Czekając na rybę…
–
No nie bierze, coś tam czasem chwyci… Konrad, kilkuletni wędkarz, z tatem
nad Obrą, trzyma zawzięcie wielką wędkę. Potem się okaże, że kilka rybek jednak się namówi do zamieszkania na
chwilą w pojemniku... Muszą być w dobrej formie, żeby w zdrowiu i życiu wrócić z
powrotem do akwenu, co jest powszechne stosowane w zawodach wędkarskich, i co
nakazują przepisy. Tata daje synowi bezcenne rady – połóż wędkę niżej, i jeszcze raz (zarzuć) …
Młode (bardzo młode) pokolenie uczy się
trudnej sztuki wędkowania, także dziewczynki… Stanowiska wędkarskie ustawione
są na brzegu Obry od strony miasta na wysokości Liceum Ogólnokształcącego w
Międzyrzeczu. Dzieci mają kamizelki ufundowane przez sponsorów – Towarzystwo
Ubezpieczeniowe „Prudential”, najlepsi dostaną nagrody (akcesoria wędkarskie),
srebrzyste pucharki dla zwycięzców. Odblaskowe kamizelki i sprzęt przydadzą się
w następnych rodzinnych wypadach rybnych...
Rodzinne Zawody Wędkarskie zorganizowała
Fundacja „Pomagamy” - Łukasz Zaborowski i Agnieszka Jóźwiak, wraz z PZW Kołem Wędkarskim
Nr 1 – prezes Jerzy Salej jest na miejscu, razem z Kazimierzem Wrębelem,
Tadeuszem Rodziewiczem i Andrzejem Ganiczem.
Ciepły
parny dzień, niedziela, dobry moment, żeby z rodziną, i wędkami, pobyć nad
rzeką.
Zanęty, przynęty, ich rodzaj zależy
od gatunku ryby, i według uznania wędkarza – informuje mnie z poważną miną jeden ze
(starszych) wędkarzy. Dość wysokie ciśnienie zbytnio nie powinno przeszkadzać na drobnicę, z dużą rybą może być gorzej.
Andrzej Ganicz, jak mówi o sobie,
łowi od 5. roku życia (!)… tj. od 50 lat, wtedy łowił wędką leszczynową -
ukleje, kiełbiki i wzdręgi, czyli, z
rosyjska, jak mawiało pokolenie przesiedleńców zza wschodniej granicy –
krasnopióry, śliczne czerwone rybki. Ogromne doświadczenie... Jak to bywało z
Obrą onegdaj? To rybna rzeka. Kiedyś jeszcze bardziej rybna, były tu w latach
60. organizowane zawody „Złota rybka”…
Za Niemca, ślady widoczne do dzisiaj, były wmurowane 3 progi na rzece,
spiętrzały nieco nurt. Przed nami na drugim brzegu resztki drewnianej
poniemieckiej przystani, szkoda że dzisiaj nie remontowanej, chociaż stan wody
jest niski… Piękna rzeka, potencjał rekreacyjno – turystyczny niewykorzystany…
Na starych pocztówkach z Mezeritz letnie życie mieszkańców na Obrą kwitło…
Ganicz
jest strażnikiem społecznym. Pilnuje, by kłusownicy (wędkarze nie posiadający
Karty wędkarskiej) nie łowili w sposób niedozwolony, ryby mają swoje wymiary
ochronne określone dla danego gatunku. Nie łowi się też sztuk tzw. zarodowych. Pogoda
jest stabilna, ryby powinny brać, ale z braku opadów stan wody jest niski, i
rzęsa na wodzie…
Gatunków ryb dużo tu pływa. Pan
Ganicz wymienia z pamięci – płotki, klenie, bolenie, jazie, jelce, krąpie, z
większych – sumy, sandacze, liny, leszcze. Najprościej jest złowić uklejkę – to
mała rybka, która poluje na muszki fruwające nad wodą.
Sponsorzy zadbali też o wikt i
napoje, soczki owocowe. Kiełbaski fachowo się smażą na grillu, będzie za chwilę
częstowanie wszystkich uczestników.
Czas
przepisowy wędkowania się kończy, pora na sędziów, którzy z wagą wyruszają na
stanowiska. Pomiary są starannie zapisywane, a piękne dyplomy Uczestnictwa wypisane
już czekają. Najlepsze były (młodziutkie) kobietki… Kilkuletnie Hania Grabas i
Hania Platokos zwyciężyły! Trzecie miejsce zajął Filip Pająk. Najmłodszy
wędkarz, malutki Kamil Łunkiewicz, jeszcze by prawdziwej wędki nie udźwignął,
ale za to dzielnie mamę trzymał rączką za spódnicę, no i wytrwał kilka godzin,
łyknął też być może z mamą i tatą rodzinnego Obrzanego wędkarskiego bakcyla…
Iwona
Wróblak
czerwiec 2018
Fajnie napisane :)
OdpowiedzUsuńDziękuję 😃
UsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa.
UsuńBardzo ciekawy wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję...😊
UsuńŚwietna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMiło mi...
OdpowiedzUsuń