niedziela, 19 stycznia 2020


O kulcie – wykład ks. Ernesta Sekulskiego

Maleńcy pastuszkowie w sali starościńskiej Muzeum w Międzyrzeczu przygotowują się do Jasełek. Nasi międzyrzeccy Łemkowie, z ks. proboszczem parafii grekokatolickiej Ernestem Sekulskim, przygotowali dla nas widowisko w wykonaniu najmłodszych. W rączkach małej aktorki lala – niemowlęcy Jezusek, chłopczyk obok uważnie dzierży czerwone widełki (dla niegrzecznych), w rękach drugiego jest i miniaturowy pastorałek (trzymany niczym miecz dobrej i złej mocy w Gwiezdnych Wojnach…). Na sali mamy i ojcowie aktorów w barwnych soroczkach (wyszywane koszule), nasi okoliczni Łemkowie i ciekawscy międzyrzeczanie innych wyznań i narodowości…
Skrzydła aniołowe za chwilę zostaną przypięte…Głównym punktem wydarzenia będzie wykład ks. Sekulskiego pt. „Cerkiew greckokatolicka miejscem kultu Trójjedynego Boga”. Księdza Ernesta pamiętamy z poprzedniego spotkania w Muzeum, byliśmy pod wrażeniem Jego erudycji, a także (nieczęstej) umiejętności przekazywania słuchaczom w przystępny sposób niełatwych treści. Ten wykład także został starannie przygotowany, oparty na dogłębnym zrozumieniu zagadnienia kultu jako takiego, i jego roli cywilizacyjnej na przestrzeni wieków w różnych religiach.
Andrzej Kirmiel, dyrektor Muzeum, w mowie wstępnej wspomniał, że inna kultura nas – na pewno - wzbogaca… Zgadzam się w pełni. Witając zebranych – w języku łemkowskim i polskim, ks. Sekulski, pomysłodawca i organizator spotkania, po wykładzie zaprosił zebranych na łemkowski poczęstunek wigilijny.
Łemkowskie Jasełka. Z ciekawością wsłuchujemy się w rytm i melodię języka, wiele słów jest podobnych, łączy nas przecież ten sam wschodniosłowiański, pierwotny korzeń kulturowy. Uroku spektaklowi dodają dziecięce kreacje, stroje, i chęć by wypaść dobrze i wypowiedzieć swoje kwestie, po łemkowsku, w całości… Kilkuletnie dzieci nauczyły się swoich ról, w domu też kultywują tradycje i religię przodków. Ksiądz Ernest jeździ z tradycyjną Kolędą po domostwach parafian grekokatolickich w Lubniewicach, Świebodzinie, Brójcach, Torzymiu, Osiecku, Poźrzadle i Międzyrzeczu. Ludzie czekają na niego, pokolenie starsze, pamiętające być może jeszcze przymusowe przesiedlenia w ramach akcji „Wisła” z 1947 r., czekają także młodsi ze swoimi dziećmi, by wspólnie zaśpiewać kolędy, porozmawiać. 
Ksiądz Ernest przywiózł ze sobą grubą księgę, monografię pt. „Cerkwie i ikony” autorstwa Jarosława Giemzy, znakomite studium etnograficzne w wyczerpujący sposób omawiające zagadnienia dotyczące zabytków kultury starocerkiewnej. Autor książki będzie gościł z prelekcją w międzyrzeckim Muzeum.
Kult – potrzeba wewnętrzna człowieka, by oddawać komuś-czemuś cześć. Kult – mówi ksiądz Ernest - nie jest dodatkiem do codziennych czynności człowieka, od setek lat w erygowanej osadzie najpierw budowano świątynię, potem - domostwa ludzkie. Najstarsze odkryte stanowiska archeologiczne dotyczące zabytków kultu Istoty Najwyższej znalezione na pograniczu dzisiejszej Turcji i Syrii datowane są na okres neolitu (11 tys. lat temu).
Kult jest cywilizacjogenny. Porządek wyobrażeniowy był czymś najważniejszym (może konstytuującym nasz gatunek?) od zarania najstarszych kultur. W kulcie chodziło o przebłaganie bóstwa, przeciągnięcie jego mocy na swoją stronę. Ofiary przebłagalne były czasem krwawe (u Azteków). Porządek, którzy ludzie sobie ustanowią - wypełniając wolę b(B)óstwa, będzie dla nich błogosławieństwem… U Izraelitów kult miał zawsze znamiona praktycyzmu. Kielich ofiarny był Bożym darem, działał w obydwie strony: zstępująco i wstępująco (do Nieba). W obrządku grekokatolickim ma mocny wydźwięk dziękczynny.
Znany (w podaniach, w zbiorowej pamięci na wszystkich kontynentach…) mit o Potopie, u nas przejęty ze źródeł akadyjskich, sumeryjskich, mówi o konsekwencjach czynienia przez człowieka zła i o karze. Ma za zadanie przynieść opamiętanie. I oczyszczenie. Wtedy będzie im (grzesznikom) wybaczone.  Kult jest zestawem działań człowieka, czynności przez niego wykonanych w tym celu, by zmienić jego skłonności do grzeszenia – to znaczy nieposłuszeństwa zasadom prawa Bożego. Człowiek jest niedoskonały, może nieświadomie naruszyć obiektywny porządek bosko-ludzki (czy ludzko-boski). Samowystarczalność moralna człowieka – jak myślę, brak potrzeby jakiegokolwiek kultu, granic moralnych, brak potrzeby przestrzegania norm społecznych wypracowanych przez cywilizacje (w różnych kulturach, kodeksach podobne w znaczeniu prawa np. obowiązku miłosierdzia) – jest, według ks. Sekulskiego, iluzją… Bóg podtrzymuje świat w istnieniu…
Gniew Boży, jak mówił ksiądz Ernest, osiąga wtedy swoje apogeum, kiedy człowiek zostaje sam, opuszczony…
Dla dawnych Izraelitów relacja z ich Bogiem była życiodajna. Dawała szansę odpoczynku, odrzucenia - na czas sacrum - trudu codziennego życia. Całopalne ofiary ze zwierząt miały symbolizować dokładnie takąż ofiarę symbolicznie złożoną przez wiernych, którzy przez ten akt utożsamiali się z zabitym zwierzęciem. Rytuał spalenia tłuszczu i organów wewnętrznych zwierzęcia ofiarnego (barana, kozła) był starannie przestrzegany, dym unoszący się z ołtarza miał zapach modlitwy. Kontynuacją kultu przejawiającego się w ofiarach ze zwierząt jest, powtarzające się w continuum czasu liturgicznego, przelanie krwi Chrystusa, znowu obecnego jak na Arce. Dla grekokatolików modlitwa ma woń przyjemną, znamionującą pozostawanie modlących się w pieczy Boga. Kropienie krwią Ołtarza jest naznaczaniem Miejsca (określonego fragmentu Ołtarza) esencją życia – dokonuję się wtedy naprawa uszkodzonej relacji z Bogiem. Żydowskie Jom Kippur jest świętem ekspiacji po okresie niewoli babilońskiej (wypędzenia narodu żydowskiego z jego ojczyzny). Okadzenie Ołtarza ma zapobiec - śmierci kapłana…
W obrządku grekokatolickim post eucharystyczny trwa godzinę przed liturgią. Następuje przygotowanie darów. Prosfera to chleb używany do komunii (nawiązanie do starotestamentowej tradycji ofiary). Wino używane do mszy św. jest czerwone, inaczej niż w obrządku łacińskim. Jako ofiara kosmosu… Żywy dar dla zmarłych…
Po tym ciekawym wykładzie zostaliśmy zaproszeni na degustację tradycyjnych potraw Wigilii łemkowskiej. Dobrze doprawionego barszczu, pierożków, ciast przygotowanych przez panie Łemkinie. Także mogliśmy wziąć udział w śpiewaniu kolęd, intonowanych przez starsze pokolenie naszych sąsiadów, zaglądnąć do startych śpiewników, jeszcze pewnie pamiętających czasy sprzed Akcji „Wisła”; w tradycji starej europejskiej kultury, która, bardzo dobrze, że nie zanika – w czym wielka rola obecnego proboszcza parafii grekokatolickiej (młodego wiekiem) księdza Ernesta Sekulskiego.

Iwona Wróblak
styczeń 2020















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz