost”, „Więź”, „Tygodnik Powszechny”), pisarza i działacza
społecznego. Prowadzi audycje w radiu i telewizji. Wydał wiele książek, z
których kilka jest w naszej Bibliotece. Hołownia jest laureatem kilku nagród a
także posiadaczem „Odznaki Honorowej za Zasługi dla Ochrony Praw Dziecka”.
Na świecie 40 mln dzieci pracuje jako
niewolnicy czy półniewolnicy. Hołownia odwiedził kraje, w których skrajna bieda
jest na porządku dziennym. To widziany jego oczami „świat na parterze”.
Świat dzisiaj jest absolutnie
nie-europocentryczny – i tak powinniśmy również w Polsce myśleć… W tej chwili
żyje na naszym globie 8 mld ludzi, większość poniżej wszelkiego progu ubóstwa. Ogólnoświatowa
produkcja żywności mogłaby zaspokoić potrzeby nawet 15 mld ludzi, duża część
produktów jest marnowana. Dziennie umiera z głodu 10 tys. dzieci. Przyczyną niepotrzebnej
śmierci tylu istnień ludzkich jest brak wody, jedzenia, dostępu do toalety,
antybiotyków.
Marnotrawione są zasoby wody, głównie z
powodu nadproducji mięsa. Dieta krajów zamożnych (jesteśmy między 28 a 40
miejscem na świecie) zawiera zbyt wiele białka (zapotrzebowanie organizmu to
50-60 gramów dziennie), co jest niezdrowe, a także jest przyczyną cierpienia
zwierząt hodowlanych, odbierania im prawa do życia godnego istot czujących. Takie
mamy niestety nawyki żywieniowe – w Polsce dość jeszcze świeża pamięć o
kartkach na mięso… Przygotowanie potrawy z mięsem poza tym jest – najprostsze…
(i ceny warzyw w Polsce ostatnio poszły bardzo w górę…), chociaż dostępne są w
internecie przepisy na dania wegetariańskie. Cóż, (staro)polska tradycja taka
nie jest, incydent z ogródkiem warzywnym królowej Bony nie wpisał się trwale w
skład narodowego menu. Popyt napędza produkcję (mięsa), która zanieczyszcza metanem
skład atmosfery i powoduje zużycie przez wielomilionowe fermy zwierzęce ogromnych
ilości wody – przy jej ograniczonych globalnych (szczególnie w Polsce następuje
stepowienie gleby) zasobach. W Polsce też bardzo dużo ludzi (około połowa)
przyznaje, że wyrzuca żywność, za dużo jej kupuje…
Narastającym
problemem jest globalne ocieplenie, w które – mimo badań i naukowych dowodów - nie
wierzy jeszcze wielu polityków. Średnia temperatura powierzchni Ziemi rośnie o
2 st. C rocznie. Spala się też, co powoduje ulatnianie się w atmosferę ton dwutlenku
węgla, ogromne ilości kopalin. Morza zalegają miliony ton nierozkładalnego
przez wiele setek lat plastiku. Recykling w Polsce obejmuje małą część tych
toksycznych odpadów, magazynowanych na wysypiskach. Mikroplastik zatruwa glebę
i wodę. Wyjściem jest wielokrotne używanie plastiku, także zmniejszenie
produkcji ubrań i innych dóbr.
Rezerwy zalegają w naszym myśleniu, w
samoograniczeniu posiadania (nadmiaru) rzeczy materialnych – na rzecz świadomości
ekologicznej, która dzisiaj jest wyzwaniem chwili. Czasu do końca procesu
zmierzającego do zagłady gatunku ludzkiego, którego już, jak twierdzą niektórzy,
nie mamy zbyt wiele.
Problemem już stają się uchodźcy nie
tylko z krajów ogarniętych wojną, także uchodźcy tzw. klimatyczni. Szykuje nam
się ekonomiczna wędrówka ludów, jakiej dawno nasza cywilizacja nie widziała,
walka ludzi o wodę i pożywienie. To zadanie dla młodego pokolenia – zacząć myśleć
o tym, jak naprawić świat, żeby zmieścił
się na nim jeszcze jeden człowiek… Szykuje nam się szóste w dziejach
planety wielkie wymieranie gatunków. Ziemia to zwarta współzależna od wielu
czynników ekosfera.
Uratować człowieka i kawałek świata…
Czyli - żyć uważnie. W łonie swoich przekonań (religijnych), bo są one domeną
twórczości duchowej – tak sądzę – człowieka. Są jego tożsamością. Hołownia jest
chrześcijaninem. Jego religia – jak mówi – pojawia się, uzewnętrznia, tam,
gdzie drugi człowiek jest taki sam, jak my (on). Katolicyzm w szczególności
powinien być taki, jak był pierwotny Kościół, bez pieniędzy i władzy, i (wbrew etymologii swojej nazwy) w mniejszości...
Powinien nieść pomoc uchodźcom (którymi Polacy wielokrotnie sami byli) – bo tego
uczy (a przynajmniej powinno uczyć) chrześcijaństwo
– jak mówi Hołownia.
Uratować człowieka. Podróżować ucząc
się, jak pomagać. Wypełnić swój Czas… W 2013 r. Szymon Hołownia założył
fundację „Kasisi”, a w następnym roku fundację „Dobra Fabryka”. Fundacje www.dobrafabryka.pl, (zakładka CHCĘ
POMÓC) internetowo zbierają fundusze na zakup żywności, środków
pielęgnacyjnych, leków, środków na wsparcie dla ubogich rodzin, szkoły zawodowe
dla dziewcząt, na szpitale, projekty rolnicze, ambulatoria - dla Afrykańczyków,
Azjatów; w Kongu, Zambii, Mauretanii, Togo, Senegalu, Bangladeszu, Chinach,
także na zimowe akcje pomocy bezdomnym w Polsce. (Fabrycznie) PRODUKUJ z NAMI dobro w miejscach, gdzie zło
odbiera ludziom nadzieję, zdrowie, radość i życie. Pięć złotych, czyli Przybij piątkę, stałe co miesiąc pięć złotych
(przybijnam5.pl.). Długofalowe wspieranie Dobrej Fabryki pozwoli przeżyć
dzieciom w ostrej fazie niedożywienia. Te pieniądze zostaną (na miejscu - bez
zbędnych kosztów pośrednich), wydane mądrze.
Hołownia
opowiadał młodzieży o swoich przeżyciach, o przyjaźniach, o radościach, także o
urzędniczych przeszkodach w działalności Fundacji, i o chwilach, kiedy – pomimo
pomocy medycznej - umierał ktoś z podopiecznych. Dla Hołowni było to
doświadczenie, że najważniejsze jest, aby ludzie wiedzieli, że ktoś o nich pamięta, że są kimś ważnym dla kogoś. Upodmiotowionym.
Szymon uczył się szacunku dla kultur,
dla azjatyckiej prastarej kultury chińskiej, społecznej sztuki życia we
wspólnocie, która przejawia się słynnym chińskim uprzejmym uśmiechem, który nie jest sztucznością, czy służalczością,
ale niezbędną i konieczną (w ich kompleksie wierzeń religijnych) sakralną kulturą bycia wśród ludzi…
Formą
naszego życia jest to, czym się zajmujemy - wypełniając je, starość nie jest czcigodna
przez długowieczność, a szacunek nie mierzy się ilością przeżytych lat.
Pytanie – bardzo ważne z sali młodego człowieka
– czy Świat, jego kształt, zależy ode
mnie? – Tak, odpowiedział gość. Nasze (indywidualne) życie jest potrzebne na tym świecie. Od pracy młodego
pokolenia, każdego człowieka, pracy dla ich dzieci, zależy przyszłość świata. Jak
inspirować ludzi do zmian? I jak reagować na tych, którzy chcą nam
przeszkadzać? Nie dać się zbijać z tropu. Najważniejsze, żeby nie zmieniać
zdania, robić swoje, i poszerzać swoją wiedzę o świecie. Pokazać innym, że się
zajmujemy poważnym zadaniem. Z czasem - na pewno dołączą do nas inni.
Uczyć się, że Europa (my, nasza kultura)
nie jest centrum świata. Teraz jest nim Azja i Pacyfik, tak się rozgrywa nasza
globalna przyszłość, a Polska jest po szczęśliwszej, mimo wszystko, stronie
rzeczywistości. I powinniśmy się dzielić dobrami, które mamy, naszym czasem
poświęconym innym, i pracą dla nich.
Świat nigdy się nie zatrzymuje. Czy zostaniemy
biernymi widzami tego współczesnego nieba-ziemi? Czy jednak czynnymi Jego, tego
kosmicznego spektaklu, aktorami? To tylko od NAS zależy… Wystarczy znaleźć
stronę w internecie. Wpłacić pięć złotych, albo pojechać razem z Szymonem do
Afryki, są wolne miejsca pracy w Fundacji…
Iwona
Wróblak
maj 2019
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz