Pokazywanie postów oznaczonych etykietą teatr amatorski. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą teatr amatorski. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 12 czerwca 2018


Szuflandia

Czy jesteśmy wszyscy elementami Szafy? Mamy swoje w niej skrytki. W Katalogu bibliotecznym wszechświata, ewolucyjnie, socjologicznie szufladkowani w społecznych relacjach i powiązaniach.
Grupa Teatralna „Oczy-wiście”: Ania Patrzała, Ania Woźniak, Bogna Utrata, Jan Szczurek, Julia Banaszak, Julia Sycz, Julia Dajworska, Julianna Cap, Karolina Fiałka, Kasia Lachowicz, Kuba Antkowiak, Maria Krawiec, Sonia Sycz. „Szuflandia” w reżyserii Izabelo Spławskiej.
Ludzie potrafią się wyłamywać ze schematów. Pozornie uwiązani w matni NUDY (Nagłej Utraty Dobrej Atmosfery). Nie ma tej iskry… W siatce nudy, braku celu, i sensu - poszukują go. Intuicyjnie. W organizacjach paramilitarnych, sportach, w tańcu irlandzkim. Gremialnym plażingu czy jodze… (?) Zespołowo poszukują i grupowo, bo tak łatwiej. Osobno też można, ale szukać wsparcia w sobie jest znacznie trudniej. I musi być wódz… albo wodzini.
Mocna kobieta. Patriarchalna (?), która jednak też potrzebuje uznania. I akceptacji. Ona akurat – dla swojej twórczości pisarskiej. Wtedy oddaje swój kolorowy balonik i przyznaje się do bycia częścią innych, składnikiem wielkiego organizmu społecznego. Z jego, tego owadziego organizmu, termitriery, potrzebami.
Chwyćmy marzenia by życie przestało być nudne… By go, życia, nie tracić… Na razie Mocna Kobieta otwiera szufladki. Wyjmuje gadżety. Przedmioty, wokół których kręci się sens istnienia ich, Tych Rzeczy, posiadaczy (kto posiada - kogo?). Na skrzypcach Ona wtedy zagrała Jemu – swojemu chłopcu…  Mascara czyni, że Ona uważa siebie za ładną, pożądaną, akceptowaną… umalowaną. Klucze są kluczami do Jego azylu domowego, do domu… Pieniądze, monety, czynią Ją podmiotową, wartą szacunku, w swoich oczach przede wszystkim… Ukraść gadżet jest wielkim przestępstwem społecznym, święte prawo własności Przedmiotu Swojego jest podstawą społecznych norm prawnych i etycznych. Wszyscy, którzy ukradli Rzeczy, zostaną osądzeni. Surowo. I osadzeni (w samotności).
Rzecz cała – być może dzieje się w książce napisanej przez Mocną Kobietę. Być może zapisana jest w notatniku sztambuchu szkolnym, wymyślona. Jak nasz wszechświat patrzony naszymi oczami. Czy Oczy mamy wszystkie jedne? Czy udziela nam się hipnoza. Wszystko jest takie realne…
Spektakl składa się z etiud. Zwornikiem są Osoby aktorów. Uczestniczą jako żywe postacie, nie grają swych ról. Grają skrawki relacji społecznych (są Tymi Relacjami). Jest otwarty ten spektakl, przedstawienie. Jak historia naszego świata. Bezustannie otwarta na dalsze zdarzenia. Jak helisa, jak karma. Obrazy malowane gestami. Obrazy emocji. Wizażysty sen.

Iwona Wróblak
czerwiec 2018




poniedziałek, 11 czerwca 2018


Aniołek, żyrafa, brak sensu…

            Teatrum Izabeli Spławskiej nam się rozrasta… Trzy zespoły teatralne, jakie ma pod swoją opieką, patronatem, niektóre już się emancypują…
DOMINO. Grupa chyba najdłużej istniejąca. Tematyka spektakli bardzo ważna, bo dziecięca. Podstawowe zagadnienia dla Dziecka w Nas…
Rozrzut materii… Tytuł premierowego na scenie Międzyrzeckiego Ośrodka Kultury przedstawienia – „Aniołek, żyrafa, brak sensu i stołek” – patrząc z dziecięcego punku widzenia, elementy naszego świata, świata dorosłych, nie zawsze są poukładane (nawet dla dorosłych). Są, bywają, po prostu wielofunkcyjne, inteligencją jest je dobrze użyć…  
Tak jest ze stołkiem… Tutaj to spoiwo materii spektaklu. Przedmiot. Podmiotem są rzeczy ważniejsze – takie jak żyrafiowatość naszego przystosowania i problem akceptacji, integracji w grupie (społeczeństwie), czyli o inności rzecz jako takiej… Nieposzanowanie jej wybija dziurę w niebie, za sprawą długiej szyi Żyrafki, przez którą wypada nieporadny Stróż Aniołek Juliuszek, który nie umie chronić swej podopiecznej Żyrafki…
            Jak bardzo nasze emocje są niegatunkowe, ponadludzkie, właściwe wszystkim istotom czującym, przecież jesteśmy efektem ewolucyjnego rozwoju, z korzeniami swych emocji tkwiącymi głęboko w biosferze... Podobno nawet drzewa mają uczucia, tylko my ich, drzewiastych istnień, nie rozumiemy… Tak jest z młodym człowiekiem, dzieckiem, które łatwo skrzywdzić. W naszej niezgrabności, braku wrażliwości, odzywają się mało ludzkie, nie obrażając zwierząt, cechy. Aniołowie, w białych szatkach, by lepiej zobrazować nam widzom (i Wszechmocnemu) problem, zamieniają prześladujące swoją rówieśnicę dzieci w zwierzątka, w Teatr zwierzątek – przydawane są atrybuty nietoperza, słonika, kameleona. Będą im towarzyszyć dopóki nie odnajdą, lub nie zostaną odnalezieni, przez swych Anioł(k)ów Stróżów… Byty Niebieskie, które w swym lenistwie nie posiadającym cennego ludzkiego ciała (i jego trosk) czasem potrafią się zagubić, zludczyć… Tak jest z Juliuszem, który kradnie torebkę babci – w swym egoistycznym pragnieniu powrotu na wygodną niebieską Chmurkę, i nie pilnuje stołka Żyrafki.
            Obowiązkiem duszy jest odkrycie swojej pasji – grzmi cichutko Wszechmocny, czyli: rozwój osobisty. Aniołkom też zdarza się bywać aberracją tej drogi… Im trudniej podobno. Nie wszystkim jednak. Ostatecznie pary ludzko-anielskie się odnajdują, zaczynamy wszyscy patrzeć bardziej jakby w niebo, niż - w odwrotnym kierunku... W stronę złych emocji. Być bardziej, w parach ze Swymi Stróżami, naszą jasną stroną mocy, ludzcy…

Iwona Wróblak
czerwiec 2018







wtorek, 7 lutego 2017

Tak myśleć jak słowik śpiewa - nie umiem

            Poezja na scenie dziecięcej, jak to zrobić? Jak nauczyć dzieci czytać poezję. Pokazywać gwiazdy ucząc chodzić po ziemi. Jak rozglądając się  słuchać, patrzeć i myśleć. Na wpół żartobliwie kabaret dziecięcy nazwał tę ideę artystyczną uprawą młodej latorośli. Dziecko może dąć wyraz swojej naturalnej żywiołowości na scenie w sposób adekwatny do swojego wieku i zainteresowań. Można zrobić z dziećmi spektakl czytelny dla widza, a teatr – miejsce spotkania widza z dziecięcym aktorem będzie dla odbiorcy wielkim przekładem z języka dziecięcego. Intuicyjny sposób odbioru przekazu artystycznego może zastąpić opasłe tomy naukowych analiz. Na kilkadziesiąt minut nastąpi era słuchania i słyszenia. Wrażliwości.
            Panie Maria Sobczak – Siuta i Hanna Barczewska są instruktorkami Szkolnego Teatru „Ananas”. – „Wzięłyśmy się za poezję tym razem. Żeby nasze dzieci „zachwycała” naprawdę. Jesteśmy przede wszystkim nauczycielkami, wychowawcami”.
            Czy im się udało? Z przyjemnością oglądam półgodzinny spektakl na scenie w MOK, premierowe przedstawienie z okazji 10.lecia Szkolnego Teatru „Ananas”. To etiuda malarsko – poetycka. Starannie dobrana do muzyki scenografia i teksty. Kostiumy są integralną częścią przedstawienia, widać dbałość o wykończenie plastyczne całości. To efekt pracy Ewy Zabielskiej.
            Spektakl nazywa się „Przedwiośnie”. Udział biorą: Kasia Pilarz, Karolina Wójcik, Marta Woźniak, Karolina Pielesiek, Anna Wierzbicka, Diana Potocka, Monika Rybacka, Agata Nowak, Ola Krajcer, Agata Parmonika, Tomasz Golisz, Andrzej Guzicki, Alan Torzyński, Łukasz Wierzbicki, Mateusz Sobczak, Tomasz Jeziorski, Paulina i Karolina Strzelewicz, Paulina Białowska, Agata Czajkowska, Emilia Pawlak, Partycja Kudelska, Anna Kanicka, Dominika Sadłowska i Oliwa Matuszewska. W „Ananasie” króluje dosłowność, to teatr poważny, w sensie prawdy i uczciwości artystycznej, uczy się  dzieci nie udawać, nie kłamać o przeżyciach i emocjach i nazywać je. Jak te owoce wielkie ananasa, jakie się wręcza po zakończeniu uroczystości dzieciom, w koszu, do posmakowania. W jednej z pięknych kwestii wygłoszonej przez Malarza (Tomasza Golisza) ten mówi: „Tak myśleć jak słowik śpiewa, ja nie umiem”. Jaka pokora i ufność wobec stabilności swojego miejsca w mikro- i makrokosmosie. Te dzieci za sceny teatru „Ananas” dokładnie wiedzą, gdzie są i kim są – tak myśli widz i jest to wiedza, której im może każdy dorosły pogratulować. By potem z ufnością poddać się procesom następowania po sobie okresów i pór – po zimie przedwiośnia, wkomponować się w prastary rytm przemian, wyciszyć własne hałasy, te na zewnątrz i  wewnątrz, tak by usłyszeć można było śpiew ptaków. Dosłownie są - zielone, w odcieniu trawy, sukienki dziewczynek, a malutka Biedronka (Oliwia Matuszewska) – najmłodsza w zespole dziewczynka stąpa delikatnie na paluszkach „fruwając” rączkami wokół Motyli z baletu dziecięcego. Ptasie skrzydła uczestników tego scenicznego krajobrazu są białe i pierzaste, a różnorodność i wzajemna gra podpatrzonych elementów wielkiego składu, jakim jest przyroda, są doskonale uchwycone i zaakcentowane poprzez układy choreograficzne.
            Widowisko, które zobaczyliśmy, nie jest pierwszym, które stworzył Teatr „Ananas”. Zespół ma swoją długą, jak na teatr szkolny, historię. Powstał w 1993 r. w S. P. nr 1 jako „Jedynka”, wtedy także współpracowały panie Wiesława Chyła i Miłosława Drożdżyńska. W 1999 r. reforma szkolna przeniosła ich do S. P. nr 2. zmienili nazwę teatrzyku na „Ananas”, do współpracy dołączyła Ewa Dubicka – Witkowska (oprawa plastyczna). Teatrzyk skupiający uczniów klas I – IV przygotował wiele spektakli na uroczystości szkolne i miejskie. W kalendarium czytamy o udziale w wielu przeglądach i  festiwalach, m. in. w Wielkopolskich Spotkaniach Teatralnych w Koninie (1993/94 – II miejsce i tytuł laureata w PARA), Wielkopolskich Spotkaniach Teatrów Dziecięcych, Wojewódzkich Przeglądach Grup Kolędniczych i Jasełkowych, w Lubuskich Festiwalach Teatrów Szkół Podstawowych, w  Lubuskiej Gali Teatralnej, w Teatrze Animacji w Poznaniu. Przegotowali spektakle: „Grzyby”, „Obłoczek”, „Wielka Ludzka Stopa”, „Podwórko”,  „Bajka o rybaku i rybce”, „Anansy z Czwartej klasy”, „Raz, dwa, trzy”, „Sam za siebie”. Wielokrotnie zdobywali tytuł laureata w PRO ARTE. Przez wszystkie lata swojej działalności „Ananas’ mógł zawsze liczyć na pomoc i przychylność dyrekcji obu szkół, prawdziwych menadżerów sztuki dziecięcej – Alicji Witter z S. P. nr 1 i Marii Słomińskiej z S. P. nr 2.
            Teatr „Ananas” obchodzi swoje 10. lecie. Przez ten czas przewinęło się przezeń około 150 dzieci. Miejmy nadzieję, że na dobre zostali oni  „zakażeni” bakcylem teatru. Niektórzy są już w gimnazjum. Dzisiaj po spektaklu na scenie spotkali się prawie wszyscy, jedna wielka teatralna rodzina. Wielu nadal występuje na scenie, bierze udział w konkursach recytatorskich. Stara gwardia w osobach Oskara Barczewskiego i Mateusza Sobczaka jest dzisiaj konferansjerami. Kilkoro z dzieci: Marta Woźniak, Tomasz Golisz, Alan Torzyński, Karolina Michałowicz, Zuzanna Marzol, Karolina Wójcik zmierzyło się z jedną najtrudniejszych sztuk scenicznych – z kabaretem (Artystyczna Uprawa Młodej Latorośli „Osa”), z sukcesem. To, co mówili i robili na scenie, było śmieszne i z sensem, każde z nich miało wyraźnie zakreśloną odrębną osobowość sceniczną, przy tym byli naturalni. Liczymy, że spektakl „Przedwiośnie” zostanie mieszkańcom Międzyrzecza jeszcze pokazany, także kabaret dziecięcy, widowisko było przednie.
           

Iwona Wróblak
maj 2004