O kulcie – wykład ks. Ernesta Sekulskiego
Maleńcy pastuszkowie w sali
starościńskiej Muzeum w Międzyrzeczu przygotowują się do Jasełek. Nasi
międzyrzeccy Łemkowie, z ks. proboszczem parafii grekokatolickiej Ernestem
Sekulskim, przygotowali dla nas widowisko w wykonaniu najmłodszych. W rączkach
małej aktorki lala – niemowlęcy Jezusek, chłopczyk obok uważnie dzierży czerwone
widełki (dla niegrzecznych), w rękach drugiego jest i miniaturowy pastorałek
(trzymany niczym miecz dobrej i złej mocy w Gwiezdnych Wojnach…). Na sali mamy
i ojcowie aktorów w barwnych soroczkach
(wyszywane koszule), nasi okoliczni Łemkowie i ciekawscy międzyrzeczanie innych
wyznań i narodowości…
Skrzydła
aniołowe
za chwilę zostaną przypięte…Głównym punktem wydarzenia będzie wykład ks.
Sekulskiego pt. „Cerkiew greckokatolicka
miejscem kultu Trójjedynego Boga”. Księdza Ernesta pamiętamy z poprzedniego
spotkania w Muzeum, byliśmy pod wrażeniem Jego erudycji, a także (nieczęstej) umiejętności
przekazywania słuchaczom w przystępny sposób niełatwych treści. Ten wykład
także został starannie przygotowany, oparty na dogłębnym zrozumieniu
zagadnienia kultu jako takiego, i jego roli cywilizacyjnej na przestrzeni
wieków w różnych religiach.
Andrzej Kirmiel, dyrektor Muzeum, w
mowie wstępnej wspomniał, że inna kultura nas – na pewno - wzbogaca… Zgadzam
się w pełni. Witając zebranych – w języku łemkowskim i polskim, ks. Sekulski,
pomysłodawca i organizator spotkania, po wykładzie zaprosił zebranych na
łemkowski poczęstunek wigilijny.
Łemkowskie Jasełka. Z ciekawością
wsłuchujemy się w rytm i melodię języka, wiele słów jest podobnych, łączy nas
przecież ten sam wschodniosłowiański, pierwotny korzeń kulturowy. Uroku
spektaklowi dodają dziecięce kreacje, stroje, i chęć by wypaść dobrze i
wypowiedzieć swoje kwestie, po łemkowsku, w całości… Kilkuletnie dzieci
nauczyły się swoich ról, w domu też kultywują tradycje i religię przodków.
Ksiądz Ernest jeździ z tradycyjną Kolędą po domostwach parafian
grekokatolickich w Lubniewicach, Świebodzinie, Brójcach, Torzymiu, Osiecku,
Poźrzadle i Międzyrzeczu. Ludzie czekają na niego, pokolenie starsze, pamiętające
być może jeszcze przymusowe przesiedlenia w ramach akcji „Wisła” z 1947 r.,
czekają także młodsi ze swoimi dziećmi, by wspólnie zaśpiewać kolędy,
porozmawiać.
Ksiądz Ernest przywiózł ze sobą grubą
księgę, monografię pt. „Cerkwie i ikony”
autorstwa Jarosława Giemzy, znakomite studium etnograficzne w wyczerpujący
sposób omawiające zagadnienia dotyczące zabytków kultury starocerkiewnej. Autor
książki będzie gościł z prelekcją w międzyrzeckim Muzeum.
Kult
–
potrzeba wewnętrzna człowieka, by oddawać komuś-czemuś cześć. Kult – mówi
ksiądz Ernest - nie jest dodatkiem do codziennych czynności człowieka, od setek
lat w erygowanej osadzie najpierw budowano świątynię, potem - domostwa ludzkie.
Najstarsze odkryte stanowiska archeologiczne dotyczące zabytków kultu Istoty
Najwyższej znalezione na pograniczu dzisiejszej Turcji i Syrii datowane są na
okres neolitu (11 tys. lat temu).
Kult
jest cywilizacjogenny.
Porządek wyobrażeniowy był czymś najważniejszym (może konstytuującym nasz
gatunek?) od zarania najstarszych kultur. W kulcie chodziło o przebłaganie
bóstwa, przeciągnięcie jego mocy na swoją stronę. Ofiary przebłagalne były czasem
krwawe (u Azteków). Porządek, którzy ludzie sobie ustanowią - wypełniając wolę
b(B)óstwa, będzie dla nich błogosławieństwem… U Izraelitów kult miał zawsze
znamiona praktycyzmu. Kielich ofiarny był Bożym darem, działał w obydwie
strony: zstępująco i wstępująco (do Nieba). W obrządku grekokatolickim ma mocny
wydźwięk dziękczynny.
Znany (w podaniach, w zbiorowej pamięci
na wszystkich kontynentach…) mit o Potopie, u nas przejęty ze źródeł akadyjskich,
sumeryjskich, mówi o konsekwencjach czynienia przez człowieka zła i o karze. Ma
za zadanie przynieść opamiętanie. I oczyszczenie.
Wtedy będzie im (grzesznikom) wybaczone. Kult jest zestawem działań człowieka,
czynności przez niego wykonanych w tym celu, by zmienić jego skłonności do grzeszenia
– to znaczy nieposłuszeństwa zasadom prawa Bożego. Człowiek jest niedoskonały, może
nieświadomie naruszyć obiektywny porządek bosko-ludzki (czy ludzko-boski). Samowystarczalność
moralna człowieka – jak myślę, brak potrzeby jakiegokolwiek kultu, granic moralnych, brak potrzeby przestrzegania
norm społecznych wypracowanych przez cywilizacje (w różnych kulturach,
kodeksach podobne w znaczeniu prawa np. obowiązku miłosierdzia) – jest, według
ks. Sekulskiego, iluzją… Bóg podtrzymuje świat w istnieniu…
Gniew Boży, jak mówił ksiądz Ernest,
osiąga wtedy swoje apogeum, kiedy człowiek zostaje sam, opuszczony…
Dla dawnych Izraelitów relacja z ich
Bogiem była życiodajna. Dawała szansę odpoczynku, odrzucenia - na czas sacrum -
trudu codziennego życia. Całopalne ofiary ze zwierząt miały symbolizować dokładnie
takąż ofiarę symbolicznie złożoną przez wiernych, którzy przez ten akt utożsamiali
się z zabitym zwierzęciem. Rytuał spalenia tłuszczu i organów wewnętrznych
zwierzęcia ofiarnego (barana, kozła) był starannie przestrzegany, dym unoszący
się z ołtarza miał zapach modlitwy. Kontynuacją kultu przejawiającego się w
ofiarach ze zwierząt jest, powtarzające się w continuum czasu liturgicznego,
przelanie krwi Chrystusa, znowu obecnego jak na Arce. Dla grekokatolików
modlitwa ma woń przyjemną, znamionującą pozostawanie modlących się w pieczy
Boga. Kropienie krwią Ołtarza jest naznaczaniem Miejsca (określonego fragmentu Ołtarza) esencją życia – dokonuję się wtedy naprawa uszkodzonej relacji z
Bogiem. Żydowskie Jom Kippur jest świętem ekspiacji po okresie niewoli
babilońskiej (wypędzenia narodu żydowskiego z jego ojczyzny). Okadzenie Ołtarza
ma zapobiec - śmierci kapłana…
W obrządku grekokatolickim post
eucharystyczny trwa godzinę przed liturgią. Następuje przygotowanie darów. Prosfera to chleb używany do komunii
(nawiązanie do starotestamentowej tradycji ofiary). Wino używane do mszy św. jest
czerwone, inaczej niż w obrządku łacińskim. Jako ofiara kosmosu… Żywy dar dla zmarłych…
Po tym ciekawym wykładzie zostaliśmy
zaproszeni na degustację tradycyjnych potraw Wigilii łemkowskiej. Dobrze doprawionego
barszczu, pierożków, ciast przygotowanych przez panie Łemkinie. Także mogliśmy
wziąć udział w śpiewaniu kolęd, intonowanych przez starsze pokolenie naszych
sąsiadów, zaglądnąć do startych śpiewników, jeszcze pewnie pamiętających czasy
sprzed Akcji „Wisła”; w tradycji starej europejskiej kultury, która, bardzo
dobrze, że nie zanika – w czym wielka rola obecnego proboszcza parafii grekokatolickiej
(młodego wiekiem) księdza Ernesta Sekulskiego.
Iwona
Wróblak
styczeń 2020
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz