wtorek, 28 listopada 2017

Czas na pojednanie – o Lutrze i Reformacji

Wielu mówi o chrześcijańskich korzeniach Europy. Ta filozofia – religia na pewno mocno wplotła się w kulturę, etykę życia w naszym regionie. Reformacja to proces, nie tylko termin dotyczący zmian w kościele katolickim w pewnym okresie historycznym. Mieliśmy o Reformacji niedawno w Bibliotece Publicznej obszerne wykłady wygłoszone przez historyków uniwersyteckich z Zielonej Góry. Jako że rzecz dotyczy religii, która scala nasze korzenie kulturowe, warto jest posłuchać teologa, kapłana, pastora protestanckiego.

Muzeum w Międzyrzeczu im. Alfa Kowalskiego. Z inicjatywy dyrektora Andrzeja Kirmiela wysłuchamy wykładu Ericha Busse pt. Luter i Reformacja – czas na pojednanie. Pastor Erich Busse jest laureatem wielu nagród. Do najważniejszych należą: nagroda im. św. Brata Alberta, którą honoruje się osoby działające m. in. na rzecz pojednania wyznań i religii oraz Komandora Missio Reconciliationis (Misja Pojednania), którą nadaje się osobom zasłużonym na rzecz pojednania, porozumienia pomiędzy narodami, przedstawicielami różnych kultur i różnych środowisk . Odznaczeniem tym zostali uhonorowani: Jan Paweł II i Benedykt XVI, prezydenci – Lech Wałęsa i Bronisław Komorowski, prymas Wojciech Polak, arcybiskup Zbigniew Muszyński, naczelny rabin Polski Michael Schudrich, ambasadorzy m. in. Szewach Weiss oraz liczni przedstawiciele świata nauki i polityki. Pastor Erich Busse ponadto działa od kilkudziesięciu lat na rzecz pojednania polsko-niemieckiego. W tym celu biegle nauczył się języka polskiego.
Chrześcijański wykład. Z wnętrza naszej wspólnej historii kultury społecznej i religijnej. Jak zmieniał się nasz światopogląd, jak kształtował odbiór najważniejszej księgi (w naszym kręgu kulturowym) – Pisma Świętego. Jak nauczono się czytać Pismo osobiście, bez pośredników, czyli czym i Kim – przede wszystkim, dla chrześcijan był, jest i będzie (mamy nadzieję) – Jezus Chrystus…
Reforma protestancka dotyczy także naszego opola międzyrzeckiego. Otaczające słuchaczy i wykładowcę portrety trumienne zostały pozyskane przez założyciela kolekcji muzealnej Alfa Kowalskiego ze zborów protestanckich. Ziemia międzyrzecka była w przeszłości areną wojen religijnych, dzisiaj – jest czas na pojednanie… Ogromna szczerość (szacunek dla słuchającego), to mnie urzekło w wykładzie, w sposobie mówienia Pastora, w jego osobowości, którą to cechę – jak mi powiedział – kształtował w sobie przez dziesięciolecia posługi. Szczerość jest, bywa, bolesna, prawda nas wyzwoli, jak mówią słusznie różni ludzie, trzeba tylko do niej sięgnąć (sięgać nieustannie…). Trzeba zrozumieć, czym jest Reformacja, przeciwko czemu protestowali protestanci… I jak to się ma do czytania (rozumienia) Biblii, najświętszej Księgi chrześcijan.
Reformacja była przygotowywana w umysłach, i w sercach, bardzo długo, wykluwała się w nędzy towarzyszącej ogromnej rzeszy ludzi od początku ubiegłego tysiąclecia, gdzie długość przeciętnego życia wynosiła 30-40 lat. Miały na nią wpływ uwarunkowania gospodarcze, liczne wojny, rzezie, epidemie chorób dziesiątkujące społeczeństwa. Krucjaty nie mające wiele wspólnego z Boskim miłosierdziem, a raczej nastawione na bogacenie się kosztem ludów podbitych i wyzyskiwanych potem politycznie przez następne stulecia.  Powszechnym zwyczajem były tortury jako środek mający dyscyplinować niepokornych – każdy zamek książęcy miał piwnice ku temu służące. Powszechnej bojaźni „bożej” przyklaskiwała ideologia kleru, i ludzi roszczących sobie prawo wyrokowania na podstawie swojego „posłannictwa”, przepowiadających nieustannie „koniec świata”, którego należy się bać – i z tego powodu żyć w pokorze (przed panami i Kościołem). Nadużywano sprawy Diabła...
Co jest w Biblii? – przekornie zapytałam Pastora. Chrystus dobrotliwy i miłosierny – odpowiedział. Myślę, że w innych religiach – odpowiednio – jest podobnie… Słucham o chrześcijaństwie w wydaniu protestanckim. Jak powiedział obecny na wykładzie pastor ewangelicko – metodystyczny Sławomir Rodaszyński, ten wykład wyraźnie wspomniał też o minusach Reformacji protestanckiej. O niezakończonym, myślę, procesie uobywatelnienia chrześcijanina-człowieka. O antysemityzmie Marcina Lutra, o nienadaniu wolności i praw obywatelskich trzeciemu stanowi – chłopom, o nienadaniu ich kobietom. Wojnach religijnych, gdzie protestanci byli równie okrutni wobec katolików jak ich przeciwnicy, paleniu czarownic, torturach w protestanckich więzieniach… Braku porozumienia luteran z kalwinami. Dopiero w 1973 r. protestanci uznali się wzajemnie. Nazwisko Lutra w XX wieku było nadużywane przez nazistów.
Reformacja to proces, który nie zreformował DO KOŃCA… Czy jest to możliwe? Pastor by odpowiedział – nie ma prostych odpowiedzi, takich odpowiedzi na trudne pytania. Trzeba jednak drążyć.  Po to Bóg dał nam rozum - usłyszałam. By czytać, by słuchać. By postępować w zgodzie z własnym sumieniem. A to sumienie? Czy jest własne? Kto na nie wpływa? itd… reformujmy się… Rozwijajmy.
Konieczna jest do tego wiedza (historyczna). O uwarunkowaniach ruchu Reformacji. O krajobrazie urbanistycznym ludzi ubiegłych wieków. Katedry, kościoły, były olbrzymie - wobec lokum przeciętnego człowieka, jego izby tzw. mieszkalnej, gdzie na 9 m kw. gnieździło się kilkanaście osób. Dzisiaj tak nie jest... Ośrodki kultu rodziły się w miejscach, które były cudowne – poprzez wydarzenia „nadprzyrodzone”, taka była specyfika umysłowości średniowiecznej. Ekonomicznie i społecznie przeorał ten system nagły przypływ srebra z Ameryki zapoczątkowany podróżami Kolumba w 1492 r., co przyczyniło się do zniszczenia feudalnego porządku. Rycerstwo nie miało już, z racji urodzenia i majątku, patentu na bronienie władcy, kraju, narodził się zawód żołnierza wywodzącego się spośród ubogiego ludu, i możliwość jego awansu. Marcin Luter, augustianin, nie chciał rewolucji kościelnej, nie mógł po prostu się pogodzić ze sprzedawaniem odpustów za grzechy doczesne i przyszłe także, bo pozyskane za odpusty pieniądze służyły królom i hierarchom kościelnym na prowadzenie wojen. Luter przybijając tezy na drzwiach kościoła w Wittenbergii naruszył interesy finansowe ówczesnego cesarza i papieża oraz lokalnego kardynała…
Na wykładzie ucząca wędrówka po symbolach reformacyjnych w architekturze i kulturze w Niemczech, gdzie to święto jest narodowe, budynkach wielkich katedr i miejscach kultu – pozwoliła nam nieco zrozumieć umysłowość niemiecką, kulturę tego wielkiego europejskiego kraju, gdzie od wieków w dynamice zmian pasują się ze sobą uniwersalne wartości – niemieckie (narodowe) i europejskie. Historia naznaczyła i ten kraj – jakżeby inaczej… Gdzie przedtem – przekazywane było ludowi, że tylko lęk prowadzi do pobożnego życia, jak nauczano w szkołach i kościołach, jeszcze po II wojnie… Teraz – jak mówił Pastor – religia jest tam starannie oddzielona od nauczania szkolnego…
W Niemczech, jak i wszędzie, była od zawsze tęsknota za miłosiernym Bogiem, która w Reformacji się uzewnętrzniła, chociaż, jak Pastor mówił, omawiając minusy tego Ruchu, nie do końca… Ale stąd wynikła idea wybaczania, nie-odwetu i bezwzględnej kary - łaski Boskiej. Od momentu tłumaczenia Biblii na języki narodowe datuje się ich rozwój. Ksiądz protestancki nie musiał od tej chwili być szlachcicem i bogaczem. Mógł mieć też oficjalną rodzinę. W pastorskim domu były książki, które czytały wszystkie jego dzieci, również płci żeńskiej, uczyły się liczyć, znały języki obce, uczyły się tolerancji i otwartości na naukę i kulturę. Te domy były w owych czasach ośrodkami kulturalnymi, z nich wywiedli swe kariery znane postacie muzyki, kultury i literatury. Na te zjawiska Reformacja miała niesamowity wpływ.
 Zaczęto kształcić dzieci na koszt państwa. Do kościołów wniesiono ławki – przedtem ludzie, w bojaźni Bożej i przed księdzem, na stojąco kornie słuchali przemawiającego po obcej dla nich łacinie księdza – by teraz mogli się skupić na Słowie Bożym i je w spokoju, na siedząco, przemyśleć. Każdy mógł zostać swoim księdzem… Oficjalne pośrednictwo kleru (i święci) stało się zbędne. Zasadą Reformacji, jak mówił Pastor, jest – TYLKO CHRYSTUS... Spowiedź odbywa się przed Bogiem, a ksiądz siedzi ze spowiadającym się – obok siebie, na jednej ławce.
Zajmowanie się chorymi stało się, zgodnie z literalną Ewangelią, obowiązkiem wspólnoty, a nie upokarzającą łaską, jak dotąd, pełnym niekiedy hipokryzji i chęci pokazania się, tzw. dobrym uczynkiem.
Nowe podejście do pracy – niemieckie, byśmy powiedzieli, czy inne, w skrócie – protestanckie. Praca to dar Boży, możliwość współudziału w dziele twórczym Pana, dzisiaj słyszałam od katolickiego księdza, z okazji Akcji „Szlachetna Paczka”, że bieda nie jest żadnym dobrym wyróżnieniem dla człowieka, a właściwą formą wsparcia o pomocy jest szacunek dla niego wyrażony poprzez danie mu możliwości poprawy jego kondycji materialnej… Może bogactwo luterańskich krajów ma właśnie też te teologiczne przyczyny. W kościołach też zaczęto ustawiać wazony z kwiatami, są takie w naszym Zborze Ewangelicko – Metodystycznym, zawsze świeże, jako, być może, żywe pędy wiary…
Religia i Kościoły mają nie tylko mówić o pokoju – mówił pastor Busse. Mają działać na rzecz pojednania. Na cmentarzach nie może zabraknąć śladów kultury poprzedników – śladów przez nas spadkobierców pielęgnowanych. Prawda o Reformacji – to prawda też o smutkach i cieniach tego Ruchu. Chrześcijaństwo jest podzielone od wielu wieków, lecz (zbyt) szybkie dochodzenie do porozumienia może być pobieżne. Pamiętajmy o różnicach nas dzielących – mówię o ludziach różnych wyznań – i szanujmy je. Szanujmy siebie… Bo zawsze - jedną nogą jesteśmy w przeszłości, co zapewnia nam, jak myślę, stały grunt, a jedną - w przyszłości. Luter kochał Kościół, nie chciał być na zewnątrz Niego, a zmiany wielowiekowych struktur nie są nigdy łatwe.
Reformacja ma ciągły, nieustający na nas – wpływ. „Cicha noc”, protestancka kolęda będzie rozbrzmiewać też w katolickiej w większości Polsce.
Ze złotych myśli pastora Ericha Busse – nie jedność kościołów, to sprawa administracyjna, ale – jednomyślność (idei, sacrum, POJEDNANIA, MIŁOSIERDZIA, WYBACZANIA, współczucia). Po niemiecku to tłumaczy pastor jako – jednoodważność, czyli odwagę swojej opinii, zdania, którego, we własnym sumieniu, jesteśmy pewni.
Biblia – jest to, dla Pastora, obraz (dzieło wielkie sztuki Natury, nieobjętej myślą – tak sądzę), nie podręcznik. Ominąć – w lekturach – Biblię, przy innych książkach, jest czymś, co się nie powinno wydarzyć. Biblia - jako propozycja, możliwość, źródło kultury europejskiej naszego regionu.

Iwona Wróblak
listopad 2017





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz