W szacunku dla wielokulturowości. Wystawa w SP nr 2
Pani
Małgorzata Szeremet, nauczycielka języka polskiego w Szkole Podstawowej nr 2,
przygotowała z uczniami wystawę, której tematem są przyniesione przez nich rodzinne pamiątki.
Pani Antonina Radziszewska, babcia jednego z uczniów z klasy pani Szeremet,
przyjechała po wojnie do naszego miasta,
wiele pamięta z tamtego okresu, głos zabrał też jej syn, drugie pokolenie,
pamiątki na wystawę przyniósł wnuk Patryk… Historię trzeba dopowiedzieć, jest
skomplikowana i trudna. Trochę prawdy codziennej tamtego okresu, nieco innej od
szkolnej historii, bezpośredni przekaz. Dlaczego ludzie tu przyjechali po
wojnie? Obok przymusowych przesiedleńców z ziem wschodnich wielu przyjechało za
pracą, lepszym życie, niektórzy także by uniknąć prawa…
Zrobiła się z tego na poły gawęda
rodzinna. Na wystawie na starych zdjęciach portrety rodzinne. Jest trochę
niemieckich książek o różnej tematyce, militaria-naboje, skórzany pas od
wojskowego (niemieckiego) munduru, pistolet, podręczna radiostacja. Z
gospodarskich sprzętów: chomąto zwierzęce, zastawa stołowa, żelazko i wielki
drewniany kufer – z serwetkami ręcznie dzierganymi. Zajrzyjmy za wymalowane
symbolicznie Drzwi starego niemieckiego domu, popatrzmy, jak żyli ludzie na
ziemi, której jesteśmy teraz gospodarzami. Dotknijmy rzeczy, których używali.
Co zostało po dawnych mieszkańcach
Międzyrzecza? Nie tylko niemieckich mieszkańcach? Sklep chiński w budynku
dawnej synagogi... Wielka CHIŃSKA synagoga, jak mówi jedna z uczennic. Różnymi
torami biegnie historia, budynek synagogi przynajmniej przetrwał, jest pod
opieką konserwatora zabytków, tylko szkoda, że nie ma w nim centrum kulturowego
(wobec braku zainteresowania właścicieli został przekazany w ręce prywatne).
Żyjemy
na ziemi, która kiedyś należała do innego narodu, Międzyrzecz nazywał się
Meseritz, było tak kilka setek lat, tego się nie zmieni… Szacunku do wielokulturowości trzeba uczyć od najmłodszych
lat, powiedziała mi obecna na spotkaniu w-ce dyr. Szkoły Izabela Banaszak. Dzisiejsze
miasto, jak inne na zachodzie kraju, jest piękne dzięki Niemcom (mówi pani
Szeremet) – tej prawdy nie ma potrzeby zacierać. Wybudowali je bracia Zillmann,
sławni przedwojenni niemieccy architekci. Historyczna przynależność miast na
zachodzie dzisiejszej Polski do kultury przez kilka setek lat niemieckiej, ich – pierwotna niemieckość nie jest ani dobra ani zła, jest HISTORYCZNA (może mamy
już za sobą upolitycznianie historii…). Najmłodsze pokolenie powinno mieć tego
faktu świadomość, uważa ich nauczycielka.
Bezpośrednią
inspiracją dla pani Szeremet była wystawa w naszym Muzeum o byłych mieszkańcach
naszego miasta w przeszłości, należących do różnych nacji i wyznań, dyr. Muzeum
w Międzyrzeczu Andrzej Kirmiel został zaproszony na spotkanie, mówił o swojej
książce „Międzyrzecz i Ziemia Międzyrzecka…”. Na naszej ziemi mieszkali ludzie
wielu nacji i wyznań: Niemcy, Żydzi, Olędrzy, Szkoci, po wojnie Ukraińcy,
Łemkowie. Ta wielokulturowość rodziła
konflikty ale także ciekawość dla inności tych ludzi, była twórczym tyglem,
stwarzała nowe jakości wzajemnych kontaktów. Na naszą dzisiejszą naszą tożsamość kulturową wpływa
miejsce, gdzie mieszkamy. Dzieci trzeba wychowywać w miłości do małej ojczyzny
i uczyć otwartości na inne kultury – tych dwóch rzeczy równolegle trzeba uczyć…
tolerancja wobec inności i ciekawość jej jest kształtowana od najmłodszych lat.
Jestem pod wrażeniem europejskości tej idei… Monoetniczność we współczesnej
Europie jest czymś rzadkim obecnie, do nas też dotrą w dużej liczbie ludzie
innych nacji, trzeba się do tego przygotować.
Pani
Szeremet nie jest międzyrzeczanką z urodzenia. Jako dziecko słuchała wspomnień
swoich rodziców. Powodem przygotowania wystawy były inspiracje rodzinne i - cechujący
ją głęboki humanizm rozumienia kultury, na którą składa się nie tylko dorobek
piśmienniczy. Wystawę przygotowały głównie dzieci, jej uczniowie. Zdołała ich zafascynować
historią lokalną, najlepiej ją odnajdować na własnym strychu czy w opowieściach
babci i dziadka, potem do weryfikacji tej wiedzy są książki i Internet.
Zaszczepiono im, myślę, szacunek dla wielokulturowości obserwowanej w ich
najbliższym otoczeniu, rzecz bezcenna na przyszłość, to wspaniale, że uczy się
tego już w naszej polskiej szkole podstawowej.
Iwona
Wróblak
lipiec 2015
lipiec 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz