Czas na pojednanie – o Lutrze i Reformacji
Wielu mówi o chrześcijańskich korzeniach
Europy. Ta filozofia – religia na pewno mocno wplotła się w kulturę, etykę życia
w naszym regionie. Reformacja to proces,
nie tylko termin dotyczący zmian w kościele katolickim w pewnym okresie
historycznym. Mieliśmy o Reformacji niedawno w Bibliotece Publicznej obszerne
wykłady wygłoszone przez historyków uniwersyteckich z Zielonej Góry. Jako że
rzecz dotyczy religii, która scala nasze korzenie kulturowe, warto jest
posłuchać teologa, kapłana, pastora protestanckiego.
Muzeum w Międzyrzeczu im. Alfa
Kowalskiego. Z inicjatywy dyrektora Andrzeja Kirmiela wysłuchamy wykładu Ericha
Busse pt. Luter i Reformacja – czas na pojednanie. Pastor Erich Busse jest
laureatem wielu nagród. Do najważniejszych należą: nagroda im. św. Brata
Alberta, którą honoruje się osoby działające m. in. na rzecz pojednania wyznań
i religii oraz Komandora Missio Reconciliationis (Misja Pojednania), którą
nadaje się osobom zasłużonym na rzecz pojednania, porozumienia pomiędzy
narodami, przedstawicielami różnych kultur i różnych środowisk . Odznaczeniem
tym zostali uhonorowani: Jan Paweł II i Benedykt XVI, prezydenci – Lech Wałęsa
i Bronisław Komorowski, prymas Wojciech Polak, arcybiskup Zbigniew Muszyński,
naczelny rabin Polski Michael Schudrich, ambasadorzy m. in. Szewach Weiss oraz
liczni przedstawiciele świata nauki i polityki. Pastor Erich Busse ponadto działa
od kilkudziesięciu lat na rzecz pojednania polsko-niemieckiego. W tym celu biegle
nauczył się języka polskiego.
Chrześcijański wykład. Z wnętrza naszej
wspólnej historii kultury społecznej i religijnej. Jak zmieniał się nasz
światopogląd, jak kształtował odbiór najważniejszej księgi (w naszym kręgu
kulturowym) – Pisma Świętego. Jak nauczono się czytać Pismo osobiście, bez pośredników, czyli czym i Kim – przede wszystkim, dla
chrześcijan był, jest i będzie (mamy nadzieję) – Jezus Chrystus…
Reforma protestancka dotyczy także
naszego opola międzyrzeckiego. Otaczające słuchaczy i wykładowcę portrety
trumienne zostały pozyskane przez założyciela kolekcji muzealnej Alfa
Kowalskiego ze zborów protestanckich. Ziemia międzyrzecka była w przeszłości
areną wojen religijnych, dzisiaj – jest czas
na pojednanie… Ogromna szczerość (szacunek
dla słuchającego), to mnie urzekło w wykładzie, w sposobie mówienia Pastora, w
jego osobowości, którą to cechę – jak mi powiedział – kształtował w sobie przez
dziesięciolecia posługi. Szczerość jest, bywa, bolesna, prawda nas wyzwoli, jak mówią słusznie różni ludzie, trzeba tylko
do niej sięgnąć (sięgać nieustannie…). Trzeba zrozumieć, czym jest Reformacja,
przeciwko czemu protestowali
protestanci… I jak to się ma do czytania
(rozumienia) Biblii, najświętszej Księgi chrześcijan.
Reformacja była przygotowywana w
umysłach, i w sercach, bardzo długo, wykluwała się w nędzy towarzyszącej ogromnej
rzeszy ludzi od początku ubiegłego tysiąclecia, gdzie długość przeciętnego
życia wynosiła 30-40 lat. Miały na nią wpływ uwarunkowania gospodarcze, liczne
wojny, rzezie, epidemie chorób dziesiątkujące społeczeństwa. Krucjaty nie mające
wiele wspólnego z Boskim miłosierdziem, a raczej nastawione na bogacenie się kosztem
ludów podbitych i wyzyskiwanych potem politycznie przez następne stulecia. Powszechnym zwyczajem były tortury jako środek
mający dyscyplinować niepokornych – każdy zamek książęcy miał piwnice ku temu
służące. Powszechnej bojaźni „bożej” przyklaskiwała ideologia kleru, i ludzi
roszczących sobie prawo wyrokowania na podstawie swojego „posłannictwa”, przepowiadających
nieustannie „koniec świata”, którego należy się bać – i z tego powodu żyć w
pokorze (przed panami i Kościołem). Nadużywano sprawy Diabła...
Co jest w Biblii? – przekornie zapytałam
Pastora. Chrystus dobrotliwy i miłosierny
– odpowiedział. Myślę, że w innych religiach – odpowiednio – jest podobnie…
Słucham o chrześcijaństwie w wydaniu protestanckim. Jak powiedział obecny na
wykładzie pastor ewangelicko – metodystyczny Sławomir Rodaszyński, ten wykład
wyraźnie wspomniał też o minusach Reformacji protestanckiej. O niezakończonym,
myślę, procesie uobywatelnienia chrześcijanina-człowieka. O antysemityzmie
Marcina Lutra, o nienadaniu wolności i praw obywatelskich trzeciemu stanowi –
chłopom, o nienadaniu ich kobietom. Wojnach religijnych, gdzie protestanci byli
równie okrutni wobec katolików jak ich przeciwnicy, paleniu czarownic, torturach
w protestanckich więzieniach… Braku porozumienia luteran z kalwinami. Dopiero w
1973 r. protestanci uznali się wzajemnie. Nazwisko Lutra w XX wieku było
nadużywane przez nazistów.
Reformacja to proces, który nie
zreformował DO KOŃCA… Czy jest to możliwe? Pastor by odpowiedział – nie ma
prostych odpowiedzi, takich odpowiedzi
na trudne pytania. Trzeba jednak drążyć. Po to Bóg dał nam rozum - usłyszałam. By
czytać, by słuchać. By postępować w zgodzie z własnym sumieniem. A to sumienie?
Czy jest własne? Kto na nie wpływa? itd… reformujmy
się… Rozwijajmy.
Konieczna jest do tego wiedza
(historyczna). O uwarunkowaniach ruchu Reformacji. O krajobrazie urbanistycznym
ludzi ubiegłych wieków. Katedry, kościoły, były olbrzymie - wobec lokum
przeciętnego człowieka, jego izby tzw. mieszkalnej, gdzie na 9 m kw. gnieździło
się kilkanaście osób. Dzisiaj tak nie jest... Ośrodki kultu rodziły się w
miejscach, które były cudowne – poprzez wydarzenia „nadprzyrodzone”, taka była specyfika
umysłowości średniowiecznej. Ekonomicznie i społecznie przeorał ten system
nagły przypływ srebra z Ameryki zapoczątkowany podróżami Kolumba w 1492 r., co przyczyniło
się do zniszczenia feudalnego porządku. Rycerstwo nie miało już, z racji
urodzenia i majątku, patentu na bronienie władcy, kraju, narodził się zawód
żołnierza wywodzącego się spośród ubogiego ludu, i możliwość jego awansu.
Marcin Luter, augustianin, nie chciał rewolucji kościelnej, nie mógł po prostu
się pogodzić ze sprzedawaniem odpustów za grzechy doczesne i przyszłe także, bo
pozyskane za odpusty pieniądze służyły królom i hierarchom kościelnym na
prowadzenie wojen. Luter
przybijając tezy na drzwiach kościoła w Wittenbergii naruszył interesy
finansowe ówczesnego cesarza i papieża oraz lokalnego kardynała…
Na wykładzie ucząca wędrówka po
symbolach reformacyjnych w architekturze i kulturze w Niemczech, gdzie to
święto jest narodowe, budynkach wielkich katedr i miejscach kultu – pozwoliła nam
nieco zrozumieć umysłowość niemiecką, kulturę tego wielkiego europejskiego
kraju, gdzie od wieków w dynamice zmian pasują się ze sobą uniwersalne wartości
– niemieckie (narodowe) i europejskie. Historia naznaczyła i ten kraj – jakżeby
inaczej… Gdzie przedtem – przekazywane było ludowi, że tylko lęk prowadzi do
pobożnego życia, jak nauczano w szkołach i kościołach, jeszcze po II wojnie…
Teraz – jak mówił Pastor – religia jest tam starannie oddzielona od nauczania
szkolnego…
W Niemczech, jak i wszędzie, była od
zawsze tęsknota za miłosiernym
Bogiem, która w Reformacji się uzewnętrzniła, chociaż, jak Pastor mówił,
omawiając minusy tego Ruchu, nie do końca… Ale stąd wynikła idea wybaczania,
nie-odwetu i bezwzględnej kary - łaski
Boskiej. Od momentu tłumaczenia Biblii na języki narodowe datuje się ich
rozwój. Ksiądz protestancki nie musiał od tej chwili być szlachcicem i
bogaczem. Mógł mieć też oficjalną rodzinę. W pastorskim domu były książki,
które czytały wszystkie jego dzieci, również płci żeńskiej, uczyły się liczyć,
znały języki obce, uczyły się tolerancji i otwartości na naukę i kulturę. Te
domy były w owych czasach ośrodkami kulturalnymi, z nich wywiedli swe kariery
znane postacie muzyki, kultury i literatury. Na te zjawiska Reformacja miała
niesamowity wpływ.
Zaczęto
kształcić dzieci na koszt państwa. Do kościołów wniesiono ławki – przedtem
ludzie, w bojaźni Bożej i przed księdzem, na
stojąco kornie słuchali przemawiającego po obcej dla nich łacinie księdza –
by teraz mogli się skupić na Słowie Bożym i je w spokoju, na siedząco,
przemyśleć. Każdy mógł zostać swoim księdzem… Oficjalne pośrednictwo kleru (i święci) stało się
zbędne. Zasadą Reformacji, jak mówił Pastor, jest – TYLKO CHRYSTUS... Spowiedź
odbywa się przed Bogiem, a ksiądz
siedzi ze spowiadającym się – obok siebie, na jednej ławce.
Zajmowanie się chorymi stało się,
zgodnie z literalną Ewangelią, obowiązkiem
wspólnoty, a nie upokarzającą łaską, jak dotąd, pełnym niekiedy hipokryzji
i chęci pokazania się, tzw. dobrym
uczynkiem.
Nowe podejście do pracy – niemieckie,
byśmy powiedzieli, czy inne, w skrócie – protestanckie. Praca to dar Boży,
możliwość współudziału w dziele twórczym Pana, dzisiaj słyszałam od
katolickiego księdza, z okazji Akcji „Szlachetna Paczka”, że bieda nie jest
żadnym dobrym wyróżnieniem dla człowieka,
a właściwą formą wsparcia o pomocy jest szacunek dla niego wyrażony poprzez
danie mu możliwości poprawy jego kondycji materialnej… Może bogactwo
luterańskich krajów ma właśnie też te teologiczne przyczyny. W kościołach też
zaczęto ustawiać wazony z kwiatami, są takie w naszym Zborze Ewangelicko –
Metodystycznym, zawsze świeże, jako, być może, żywe pędy wiary…
Religia i Kościoły mają nie tylko mówić
o pokoju – mówił pastor Busse. Mają działać
na rzecz pojednania. Na cmentarzach nie może zabraknąć śladów kultury
poprzedników – śladów przez nas spadkobierców pielęgnowanych. Prawda o
Reformacji – to prawda też o smutkach i cieniach tego Ruchu. Chrześcijaństwo jest
podzielone od wielu wieków, lecz (zbyt) szybkie dochodzenie do porozumienia
może być pobieżne. Pamiętajmy o różnicach nas dzielących – mówię o ludziach
różnych wyznań – i szanujmy je. Szanujmy siebie… Bo zawsze - jedną nogą
jesteśmy w przeszłości, co zapewnia nam, jak myślę, stały grunt, a jedną - w przyszłości.
Luter kochał Kościół, nie chciał być na zewnątrz
Niego, a zmiany wielowiekowych struktur nie są nigdy łatwe.
Reformacja ma ciągły, nieustający na nas
– wpływ. „Cicha noc”, protestancka kolęda będzie rozbrzmiewać też w katolickiej
w większości Polsce.
Ze złotych myśli pastora Ericha Busse – nie jedność
kościołów, to sprawa administracyjna, ale – jednomyślność (idei, sacrum,
POJEDNANIA, MIŁOSIERDZIA, WYBACZANIA, współczucia). Po niemiecku to tłumaczy
pastor jako – jednoodważność, czyli
odwagę swojej opinii, zdania, którego, we własnym sumieniu, jesteśmy pewni.
Biblia – jest to, dla Pastora, obraz
(dzieło wielkie sztuki Natury, nieobjętej myślą – tak sądzę), nie podręcznik. Ominąć
– w lekturach – Biblię, przy innych książkach, jest czymś, co się nie powinno
wydarzyć. Biblia - jako propozycja, możliwość, źródło kultury europejskiej
naszego regionu.
Iwona
Wróblak
listopad 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz