Wisła – rzeka jednocząca Polaków
Płynie
Wisła płynie… Rzeka przez nasze ojczyźniane opole płynie od tysiącleci, a
my, nasi przodkowie, wciąż mieszkamy nad Nią…
550.
rocznica pierwszego flisu nad rzeką Wisłą… Przyglądała się ta Pani wodna, znamy
Ją jeszcze z czasów pogańskich, naszym dziejom, naszym królom, polskim historycznym
sukcesom i porażkom. Międzyrzecki Uniwersytet Trzeciego Wieku przygotował musical
po tytułem „Płynie Wisła płynie”,
scenariusz i reżyseria Anna Kuźmińska – Świder, kierownictwo muzyczne –
Sławomir Filus, prowadzenie Andrzej Świder, scenariusz Halina Nowacka. Pieśni polskie
śpiewał 23. osobowy chór Uniwersytecki. Recytacje: Krystyna Całus, Janina
Gajewy, Kazimiera Kiczka, Zofia Ziarkowska i Józef Kugiełło.
Król Jan Olbracht, bardzo zdolny
polski władca, w 1467 r. nadał ten przywilej, by rzeką Wisłą odbywał się spływ…
Wiślański kraj jest obecny w kronikach na długo przed Olbrachtem, ale wtedy oficjalnie
niejako szlak wodny został, jak byśmy to dzisiaj powiedzieli, industrializowany.
Królewski akt prawny usankcjonował długoletnią tradycję podróżowania wodnego
przez nasze ziemie – od gór do morza. Wisła jest magiczna, bo scalała ziemie
bliskie sobie kulturowo. To kwintesencja polskości pojmowanej jako całość
tradycji i historii, powiązanej z gospodarką. Nad Wisłą leży, i leżeć będzie
zawsze: Kraków, Warszawa, Toruń, Gdańsk itd. Scenografia, i choreografia
spektaklu obrazuje te związki w postaci strojów ludowych z całej Polski, od
Lajkonika i góralskich spodni po marynarskie bluzeczki i czapki bosmana, a
także kożuszki flisaka razem z nieodłącznym wiosłem, kiedy jeszcze nie było statków
na rzece. Towarzyszyła im widziana z łodzi przyroda polska, wsie i miasteczka
mijane na brzegach.
Jest w pieśniach (wielki) kawałek
polskiej historii. „Góralu czy ci nie żal…”
Historii polskiej opery, dziejów emigracji, zarobkowej, politycznej. Popkultury
podwarszawskich dzielnic okresu przedwojennego, strofy poezji recytowane przez
Krystynę Całus – mozaika dorobku kulturalnego naszego narodu. Ludowość i
kultura elit. „Wiła wianki i rzucała je
do wody….”. Ojczyzna Chopina leży i zawsze leżała nad Wisłą, stąd czerpali
inspiracje też Moniuszko i Szymanowski. Kultura to także obywatelskość i
harcerstwo, wychowywanie młodzieży dla społeczeństwa. Jest Harcerz wśród
postaci na scenie – razem ze swoją dziewczyną, nasze wzajemne społeczne związki
emocjonalne są nierozłączne i mocne. Wykonana jest piosenka, która towarzyszy
kilku już pokoleniom – „Płynie strumyk
przez zielony las…” Śpiewane są szanty polskie, polskojęzyczne, ziemie te,
pomorskie, od wieków są związane z wiślańską kulturą. Jest nowa odsłona
wielowiekowej tradycji – „Kapitańskie
tango”, ilustruje jej nieustającą ciągłość, godność zawodową wędrownika wód
Bałtyckich. Kotwica jest jednym z elementów scenografii – obok muzealnych
plecionych koszyków gospodarskich. Lornetka widnieje na piersiach wykonawców –
jako, myślę, symbol otwarcia się naszej polskiej mentalności, otwarcia na świat
i jednak – patrzenia w przyszłość, w stronę dalekiego horyzontu. Bo to „Pod polskim niebem wyrosły, w szczerym
(jednak stratygraficznie bogatym kulturowo) polu,
ojczyste kwiaty. Rzeka Wisła, której nie zauważamy na co dzień, obecna jest z nami, tak jak przez
wieki nas scalała – teraz też – spełni nasze mentalne pragnienia społeczne
odnalezienia – to zadanie dla każdej nowej formacji pokoleniowej - swojej
tożsamości, poprzez punkty graniczne naszej historii, muzyki, literatury,
zanurzone od zawsze w krajobrazie kulturowym, i bliskiej sercu przyrodzie.
Iwona
Wróblak
listopad 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz