Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bernard Maseli. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bernard Maseli. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 17 marca 2016

Maseli On The Road


Jeszcze takiego jazzu w Międzyrzeckim Ośrodku Kultury nie słyszeliśmy. Filharmoniczny, powiedziałabym, jazz, gdzie jako tworzywo są  wykorzystywane dźwięki instrumentów z całego świata, bogactwo ich jest nieprzebrane. To wędrówka Maselego, i jego towarzyszy, po świecie muzyki jako uniwersum dźwięków. I świecie rytmów. Wciąga weń widzów, grupa jest maksymalnie zgrana, każdy z muzyków jest osobowością, w dodatku doskonale nawzajem się rozumieją. To bardzo słychać. Razem z nim występują:
            Manou N'Guessan Gallo (Wybrzeże Kości Słoniowej). Energetyczna czarna dziewczyna. Specyficzny wokal – u nas śpiewała w jakimś suwahili czy innym afrykańskim języku, i zagrała na gitarach. Sir Lord Gordon Odametey (Ghana) - instrumenty perkusyjne – bonga, jak dojrzałam, wspaniale sobie z nimi radził, Bernard Maseli (Polska) – wibrafon. Feeria przeróżnych dźwięków, niewyobrażalnych, zdawałoby się, przyrównać je można do  możliwości brzmieniowych organów.
Mateusz Pliniewicz (Polska) – skrzypce. Skrzypce altowe, wirtuoz, Pliniewicz akompaniował poszczególnym solówkom. Daniel Dano Soltis (Republika Czeska) – perkusja. Słowak, jak mówił o nim Maseli, nieustępujący temperamentem muzycznym koledze z Ghany. W końcowym utworze wymienili się  instrumentami, udowodnił, że także umie grać na bongach.
Dosłyszałam inspiracje kulturą i muzyką Bliskiego Wschodu, rzecz jasna rytmami wychodzącymi z czeluści afrykańskich sawann i buszu, Manou dawała im odpowiedni klimat. Owym rytmom dali się uwieść wszyscy, tak bliskie były biciu serc, w swoim profesjonalizmie pozornie proste...
Bernard Maseli - wibrafonista, kacista, kompozytor, aranżer i producent. Wykładowca Akademii Muzycznej w Katowicach na wydziale Jazzu i  Muzyki Rozrywkowej – posiada tytuł doktora habilitowanego. Jest opiekunem kilku przewodów doktorskich. Uwielbiany przez studentów i fanów. Założyciel fantastycznej grupy The Globetrotters, oraz współzałożyciel legendy polskiej sceny jazzowej – zespołu Walk Away. Od roku 1988 corocznie zajmuje pierwsze miejsce, w rankingu JazzTop czasopisma Jazz Forum, w kategorii „wibrafon”. Wspaniała osobowość, olbrzymie poczucie humoru. Leader i muzyk sesyjny niemal nieograniczony w gatunkach muzycznych. Nieskrępowany improwizator, zaskakujący kompozytor. Od początku swej  kariery występował z czołowymi zespołami i muzykami: Walk Away, Young Power, The Colors, Music Painters. Urszulą Dudziak, Lorą Szafran, Krzysztofem Ścierańskim, Zbigniewem Preisnerem oraz całą plejadą gwiazd zagranicznych: Nippy Noya, Eric Marienthal, Dave „Fuze” Fuczyński, Bill  Bruford, Dean Brown, Bob Malach, Victor Bailey, Steve Logan, Matheiew Garison, Paul Wertico, Bill Evans. Z zespołem „Walk Awal” uczestniczył w  trasie koncertowej Milesa Davisa po Europie.
Usłyszeliśmy kompozycje Maselego i Manou. Dwa różne światy - muzyki europejskiej i fascynacje czarną muzyką o korzeniach etnicznych, światy które się uzupełniały, dopełniały. Sięgały do tego samego praźródła. Zestawienia instrumentów były bardzo ciekawe, improwizacje, solówki. Ciekawe spotkania różnych kultur na gruncie muzycznym.



Iwona Wróblak 

niedziela, 16 sierpnia 2015

Bernard Maseli ponownie w Międzyrzeczu

            Międzyrzecki Ośrodek Kultury zaprosił na koncert wybitnego wibrafonistę elektrycznego Bernarda Maselego, tym razem w (świetnym) towarzystwie Daniela „Dano” Soltisa – perkusja i Michała Barańskiego – gitara basowa.
Koneserzy dobrej muzyki tłumnie się zjawili w sali kinowej MOK, bo poprzedni koncert Maselego (Projekt „Maseli on the Road”), mimo że minęło od  tamtej chwili kilka lat, został zapamiętany przez nas jako wydarzenie muzyczne w mieście.
            MaBaSo funky-jazz Trio, zgrana grupa trzech muzyków, każdy jest mistrzem gry na swoim instrumencie. Dla słuchaczy była to istna uczta artystyczna. Zespół w swojej nazwie chce plasować się w orbicie funky-jazz, ja myślę, że to już chyba klasyka (jazzu), chociaż tak niestara… Klasyka jazzowego myślenia o muzyce jako takiej… O każdej muzyce, rozrywkowej też – jak najbardziej. Rozrywka może łączyć dobrą zabawę z wysokim poziomem artystycznym. Powiedziałabym, że wysoki poziom może warunkować jej w ten sposób rejestrowanie.
Świat współczesnego, elektrycznego jazzu, zawierającego elementy otwartej muzyki improwizowanej opartej na podstawach rytmicznych muzyki funky – jak sam o sobie pisze Maseli - w to się zanurzyliśmy na przeszło godzinę w sali kinowej MOK. Końcowy koncert trasy promującej najnowszą płytę zespołu (była do nabycia u artystów). Popisy wirtuozerii zaczęły się od solówek na wibrafonie. Komentował swą muzykę Maseli żartobliwie, że  może chciałby grać nam i sobie disco (??), bo jest bardziej… uporządkowane, i lżejsze… Ależ my lubimy Maselego i jego nieporządek!!! Taki ciężki (to  żart!), mięsisty muzycznie, (pozornie) pogmatwany…
Bernard zaprezentował nam potem kompozycję, która miała obrazować piękność konkretnej kobiety (jego poznanej na Facebooku rozmówczyni). Wsłuchiwałam się w klimat utworu, starając się zrozumieć strukturę, w jego klasyczność – tym jest, myślę, zawarte dla niego Piękno samo w sobie, takie antyczne nieco, czy klasycystyczne – jak kto woli, geometrycznie poukładane, trochę dostojne, jak kariatydy…
Nie tylko Maseli jest na pierwszym planie tego dnia. Basista (Michał Barański) to kunszt korzystania z możliwości tego instrumentu – na pewno docenili go będący na widowni praktykujący gitarzyści. Także Soltis wydobywa z instrumentów perkusyjnych morze różnych dźwięków, także i tych… cichych, bardzo subtelnych!
Eric Clapton – słyszeliśmy w wykonaniu muzyków jedną z jego kompozycji. Bardzo dynamiczną, pełną niespodzianek – z fragmentami symfonicznymi… zgrabnie wplecionymi w rytmikę pochodną funky. Są jak rozlewające się krople wody przelewające się na styku morza i powietrza, z  ich kategorycznością tego a nie innego kształtu w rodzaju kulistym, migotające, opisy muzyczne każdej z osobna cząstko-fali, ich wzajemnych relacji. Rozmowa dźwięków. Delektowaliśmy się rytmem i brzmieniem tej gawędy.
Wspaniały wieczór z MaBaSo Trio.


Iwona Wróblak
marzec 2015