piątek, 24 stycznia 2020


Żydzi, ich kultura – część historii naszego regionu, której nie da się wymazać


            Po prezentacji filmu dokumentalnego pt. „Akcja Kirkut” o porządkowaniu skwierzyńskiego cmentarza zapytałam, dlaczego On - Georg Goostmann, i inni niemieccy emeryci, zajmują się w swoim czasie wolnym, prywatnym, restytucją zapomnianych zabytków kultury żydowskiej, kirkutów… Odpowiedział – Żydzi to część historii Niemców, Niemiec, której nie da się wymazać… Do ciekawej przygody z historią wciągnęli go znajomi i żona. Robi to od kilkudziesięciu lat.
W sali starościńskiej międzyrzeckiego Muzeum kilkuminutowa prezentacja działań Organizacji „Znaki Pokuty”. Na widowni było dużo Niemców, Żydzi, spotkanie miało charakter międzynarodowy. Żydzi jako mieszkańcy regionu środkowego Nadodrza, przez tysiąclecie zamieszkiwania obok nas, mają ogromny wkład w kulturę tego zakątka regionu Europy. Trzeba to (u nas też…), przyjąć do wiadomości…
Muzeum Ziemi Międzyrzeckiej im. Alfa Kowalskiego, Instytut Historii Stosowanej we Frankfurcie nad Odrą, Niemieckie Forum Kultury Europy Środkowej i Wschodniej w Poczdamie zaprosiło na otwarcie wystawy pt. „Z biegiem rzeki, dzieje Żydów nad Odrą”. W programie trzy bardzo ciekawe wykłady, rozdzielone koncertem w wykonaniu pianistki Aleksandry Idkowskiej z Poznania, posiadającej także niezwykły talent wokalny, śpiewającej mezzosopranem; mistyczna muzyka pieśni hebrajskich i żydowskich, zwłaszcza w tak pięknym wykonaniu, najszybciej dociera do naszych serc i umysłów. Niesamowicie w jej wykonaniu brzmi Hatikwa – Hymn Izraela, inne pieśni klezmerskie.
Jako pierwszy zabrał głos Andrzej Kirmiel, dyrektor Muzeum Ziemi Międzyrzeckiej -„Żydowskie ślady na Środkowym Nadodrzu”.  Z uwagi na specyficzną historię naszej obecnej małej ojczyzny, sztucznego zlepka kilku sąsiadujących ze sobą regionów wokół granicy polsko-niemieckiej, nie można mówić o Żydach lubuskich. Wymiana ludności, niemal stuprocentowa, na mocy traktatów międzynarodowych, sprawiła, że jest potrzeba definiowana naszej regionalnej kulturowej tożsamości…
W województwie lubuskim z 875 zabytkowych nekropolii ocalały 30–40, 10 synagog i domów modlitewnych. W latach 60. ubiegłego wieku wydano Ustawę o tzw. uporządkowaniu poniemieckich/przedwojennych nekropolii dopuszczającą ich likwidację po 40 latach od ostatniego pochówku (albo przejęciu terenów potrzebnych do realizacji celów narodowych). . Na miejscu zlikwidowanych zabytków kultury żydowskiej budowano stacje benzynowe, drogi, skwery, ogródki działkowe, domy.
Międzyrzecki kirkut, liczący kilkaset lat i pamiętający czasy II Rzeczpospolitej, podzielił los większości cmentarzy żydowskich. Usytuowany na górce żwirowej stał się rezerwuarem tego surowca, kirkutowym żwirem, czasem z domieszką resztek kości, wysypano plażę nad okolicznym jeziorem, macewy utwierdziły drogę na Głębokie. W Zielonej Górze powstały zakłady kamieniarskie zajmujące się przerobem na chrześcijańskie nagrobki cenniejszego kamienia z macew.
Najwięcej zabytków kultury żydowskiej ocalało w pobliżu granicy z Brandenburgią, na terenie obecnego powiatu międzyrzeckiego, sąsiadującego z trzema dużymi gminami – Berlinem (drugi pod względem wielkości kirkut w Europie), Frankfurtem (synagoga spalona w czasie Nocy Kryształowej) i Gorzowem. W II Rzeczpospolitej, stale borykającej się z problemem pustego skarbca, wypędzani z Niemiec Żydzi, płacąc dużo wyższe niż chrześcijanie podatki, byli pod opieką króla. Ich wkład w finansowanie np. armii koronnej był duży.
W Słubicach swe ostatnie – i wieczne, jak mówi judaizm – miejsce spoczynku mieli szanowani w społeczności żydowskiej rabini. Istniała synagoga w Żarach, Zielonej Górze (pozostał pamiątkowy kamień), we Wschowie, kirkut z zachowanym zewnętrznym murem w powiecie międzychodzkim.  Dobrze zachowany jest, największy w Polsce obok wrocławskiego - cmentarz w Skwierzynie, ocalał budynek międzyrzeckiej synagogi, gdzie obecnie jest chiński sklep wielobranżowy. W Trzcielu bożnicę przerobiono na remizę strażacką.
W Berlinie na macewach widnieją niemieckie nazwy miast lubuskich. W czasach nowożytnych Żydom obok imienia nadawano nazwisko pochodzące od miejscowości, z której przybyli. Nazwisko można było też sobie kupić (Goldberg, czyli złota góra, albo Schwanz – ogon…). W 2. poł. XIX wieku Żydzi uzyskali pełnię praw politycznych i mogli się przemieszczać, z tego powodu w Skwierzynie czy Międzyrzeczu ich liczba po I wojnie światowej spadła dziesięciokrotnie.
Po II wojnie w Żarach zorganizowano na powrót społeczność żydowską, ale po fali antysemityzmu w 1968 r. Żydzi wyjechali z naszego kraju. Po zmianach ustrojowych w 1989 r. powstała Lubuska Fundacja „Judaica”, której celem była próba skatalogowania i promowania kultury żydowskiej. Cmentarz w Skwierzynie został odnowiony, dla biorących udział w pracach uczniów skwierzyńskiego L.O. była to ważna lekcja historii regionalnej.  Organizowano coroczne Dni Kultury Żydowskiej, we współpracy z Niemcami wydawano publikacje.
Tę działalność kontynuuje finansowana przez Fundację Forda Organizacja „Znaki Pokuty”. Niemcy własnymi rękami, z pomocą przywiezionego ze sobą sprzętu oczyszczają i podnoszą nagrobki, przywracają cmentarzom żydowskim należne im miejsce w pamięci historycznej. Naprawić czyny historii, odkurzyć ślady pamięci. W służbie dla Pokoju – odnawianie synagog. W Projekcie uczestniczą też bardzo młodzi ludzie.
„Epitafia na skwierzyńskim cmentarzu żydowskim”.  Prof. Gil Hüttenmeister przyjechał do nas ze Stuttgartu. Judaista opowiadał o dokumentowaniu skwierzyńskiego cmentarza. Fascynujące szczegóły dotyczące nagrobnych epitafiów, zwyczajów towarzyszących powstawaniu napisów, tłumaczenia tekstów z hebrajskiego… Kopalnia wiedzy… Mamy nadzieję, że dostępna będzie gruba publikacja prezentująca wyniki badań Profesora.  
Dr Magdalena Abraham-Diefenbach, Uniwersytet Europejski Viadrina, Frankfurt nad Odrą oraz Magdalena Gębala, Niemieckie Forum Kultury Europy Środkowej i Wschodnie, Poczdam opowiadały o wystawie „Z biegiem rzeki. Dzieje Żydów nad Odrą”. Ekspozycja prezentowana w jest Międzyrzeczu w ramach projektu Instytutu Historii Stosowanej z Frankfurtu nad Odrą dzięki dotacji referentki do spraw kultury Pomorza i Wschodniej Brandenburgii ze środków Pełnomocniczki Rządu Federalnego Niemiec do spraw Kultury i Mediów. Poświęcona wybranym aspektom historii Żydów po obu stronach Odry jest zaproszeniem do refleksji i dialogu między dawnymi i obecnymi mieszkańcami regionu oraz do odkrywania polsko-niemieckiego dziedzictwa kulturowego tych ziem.
            Początki ludności żydowskiej – drobnych kupców pośredniczących między wspólnotami żydowskimi w Polsce, w Marchii Brandenburskiej i na Pomorzu; na styku obszarów znajdujących się pod jurysdykcją niemieckich i słowiańskich władców, sięgają IX wieku. Lokalni władcy, miasta, zapewniały Żydom ochronę w zamian za podatki. Wywiązywanie się z obowiązków płatnika skarbu nie uchroniło ich od systematycznych prześladowań i ataków ze strony Kościoła mających na celu przede wszystkim przejęcie przez chrześcijan własności żydowskiej. W poł. XVI wieku zmuszono wszystkich Żydów do opuszczenia Śląska, a synagogi w Oleśnicy, Świdnicy i Wrocławiu przekształcono w kościoły.
            Prężna, mimo prześladowań, kultura żydowska korzystała z wynalazku Jana Gutenberga (1450), w XVI w. zaczęto drukować także po hebrajsku nad Odrą: w Oleśnicy, Psim Polu, Brzegu Dolnym i Frankfurcie nad Odrą.
Po edykcie emancypacyjnym z 1812 roku posiadłości ziemskie mogli kupować także Żydzi; berliński przedsiębiorca transportowy Mojżesz Henoch w nabytym majątku w Gliśnie, w oparciu o pobliskie źródło lecznicze, zbudował kurort z kąpielami błotnymi i rosyjską łaźnią. Zgodnie z ówczesnym prawem Henoch, jako właściciel ziemski, ufundował w 1837 r. kościół dla okolicznej parafii.
Wrocław stał się trzecim co do wielkości, po Berlinie i Frankfurcie nad Menem, skupiskiem Żydów w Niemczech. Ruch haskali (żydowskiego oświecenia) otwierał tradycyjny judaizm na nowoczesną filozofię i teologię. Emancypacja dotyczyła też żydowskich kobiet. Na wystawie biogramy Liny Morgenstern (dziennikarki, pisarki), Beate Guttmann (przewodniczącej Żydowskiego Związku Kobiet), Pauli Ollendorf  (nauczycielki i wychowawczyni) Clary Immerwahr (doktor chemii), Berthy Bedt-Strauss (dziennikarki i publicystki), Edith Stein (doktor filozofii i psychologii na Uniwersytecie we Frynburgu). Żydzi stali się częścią mieszczaństwa i zaczęli współkształtować jego kulturę.
Wielka fala migracyjna ze wsi do miast, i zza ocean, w XIX wieku była udziałem także Żydów, obok motywacji - podobnie jak 55 milionów Europejczyków -  politycznych i religijnych, ekonomicznych, ciekawość świata i żądza przygód, były także odpowiedzią na prześladowania i pogromy w Rosji.
            Na wystawie fotogramy pokazujące życie społeczne m.in. w Pszczewie, w którym, podobnie jak w wielu miejscowościach, populacja Żydów sięgała 30 % ludności. Fotografie rodzinne z prywatnych zbiorów, dzieje osób, które przeżyły Holokaust. Zapomniana, przemilczana historia, skupiająca się na mikrowydarzeniach, pojedynczych losach ludzkich,  Żydów mieszkających na Śląsku, Pomorzu i części Brandenburgii, nie rozliczony współudział w zagładzie sąsiada, wojenne denuncjacje, i zacieranie winy. Potem - niszczenie śladów dziedzictwa historycznego, powojenni osadnicy nie utożsamiali się z historią przedwojenną miejsca, gdzie przyszło im teraz żyć; kultywowali zwyczaje i tradycje z miejsc, skąd przyjechali, często nie z własnej woli.
Z nadodrzańskich miast: Głogowa i Szczecina, pochodzili pisarze Republiki Weimarskiej: Arnold Zweig i Alfred Döblin, piszący o antysemityzmie. Do Niemiec po I wojnie światowej przyjechało, uciekając przed pogromami z Europy Środkowo-Wschodniej, około 100 tys. Żydów, kręgi prawicowo-radykalne rozpoczęły zorganizowaną kampanię przeciwko Ostjuden, w 1921 r. utworzono w Stargardzie obóz internowania dla około 200 osób, zamknięty w wyniku protestów w parlamencie i prasie Republiki Weimarskiej. Po przejęciu władzy przez nazistów antysemityzm stał się oficjalną częścią polityki niemieckiego rządu. Niemieckie władze partii NSDAP i SA wydały  rozkaz zburzenia synagog, żydowskich domów i sklepów. 17 tys. deportowanych z Niemiec Żydów trafiło do Zbąszynia. W poł. lat 30. nastroje antyżydowskie nasiliły się również w Polsce.
            Gestapo aresztowało tysiące żydowskich mężczyzn i umieściło ich w obozach koncentracyjnych w Buchenwald i Sachsenhausen. Po wybuchu II wojny światowej niemieccy okupanci zaczęli przesiedlanie Żydów do wydzielonych dzielnic (gett) na terenach polskich na utworzonym Generalnym Gubernatorstwie w Piaskach, Bełżycach, Głusku. Bychawie. W 1940 r. przy budowie autostrady z Frankfurtu do Poznania pracowali robotnicy przymusowi z Polski, Francji, radzieccy jeńcy wojenni i ok. 10 tys. Żydów, których, po wykorzystaniu ich pracy, deportowano do Auschwitz. Holokaust przeżyło 400 z nich. Na wystawie udokumentowano losy m.in. Willy’ego Cohna (nauczyciela z Wrocławia) i jego najbliższych, rozstrzelanych przez nazistów.
            Po wojnie nieliczni Żydzi ocaleni z Holokaustu wracali do Polski. Wrocław, Dzierżoniów, Legnica i Wałbrzych stały się nowymi centrami osadnictwa żydowskiego, zamieszkało tam ok. 90 tys. Żydów. Tam, gdzie powstawały gminy żydowskie, zakładano szkoły, gdzie uczono jidysz i historii narodu żydowskiego, biblioteki, centra kultury, grupy muzyczne, orkiestry i teatry. Fundacje i organizacje pozarządowe (Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce, oddział w Szczecinie).
 Pierwsza fala wyjazdów Polaków pochodzenia żydowskiego z Polski miała miejsce po pogromie kieleckim w 1946 r., następna – po utworzeniu państwa Izrael w 1948 r. Rządowa kampania antysemicka w 1968 r. zmusiła tysiące polskich Żydów do emigracji.  Historia zamieszkiwania Żydów nad Odrą popadła w zapomnienie i została wyparta ze zbiorowej świadomości. Po transformacji systemowej w 1989 r. i upadku muru berlińskiego prywatne i samorządowe inicjatywy, stowarzyszenia i instytucje kultury po obu stronach Odry, często w ramach współpracy polsko-niemieckiej, zaczęły odkrywać zapomniane dziedzictwo. Centrami odrodzonego życia żydowskiego w ostatnich latach są Szczecin, Żary, Legnica, Wrocław i Dzierżoniów. W 1998 r. we Frankfurcie nad Odrą powstała nowa gmina żydowska (Związek Tradycyjnych Żydów w Niemczech), której członkowie pochodzą głównie z krajów byłego Związku Radzieckiego.
Ciekawy wieczór zakończyła degustacja potraw kuchni izraelskiej i żydowskiej przygotowanych przez Irenę Kirmiel. Mogliśmy przypomnieć sobie, dlaczego cymes (doskonale smakowo skomponowana marchewka, rodzynki, suszone śliwki i miód z cynamonem) znaczyło kiedyś… cymes, czyli coś bardzo smakowitego, to słowo zakorzeniło się w dawnym języku polskim… Tradycyjny żydowski czulent przez kilkanaście godzin umieszczany w piecu chlebowym, przyprawiony czosnkiem, przygotowywano na szabat, w jego skład wchodziła, w proporcjach zależnych od stopnia zamożności rodziny: kasza, wołowina. Gęsie pipki (żołądki), pasztety – wydaje mi się – też znane są Polakom miłośnikom znakomitej kuchni żydowskiej, może na podniebieniu pamiętamy jeszcze ich dawny smak, zapach kuchni sąsiadów z domu obok… Izraelski humus (przemielona cieciorka z przyprawami, serem owczym) był nam trochę obcy, potrawa pochodzi z bliskowschodniego kręgu kultury kulinarnej, z ciekawością smakowaliśmy nieodzowną w kuchni żydowskiej macę i ciasta.

Iwona Wróblak
styczeń 2020





















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz