poniedziałek, 21 października 2019


Ciuszki kobiece w XIX wieku – co się nosiło?

            W międzyrzeckiej Bibliotece Publicznej – Noc Bibliotek... Przybytek kultury otwarty był do późnych godzin. W bogatym programie m.in. gość z Poznania; Anna Stachowiak ze Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej i Kostiumingu „Krynolina”, z wykształcenia historyk, jej pasją jest szycie dawnych sukien.
            W czytelni manekiny ubrane we wzory sukni z kilku dekad wieku XIX. Szyły je sobie same i nosiły kobiety średnio zamożne. Szycie, haftowanie przez płeć słabszą to mile wtedy widziana, wręcz pożądana społeczna umiejętność. Do lat 50., 60. XIX wieku kobiety, zamężne czy sposobiące się do stanu małżeńskiego, szyły rzeczy ręcznie (wyprawki ślubne), potem w ramach postępującej rewolucji przemysłowej szyły na maszynach do szycia, np. znanej marki „Singer” z pedałem nożnym, albo kupowały gotowe ubrania w domach mody.
            Moda się zmieniała. Krój sukien co pokolenie był inny. Tkanin było mniej, ubiory były przerabiane, donaszane przez służące, dziewczyny ze wsi przyjęte na służbę do prac domowych, np. ręcznego – nie było przecież pralek, prania odzieży swego państwa. Czasy Napoleońskie (styl cesarski empire) to suknie wysoko wcięte pod biustem. W opisach historycznych, dokumentach, nieco późniejsze tkaniny mają wzorki tak jak na dzisiejszych kompletach pościelowych... By nadać modny kształt wykrojowi sukni w górnej części rękawów umieszczano poduchy. Gorsety usztywniano oryginalnymi fiszbinami z miękkiej rogowej chrząstki pobieranej z okolic skrzeli wielorybów, być może, że przemysł modowy i zapotrzebowanie na te zwierzęce, przypominające swą elastycznością dzisiejszy plastik czy giętki metal chrząstki, przyczyniły się do przetrzebienia gatunku wielkich waleni.
            Co kobiety nosiły... pod suknią? Jesteśmy świadkami ubierania, a potem rozbierania manekinów... Bawełniane pantalonki, bardzo długie koniecznie, halka (sznurkowa), staniczek gorsecikowy, spódnica. W dzień wypadało mieć długi rękaw, i rękawiczki (damie nie przystoi mieć opalone przedramiona), w skwarne dnie ubierano suknie z cieńszej bawełny. Używano też satyny, tekstyliów tkanych w sposób ukośny (w odróżnieniu od bawełnianego splotu nici, tkanych po liniach prostych, w kwadrat). Krótkie rękawy miały wyłącznie suknie balowe, widzieliśmy taką, uszytą na swoją miarę (suknie szyto na miarę, dla jednej kobiety) przez panią Annę, prezentowała nam sposób jej noszenia. Obszerne długie suknie z krynoliną, czyli sztywną spódnicą-halką uszytą z materiału rozpiętego na metalowych obręczach, lub na włosiance, tj. sztywnej tkaninie z osnową bawełnianą z wątkiem włosia końskiego (średnica okręgu spódnicy u dołu – 1 m) nie były  niewygodne, kobiety były do nich przyzwyczajone, gorsety noszono od 13. roku życia, ich sznurowanie wcale nie wymagało pomocy osoby trzeciej (służącej), jak to widywaliśmy na filmach, pani Anna demonstrowała nam samodzielne zakładanie gorsetu.
            Suknie ozdabiano koronkami, które przed epoką industrializacji tkano ręcznie za pomocą przemieszczania na osnowie kołeczków, potem tkane były na krosnach poruszanych parą wodną. Pani Stachowiak, wraz z towarzyszącymi jej paniami, przywiozła z Poznania kilka ręcznie szytych z filcu kapeluszy, ozdobionych wstążkami, piórkami i kwiatami. Służyły XIX wiecznym elegantkom do ochrony lica przed zbrązowieniem promieniami słonecznymi, co było oznaką przynależności do gminu.
            Szycie ręczne modelu XIX wiecznej sukni trwa od 1 – do 4  miesięcy. To pracochłonne zajęcie. Obecnie w Internecie, na stronach muzeów, w publikacjach, dostępne są wykroje dawnych sukien, ryciny, fotografie obiektów uchwycone z każdej strony, można dokładnie zobaczyć szwy, sposoby łączenia elementów.

Iwona Wróblak
październik 2019






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz