czwartek, 23 listopada 2017

Wisła – rzeka jednocząca Polaków


            Płynie Wisła płynie… Rzeka przez nasze ojczyźniane opole płynie od tysiącleci, a my, nasi przodkowie, wciąż mieszkamy nad Nią…
550. rocznica pierwszego flisu nad rzeką Wisłą… Przyglądała się ta Pani wodna, znamy Ją jeszcze z czasów pogańskich, naszym dziejom, naszym królom, polskim historycznym sukcesom i porażkom. Międzyrzecki Uniwersytet Trzeciego Wieku przygotował musical po tytułem „Płynie Wisła płynie”, scenariusz i reżyseria Anna Kuźmińska – Świder, kierownictwo muzyczne – Sławomir Filus, prowadzenie Andrzej Świder, scenariusz Halina Nowacka. Pieśni polskie śpiewał 23. osobowy chór Uniwersytecki. Recytacje: Krystyna Całus, Janina Gajewy, Kazimiera Kiczka, Zofia Ziarkowska i Józef Kugiełło.
            Król Jan Olbracht, bardzo zdolny polski władca, w 1467 r. nadał ten przywilej, by rzeką Wisłą odbywał się spływ… Wiślański kraj jest obecny w kronikach na długo przed Olbrachtem, ale wtedy oficjalnie niejako szlak wodny został, jak byśmy to dzisiaj powiedzieli, industrializowany. Królewski akt prawny usankcjonował długoletnią tradycję podróżowania wodnego przez nasze ziemie – od gór do morza. Wisła jest magiczna, bo scalała ziemie bliskie sobie kulturowo. To kwintesencja polskości pojmowanej jako całość tradycji i historii, powiązanej z gospodarką. Nad Wisłą leży, i leżeć będzie zawsze: Kraków, Warszawa, Toruń, Gdańsk itd. Scenografia, i choreografia spektaklu obrazuje te związki w postaci strojów ludowych z całej Polski, od Lajkonika i góralskich spodni po marynarskie bluzeczki i czapki bosmana, a także kożuszki flisaka razem z nieodłącznym wiosłem, kiedy jeszcze nie było statków na rzece. Towarzyszyła im widziana z łodzi przyroda polska, wsie i miasteczka mijane na brzegach.
            Jest w pieśniach (wielki) kawałek polskiej historii. „Góralu czy ci nie żal…” Historii polskiej opery, dziejów emigracji, zarobkowej, politycznej. Popkultury podwarszawskich dzielnic okresu przedwojennego, strofy poezji recytowane przez Krystynę Całus – mozaika dorobku kulturalnego naszego narodu. Ludowość i kultura elit. „Wiła wianki i rzucała je do wody….”. Ojczyzna Chopina leży i zawsze leżała nad Wisłą, stąd czerpali inspiracje też Moniuszko i Szymanowski. Kultura to także obywatelskość i harcerstwo, wychowywanie młodzieży dla społeczeństwa. Jest Harcerz wśród postaci na scenie – razem ze swoją  dziewczyną, nasze wzajemne społeczne związki emocjonalne są nierozłączne i mocne. Wykonana jest piosenka, która towarzyszy kilku już pokoleniom – „Płynie strumyk przez zielony las…” Śpiewane są szanty polskie, polskojęzyczne, ziemie te, pomorskie, od wieków są związane z wiślańską kulturą. Jest nowa odsłona wielowiekowej tradycji – „Kapitańskie tango”, ilustruje jej nieustającą ciągłość, godność zawodową wędrownika wód Bałtyckich. Kotwica jest jednym z elementów scenografii – obok muzealnych plecionych koszyków gospodarskich. Lornetka widnieje na piersiach wykonawców – jako, myślę, symbol otwarcia się naszej polskiej mentalności, otwarcia na świat i jednak – patrzenia w przyszłość, w stronę dalekiego horyzontu. Bo to „Pod polskim niebem wyrosły, w szczerym (jednak stratygraficznie bogatym kulturowo) polu, ojczyste kwiaty. Rzeka Wisła, której nie zauważamy na co dzień, obecna jest z nami, tak jak przez wieki nas scalała – teraz też – spełni nasze mentalne pragnienia społeczne odnalezienia – to zadanie dla każdej nowej formacji pokoleniowej - swojej tożsamości, poprzez punkty graniczne naszej historii, muzyki, literatury, zanurzone od zawsze w krajobrazie kulturowym, i bliskiej sercu przyrodzie.


Iwona Wróblak
listopad 2017







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz