Dworzec-Tworzec wrzuca na WOŚP
Serduszko i puszka, nieodlepione
nigdy (S)serduszko…
Twórczo
i głośno, ekologicznie i sportowo w siedzibie Wypożyczalni Strojów
Karnawałowych Dworca – Tworca.… Na czas WOŚPowy przesunięto wieszaki z
karnawałowym dobytkiem w głąb czeluści Tworca… Miejsce być musi – acz
niewielkie (kameralne) – na tańce i harce… Na śpiewy i bębnienia, jak się za
chwilę okaże… Bo w sukurs Oli (Aleksandry Banak) i jej męża (znanego niegdyś jak mocny muzykalny
JUZEK z grupą) przybędzie ze swoimi dziwacznymi instrumentami Ewa Skrzek-
Bączkowska, też osobistość międzyrzecka, znana jako wieloletnia prezes TPG (już
niestety nie istniejące jako organizacja), aktywnie działająca, i tak na pewno
będzie nadal, na rzecz osób z jednoczesnym uszkodzeniem wzroku i słuchu.
Obecnie Ewa (nauczycielka w SOSW) twórczo również pracuje muzykoterapeutycznie
w „Centrum Rozwoju Bliżej Siebie”.
Miski z różnej wielkości surowym makaronem,
z ryżem – przesypywany generuje dźwięk-szelest, manualnie ćwiczy też małe
rączki. Tuby, które można nimi napełniać, po czym te samorodne kije deszczowe -
zaklejać (by się makarono-ryż nie wysypał) i ewentualnie kolorowym papierem ozdabiać
z zewnątrz… Zrobić Swój Własny Instrument do grania! Ewa namawiać będzie, by
taki Głos swój osobisty dobyć też z małego gardła… Im wcześniej (zacząć mówić o
swoich potrzebach emocjonalnych) tym lepiej… Artykułować je, by nie cichły
niezauważone. Potrzeby akceptacji w grupie, mówienie, by Nas usłyszano i myśmy
(mówiąc) zauważyli, że inni też mają głos… W grupie lepiej się słyszy…
Bębnić można do skutku… Na
najprawdziwszych djembe. Hałasować na marakesach (Ewa dyskretnie będzie
sterować tym „hałasem”…)
Na razie pani Aleksandra w akcji –
mistrzyni stwarzania pola do nieskrępowanej spontanicznej zabawy w grupie, tak
potrzebnej dzisiaj w erze wsobnego zapatrzenia smatrfonowego.
Swoją
stópkę, z jednej i drugiej strony, lepiej jest złączyć z sąsiedzką, nie
ślizgają się wtedy na podłodze, rozstawiając swoje nóżki utworzymy bramkę (nie
za małą i nie za dużą!). I baczyć, by nie wpuścić toczonej nisko piłki
(najłatwiej to zrobić sąsiadowi, bo się nie spodziewa…). Prosta zabawa (takie
najlepsze), koturn wszelki znika, i zadęcie (zawsze niedobre), jest za to dużo
śmiechu… - nie myśleć – mówi Aleksandra
– odbijać piłkę…
Z zabaw standardowych kultywowanych tu
można np. robić obrazy na temat. Okrągłe
siedziska w środku na podłodze, karty papieru i pojemnik z flamastrami. Można będzie
oklejać wielkie czerwone Serducho. Jest
ich tu dużo, w różnych konfiguracjach. Gwarno i rojno w wypożyczalni, dzieci i
ich opiekunowie się zmieniają, ale pusto nigdy nie jest, i czas tu szybko mija.
Aleksandra dyskretnie doradza rodzicom, by – poszli w tym czasie na spacer…
dzieciaki potrzebują czasami pokrzyczeć głośniej, i żeby oko rodzicielskie bez
przerwy na nich nie patrzyło…
Oryginalna puszka Wielkiej Orkiestry
Świątecznej Pomocy stoi na stoliku, Finał 28 będzie jutro, zawartość zostanie
przeliczona i przekazana do Sztabu Orkiestrowego, dzieci mają radość wrzucając
tam pieniążek własnoręcznie – i od małego jest wychowanie ku służeniu sobą - dla
społeczności…
Wkracza na scenę Dworcowo-Tworcową
Ewa, tworzy się powtórnie Krąg Wielkiej Mocy, dziecięcej-człowieczej, zabawy uczestnictwa
grupowego we wspólnocie, ćwiczenia tego uczestnictwa – które kiedyś stanie się
obywatelskim… Na razie nauka poprzez zabawę – jako najskuteczniejsza w
edukacji. Dlaczego robimy krąg? Trzeba to wyartykułować… ŹLE jest komuś POZA kręgiem,
poza kołem. W Nim (w społeczeństwie, w organizacji państwa zapewniającego nam
bezpieczeństwo w podstawowych dziedzinach…) czujemy się po prostu dobrze, nie
będąc pominiętymi, czy odepchniętymi. Jest to wprost powiedziane, taka lekcja
praw i obowiązków wspólnotowych…
Ewa. Lekcje śpiewu naturalnego, które
brała na czeskich uczelniach, owocują uwagą dzieci. Zachęca je do prostych
zgłosek, przetarcia gardziołek, do słuchania rytmów tkwiących w nich od
urodzenia, a może wcześniej… Wokaliza przedwieczna, i dziecięca, ze źródeł
mających swe korzenie w tysiącleciach ontogenezy naszego gatunku, i
współistnienia nas w biosferze… Obudźmy nasz głos.
Kalimba
tak gra, że robi się cieplej, i nie chodzi o Celsjusza. Niektóre instrumenty
pasują szczególnie do nas, i to jest osobnicze, jak układanka fraktalna.
Hańgram jest czarny i wydaje magiczne dźwięki, które układają nasze usta w
uśmiech wewnętrznej aprobaty (siebie…).
Nikomu nie chce się wychodzić z Koła
na Dworcu-Tworcu, z koła Ewy Skrzek-Bączkowskiej, leczącego nasze ciało-dusze z
wtórnego rozbicia na pozornie przeczące sobie składowe. Jesteśmy jak liście
drzew, jak płatki śniegu, przystawalne do siebie, i do drobinek powietrza, i
wszelkich istnień, materialnych bardziej czy mniej. Jesteśmy w kręgu
przestrzennym, wielkiej mocy, i Pomocy wzajemnej. I Finału WOŚP, symbolizowanego
tu przez puszkę, do której wrzucamy własny symboliczny pieniążek, nasz wkład w skuteczne,
najnowszym sprzętem medycznym, leczenie najmłodszych.
Iwona
Wróblak
styczeń 2020
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz