wtorek, 15 października 2019


Jakub Żulczyk - stawiam pytania....


             Jakub Żulczyk, prozaik i scenarzysta, autor bestsellerowej powieści „Ślepnąc od świateł”, w ramach spotkań Dyskusyjnego Klubu Książki był gościem w Bibliotece Publicznej w Międzyrzeczu. Spotkanie prowadziła Anna Kuźmińska – Świder, długoletnia nauczycielka, była redaktorka naczelna „Kuriera Międzyrzeckiego”.
            Żulczyk ukończył dziennikarstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jako publicysta współpracował z wieloma pismami, współprowadził programy radiowe i telewizyjne. 12. letni dorobek pisarski Jakuba Żulczyka: „Zrób mi jakąś krzywdę” (2006), „Radio Armageddon” (2008), „Instytut” (2010), „Zmrojewo” (2011), „Świątynia” (2011), „Zdarzenie nad strumykiem", (2013), „Ślepnąc od świateł" (2014), „Wzgórze psów” (2017).
            Żulczyk rocznik 1983. Tzw. „generacja NIC” - pozbawiona ideałów, skrzywdzona przez kapitalizm, nieumiejąca budować trwałych więzi. Pokolenie po '89 roku.
Dobre pióro. Wartka akcja. Dla wielu (młodych, może nie tylko młodych) dzisiaj autorytet... czy Jakub tego chce czy nie chce.
            Żulczyk bywa określany jako głos pokolenia. Teraźniejszość jako historia alternatywna... Jakub Żulczyk chce, by ludzie zaczęli kwestionować to, co mają w głowie, takie ma zamierzenie... Stawia pytania. Na przykład - czym jest polskość, używana dzisiaj jako oręż polityczny... Nie chodzi o kwestionowanie istnienia państwa.
Czym jest antypolskość, słowo pasujące dzisiaj do wszystkiego. A to pytanie bardzo ważne – zapytanie o tożsamość wspólnotową. To ciągle problem, w naszym obolałym kraju, pomimo upływu stulecia posiadania statusu własnego bytu narodowego, bardzo aktualny. Parę dziesiątków lat po Witoldzie Gombrowiczu – znowu pokolenie Żulczyka (jak każde...) na nowo musi się określić... A nie mają łatwo...
Czy martix jest więzieniem koniecznym? (Jak każde uwięzienie w głowach ludzkich...) Czy nie ma wyjścia na świat poza kratami?
W. Gombrowicz pisał w „Ferdydurke”, że nie ma ucieczki, chyba że w i inną pupę... Myślę, że to jest tak jak ze swoim osobistym martixem. Najpierw trzeba być jego świadomym. Poczuć niewygodę niewoli. Polacy chętnie myślą i mówią o sobie jako narodzie kochającym wolność... Podobno akurat temu pokoleniu to nie potrzebne (chcą żyć kłamstwem...) Naprawdę?
            Aby PYTAĆ, myślę, trzeba wiedzieć - O CO pytać... Trzeba znać fakty rzeczywiste (te są poza naszą głową). Takie fakty np., że człowiek nie jest z dużej litery, i nie jest koroną stworzenia, co wyraźnie mówi nauka. Człowiekiem, jako jednym z wielu gatunków biosfery, miotają emocje, bywa (z)zagubiony. Ufać, że sam (jakimś cudem) znajdzie formułę pytań...? Ludzie w historii gromadnie i osobno dopuszczali się wielu zbrodni, w tym stuleciu również. Jak mówiła W. Szymborska, ludzie – często bywa niestety - głupieją hurtowo, a mądrzeją indywidualnie.
            Żulczyka nowożytna naukowość podejścia do świata. W sensie ciekawości, nieustannego stawiania pytań, mówienia – nie wiem... Rzeczywistość jest – zdaniem autora – brudna,  w smolisty sposób, ale też może przez to jej materia jest magicznie tajemna... (?)
            Pisarz, zanurzony w zamerykanizowanej popkulturze i codzienności piosenek, gier komputerowych, pisze historie o młodych ludziach „Bonnie i Clyde'm dla ubogich”, jak sam powiedział. Środowisko rockmanów, („Radio Armageddon”), narkotyki, anarchia, nihilizm, przemoc, muzyka punk i metal.
Ale też wydał w 2013 r., trochę infantylną, przeznaczoną dla dzieci książeczkę o przyjaźni - „Zdarzenie nad strumykiem”.
            „Ślepnąc od świateł”, mroczna, zabiegana stołeczna Warszawa, agresywnie zamknięta przestrzeń, czarna i straszna, dziejąca się w głowach bohaterów, gangsterzy i gwiazdy mediów. Świat Żulczyka, byty w pierwszej osobie, wyrywkowe patrzenie na świat, szalenie emocjonalne. Powieść „Wzgórze psów”, kolejna książka Żulczyka, która również ma zostać zekranizowana. Pokolenie chcące być „skomunikowane”- nowe zjawisko kulturowe... Internet, media społecznościowe, jak nigdy dotąd, dają możliwość interakcji społecznej – w opozycji do nieustającego strachu przez anonimowością. W mało miasteczkowości jako stanie umysłu, bardzo polskim... dodałabym – mało europejskości naszej lokalnej...
            Fenomen kulturowy disco polo to temat, którym Żulczyk chciałby się zająć w jednej z kolejnych powieści. Disco polo z towarzyszącą mu otoczką towarzysko - mafijnych powiązań społecznych. Zjawisko, mimo badań socjologów, jeszcze nie poznane do końca.
            Żulczyk scenarzysta. To jego drugi, a może pierwszy zawód. Scenariusz to surowiec do filmu, element bardzo ważny, ale nie jedyny – obok reżyserii, gry aktorskiej i innych elementów dzieła filmowego.
            Ciekawym jest zadanie sobie pytania, przyjrzenie się – czego w literaturze NIE CHCEMY, co nas drażni. Pisanie – mówi nasz gość – nie polega na utaplaniu się w świecie, lecz na konstruowaniu opartej na wyobraźni pisarza tkanki powieściowej, architektury dzieła literackiego, właściwym spożytkowaniu zasłyszanych historii. Powiedziałabym – odpowiednim dystansie do tworzywa, kiedy z utaplanego w świecie bohatera wystają na światło dzienne z czubka głowy chociaż oczy...
            Żulczyk mówi o sobie, że nie ma zadęcia, że nie lubi stawiać tezy. Odżegnuje się od misji moralnej... Woli pisać historie, używać metafor. Pisząc przekazuje, często w pierwszej osobie, swoje przeżycia, emocje. Jak mówi, jego powieści to taniec zasłyszanych historii przetrawionych literacko, odbywający się na balu jego wyobraźni. Czy istnieje odpowiedzialność osób (pisarzy, użytkowników mediów społecznościowych) za słowo? Odpowiedzialność w przypadku odbioru ich twórczości przez setki tysięcy czytelników. Odpowiedzialność za efekty używania przez nich współczesnych komunikatorów, wielkiej broni, lasującej ludzkie niedoskonałe umysły?
            Może ludzie, zwłaszcza młodzi, zanurzeni w odmętach oceanów natłoku informacji, nie chcą jeszcze większej ilości rzuconych ad hoc pytań, tylko nowej jakości ich zadawania. Kolejnego przełomu rewolucyjnego, bo stary porządek się niechybnie zużywa. Czy nauczyciel(e) jest(są) potrzebni światu? Pytanie, którego nie można zbyć, pytanie o kształt i sposób naszej edukacji (nie tylko szkolnej, ale tej przede wszystkim) – tak by spełniała  wymogi i oczekiwania wieku.

Iwona Wróblak
październik 2019








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz